Stacja Kosmiczna 11 i Apokalipsa – recenzja dodatków – Brzdęk! W! Kosmosie!

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Lucrum Games. Wydawnictwo Lucrum Games nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Zarówno oryginalna gra Brzdęk! Nie drażnij smoka, jak i jej kosmiczna edycja czyli Brzdęk! W! Kosmosie! to niekwestionowane, międzynarodowe hity rynku gier planszowych. Obie gry zajmują wysokie pozycje w rankingu BGG, zostały przetłumaczone na wiele języków i cieszą się uznaniem fanek i fanów gier planszowych na całym Świecie. Recepta na sukces okazała się dość prosta – wystarczyło zrobić coś, co może samo w sobie nie jest specjalnym odkryciem (np. Wyprawa do El Dorado Reinera Knizii), ale podlane klimatycznym sosem i okraszone dopieszczoną godzinami testów mechaniką, robi niesamowity klimat.

Dzięki wydawnictwu Lucrum Games już od jakiegoś czasu możemy cieszyć się dwoma wydaniami Brzdęka również w polskiej wersji językowej. Tytuły również u nas sprzedają się świetnie, więc wydawca nie wahał się wypuścić również serii dodatków. Najpierw ogromna radość spłynęła na graczy uwielbiających buszowanie po podziemnych lochach w klimacie fantasy, a trochę później na półki sklepowe trafiły dwa długo oczekiwane dodatki do Brzdęk! W! Kosmosie!, o których będziecie mogli przeczytać w niniejszej recenzji. 

Informacje o dodatkach


Autorzy: Andy Clautice, Evan Lorentz
Wydawnictwo: Lucrum Games
Liczba graczy: 2 – 4
Czas gry: 45 – 90 minut
Wiek: 12+
Cena: 65-70 zł

Autorzy: Evan Lorentz, Tim McKnight
Wydawnictwo: Lucrum Games
Liczba graczy: 2 – 4
Czas gry: 45 – 90 minut
Wiek: 12+
Cena: 75-80 zł

 

Wykonanie i zawartość pudełek

Oba dodatki zostały spakowane w tej samej wielkości pudełka, nieco mniejsze od opakowania podstawowej wersji gry. Wszystkie z trzech gabarytów zostały pomniejszone, więc nie znajdziemy w środku poręcznej wypraski. Wszystkie karty, żetony i drewniane figurki zmieszczą się jednak swobodnie do wypraski z podstawki. Gorzej w wypadku Stacji kosmicznej 11, gdzie dostajemy prawie całą nową planszę. Tutaj jesteśmy skazani na składowanie i transport w dodatkowym pudełku. Nie jest to może specjalnie uciążliwe, ale wydaje mi się, że skoro wydawca pomyślał o pozostawieniu miejsca w wyprasce na dodatkowe karty, mógł również pokusić się o zostawienie też miejsca na dodatkowe elementy planszy. Pudło podstawki jest duże, a nowych komponentów nie ma docelowo zbyt wiele i dałoby się to wszystko swobodnie zmieścić w jednym pudełku. Wykonanie samych komponentów jest na bardzo wysokim poziomie i nie odstają one kolorystyką ani jakością od elementów podstawowej gry. Instrukcje do obu dodatków są napisane w sposób jasny i przejrzysty, a do tego – krótki. Wprowadzenie do gry dodatków zajmuje dosłownie chwilę, a nowe zasady są łatwe do zapamiętania i nie ma konieczności ciągłego zerkania w papierki. Grafiki są spójne, pasują do reszty komponentów.

Brzdęk w kosmosie

Co do estetyki nie chciałbym się wypowiadać, bo gusta są różne, o czym pisałem już w recenzji Brzdęk! W! Kosmosie!. Jedyną rzeczą, do której mogę się przyczepić, jest ikonografia służąca do odróżnienia kart z dodatków od tych z gry podstawowej. Karty z dodatków są oznaczone za pomocą znaków wodnych – ikonek znajdujących się w środku pola tekstowego karty. Ikonki są szare i ledwo widoczne, a do tego jest na nich tekst. Gwoździem do trumny jest fakt, że ikonki z obydwu dodatków są do siebie łudząco podobne. OK – nie powinno się mieszać dodatków, ale w wypadku późniejszego składowania wszystkiego w jednym pudełku i tak przydałoby się trochę bardzie widoczne oznaczenie kart. Nie wiem kto wpadł na ten genialny pomysł. Jakby nie można było zrobić małej, widocznej ikony w jednym z dolnych rogów karty (co jest z resztą stosowane przez wiele, jeśli nie większość wydawnictw). 

Stacja Kosmiczna 11 i Apokalipsa – co nowego?

Zanim przejdę do omówienia nowych mechanik i co wnosi do rozgrywki każde z pudełek, chciałem poruszyć jeden, moim zdaniem dość ważny, temat, a mianowicie: dodatków nie można ze sobą łączyć. W instrukcji dodatków jest jasno napisane, że dodatki powinno się dołączać do gry osobno. Nie ma możliwości zagrania w trybie Apokalipsy, biegając po Stacji Kosmicznej 11. Z tego powodu nawet nie testowałem takiej możliwości, a zdanie mam na ten temat dwojakie. Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo dodatkowych kart jest rzeczywiście sporo, a do tego są wtasowywane do talii głównej, co w przypadku dodania obu rozszerzeń najprawdopodobniej całkowicie rozmyłoby działanie całego mechanicznego rozwiązania jednego, drugiego, a być może i obu dodatków. Z drugiej strony powoduje to, że docelowo jeden z dodatków będzie mniej używany lub w ogóle zalegnie na półce wstydu, ale o tym więcej w akapicie Wrażenia z rozgrywki z dodatkami.

Apokalipsa

W tym dodatku dostajemy: 2 dwustronne elementy planszy – moduły statku, nowe karty przygody, karty planu oraz figurkę nowego bossa – okrutnej sztucznej inteligencji Haldosa. 

Stacja Kosmiczna 11

Nowa plansza przedstawiająca Stację Kosmiczną, jeden dwustronny moduł statku, figurka nowego bossa (Komandor Preon), nowe karty przygody (w tym karty implantów), dodatkowe kapsuły ratunkowe. 

Brzdęku! W! Kosmosie! z dodatkami – wrażenia z rozgrywki

Nie wiem, czy to instynkt, czy raczej magia internetu i tego co w nim znalazłem, ale pierwszym wyborem była Stacja Kosmiczna 11. Właściwie od razu po rozpakowaniu obydwu pudełek (a może i przed ) wiedziałem w co chcę zagrać w pierwszej kolejności. Całkowicie nowa plansza, w której poza normalnym poruszaniem się możemy przemieszczać się za pomocą wind! Piękna sprawa, serio… oczywiście można się przeliczyć! Sama możliwość szybszego przemieszczania się po planszy dostępna dla wszystkich graczy jest tutaj (moim skromnym zdaniem) na wagę złota i dodaje nowy wymiar kombinowania.

Stacja daje nam też sporo nowych, ciekawych kart. Oczywiście znów pojawią się kosmiczne żarty i nawiązania do wielu dzieł popkultury. Ale oprócz tego do dyspozycji będziemy mieli nowy rodzaj kart – implanty. Po zakupie można je traktować jak “zwykłe” programy, ale dzięki kryształom mocy możemy się w nie wyposażyć. Wtedy implant taki pozostaje na stole – nie musimy go odrzucać na koniec rundy. Być może ich efekty nie powalają, ale któż nie chciał by dodatkowej “nogi” co rundę. Zwłaszcza gdy chcemy jak najszybciej dotrzeć do doków, a życia zostało nam niewiele. 

Sama plansza daje rzeczywiście nowe, ciekawe możliwości, ale ważne, by pamiętać o celu gry – zdobyć artefakt i uciekać. Przy okazji: nie dać się zabić. Okazuje się, że nie musimy się martwić o pas transmisyjny – żadna z jego części nie będzie zablokowana. Co ciekawe Komandor Preon zagwarantuje nam także dodatkowe pomoce w postaci specjalnych kapsuł ratunkowych. Co prawda są dadzą nam mniej punktów, ale za to będą dość blisko artefaktów. Jednym słowem – Stacja Kosmiczna nie jest taka straszna. 

Apokalipsa pod względem zawartości nie jest może aż tak spektakularna, ale mimo to daje poczucie świeżości. Dlaczego? Wyobraźmy sobie, że Lord Eradikatus męczy nas nie tylko swoimi atakami, ale ma większy, bardziej złośliwy plan, który dokucza nam o wiele bardziej. Wyobraźmy sobie, że wyciągnięte z worka czarne kostki trafiają na planszę planu i odblokowują kolejne poziomy. Z czasem robi się tylko gorzej i trudniej. Taka właśnie jest Apokalipsa. Nie ma co sobie ułatwiać. W Brzdęku! W! Kosmosie! mogliśmy umrzeć. Tu może nam się to udać jeszcze wcześniej. Nie jest jednak tak, że gracze nic nie mogą zrobić – kostki z niezakończonych poziomów planu można zabierać – o ile oczywiście uda nam się spełnić pewne wymaganie (np. odrzucenie kart z ręki bądź wygenerowanie mieczy). Do tego oczywiście nie bardzo wiemy (jak to w Brzdęku!), kiedy dokładnie spodziewać się kolejnych ataków. Ale w tym właśnie tkwi cały klimat tej gry. 

Co ciekawe Apokalipsa premiuje graczy, którzy powstrzymali bossa przed wykonaniem planu (czyli zdobyli czarne kostki). Dzięki dodatkowym modułom planszy i specjalnym polom możemy je wydawać za dość ciekawe bonusy (np. 3 kredyty). Niektóre z kart przygód również oferują dodatkowe bonusy, jeśli wydamy zdobyte wcześniej czarne kostki. Żeby nie było tak źle, takie kostki trafiają z powrotem do worka, więc w pewien sposób ratuje to wszystkich. 

Sami zresztą spójrzcie na powyższe plany (w trakcie rozgrywki przyjdzie nam oczywiście zmierzyć się tylko z jednym) – nie wszystkie efekty są takie przerażające. Jeśli nie chcemy zbyt dużej presji, wystarczy że skorzystamy z poziomu 1. Wyższe poziomy są już bardziej stresujące i wymagające. Oczywiście sporo będzie zależeć od częstotliwości ataków, ale też od reakcji graczy. Jeśli wszyscy skupimy się na odzyskiwaniu tych kostek, mamy większe szanse na przeżycie. Jak widać, mamy tu więc ciekawy element współpracy (dość nietypowy w Brzdęku). Oczywiście jeśli jeden z graczy się uprze, może zupełnie ominąć ten element mechaniki. Mimo wszystko, jak już wspominałem, gra premiować będzie zbieranie tych kostek, bo będzie można je wydawać za dość korzystne bonusy. 

Apokalipsa nie daje nam co prawda nowej planszy, ale 2 nowe moduły, które warto dodać do gry z tym właśnie dodatkiem. Stacja kosmiczna pozornie daje nam więcej zawartości, ale w praktyce mniej zmienia rozgrywkę. Ostatecznie dużo wyżej oceniam Apokalipsę – za różnorodne plany, za wymuszoną kooperację, za możliwość wydawania zdobytych kostek, za ciekawe efekty na kartach. Do tego wszystkiego rozgrywka naprawdę robi się trudniejsza i jeszcze bardziej wymagająca. Ja osobiście lubię, gdy jest ciężko, choć oczywiście nie każdego będzie bawić taka presja. 

Podsumowanie

Oba dodatki wprowadzają sporo ciekawych rozwiązań mechanicznych i są swoistym powiewem świeżości, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że oryginalna wersja gry Brzdęk: Nie drażnij smoka doczekała się całej masy dodatków. Polscy fani ograbiania bossa na planszy musieli więc nieco poczekać na rozwój wydarzeń również w wersji kosmicznej. Osobiście nie posiadam oryginalnej podstawki, więc niezmiernie cieszę się, że trafiły do mnie oba dodatki. Jeżeli tak jak ja jesteś fanką/fanem właśnie Brzdęka! W! Kosmosie!, a gra często ląduje na Twoim stole – gorąco polecam zakup obu dodatków. Ceny, które znalazłem w sklepach internetowych, nie są specjalnie wygórowane – Apokalipsę można znaleźć w cenach od 65 do 70 zł, a Stację Kosmiczną 11 między 75 a 80 zł. Jeżeli ktoś ma ograniczony budżet i miałbym polecić, które z dwóch pudełek wybrać, będzie to z pewnością Stacja Kosmiczna 11. Pełne wyjaśnienie znajduje się w poprzedniej sekcji Wrażenia z rozgrywki z dodatkami. Ponadto mogę dodać, że sama zawartość obu pudełek jest co najmniej zastanawiająca w odniesieniu do cen obu dodatków. OK, w dodatku Apokalipsa dostajemy dwa dwustronne moduły, ale jednak jest odczucie, że dostajemy wyłącznie karty i dodatkowy drewniany znacznik Bossa, którego docelowo i tak nie używam. Zwykle w roli właściciela statku występuje u nas figurka Palpatine’a z Star Wars: Imperial Assault lub Batmana z Talisman: Batman, a standardowe, drewniane znaczniki i tak zostają w pudełku. Stacja Kosmiczna 11 to już zupełnie inna para butów – w tym wypadku dostajemy dodatkowo całą nową planszę, więc różnica jedynie 10 zł między tymi dodatkami może dziwić. Oczywiście, jak to zwykle bywa, jak nie wiadomo o co chodzi, to i tak wiadomo, a sprawę można wyjaśnić w zasadzie jednym słowem – marketingAktualnie są to jedyne dostępne w polskiej wersji językowej dodatki do kosmicznej edycji Brzdęka, także uważam, że warto mieć je oba w kolekcji.

 

Liczba rozgrywek : 20+

Plusy

Stacja kosmiczna 

  • nowa plansza
  • nowy typ kart: implanty
  • dodatkowe ułatwienia – specjalne kapsuły ratunkowe

Apokalipsa

  • karty planów wprowadzają w zasadzie nową mechanikę
  • rozgrywka robi się bardziej wymagająca
  • gracze są zmuszeni współpracować 
  • zdobyte kostki można wykorzystywać na wiele sposobów
Minusy
  • Według instrukcji dodatków nie powinno się łączyć

Ocena:

Bardzo udane dodatki do świetnej wersji Brzdęka! Szczególnie spodobała mi się Apokalipsa z uwagi na bardziej wymagającą rozgrywkę. Zdecydowanie jednak warto mieć je oba

 

Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie opisanych w powyższym artykule dodatków do recenzji.

Wojciech Mikołajczak
Łukasz Hapka

Game Details
NameClank! In! Space!: Apocalypse! (2018)
ZłożonośćMedium [2.62]
BGG RankingNot Ranked [8.08]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciAndy Clautice and Evan Lorentz
GrafikaRayph Beisner, Ralph Beisner, Rastislav Le, Raul Ramos, Nate Storm and Franz Vohwinkel
WydawcaDire Wolf, Renegade Game Studios, Lucrum Games and Schwerkraft-Verlag
MechanizmyDeck, Bag, and Pool Building, Delayed Purchase, Modular Board, Open Drafting, Player Elimination, Point to Point Movement and Push Your Luck
Game Details
NameClank! In! Space!: Cyber Station 11 (2019)
ZłożonośćMedium Light [2.20]
BGG RankingNot Ranked [8.18]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciEvan Lorentz and Tim McKnight
GrafikaAnika Burrell, Derek Herring, Nathan McGuire, Raul Ramos, Nate Storm and Alain Viesca
WydawcaDire Wolf, Renegade Game Studios, Lucrum Games and Schwerkraft-Verlag
MechanizmyDeck, Bag, and Pool Building, Delayed Purchase, Modular Board, Open Drafting, Player Elimination, Point to Point Movement and Push Your Luck
Wojciech Mikolajczak