Manhattan – walka o każdy drapacz chmur. Recenzja
Ile znacie gier o budowaniu miasta? Z pewnością kilka wymienicie bez problemu: Metropolia, Nowy Jork 1901, Skyliners, Suburbia, Capital. Poniekąd można tu także zakwalifikować gry, gdzie tego miasta pozornie nie widać, np. Puerto Rico: Gra karciana. Jak się pewnie domyślacie, Manhattan nawiązuje oczywiście do tej tematyki. Spośród jednak wszystkich wymienionych już tytułów, to właśnie on jest najstarszy. Powstał bowiem w roku 1994. Andreas Seyfarth wymyślił go na długo przed Puerto Rico czy Thurn und Taxis. Czy to jednak znaczy, że gra się przejadła, skończyła? Nic podobnego – o czym zresztą świadczy nowe wydanie gry.
Przekonajmy się więc, co takiego w niej tkwi, że tytuł się nie zestarzał.
Spis treści
Informacje o grze
Wydawnictwo: FoxGames
Liczba graczy: 2 – 4
Czas gry: od 30 do 45 minut
Wiek: od 8 lat
Cena: około 110 zł
Wykonanie
Odświeżenie szaty graficznej w nowym wydaniu to zdecydowanie świetny pomysł. Stara wersja (ta z 1994 roku) właściwie bardziej odstraszała niż zachęcała. Tu jednak mamy zmienione prawie wszystko:
- okładka – oryginalnie nowe wydanie (w wersji angielskiej – wydanie FoxMind) zdobi ilustracja Jacqui Davis; w naszym rodzimym wydaniu mamy tu jednak współpracę z polską ilustratorką – Moniką Muchą. Świetna sprawa – polskie wydanie wygląda rzeczywiście wyjątkowo
- planszę – odświeżona kolorystyka
- komponenty – zamiast wytonowanej kolorystyki mamy tu bajecznie kolorowy i w dodatku przezroczysty plastik
- oczywiście do tego wszystkiego zostały zmienione ilustracje na kartach i planszetkach graczy
Wszystko wygląda rewelacyjnie. Jakość jest naprawdę na najwyższym poziomie.
Oczywiście zawsze można znaleźć pewne minusy: przezroczyste elementy sprawiają, że przy słabym świetle kolory się zlewają i są trudne do rozpoznania. Poza tym można też zastanawiać się, co wspólnego ma Manhattan z tak kolorową wyspą, która jest tłem planszy… Nie wiem… Wstęp do instrukcji stara się nam to wyjaśnić w ten sposób, że chodzi o budowanie wpływów w miastach na całym świecie. Należy się więc domyślić, że to co rozpoczęło się na Manhattanie, jest teraz niejako kontynuowane wszędzie indziej.
Zasady
Gracze przez szereg rund będą wznosić budynki, by otrzymać za nie punkty. Kto zbierze ich najwięcej, wygra. Dość proste.
W czasie gry będzie mogli budować w dowolnej dzielnicy (jest ich 6 na planszy), jednak tylko w tym miejscu, które wskazuje zagrana przez nas karta. Każdy gracz posiadać ich będzie na ręce 4.
Przed każdą rundą znając owe 4 karty musimy wybrać z 24 elementów budynków te 6, które wykorzystamy w tej właśnie rundzie.
Następnie w kolejności przeprowadzamy tury gracza:
- zagranie karty
- postawienie w danym miejscu elementu budynku
Nasz element może utworzyć nowy budynek bądź też nadbudować stary. Żeby to jednak zrobić, musimy pamiętać o następujących warunkach:
- właścicielem budynku jest ten, kto posiada najwyższe piętro
- nadbudować możemy, jeśli łączna liczba naszych pięter (po naszej akcji) będzie równa lub większa niż liczba pięter poprzedniego właściciela
Runda kończy się, gdy każdy z graczy wykorzysta 6 odłożonych elementów. Następuje wtedy punktowanie (takie samo po każdej rundzie):
- 3 punkty dla właściciela najwyższego budynku
- 2 punkty dla gracza posiadającego w danej dzielnicy najwięcej budynków
- 1 punkt za każdy posiadany budynek
W ten sposób przeprowadzamy 4 rundy (wykorzystując wszystkie elementy). Po ostatnim punktowaniu sprawdzamy, kto zdobył najwięcej punktów i w ten sposób został zwycięzcą.
Budowanie i przejmowanie
Manhattan wnosząc nawet po niezbyt dużej liczbie zasad nie należy do gier trudnych. Powiedziałbym nawet, że rozgrywka jest w miarę rodzinna. Oczywiście tylko w sensie poziomu skomplikowania. Jeśli bowiem wejdziemy na grunt interakcji, to dawno nie spotkałem gry łączącej w sobie prostotę z tak bezpośrednimi zależnościami. Gracze będą tu właściwie co chwila przejmowali swoje budynki i walczyli bezpardonowo o wpływy. To może boleć. I to często nie będzie “fajne”. Manhattan to często walka na noże.
Nie będzie to walka prosta. Sytuacja zmieniać się będzie z kolejki na kolejkę. Dodatkowo losowość kart wcale nie będzie pomagać. Z jednej strony przeciwnicy, z drugiej – te karty. Ciężko, trudno, może nawet czasem irytująco… Mimo to – mi Manhattan przypadł do gustu. Rozgrywka jest na tyle krótka, że dam radę wytrzymać taki poziom “chaosu” czy też losowości.
Sztuką jest oczywiście przy tylu zmiennych kontrolować rozgrywkę. Kluczem oczywiście nie będzie tylko przejmowanie budynków, ale przede wszystkim zdobywanie przewag w dzielnicach. Tego z pewnością nie można odpuścić. Kuszący może też okazać się bonus z najwyższy budynek na planszy. Zwłaszcza że punktowanie odbywa się co rundę. Właściwie żadnego z nich nie można odpuścić.
Przy tym wszystkim gra jest podatna na syndrom “bicia lidera”. Łatwo przecież sprawdzić, kto jest pierwszy (punkty są widoczne na torze).
Manhattan ma więc przede wszystkim charakter taktyczny. Musimy reagować na zagrania przeciwników, bo kolejne rundy dość szybko się kończą. Z drugiej jednak strony nie może zabraknąć refleksji, które elementy (piętra) zostawię i wybiorę na kolejne rundy. To może mieć też spore znaczenie. Jeśli początkowo pójdę w wysokie, to co zostanie mi na koniec? Przez cały czas musimy też obserwować innych: co oni wybierają, gdzie kontrolują najwięcej budynków. Nie policzymy oczywiście wszystkiego, ale sporo dzięki temu możemy przewidzieć.
Regrywalność jest tu poniekąd połączona z losowością kart. Chociaż najwięcej zależy tu od współgraczy. Czasem od początku widać tu agresywne zagrania, czasem mogą się pojawić dopiero pod koniec. Zazwyczaj oczywiście część rozgrywki zejdzie na budowę “swoich” dzielnic. Mimo wszystko w szczegółach zależeć to będzie od kart, które pojawią nam się na ręce. Dlatego też choć rozgrywki mogą wyglądać podobnie, to z pewnością nigdy nie będą takie same.
Odnośnie skalowania, to mi najbardziej przypadły do gustu rozgrywki w pełnym składzie. Gra jest wtedy najbardziej krwista, jest też sporo interakcji i knucia W 3 osoby jest odczuwalnie luźniej na planszy. W 2 osoby każdy z graczy kontroluje po 2 kolory. Nie jest to jak dla mnie udane rozwiązanie. Owszem można wtedy dodatkowo blefować, przebijać swój kolor, ale jak dla mnie nie zmienia to faktu, że jest luźno i gra traci sporo ze swego charakteru.
Na koniec jeszcze o klimacie: budowanie budynków i niejako “tworzenie” planszy jest świetnym elementem gry. Wystarczy rzut oka na dzielnicę, by wiedzieć, kto ją kontroluje. Sama rozgrywka ma sporo z gry logicznej, jednak temat jest tu pasujący i nawet odczuwalny. Owszem obyłoby się bez tej całej otoczki miasta, ale tak jest zdecydowanie lepiej.
Wariant King Kong
Zapewne wielu zdziwi się na wieść o czymś takim. W końcu nie ma o nim informacji w instrukcji. Jednak od czegóż jest BGG (BoardGameGeek)? Znajdziemy tam kilka wariantów do Manhattanu. W końcu gra ma tyle lat, że bawi się przy nim kolejne pokolenie.
Do rozgrywki będzie nam potrzebny dodatkowy komponent, najlepiej w postaci jakiejś figurki. Jeśli znajdzie się coś na kształt małpy albo smoka, to tym lepiej. Przed grą umieszczamy ją w centrum dowolnej dzielnicy.
Jak pewnie łatwo się domyślić, jej zadaniem będzie niszczenie już wystawionych budynków. Tak dokładnie to mamy tu 2 wersje do wyboru:
- bardziej agresywna – Godzilla – niszczy budynek do szczętu
- spokojniejsza – King Kong – niszczy tylko najwyższy element
Po zagraniu karty i wyłożeniu swojego elementu, gracz przesuwa potwora:
- karta wskazywała centralne pole – brak ruchu
- inne pole – wówczas przesuwamy go we wskazanym kierunku (np. karta ze środkowym górnym elementem – o 1 pole w tym kierunku, zgodnie z kartą)
Ważne, by ustalić też szczegóły: np.: jak porusza się potwór przechodząc przez krawędzie planszy.
Wrażenia? Mocne! Z początku wydaje się to jeszcze bardziej chaotyczne. Z czasem zaczynamy dostrzegać dobre i złe strony. Oczywiście nie chcemy, by zostały zjedzone nasze piętra, ale czasem tylko tak możemy przeprowadzić King Konga do innych budynków. Jest ciekawie. Nie wiem, czy zawsze będę decydował się na ten wariant, ale z pewnością jest to spore urozmaicenie. Kto wie, czy nie tworzy to w pewien sposób nowej gry.
Podsumowanie
Manhattan może burzyć związki, wywoływać spory, szargać nerwy. Może denerwować swoją losowością, dziwną kolorystyką, krzykliwą planszą, dziwnym wariantem 2-osobowym.
Interakcja jest tu naprawdę na wysokim poziomie. Być może nie do końca “pasującym” do gry rodzinnej. Jeśli jednak wszyscy są świadomi charakteru gry i nie boją się przejęć, rozgrywka nabiera zupełnie innego kolorytu. Zamiast irytować się, że coś straciłeś, po prostu bądź na to przygotowany. Przejmij za to coś innego. Kombinuj, spróbuj zdobyć przewagę w innym miejscu.
Rozegrałem w Manhattan parę rozgrywek z dziećmi. Ogarnięcie zasad udało się nawet 7-latce. Owszem w naszym domu gra się sporo, ale zupełnie nie sprawiało im to problemu, by przejmować budynki i bezpardonowo zdobywać przewagi. Wiem, że nie u każdego tak samo się to sprawdzi, ale oczywiście warto się zastanowić nad tym aspektem.
Ja pomimo kilku niewątpliwych minusów jestem za Manhattanem. Jest momentami losowy, ale właściwie dotyka to każdego. Za to z pewnością jest prosty do opanowania, szybki i wciągający.
- grafiki, plansza, komponenty!
- proste zasady
- wariant King Kong/Godzilla
- szybka rozgrywka
- trójwymiarowe budowanie
- elementy taktyczne i strategiczne
- jak na tak prostą grę całkiem sporo kombinowania
- rozgrywka w dużej mierze logiczna
- mnóstwo negatywnej interakcji
- wariant 2-osobowy
- momentami zlewające się kolory
- losowość
Ocena: (3,5 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
Game Details | |
---|---|
Name | Manhattan (1994) |
Złożoność | Medium Light [1.92] |
BGG Ranking | 1506 [6.73] |
Player Count (Recommended) | 2-4 (3-4) |
Projektant/Projektanci | Andreas Seyfarth |
Grafika | Jacqui Davis, Jaqui Davis, Ramon Mascarenas, Monika Mucha and Zeilbeck & Natzeck Design Company |
Wydawca | Hans im Glück, Mandoo Games, 999 Games, Act in games, Arclight Games, Broadway Toys LTD, Fabrika Igr, FoxGames, FoxMind, Korea Boardgames, Last Level, Litas Spil, Ludodélire, Mayfair Games, Mercurio, Nelospelit, Olsen, Rio Grande Games and Tactic |
Mechanizmy | Area Majority / Influence and Hand Management |
- Tuki – kto będzie szybszy? Recenzja - 6 grudnia 2024
- Dunder albo kot z zaświatu – gdzie dojdziemy śladami niezwykłego kota? Recenzja - 4 grudnia 2024
- W mroku wieży. Recenzja gry książkowej - 10 września 2024