Nowy Jork 1901 – zbuduj swój drapacz chmur. Recenzja
Oddajmy głos wprowadzeniu do instrukcji:
A co tak naprawdę dostajemy? Pięknie zilustrowaną i wydaną grę rodzinną od 2 do 4 graczy. Budujemy wspólnie na jednej planszy rywalizując o punktowane ulice, podbierając co lepsze działki i ścigając się o budowę legendarnych drapaczy chmur. A to wszystko nawet w 60 minut. Czy warto?
Spis treści
Początek XX wieku
W standardowym kwadratowym pudełku (dla tzw. “dużych gier”) znajdziemy wypraskę (to naprawdę ważne, gdyż mamy tu trochę plastikowych elementów), a w niej:
- zestawy dla 4 graczy: robotnicy (plastikowe figurki), budynki (tekturowe, o różnych kształtach, sztuk: 19), znacznik do liczenia punktów (sympatyczny wieżowiec)
- karty: talia działek budowlanych, karty akcji specjalnych dla graczy, karty z warunkami punktacji (ulice i wyzwania dodatkowe)
- planszę: sporą, rozkładającą się na cztery (troszeczkę się nie chce rozłożyć do końca)
Wszystko wydane bardzo dobrze. Biorąc pod uwagę cenę (ok. 120 zł) raczej nie będziemy rozczarowani. Warto zwrócić uwagę, że za stronę graficzną odpowiada Vincent Dutrait – autor (słynnych) ilustracji do Lewisa & Clarka (i oczywiście do Odkryć).
Zasady
Celem gry jest zdobycie największej liczby punktów (zaskakujące!). Z pewnością po wstępie nikogo nie zaskoczy fakt, że budujemy tu wieżowce. Każdy gracz operuje zestawem takich samych budynków (w 3 generacjach, o różnych kształtach).
W swojej turze gracz może wybrać jedną z dwóch opcji:
- zakup działki – z dostępnych na rynku kart bierzemy jedną i w odpowiedniej dzielnicy (kolor karty) stawiamy naszego robotnika (działki są dwu- i trzypolowe)
- następnie mamy możliwość wybudowania na działce, którą posiadamy jednego z naszych budynków
- wyburzenie i odbudowa – najpierw zabieramy budynki, które wcześniej wybudowaliśmy, a potem w to miejsce wykładamy budynek, który należy do następnej generacji
W grze mamy dostępne 3 generacje budynków. Wejście w następną generację umożliwia nam osiągnięcie konkretnego progu punktowego.
W trakcie gry mamy też możliwość zagrania dodatkowych kart specjalnych:
- boom konstrukcyjny – budowa dodatkowego budynku
- zmiana na rynku – wymiana wszystkich kart działek na obecnym rynku
- przejęcie – zakup dwóch działek w jednej turze
W grze są też obecne wieżowce legendarne. Każdy z graczy może wybudować maksymalnie jeden z nich. Są one większe, ale też lepiej punktowane niż standardowe budynki.
Gramy tak dotąd aż jednemu graczowi zostaną tylko 4 budynki albo na rynku zostaną tylko 3 karty (a przyszły rynek będzie pusty). Rozpoczynamy wtedy ostatnią kolejkę.
Punkty przez całą grę liczymy na bieżąco: za wybudowane budynki (przy wyburzaniu nie odejmujemy punktów za zlikwidowane drapacze chmur). Na koniec musimy tylko doliczyć:
- punkty z wylosowanych na początek 3 ulic. Gracz, który przy danej ulicy ma najwięcej budynków, otrzymuje 5 punktów. W przypadku remisu nikt nie dostaje premii.
- punkty z wylosowanej karty wyzwań dodatkowych
Byłem w Nowym Jorku…
Nowy Jork 1901 od początku mi się spodobał. Mój najstarszy 6-letni syn od razu chciał w niego zagrać. Okazało się, że z drobną pomocą radzi sobie całkiem dobrze. Zasady bowiem nie są zbytnio skomplikowane: weź kartę, wystaw budynek. Troszeczkę problematyczne może być początkowo cały proces wyburzania, bo musimy sprawdzić generacje budynków.
Charakter gry jest tu z pewnością rodzinny. Interakcja nie jest tu bezpośrednia. Możemy co najwyżej otoczyć kogoś, ale działki mu nie zabierzemy. Owszem, mamy tu rywalizację, bo przecież chcemy zająć najlepsze miejsca przy punktowanych ulicach, ale to wszystko jest raczej dość pokojowe Pomimo pewnej prostoty mamy tu jednak kilka rzeczy do przemyślenia: mamy punktowane ulice, o które walczymy, mamy też wieżowce legendarne, mamy w końcu kartę wyzwania, która wpływa najczęściej na ostatnie punktowanie, ale też może zmienić naszą strategię. Do tego wszystkiego pewne ramy samego wyburzania każą nam myśleć z delikatnym wyprzedzeniem. Mamy też do tego wszystkiego karty akcji dodatkowych, których wykorzystanie w odpowiednim momencie może zaważyć na zwycięstwie. Widzimy więc, że zmiennych jest tutaj sporo.
Być może nie każdemu będzie odpowiadał swoisty charakter wyścigu. Koniec gry może być wywołany przez gracza, któremu zostały 4 budynki. Jeśli więc ktoś szybko buduje małe wieżowce, może zarobić więcej punktów od gracza, który skupił się na większych konstrukcjach.
O oprawie graficznej wspominałem i jest to niewątpliwy plus tego tytułu. Bez dobrych ilustracji wszystko mogłoby przypominać coś pokroju FITSa albo Blokusa. Odnośnie zaś wspomnianych tytułów, to element logiczny choć zakamuflowany jest odczuwalny. W końcu by postawić coś większego musimy najpierw wymyślić, gdzie to będzie stało, gdzie się zmieści i jakie działki kupić.
Regrywalność jest zapewniona m.in. przez różne wyzwania, różne punktowane dzielnice. Dodatkowo dla graczy bardziej zaawansowanych mamy wariant, gdzie progi punktowe dla kolejnych generacji są troszeczkę dalej niż w grze podstawowej. Powoduje to, że gramy inaczej, że budujemy więcej i więcej rzeczy musimy przemyśleć.
Losowość jest odczuwalna przy kartach działek. Wiadomo, że nie zawsze zestaw będzie nam pasował. Mamy więc kartę “zmiany na rynku”. Dodatkowo niewykluczone, że początkowo nieatrakcyjną dla nas działkę dobrze wybrać, by delikatnie przyblokować innych. Dobrze, że karty na rynku są widoczne. Pozwala nam to wcześniej przemyśleć, co wybrać.
Skalowalność – tu raczej bez zaskoczeń. W 3 i 4 osoby jest zdecydowanie lepiej i ciekawiej niż we 2. I choć przy minimalnym składzie jedna dzielnica nie jest dostępna, to mimo to czuć spore luzy i hulający po planszy wiatr.
Klimat – dobrą robotę robią tu ilustracje, by choć trochę wczuć się w klimat początku XX wieku. Czy czujemy się tu jak architekci planujący zagospodarowanie Nowego Jorku, czy raczej schodzi to na dalszy plan, by dopasować kafelki? Jak dla mnie odczucia są gdzieś pośrodku.
Podsumowanie
Nowy Jork 1901 to zdecydowanie dobra, ciekawa gra rodzinna. Być może nie odkrywa ona (nomen omen) Ameryki, ale w przystępny sposób podaje znane nam mechaniki.
Dużym plusem jest piękne i dopracowane wydanie. Na plus oceniam też regrywalność, dwa warianty rozgrywki, płynną (max. godzinną) rozgrywkę. Być może gracze zaawansowani mogą się przy niej trochę nudzić, ale w gronie rodzinnym z pewnością się sprawdzi. Gorąco polecam!
- oprawa graficzna
- proste, przejrzyste zasady
- płynna rozgrywka o rozsądnym czasie gry (ok. 60 min)
- regrywalność zapewniona przez losowane wyzwania dodatkowe i ulice
- ciekawy mechanizm zajmowania działek, żeby później je wykorzystać
- element przebudowy (czy też wyburzania)
- gra to pewnego rodzaju wyścig
- losowość z kart działek
Ocena: (4 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Bard za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
Tę i wiele innych gier możesz kupić w dobrej cenie w sklepie naszego partnera – planszostrefa.pl.
Game Details | |
---|---|
Name | New York 1901 (2015) |
Złożoność | Medium Light [2.05] |
BGG Ranking | 1371 [6.79] |
Liczba graczy | 2-4 |
Projektant/Projektanci | Chénier La Salle |
Grafika | Vincent Dutrait |
Wydawca | Blue Orange Games, ADC Blackfire Entertainment, Bard Centrum Gier, Competo / Marektoy, Lifestyle Boardgames Ltd, PaperGames (III) and Swan Panasia Co., Ltd. |
Mechanizmy | Area Majority / Influence, Once-Per-Game Abilities, Open Drafting and Tile Placement |
- Tuki – kto będzie szybszy? Recenzja - 6 grudnia 2024
- Dunder albo kot z zaświatu – gdzie dojdziemy śladami niezwykłego kota? Recenzja - 4 grudnia 2024
- W mroku wieży. Recenzja gry książkowej - 10 września 2024