Weź i zbuduj wieś… ale taką za 400 punktów! Dorfromantik: Gra planszowa. Recenzja
Gra kooperacyjna bez wyraźnie określonego warunku zwycięstwa? To tak można? Co ma mnie tu motywować do kolejnych rozgrywek? Tego rodzaju pytania jawiły mi się w głowie, gdy po raz pierwszy zorientowałem się, jak zapowiada się Dorfromantik: Gra planszowa. Innymi słowy, miałem spore wątpliwości, czy tego rodzaju zabawa w ogóle może mi się spodobać. Na dodatek opisy marketingowe obiecywały mi, że rozgrywka ta będzie niezwykle relaksującym, wręcz beztroskim doświadczeniem.
Nie pozostało zatem nic innego, jak tylko przekonać się na własnej skórze, czy gra rzeczywiście zapewnia takie doznania. Dzięki egzemplarzowi gry przekazanemu nam przez księgarnię internetową tantis.pl mogłem zyskać odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania.
Spis treści
Informacje o grze Dorfromantik: Gra planszowa
“Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała…”
Pudełko Dorfromantik kryje w sobie czarny, plastikowy insert, w którym dobrze rozplanowano miejsce na wszystkie komponenty. A do tych należą głównie spore heksagonalne kafelki, garść żetonów i szereg tajemniczych pudełeczek skrywających… jeszcze więcej tego samego i trochę czegoś innego (temat zawartości owych pudełeczek poruszę jeszcze w dalszej części tekstu). Ogółem jakość i wygląd komponentów oceniam bardzo dobrze. Na uwagę zasługuje fakt, że grafiki na kaflach są bardzo czytelne, co ma duże znaczenie podczas rozgrywki, gdy przyjdzie nam układać z nich obszerną mozaikę, którą musimy nieustannie obserwować i kontrolować.
W grze Dorfromantik musimy trzymać pieczę nad stale rozrastającym się krajobrazem wiejskim, aby stawał się on coraz piękniejszy, co w umowny sposób przełoży się na jak największą liczbę zdobytych punktów. Im więcej punktów zdobędziemy, tym szybciej będziemy odblokowywać kolejne elementy na arkuszu kampanii, sprawiając tym samym, że nasza kraina rozwinie się o nowe miejsca i budynki. A to oznacza jeszcze więcej… zdobytych punktów, które przybliżą nas do odblokowania wszystkich możliwych komponentów.
W praktyce rozgrywka rządzi się niezwykle prostymi regułami. Na stole zawsze muszą znajdować się co dokładnie 3 kafelki zadań, zawierające cele typu: utwórz teren pól/lasu/wioski/rzeki/torów kolejowych, składający się z 4/5/6 kafelków (o liczbie decyduje losowo dobrany żeton). Jeśli tak jest, gracze mogą w swoich turach dobierać po jednym kafelku terenu i dokładać je sąsiadująco do terenów leżących na stole, starając się dążyć do realizacji zadań.
Gdy gracz dołoży kafelek, który wypełni zadanie (np. powiększy obszar pola do 5 kafelków), w kolejnej turze, zamiast zwykłego terenu, dobierany jest kafelek zadania, aby w obszarze naszej sielskiej krainy znów były widoczne dokładnie 3 cele do realizacji. Oprócz tego w każdej rozgrywce można również tworzyć jak najdłuższą rzekę oraz jak najdłuższy odcinek torów kolejowych (1 punkt za każdy kafelek najdłuższej ścieżki).
I na tym etapie nie musicie wiedzieć nic więcej! Dobierz kafelek, dołóż go do istniejącego układu, koniec tury. Ta prostota zasad sprawia, że rozgrywka jest płynna, szybka i… naprawdę ma w sobie coś relaksującego. Ciągłe powiększanie terenu naszej krainy nadaje zabawie „puzzlowego” charakteru, ale dobre planowanie przestrzenne jest tu istotne, jeżeli chcemy wykręcić satysfakcjonujący wynik punktowy.
Można zatem grać zupełnie na luzie, beztrosko łącząc pola, wioski i lasy, lub starając się zbudować jak najdłuższą nitkę torów lub rzeki. I samo w sobie, jest to już całkiem przyjemne doświadczenie. W dodatku nie ma tu przegranych, bowiem w Dorfromantik nie istnieje pojęcie przegranej, a przynajmniej nie w dosłownym znaczeniu. Mimo tego, po dołożeniu ostatniego kafelka terenu i podliczeniu punktów za wszystkie kategorie, gracze mogą niejednokrotnie odczuć niedosyt. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy łączna suma zdobytych punktów pozwoli nam na przejście niewielu kroków na ścieżce rozwoju w arkuszu kampanii. Arkusz ten jest w Dorfromantik swego rodzaju „drzewkiem technologicznym”, pozwalającym odblokowywać nowe komponenty gry, skryte w pudełkach, o których wspomniałem już nieco wcześniej.
Nie chcę psuć Wam zabawy z odkrywania ich zawartości, jednak nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby przewidzieć, że znajdziemy tam m.in. nowe kafelki i żetony. Czasami ich działania można (przynajmniej częściowo) domyśleć się po nazwach widocznych na arkuszu kampanii. Co do zasady jednak dodatkowe elementy gry robią jedną, niezwykle istotną rzecz: motywują graczy do kolejnych rozgrywek!
Nowe rzeczy, odblokowywane w trakcie kolejnych rozgrywek, rozszerzają możliwości zdobywania punktów, co z kolei przyspiesza uzyskanie dostępu do… kolejnych elementów, skrytych w pudełkach. To działa jak samonakręcający się mechanizm i z rozgrywki na rozgrywkę coraz bardziej kojarzyło mi się z odczuciami, jakie dają gry elektroniczne. Oczywiście nie jest to przypadek, skoro Dorfromantik: Gra planszowa jest adaptacją gry elektronicznej właśnie.
Przełożenie cyfrowego Dorfromantika na planszówkę jest na tyle wierne, że właściwie zastanawiałem się, czy przypadkiem nie jest to gra, która najlepiej będzie sprawdzać się w rozgrywkach solo. Niby tak właśnie jest i mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że Dorfromantik: Gra planszowa jest świetnym tytułem dla “samotnych graczy”. Co więcej, w grze nie ma żadnych mechanizmów, które dostosowywałyby rozgrywkę do większej liczby osób przy stole. Czy zatem jest sens siadać do wieloosobowych rozgrywek w Dorfromantik?
Sądzę, że tak, a zwłaszcza do rozgrywek 2-3 osobowych. Z prostego powodu: razem przy stole raźniej, a i nad stale rozrastającym się wiejskim krajobrazem łatwiej zapanować. Tu ktoś zauważy jakieś fajne połączenie kafelków, tam ktoś przypomni o punktowym celu, który poszedł w niepamięć, a jeszcze przy okazji skomentujemy przedziwne kształty pól i wiosek, jakie czasem pojawią się w naszej sielskiej krainie.
Natomiast osobiście nie widzę wielu powodów, żeby do Dorfromantik siadać w gronie 4-6 osób, ponieważ niepotrzebnie wydłużyłoby to oczekiwanie na swoją turę oraz znacząco rozcieńczyłoby decyzyjność. Trzeba pamiętać, że jest to jednak dość prosta gra o dokładaniu kafelków, tutaj nie ma wielu aktywności wykonywanych w turze, a tym bardziej poza nią. Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś lubi układać puzzle np. z pięcioosobową rodziną, to czemu nie mógłby z tą samą rodziną układać heksagonalnych wiejskich krajobrazów na punkty?
W tym miejscu warto również poruszyć kwestię regrywalności tytułu. Dorfromantik jest w mojej ocenie tytułem bardzo regrywalnym, jednak z pewnym zastrzeżeniem. Z pewnością gra potrafi wciągnąć i ma syndrom „jeszcze jednej partii”. Gdy odblokujesz jakiś element, od razu zastanawiasz się, jak można zastosować go w kolejnej rozgrywce i o ile więcej punktów będziesz mógł dzięki niemu zdobyć. Wiadomo jednak, że ten stan nie może trwać w nieskończoność, bowiem arkusz kampanii nie jest z gumy…
Po odkryciu wszystkich elementów z pudełek i/lub zdobyciu 400 punktów (najwyższa nota przewidziana przez autorów na arkuszu kampanii, według mojego doświadczenia, żeby ją osiągnąć potrzeba co najmniej kilkunastu rozgrywek) trzeba będzie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy gra w takiej postaci, tj. ze wszystkimi odblokowanymi modułami, jest grą, w którą dalej chcę grać? A może jednak zresetować całość do stanu wyjściowego i zaczynać kampanię od nowa, np. z innymi współgraczami?
Rzecz jasna można się spodziewać, że ponowne odblokowywanie tych samych elementów nie będzie sprawiało takiej przyjemności, jak za pierwszym razem. To oczywiste. Sądzę jednak, że po odpowiednio długim odstawieniu, Dorfromantik: Gra planszowa może ponownie dawać graczom dużą frajdę. Widzę tu jednak zależność od podejścia i indywidualnych preferencji samych graczy.
Na koniec muszę jeszcze zwrócić Waszą uwagę na pewną cechę gry, która może być przez niektórych odbierana jako wada. Chodzi o przypadłość dotykającą wielu gier kampanijnych, a mianowicie kontynuowanie kampanii w różnych składach osobowych. W Dorfromantik teoretycznie można zmieniać współgraczy pomiędzy kolejnymi rozgrywkami, jednak czy ma to sens? Raczej niewielki – ale nikt nie zabroni nam tak grać.
Rzecz staje się problematyczna, jeżeli nasz postęp w kampanii jest już zaawansowany, jesteśmy na grę pozytywnie „nakręceni”, a przy okazji chcielibyśmy ją pokazać komuś, kto jest np. totalnym świeżakiem i Dorfromantik nie zna. Resetowanie wszystkich komponentów do stanu wyjściowego wydaje się wówczas rozwiązaniem zbyt czasochłonnym, a z kolei tłumaczenie gry nowym graczom, z uwzględnieniem wielu dodatkowych elementów, też jakoś nie napawa optymizmem…
Sądzę jednak, że w ogólnym rozrachunku ta cecha gry nie powinna sprawić graczom wielu problemów, jak również nie spowoduje, że Dorfromantik przestanie im się podobać. To jest naprawdę błyskotliwy i przemyślany tytuł!
- bardzo dobra jakość wydania
- przyjemna i czytelna oprawa graficzna
- prostota zasad i szybkość rozgrywki
- zabawa w tworzenie wiejskich krajobrazów potrafi być naprawdę relaksująca
- rozwój gry w trakcie kampanii sprawia, że Dorfromantik potrafi wciągnąć i ma tzw. „syndrom jeszcze jednej partii”
- cecha wielu gier kampanijnych: kontynuowanie rozgrywek w różnych składach osobowych może być czasem problematyczne
- jak większość gier kooperacyjnych może być podatna na “syndrom lidera” (czyli gracza, który narzuca pozostałym swoje pomysły)
- na zasadzie lekkiego czepialstwa: brak jakichkolwiek mechanizmów skalujących rozgrywkę pod liczbę graczy. Tym samym napis na pudełku, głoszący, że liczba graczy mieści się w przedziale 1-6, jest czysto umowny. Równie dobrze można bawić się w 7 i więcej osób, jeśli ktoś ma taką ochotę.
Ocena:
Dorfromantik: Gra planszowa to świetna, kooperacyjna zabawa w układanie barwnych, wiejskich krajobrazów z heksagonalnych kafelków. Jak rzadko która gra, Dorfromantik sprawdzi się zarówno jako gra rodzinna, jak również jako tytuł dla zaawansowanych graczy.
Dokładanie z rozgrywki na rozgrywkę nowych elementów układanki sprawia, że gra wciąga i intryguje. Brak jednoznacznej definicji zwycięstwa i przegranej może szokować, ale jednocześnie wyróżnia grę na tle innych i czyni ją relaksującym doświadczeniem. Zdecydowanie warto poznać ten tytuł i warto w niego grać!
Dziękujemy księgarni internetowej tantis.pl za przekazanie gry do recenzji.
Arkadiusz Deroszewski
Wesprzyj nas na Patronite i zdobądź planszówkowe nagrody.
Game Details | |
---|---|
Name | Dorfromantik: The Board Game (2022) |
Złożoność | Medium Light [1.66] |
BGG Ranking | 384 [7.63] |
Player Count (Recommended) | 1-6 (1-3) |
Projektant/Projektanci | Michael Palm and Lukas Zach |
Grafika | Paul Riebe |
Wydawca | Pegasus Spiele, Berry Games, CMON Global Limited, FunMIll.ru, Gém Klub Kft., Gigamic, IUVI Games, Korea Boardgames, Mnogoknig Games, SD Games, TLAMA games, Tower Tactic Games, Ігрова Майстерня, Нескучные игры and テンデイズゲームズ(TendaysGames) |
Mechanizmy | Area Majority / Influence, Cooperative Game, Hexagon Grid, Map Addition, Modular Board, Scenario / Mission / Campaign Game, Tile Placement and Variable Set-up |
- Weź i zbuduj wieś… ale taką za 400 punktów! Dorfromantik: Gra planszowa. Recenzja - 9 grudnia 2024
- Final Girl, czyli kobiety, mężczyźni i piły mechaniczne. Recenzja - 3 kwietnia 2024
- Rudy. Sprytna gra pamięciowa. Recenzja - 8 listopada 2023