Ptaszki, czyli zbieranie zestawów na każdą porę roku. Recenzja

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Wydawnictwo Nasza Księgarnia nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Ptaszki należą do gier z kategorii tzw. „fillerów”, czyli krótkich, niezobowiązujących tytułów, które są dobrymi przerywnikami, np. między dłuższymi rozgrywkami. Muszę przyznać, że cenię sobie posiadanie wielu tego typu gier w swojej kolekcji, bo dzięki temu zawsze mogę zaproponować moim współgraczom jakąś szybką i przyjemną gierkę. Niestety „fillery” dość często mają to do siebie, że przez prostotę zasad nie są wystarczająco angażujące dla graczy lub nie wyróżniają się czymś szczególnym, co pozwoliłoby zapamiętać je na dłużej.

Czy Ptaszki będą w stanie wyłamać się z tej kliszy? Czy zaskoczą jakimś nieszablonowym pomysłem?

Informacje o grze Ptaszki

Piórka i kawałek sznurka

Wykonanie Ptaszków stoi na wysokim poziomie. Na uwagę zasługują tu przede wszystkim świetne ilustracje. Są zabawne, intensywnie kolorowe i niezwykle estetyczne. Szkoda jedynie, że cechują się dużą powtarzalnością, choć po części wynika to już z samej mechaniki gry.

Ptaszki

W pudełku znajdziemy również ładne, błyszczące plansze graczy, po których będziemy pisać załączonymi mazakami suchościeralnymi. Mam tu jedno zastrzeżenie: na planszy gracza znalazły się skrótowe opisy działania poszczególnych ptaków, jednak czcionka użyta w tych opisach jest drobna, a w połączeniu z połyskującą powierzchnią planszy jest po prostu mało czytelna. Natomiast jakość samych kart – w końcu jest to karcianka – oceniam bardzo dobrze.

Aha, są jeszcze 4 figurki ptaszków. Taki element to miłe zaskoczenie w relatywnie niewielkiej grze karcianej. Dzięki niemu gra zyskała coś, czym (wizualnie) może wyróżnić się na tle innych gier ze swojej kategorii.

Dzioby i pazury

Wystarczy szybki rzut oka na karty, żeby zauważyć, że są one przedzielone sznurkiem na dwie połowy. Górna część karty zawsze zawiera jednego ptaszka: rudzika, dzięcioła, gołębia lub sowę. Dolna część karty zawsze przedstawia jedną z czterech pór roku. Zadaniem graczy podczas rozgrywki jest zbieranie zestawów ptaszków i pór roku, a każda karta w zestawie to po prostu jeden punkt.

Zbieranie zestawów, lub, jak kto woli, „set collection”, jest mechaniką tak popularną we współczesnych planszówkach, że odmieniana była chyba przez wszystkie przypadki. Czy Ptaszki zrobiły coś takiego ze zbieraniem setów, że graczom przyjdzie zbierać… szczęki z podłogi? Aż tak, to raczej nie, ale… mają pewien twist, a nawet połączenie kilku twistów, które sprawia, że zbieranie zestawów jest tu niebanalne.

Ptaszki

Po pierwsze, każdy z ośmiu dostępnych zestawów może danemu graczowi zapunktować tylko raz w trakcie całej rozgrywki. To sprawia, że trzeba dobrze wyczuć moment, kiedy gromadzić dany rodzaj ptaków/pór roku i kiedy skończyć jego zbieranie. A nie jest to takie oczywiste, gdyż trzeba odkładać karty z ręki do kolekcji, czyli zakrytego stosu, do którego nie można zaglądać aż do końca rundy. Ponadto nie można zmieniać kolejności kart dokładanych do kolekcji, a na koniec rundy trzeba ułożyć je w rzędzie według kolejności ułożenia w stosie. Jest tu zatem drobny element pamięciowy, który skojarzył mi się z grą Mamma Mia! Uwe Rosenberga.

O ile jednak mechanika Mamma Mia! w całości oparta była na pamięciowym zbieraniu zestawów, o tyle w Ptaszkach jest to jedynie dodatkiem. Żeby zaś wyjaśnić Wam kolejny twist, muszę przytoczyć przebieg tury. W jej trakcie gracz może zrobić jedną z trzech czynności:

  • dobrać jedną kartę na rękę z wystawki,
  • dobrać dwie karty z wystawki i dołożyć je do kolekcji (wraz z ewentualnymi innymi kartami z ręki), albo
  • spasować, a tym samym zakończyć swój udział w bieżącej rundzie (gra trwa tylko 2 rundy).

Cały myk polega na tym, że karty można dodawać do kolekcji tylko wtedy, gdy w swoim ruchu dobierzemy 2 karty z wystawki. Niby nic wielkiego, ale ta zasada daje ciekawy efekt, ponieważ dobranie jednej karty jest praktycznie zawsze bezproblemowe – bierzemy taką, która nam pasuje i zatrzymujemy ją na ręce. Natomiast dobranie 2 kart to (z reguły) większy dylemat.

Nie zawsze 2 z 4 kart leżących na wystawce będą pasować nam do tego, co aktualnie zbieramy w stosie kolekcji. Pojawiają się zatem decyzje typu: dobrać to co jest, zakończyć zestaw i zacząć nowy? A może jeszcze poczekać, aż zmienią się karty na wystawce? Im bliżej końca rundy, tym dylematy te nabierają na sile. Z czasem coraz bardziej opłacalna staje się również opcja spasowania, ponieważ może być źródłem kilku punktów.

Ponadto na koniec rundy, podczas podliczania punktów, możemy zagrać kartę ptaszka z ręki, aby uruchomić jego zdolność specjalną. A do tego wszystkiego  dochodzi jeszcze mini-konkurs większościowy: kto zbierze najlepiej punktowane zestawy ptaszków, ten przejmuje odpowiednie figurki (warte 3 punkty). Mamy więc interakcję może niezbyt dużą, ale jednak istotną. A w trakcie tury objawia się ona również podbieraniem kart innym graczom, czego – jak można się domyślić – nie da się uniknąć.

Jak zatem widzicie, Ptaszki nie są banalnym tytułem. Jednak, choć jest to niewątpliwa zaleta gry, trzeba przyznać, że w kwestii komplikacji zasad Ptaszki mogą początkowo zrobić wrażenie gry… niezbyt przystępnej.

Można jajo znieść?

Nie zrozumcie mnie źle, Ptaszki są nadal prostym karcianym „fillerem” na 30 minut, w którym tura gracza jest bardzo szybka i polega głównie na dobraniu jednej lub dwóch kart. Opis przebiegu tury w instrukcji (broszura w niewielkim formacie ok. 15×10 cm) zajmuje tu 2 strony. Co jednak znamienne, opis końca rundy i działań, jakie gracze wykonują w związku z podzieleniem zestawów i podliczeniem punktów, to aż 4 strony instrukcji. I są to 4 strony, które niezbyt dobrze tłumaczy się nowym graczom. Jest to w zasadzie mój główny zarzut do Ptaszków: brak elegancji zasad na etapie końca rundy i liczenia punktów. Poza tym jednak grało mi się przyjemnie – pozytywnych wrażeń było znacznie więcej niż irytacji.

Ilu członków liczy ptasi gang?

Ptaszki są tytułem dla 2 do 4 graczy. Najlepszych wrażeń dostarczyły mi partie 3 i 4-osobowe. Jest wówczas najwięcej emocji podczas rozgrywki: czy zdążę dobrać tę kartę, czy ktoś mi ją podbierze? Czy ktoś spasuje przede mną, czy mogę poczekać jeszcze jedną kolejkę? Czy ktoś zbierze więcej dzięciołów ode mnie i zabierze mi figurkę ptaka wartą 3 punkty?

Rozgrywka dwuosobowa została odpowiednio zmodyfikowana, poprzez zmniejszenie talii kart dostępnej na daną rundę. Mechanika gry w rozgrywkach dwuosobowych również działa bardzo sprawnie – nie mam tu żadnych zastrzeżeń. Subiektywnie jednak chętniej sięgnąłbym po Ptaszki w składzie 3 lub 4-osobowym, ponieważ mam wrażenie, że tej grze po prostu sprzyja większa rywalizacja.

Czy sterta ziarna jest regrywalna?

Ptaszki są grą, która w pierwszej rozgrywce raczej nie odkryje przed Wami wszystkich swoich możliwości. Z kolei po pięciu partiach miałem już wrażenie, że gra niczym nowym mnie nie zaskoczy. Jak zatem ocenić regrywalność tytułu?

Myślę, że w tej kwestii należy potraktować Ptaszki jako niewielką karciankę, która raz na jakiś czas będzie dla graczy miłym przerywnikiem. Nie miałem problemów, żeby zagrać w nią np. dwa razy z rzędu, jednak trzeba uczciwie stwierdzić, że nie jest to gra o ogromnych pokładach regrywalności. Włączając ją do swojej relatywnie dużej kolekcji gier (to w setki już idzie), liczę raczej na to, że wyciągnę ją na stół nie częściej niż raz na miesiąc. Ale tak jak pisałem na wstępie: lubię mieć dużo tego typu gier w kolekcji, żeby zawsze móc zaproponować swoim graczom jakąś… ciekawą odskocznię. I tak też podchodzę to Ptaszków.

Co uchwalił ptasi sejmik?

I oto całe Ptaszki: piękne i kolorowe, szybkie i mające kilka ciekawych pomysłów w temacie „set collection”. Pozornie mogą sprawiać wrażenie gry kierowanej głównie dla dzieci (ilustracje, temat, wykonanie), ale to nieco mylące. Według informacji na pudełku, tytuł przeznaczony jest dla graczy od 8 roku życia. Ze względu na brak przystępności części zasad, o których pisałem wcześniej, osobiście podniósłbym sugerowany wiek do 10 lat. Ale to może być tylko moje subiektywne wrażenie.

Niewątpliwie jednak Ptaszki – pomimo kilku wspomnianych wcześniej problemów – można polecić zarówno początkującym, jak i zaawansowanym graczom, którzy szukają ładnego i niebanalnego „fillera” do swojej kolekcji.

Plusy
  • świetna oprawa graficzna
  • bardzo dobra jakość wydania (w tym 4 urocze figurki ptaszków)
  • szybkie tury graczy, dynamiczna rozgrywka
  • ciekawe i niesztampowe podejście do zbierania setów
Minusy
  • trochę nieintuicyjne i niezbyt przystępne zasady etapu końca rundy i liczenia punktów
  • mało czytelna ściąga z opisami działania ptaszków na planszy gracza (przydałaby się większa czcionka)
  • nie dostrzegam w Ptaszkach dużych pokładów regrywalności, jednak mimo to, raz na jakiś czas, gra dobrze się sprawdzi jako przerywnik

Ocena:

Przyzwoity karciany „filler”, który – choć ma pewne problemy – cieszy oczy świetnymi ilustracjami, jest szybki, ale też wymaga od gracza odrobiny skupienia. Mimo, że głównym daniem Ptaszków jest powszechnie znana i niemal do bólu wykorzystywana w planszówkach mechanika zbierania setów, tytuł ten daje poczucie zagrania w coś… świeżego i niebanalnego.

Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie gry do recenzji.

 

Arkadiusz Deroszewski

Wesprzyj nas na Patronite i zdobądź planszówkowe nagrody

 

 

Game Details
NameBirdie (2024)
ZłożonośćMedium Light [1.67]
BGG Ranking13250 [6.75]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciDavid Spada
GrafikaStefano Tartarotti
WydawcaGateOnGames, 4GAMES, Game Factory, Nasza Księgarnia, TLAMA games and Tranjis Games
MechanizmyMemory, Ordering and Set Collection
Arkadiusz Deroszewski