Było grane! Planszowe podsumowanie miesiąca (lipiec 2021)

Przyszły wakacje, przyszły urlopy, wreszcie można znaleźć więcej czasu na planszówki – nadgonić nowości, odświeżyć starsze tytuły, wrócić do ulubionych klasyków… Zobaczcie co w lipcu ogrywali Marcin, Krzysztof i Mateusz!

Marcin – combosy, combosy, combosy (Heart of Crown, Najlepsza gra o psach)

Dwie gry zdominowały mój czas wolny w lipcu – pierwszą było Heart of Crown. Deckbuilding to zdecydowanie moja ulubiona mechanika, a Heart of Crown to deckbuilding całkowicie klasyczny. Właściwie – duża część gry to kopia Dominiona, z kilkoma drobnymi zmianami. Ale tych kilka drobnych zmian robi niesamowitą robotę – dodają do rozgrywki więcej decyzji, kontroli, różnorodności. 
Temat gry to całkowicie nie moja bajka, sporo kart jest zwyczajnie brzydkich – a jednak nie potrafię się oderwać od tego tytułu. Na chwilę obecną – mój deckbuilding numer jeden.  Być może nawet moja gra numer jeden…
 

Heart of Crown

 
 
Drugim lipcowym hitem okazała się Najlepsza gra o psach. Nie spodziewałem się niczego nadzwyczajnego – myślałem że będzie to drobna karcianka do wypełnienia czasu między większymi tytułami. Okazało się, że to bardzo sprytna gra o budowaniu combosów, niesamowicie regrywalna i zawsze satysfakcjonująca. Kojarzy mi się z jakiegoś powodu z grą Najemnicy – zagrywamy karty nie tylko po to, żeby coś nam od razu dały, ale żeby następne zagrane karty tego samego typu dały nam więcej. Mogę spędzić z tą grą cały wieczór i nie czuć znużenia – ogromnie polecam!
 
Najlepsza gra o psach

Krzysztof – ziemia, morze, Grecja (Air, Land and Sea, Hellenika)

Air, Land and Sea. WOW! Odkrycie. Gdy wszyscy mają jeszcze w głowie Nieustraszeni: Normandia, ja zapoznałem się z szybszym i równie sprytnym tytułem w realiach II WŚ. W skrócie chodzi o to, aby zdobyć 12 punktów zwycięstwa. Mamy do dyspozycji trzy teatry działań: tytułowe powietrze, ziemię i morze. Układamy karty naprzeciwko siebie, aby uzyskać przewagę liczbową w kontrolowaniu poszczególnych terenów. Trochę przypomina to Shotten Totten, ale są świetne karty akcji, które pozwalają umieszczać karty w innych miejscach, niż są do tego przeznaczone, usuwać karty przeciwnikowi czy odwracać je na drugą stronę, osłabiając tym samym przewagę współgracza. Gra z syndromem jeszcze raz!!!! Musi być w Polsce wydana! Szwagier się zakochał!

Air, Land and Sea

Hellenika. Story of Greece. O Panie! 4 godziny solidnego dudes on the map, w tematyce którą uwielbiam. Proste zasady, ale niebanalna rozgrywka. Wygrywa ten, kto zrealizuje trzy cele, więc nie wiadomo jak długo będziemy grać. Są dary bogów, są klęski żywiołowe, są mityczne potwory, są Ateny i
Bizancjum. Ale przede wszystkim THIS IS SPARTA! Bitwy rozstrzygamy kostkami, przypomina to mix euro i ameri w stylu Blood Rage, ale w kickstarterowym sznycie. Nie mogę się doczekać kolejnej rozgrywki!!!

Mateusz – abstrakty w Hogwarcie (Harry Potter: Hogwarts Battle, Hero Realms)

Gdy spoglądam wstecz na zdjęcia które zrobiłem w lipcu, królowały mocno abstrakty. Nieśmiertelna Nova Luna, przepiękne Minerały oraz świeżutki Coatl to tytuły który chętnie wyciągam do prezentacji, jako idealne wprowadzenie świeżej krwi do świata gier planszowych. Dobrze wykonane tytuły, zrozumiałe zasady do ogarnięcia wraz z pierwszą rundą oraz przystępny czas rozgrywki. Czego chcieć więcej?
W lipcu sięgnąłem jeszcze po dwa fajne tytuły. Udało się zagrać w dodatek do Harry Potter Hogwarts Battle, czyli Potworną Skrzynię Potworów. Niestety trzy razy podchodziliśmy do pierwszego scenariusza, w pełnym czteroosobowym składzie… i fiasko! Chyba półroczna przerwa po przejściu podstawki dała się we znaki. Czekam na kolejne próby przejścia gry, bo jest bardzo fajnym deckbuilderem osadzonym w jednym z moich ulubionych uniwersów!
 
Drugim tytułem jest ponadczasowy Hero Realms, co w sumie uzmysławia mi że lipiec był nie tylko miesiącem abstraktów, ale też deckbuilderów. Turniej w tę karciankę, w którym jednocześnie brałem udział, pokazał mi że to wciąż świetna gra, która mimo rozegrania około 10 partii jednego wieczoru nie nudzi się nic a nic! Wspaniałym uczuciem było siąść do tej gry po chyba rocznej przerwie.
 
 

 

Grzesiek & cały zespół redakcyjny Board Times

Grzegorz Szczepanski