Two men enter, one man leaves… Russel leaves!

Gdyby Russel Crown, Gladiator, urodził się dwa lub trzy pokolenia temu, pewnie skończyłby jako ochroniarz przed jakąś marną knajpą albo łamałby kolana i rozbijał okna wystawowe dla lokalnego mafiosa. Wreszcie porządnie by się wpienił i wyrwał kilka chwastów, po czym jako niebezpieczna i nieprzystosowana jednostka zostałby odtransportowany do jednego z prywatnych więzień koncernu Cerbero. Tam na mocy umów z rządem australijskim stałby się obiektem badań któregoś z setek anonimowych genetyków firmy. Ba! Mogłoby się nawet okazać, że stanowi doskonały materiał na super-żołnierza i zasłużyłby na miejsce w oddziałach Dumy Cerbero!

Jednak Russel to dziecko apokalipsy – 120 kilogramów czystych mięśni wykształconych w piekącym blasku eksplozji jądrowych, zniszczonych ruinach dawno zapomnianego dobrobytu i w ogniu walk o przetrwanie kolejnego dnia. Jak wielu innych zawodników aren, dziur wykopanych w piasku, czy otoczonych drutem kolczastym ringów typowych dla niewielkich miasteczek interioru nosi maskę – nie po to, aby ochronić swoją twarz, lecz by przeciwnicy wiedzieli, że w pustych oczach i zimnym obliczu nie odnajdą cienia słabości, czy litości.

Wy też przekonacie się, jak trudnym przeciwnikiem jest Russel, jeśli wesprzecie Rycerzy Pustkowi, post-apokaliptyczną grę przygodową na:

Rycerze Pustkowi – Wspieram To!

i wyruszycie zmierzyć się z niebezpieczeństwami spustoszonej Australii.

Ilustrację wykonał oczywiście niezastąpiony Olek Karcz, a zadanie miał o tyle trudniejsze, że najbardziej widocznym mięśniem na moim ciele jest mięsień piwny, co widać na załączonym zdjęciu

Russel Crown_gladiator

Gladiator_oryginał

Badger's Nest Marek Mydel