Niby jedna gra, a jednak kilka: Nibylandia. Tu żyją potwory. Recenzja

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Muduko. Wydawnictwo Muduko nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Nibylandia to czwarta  gra z serii “dużych” paragrafówek od MUDUKO, po Alicji, Złym Czarnoksiężniku i Draculi. Gruba książka, solidne wydanie, świetne poprzednie części – wszystko wygląda obiecująco! 

Informacje o grze


 

 

 

Pierwszy paragraf

Gra będzie miała dla Was znajomą formułę, jeśli zetknęliście się wcześniej z Alicją lub Draculą.

Wybieramy na początku postać – a wybór ten decyduje nie tylko o naszych statystykach i umiejętnościach, ale także o tym, z jakiej perspektywy poznawać będziemy historię.

W poprzedniej recenzji chwaliłem Draculę za różnorodność – historia poznawana z punktu widzenia antagonisty była jakby całą dodatkową grą, którą dostajemy w prezencie. Nie inaczej jest w przypadku Nibylandii – historie poszczególnych postaci różnią się między sobą, ale Kapitan Hak to już zupełnie inna bajka.

Tak więc wygląda początek – wybieramy jedną z postaci, czytamy opis jej specjalnych zdolności, decydujemy czy wolimy rozstrzygać walki za pomocą kostek, talii kart, czy automatycznie je wygrywać – i jesteśmy gotowi do rozgrywki.

Opcja automatycznej wygranej w walce nie odbiera grze elementu ryzyka i niepewności – nasza postać nadal może zginąć w wyniku różnych nieprzewidzianych zdarzeń. Grałem na ogół w tym trybie – wolę przegrywać z powodu złych decyzji, niż nieszczęśliwego rzutu kostką. Ale wariant z losowymi walkami sprawdziłem również – działa całkiem ok!

Jak się żyje w Nibylandii

Nibylandia jest grą na podstawie książki J.M. Barriego, ale traktuje swoje źródło inspiracji dość luźno. Idea Nibylandii, ogólny rys postaci – to elementy, które trafiły do gry. Ale zasadniczo znajdziemy tu więcej różnic niż podobieństw.

Najlepszy przykład – Piotruś Pan, wieczny, nigdy nie starzejący się chłopiec, zarówno w książce, jak i w grze. Ale z zupełnie innych powodów! Piotruś uległ w tej wersji wypadkowi i po odratowaniu jest obecnie bardziej robotem, niż człowiekiem – więc nie dotyczy go problem starzenia się.

To przykład tego, w jaki sposób Nibylandia bawi się materiałem źródłowym. Moim zdaniem wypada to całkiem nieźle, zmiany budują specyficzny, mocno przygodowy klimat, a materiał źródłowy nie jest całkiem odsunięty na bok.

Sama Nibylandia jest ważnym bohaterem tej historii: niezbadana, dzika i niebezpieczna kraina, którą będziemy eksplorować. I ta eksploracja jest naprawdę ciekawym aspektem gry. Kiedy walczyć a kiedy uciekać, kiedy pchać się w ciekawe ale niebezpieczne miejsca, a kiedy lepiej wybrać spokojniejszą trasę – nasza podróż przez tę groźną krainę będzie pełna takich dylematów.

Klimat Nibyblandii to połączenie oryginalnego Piotrusia Pana z klasycznymi przygodowymi powieściami czy filmami (na myśl przychodzi mi tu Zaginiony świat, ale też np. Indiana Jones czy Piraci z Karaibów), doprawione fantastyką. 

Podoba mi się system korzystania z umiejętności postaci. Mocno wpływają one na rozgrywkę i faktycznie czujemy, że nasza postać jest w czymś naprawdę dobra. Jednocześnie – umiejętności nadal wymagają podejmowania decyzji, np. z powodu limitu użyć w trakcie jednej przygody.
To dobra opcja, urozmaica rozgrywkę jeszcze bardziej.

A jak Nibylandia wygląda

Nibylandia wydana jest bardzo solidnie – miękki brzeg i grubość książki mogłyby wróżyć, że całość zacznie szybko się łamać i rozłazić, szczególnie przy wielu rozgrywkach, ale nie – po kilkukrotnym przejściu gry nadal nie widzę żadnych poważniejszych śladów użytkowania.
 
Na plus trzeba też zaliczyć ilustracje – nie ma ich za dużo, ale te, które tu znajdziemy, stoją na naprawdę wysokim poziomie i pasują do klimatu opowieści.
 
Nie mam też żadnych zastrzeżeń do języka książki – jest naprawdę dobrze napisana i dobrze przetłumaczona, co akurat od początku stanowi cechę całej serii – wydaje mi się, że są to jedne z lepszych literacko paragrafówek na rynku.
 
 

Podsumowanie

Nibylandia to propozycja dobra zarówno dla młodszych jak i starszych graczy. Bardzo regrywalna jak na paragrafówkę (nie czułem monotonii przechodząc grę wszystkimi postaciami), pięknie wydana i naprawdę świetnie napisana.

Od strony mechanicznej nie mamy tu żadnych fajerwerków, Nibylandia skupia się na fabule, mechanikę odsuwając na drugi plan – ale system walki i korzystania z umiejętności jest zrobiony naprawdę solidnie, a dodatkowo w książce ukryte jest pewne ciekawe rozwiązanie, którego nie chcę tu spoilować – ale zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie.

Osobom którym podobały się poprzednie części tej serii mogę zdecydowanie polecić Nibylandię. Na początku rozgrywki nie byłem w pełni przekonany, Dracula wydawał mi się być mocniejszą pozycją – nie pociągał mnie temat. Ale im dalej w opowieść tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że Nibylandia jest grą co najmniej równie dobrą. Historia ciekawie się rozwija, przygodowy klimat wylewa się z każdej strony, po kilkunastu pierwszych paragrafach wsiąknąłem już na dobre.

Jeśli ktoś natomiast nie zetknął się jeszcze z serią wydawnictwa MUDUKO – myślę, że Nibylandia może być dobrym pierwszym z nią spotkaniem. Klimat jest trochę lżejszy niż w Alicji czy Draculi, przez co powinien trafić do szerszego grona odbiorców, książka wydaje się być bardziej uniwersalna.

Przede wszystkim – nie sugerowałbym się przy zakupie tym, czy Piotruś Pan to temat, który Was interesuje – Nibylandia to na tyle oryginalne podejście do tematu, że może przekonać do siebie nawet antyfanów powieści Berriego!

Plusy
  • pięknie wydana
  • dobrze napisana i dobrze przetłumaczona
  • bardzo regrywalna
Plusy / minusy
  • losowe walki – jednym się spodobają, innym nie
Minusy
  • brak

Ocena:

Nibylandia to bardzo dobra paragrafówka, oferująca długie godziny rozrywki. Postaci do wyboru jest kilka, ich przygody różnią się od siebie, nie jest to gra na jedną rozgrywkę. Nawet jeśli Piotruś Pan to nie Wasze klimaty – polecam spróbować, tu spotkacie go w trochę innym wydaniu!

Dziękujemy wydawnictwu MUDUKO za przekazanie gry do recenzji.

 

Marcin Dudek

 

Wesprzyj nas na Patronite i zdobądź planszówkowe nagrody

 

 

Marcin Dudek