Pitagoras – ekspresowe liczenie. Recenzja
Pitagoras to gra edukacyjna. W zasadzie chodzi tu tylko i wyłącznie o szybkie wykonywanie operacji matematycznych. Wiadomo: dodawanie i odejmowanie. Ale często będzie tu też wymagane mnożenie (częściej) i dzielenie (dużo rzadziej). Dla chętnych mamy też potęgowanie.
Ja osobiście uważam, że nauka szybkiego liczenia w życiu jest potrzebna i często nam się to umiejętność przydaje. Nie wiedziałem tylko, jak moje dzieci zareagują na grę, gdzie nie robimy właściwie nic poza liczeniem.
Spis treści
Informacje o grze
Wykonanie
W niezbyt dużym pudełeczku znajdziemy talię kart z liczbami, a także kostki. Wszystko wygląda dość schludnie, choć oczywiście pudełeczko mogłoby być jeszcze mniejsze.
Wszystko wygląda ładnie i przejrzyście. Kostki są drewniane, a numery na nich czytelne.
Kto pierwszy poda działanie, wygrywa
W zasadzie do tego to się sprowadza. Na stole pojawia się 5 kart z liczbami. Następnie rzucamy dwiema kostkami, których suma określa pożądany wynik (na jednej mamy pełne dziesiątki, na drugiej jedności). Teraz wszyscy gracze starają się z wyłożonych liczb (na kartach) ułożyć działanie, by uzyskać określony przez kostki wynik. Kto zrobi to pierwszy, zbiera karty użyte do działania.
Gra kończy się, gdy zabraknie kart do wyłożenia (zawsze dokładamy do 5).
Może się oczywiście zdarzyć, że gracze nie będą mogli ułożyć działania z danych kart, wówczas dokładamy nową kartę i rzucamy ponownie kostkami. W przypadku błędu w działaniu jednego gracza wszyscy pozostali zdobywają po jednej karcie.
Na koniec gry należy zliczyć, kto ile zebrał kart. Kto ma ich najwięcej, wygrywa.
Mamy tu 3 poziomy trudności. Na standardowym używamy dwóch niebieskich kostek. W wersji prostszej wystarczy jedną z nich zamienić na kostkę czerwoną (dodatkowo można usunąć karty z liczbami powyżej 15). W wersji trudniejszej zamieniamy jedną z kostek niebieskich na czarną (mamy wtedy wyższe wartości), a dodatkowo możemy wprowadzić możliwość potęgowania (karty 2 i 3 możemy zamienić na 23.
Wrażenia
Pitagoras nawiązuje do wcześniejszego tytułu wydawnictwa Egmont – Archimedes. Przede wszystkim mamy tu tego samego ilustratora. Poza tym w obu grach chodzi o wykonywanie operacji matematycznych, by uzyskać pewien wynik. W Archimidesie jednak każdy z graczy miał swoją kolejkę i sporo czasu, by przemyśleć opcje. Dodatkowo każdy posiadał karty na ręce i jego zadaniem było wyłożyć je wszystkie. Pitagoras wprowadza dużo trudniejszą rywalizację. Tutaj każdy w tym samym momencie stara się wymyślić działanie z dostępnych kart.
Pitagoras ma bardzo proste zasady i właściwie dość prostolinijną rozgrywkę. W końcu cały czas będziemy robić to samo. Zmieniają się tylko karty na stole, a także wynik do uzyskania (kostki są co kolejkę przerzucane). Mimo wszystko może być to z czasem coraz bardziej nużące.
Mimo wszystko walor edukacyjny jest tu świetnie podany. Nie chodzi przecież tylko o tabliczkę mnożenia czy dodawanie, ale o zdobywanie kart. Czasem opłaca się tutaj wykonać dłuższe działanie, które oczywiście doprowadzi do tego samego wyniku, ale dzięki temu zdobędziemy więcej kart.
Dzieci bawią się przy Pitagorasie nadzwyczaj dobrze. Oczywiście najlepiej, gdy gracze będą na zbliżonym poziomie szybkości liczenia, wtedy rozgrywka ma sens. Jeśli do gry siądzie dorosły, który wykona działania z prędkością komputera, a dzieci nie bardzo będą miały czas dojść do wyniku, wówczas dość szybko mogą się zniechęcić. Być może warto dać dzieciom szansę, by zagrały same. Bawić się tu mogą 8-latki, ale i starsze dzieci nie będą się nudzić. Właściwie przy okazji przygotowań do recenzji miałem kilka partii z dorosłymi i dla niektórych był to bardzo dobry trening.
Podsumowanie
Liczenie wcale nie musi być nudne. Kombinowanie i zabawa w Pitagorasie jest naprawdę wciągająca. O dziwo: i dla dzieci, i dla dorosłych. Ważne, by do gry siadały osoby na podobnym poziomie, jeśli chodzi o szybkość liczenia.
Niezbyt duże pudełko i błyskawiczna rozgrywka zachęcają do zabierania gry ze sobą na różne okazje. Gra nie potrzebuje też dużo miejsca, więc można w nią zagrać właściwie wszędzie.
- proste zasady
- szybka rozgrywka
- poręczna i nie zajmuje dużo miejsca na stole
- kilka trybów rozgrywki
- walor edukacyjny
- niektórzy gracze narzekali na powtarzalność i monotonię
Ocena:
Bardzo sympatyczna i prosta gra na ćwiczenie szybkiego liczenia od doktora Knizii. Moim zdaniem warto. Dzieci ćwiczą liczenie i nawet domagają się kolejnych partii
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
- Tuki – kto będzie szybszy? Recenzja - 6 grudnia 2024
- Dunder albo kot z zaświatu – gdzie dojdziemy śladami niezwykłego kota? Recenzja - 4 grudnia 2024
- W mroku wieży. Recenzja gry książkowej - 10 września 2024