Spór o bór. Świetna dwuosobówka. Recenzja
Nadchodzi czas, kiedy ponownie trzeba ustalić, kto będzie władał Wielką Prapuszczą.
Ta wiekowa kraina zamieszkiwana jest przez najodważniejsze i najbardziej waleczne zwierzęta na świecie. Co pięć lat wybierany jest jej Król. Mieszkańcy potrzebują mądrego i odważnego władcy. Kto nim będzie, zostanie ustalone w tradycyjnym Wielkim Pojedynku.
Dwóch najwybitniejszych taktyków stoczy ze sobą bezkrwawy bój.
Spór o bór to nowe wydanie gry, która ma już przeszło 20 lat. Pierwotnie gra nazywała się Schotten Totten i także pod takim tytułem została kiedyś wydana w Polsce. Jednakże czasy się zmieniają… Po cóż bowiem znowu sięgać do tematu przerysowanych Szkotów? Lepiej pójść po całości zmienić całkowicie szatę graficzną, a przy tym tytuł! Brawo – Muduko! W ten sposób otrzymujemy wydanie, którego inni mogą nam pozazdrościć. Szczerze mówiąc nawet wersja IELLO się nie umywa.
OK. Szata graficzna to jedno, ale może sama gra się zestarzała? Może to już nie jest tytuł na teraz? Otóż… przekonajmy się!
Spis treści
Informacje o grze
Wydawnictwo: Muduko
Liczba graczy: 2
Czas gry: ok. 20 min.
Wiek: 8+
Cena: ok. 50 zł
Któż zbadał puszcz litewskich przepastne krainy,
Aż do samego środka, do jądra gęstwiny?
Spór o bór wygląda rewelacyjnie. Zaczynając od okładki, a kończąc na poszczególnych kartach. Za całość odpowiada Piotr Sokołowski. Od razu wyczuwalny jest klimat, choć nie zabraknie tu też pewnych humorystycznych elementów (jak chociażby na okładce – zwróciliście uwagę, kto stoi przed żubrem).
Najpiękniejsze jest to, że na kartach widnieją zwierzęta z polskich lasów. Mamy tu rysia, żubra, niedźwiedzia, wilka czy też srokę. Polski tytuł zobowiązuje.
Oprócz kart mamy tu też kafelki polan, które na szczęście są dużo mniejsze niż karty. Ogólnie gra może zająć sporo miejsca na stole, a tak troszeczkę go oszczędzamy.
W środek tarasu
Zajrzeć straszno,tam siedzą gospodarze lasu,
Dziki, niedźwiedzie, wilki; u wrót leżą kości
Na pół zgryzione jakichś nieostrożnych gości
Cel gry jest w zasadzie dość prosty: kontrolować polany. Jeśli będą koło siebie – wtedy wystarczą 3, jeśli to się nie uda – musi być aż 5. W jaki sposób zdobyć kontrolę – wyłożyć przy niej lepszy układ niż przeciwnik. Każdy z układów składać się będzie z 3 kart. Jakie zaś mamy układy:
- legion – karty tego samego koloru, o następujących po sobie wartościach
- kompania – 3 takie same zwierzęta (czyli te same wartości, ale różne kolory)
- bractwo – 3 zwierzęta tego samego koloru
- banda – 3 zwierzęta o następujących po sobie wartościach w dowolnych kolorach
- zgraja – 3 dowolne zwierzęta w dowolnym kolorze i o dowolnej wartości
Jeśli przy danej polanie znajdzie się ten sam układ, sprawdzamy najpierw, kto ma większą siłę. Jeśli jednak tutaj byłby remis, wygrywa ten, kto pierwszy wyłożył dany układ.
Gracze zaczynają z 6 kartami na ręku i w swojej kolejce po prostu zagrywają jedną z nich, a następnie dobierają jedną z talii. Jeśli utworzyliśmy lepszy układ niż przeciwnik lub też jesteśmy w stanie udowodnić, że przeciwnik nie ma szans ułożyć niczego lepszego, wówczas możemy przejąć jedną z polan.
Jak już wcześniej wspomniałem, gra zakończy się, gdy jeden z graczy przejmie odpowiednią liczbę polan.
Wariant zaawansowany
Spór o bór posiada też wariant zaawansowany, gdzie do gry wchodzą karty specjalne. Przy dobieraniu możemy dobrać zwierzę zwykłe bądź specjalne. Dodatkowe karty zapewniają dużo ciekawszą rozgrywkę, choć mamy tu też pewne ograniczenia (nie możemy zagrać ich o 2 więcej niż przeciwnik). W tym wariancie gracze mają na ręce aż 7 kart.
Dalej co krok czyhają, niby wilcze doły,
Małe jeziorka, trawą zarosłe na poły,
Tak głębokie, że ludzie dna ich nie dośledzą
Schotten Totten już wiele lat temu zdobył mój stół. W starą wersję graliśmy wiele razy. A teraz po wielu latach okazuje się, że gra wcale się nie zestarzała. W obliczu naprawdę sporej liczby nowości Spór o bór dalej jest atrakcyjny.
Dlaczego? Przede wszystkim mamy tu całkiem sporo decyzji do podjęcia. Walczyć o dany front w tym miejscu? A może tu odpuścić i spróbować na boku zdobyć 3 sąsiednie polany. Przy dobrych kartach szybkie zwycięstwo jest jak najbardziej możliwe. Zdarza się też, że karty nie bardzo układają się dobre układy. Co wtedy? Co turę przecież trzeba coś zagrać. Czasem więc odpuszczamy kilka polan, by zdobyć coś w innym miejscu. Musimy też rozważnie się zastanowić, jak długo chcemy czekać na brakującą kartę.
Co jeszcze przyciąga do Sporu? Naprawdę szybka rozgrywka. Całość może się zamknąć nawet w 10 minutach. Jeśli każdy wie, co chce zrobić, idzie naprawdę szybko.
Do tego mamy tu oczywiście emocje – w końcu gra to swego rodzaju wyścig. Uda mi się? Zdążę ułożyć ten legion przed przeciwnikiem? A czemu mu doszedł ten żubr? Znowu?
Gra jest przy tym wszystkim bardzo przyjazna. Zasad wcale nie ma zbyt dużo. Kolejność (ważność) poszczególnych układów jest świetnie pokazana na pomocy gracza. Spór o bór nada się więc do gry z 8-latkiem, współmałżonkiem, ale też starszym rodzicem czy dziadkiem. Dla bardziej wymagających zaś mamy wariant zaawansowany, który jest zdecydowanie ciekawszy, choć mniej przewidywalny. Z jednej strony mamy tu więc ciekawe efekty, które mogą nam pomóc, ale z drugiej nie wiemy, z czym wyskoczy nasz przeciwnik. Joker? Przecież on nie miał szans tu nic dołożyć! Z kartami specjalnymi sytuacja się zmienia. Właściwie prawie do końca rozgrywki nie możemy być pewni, że nasz układ jest lepszy niż przeciwnika (i vice versa).
Dla pełnego obrazu należy dodać o świetnej oprawie graficznej i dość atrakcyjnej cenie.
Podsumowanie
Niektóre gry odchodzą dość szybko w niepamięć. Parę dni szumu i potem znikają… Inne właściwie się nie starzeją. Możemy do nich wracać po latach, a one wciąż mają swój urok. Do tych drugich z pewnością należy Spór o bór. Gra odzyskała kolejny już raz drugą młodość. Tym razem jednak zadbano o świetną oprawę graficzną, której zazdrości nam niejeden zagraniczny gracz (wystarczy rzucić okiem na komentarze na BGG).
Autor, Reiner Knizia, nie pierwszy raz stworzył prawdziwą perełkę, grę, do której chce się wracać. Spór o bór pomimo swej lekkości daje poczucie ciekawych wyborów, ale też zaciętego pojedynku. Mamy tu emocje, mamy próbę wyczucia przeciwnika, a razem z wariantem zaawansowanym mamy też niespodziewane zwroty akcji. Dodatkowe karty mogą wprowadzić sporo zamieszania, ale dzięki temu rozgrywka jest ciekawsza.
Śródtytuły pochodzą oczywiście z Pana Tadeusza.
- płynna rozgrywka
- proste zasady
- ciekawe decyzje
- nastrój pojedynku, choć dość pokojowego
- świetna oprawa graficzna
- dodatkowe warianty – w tym wariant z kartami specjalnymi
- opis kart dodatkowych mógłby się znaleźć na karcie pomocy
Ocena:
Świetna dwuosobówka. Moim zdaniem jedna z lepszych. Do zagrania praktycznie z każdym. Nowa oprawa graficzna naprawdę robi wrażenie.
Dziękujemy wydawnictwu Muduko za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
Game Details | |
---|---|
![]() | |
Name | Schotten Totten (1999) |
Accessibility Report | Meeple Like Us |
Złożoność | Medium Light [1.69] |
BGG Ranking | 421 [7.36] |
Liczba graczy | 2 |
Projektant/Projektanci | Reiner Knizia |
Grafika | Dorien Boekhorst, Jean-Baptiste Reynaud, Bärbel Skarabelo and Piotr Sokołowski |
Wydawca | ASS Altenburger Spielkarten, IELLO, Bureau de Juegos, Buró, Cube Factory of Ideas, Edge Entertainment, Geekach Games, Gemblo Company, Mancalamaro, Muduko, PaperGames (III), Pegasus Spiele, Pro Ludo, PS-Games, Redbox Editora (Redbox), Reflexshop, REXhry, Schmidt Spiele, TCG Factory, Ubik, uplay.it edizioni and Zito! Ώρα για παιχνίδι |
Mechanizmy | Card Play Conflict Resolution, Hand Management, Melding and Splaying and Set Collection |
- Toriki: Wyspa rozbitków – co robić na bezludnej wyspie. Recenzja - 2 lutego 2025
- Tuki – kto będzie szybszy? Recenzja - 6 grudnia 2024
- Dunder albo kot z zaświatu – gdzie dojdziemy śladami niezwykłego kota? Recenzja - 4 grudnia 2024