Cardia – szybki i zaskakujący pojedynek. Recenzja
Cztery frakcje, dwóch graczy, jeden zwycięzca. Kto nim będzie?
Pewnego razu młody Podróżnik uratował potężnego dżinna uwięzionego w sercu bagien. Razem zbudowali magiczne miasto – Cardię. Miasto to kwitnie do dzisiaj. O władzę w nim walczą cztery frakcje: Rebelia z bagien, uczeni z Akademii, Gildia za pomocą swoich wynalazków oraz Dynastia – potomkowie Podróżnika. Legenda głosi, że kto zdobędzie sygnety i poparcie 4 frakcji, ten stanie się prawdziwym władcą miasta. Twoje zadanie jest oczywiste!
Bajeczny opis… W praktyce mamy tu grę dwuosobową, którą rozegramy w około 15 minut. Każdy z graczy dysponuje dokładnie taką samą talią, ale wygrana zależeć będzie zarówno od sprytu, jak też od szczęścia. Zagrywając kartę toczymy serię pojedynków. Ten, kto wygra jeden z nich, otrzyma cenny sygnet, ale to przegrany aktywuje zdolność ze swojej karty.
Spis treści
Informacje o grze
Wykonanie
W niezbyt dużym pojedynku mamy talię kart i dwie garści znaczników. Dodatkowo mamy też tarty pomocy. Wszystko zaplanowano dość dobrze, w środku mamy dwie przegródki, choć pewnie na znaczniki przydałby się woreczek.
Karty są zilustrowane bardzo porządnie. Podobnie jak karty lokacji. Gra się przyjemnie. Dodatkowo ikonografia w grze jest czytelna.
Plus za same grafiki, jak i kompaktowe wydanie.
Zasady
Jak już wcześniej wspominałem, toczymy tu serię pojedynków. Wygraną zapewnia nam:
- zdobycie 5 sygnetów (za 5 wygranych pojedynków)
- sytuacja, gdy przeciwnik nie może zagrać karty
- konkretny efekt na karcie z gry
Każdy z graczy dobiera na początku 5 kart, a następnie jedną z nich wykłada na torze zakrytą. Gracze odkrywają swoje karty jednocześnie i określają zwycięzcę pojedynku. Wyższa wartość zapewnia sygnet, który kładziemy na karcie. Niższa wartość powoduje aktywowanie zdolności danej karty. Efekty mamy tu różnorodne: przeciwnik odrzuca karty, dodajemy gdzieś na kartę modyfikator (który zmienia wartość danej karty na plus lub na minus)… Może się w tym momencie zdarzyć, że wynik aktualnej (lub przeszłej) potyczki się zmieni. Wówczas może dojść do przeniesienia sygnetu na nową zwycięską kartę – w takim przypadku nie aktywujemy żadnych dodatkowych efektów z wcześniejszych kart. Wynik pojedynku może być też remisowy, wówczas przechodzimy do kolejnego kroku.
Na koniec tury dobieramy po jednej karcie. Gra toczy się aż do momentu wygranej jednego z graczy. Może też w rzadkim przypadku zakończyć się remisem: gdy gracze zdobyli taką samą liczbę sygnetów i nie mogą zagrać kolejnej karty (bo skończyły im się karty).
Do talii podstawowej (2x 16 kart) dochodzi drugie tyle kart z talii zaawansowanej. Możemy grać jedną talią, drugą, bądź nawet pomieszać je ze sobą (najlepiej wtedy wziąć cały kolor z danej talii). Do tego możemy jeszcze użyć kart lokacji (8), które zmieniają jakieś konkretne zasady w grze: np. zwyciężyć można, gdy wygramy 3 pojedynki pod rząd.
Wrażenia
Cardia to bardzo ciekawe podejście do klasycznych gier pojedynkowych. Najczęściej to wyższa karta zgarnia wszystko. Tu niższa często potrafi zamieszać dużo bardziej. Czasem wręcz nastawiamy się na zagranie niższej karty, żeby jej efekt popsuł szyki przeciwnikowi. Może się więc okazać, że ktoś zagrał najwyższą 16-tkę, ale co z tego, gdy po naszej stronie pojawił się wyszkolony zabójca i sprzątnął tego gościa z powierzchni. Niby zdobył sygnet, ale naprawdę na krótko. Trzeba tu się mieć na baczności.
Na pewno z każdą rozgrywką gra się coraz lepiej i bardziej świadomie z uwagi na znajomość kart w talii. Wiemy, co możemy zagrać, wiemy, co nam dojdzie, wiemy też, co może zrobić przeciwnik. Nie wiemy tylko, kiedy… Nie jestem z tych, którzy lubią liczyć wszystko do końca, ale można tutaj właściwie pokusić się o policzenie, co zeszło i co może jeszcze wyjść. Kart jest przecież tylko 16 na rozgrywkę.
Wracając do serii pojedynków, to właściwie każdy z nich to trochę taka wojna umysłów. Skoro przeciwnik zagrał wcześniej kartę dającą mu wzmocnienie do następnej karty, to pewnie teraz zagra niską… a może zablefuje… a może… Z całą pewnością blef może być tu dobrą bronią. W końcu wygrana jest dopiero przy 5 sygnetach (najczęściej). Tak więc często nastawiamy się na długofalowe działanie. Nie chodzi, żeby najlepsze rzeczy zagrać od razu, tylko obserwować przeciwnika i stopniowo zdobywać przewagi. Czasem jedna umiejętnie zagrana karta może zmienić wynik 1-2 pojedynków, co ostatecznie może zadecydować o zwycięstwie.
Szczególnie ciekawe są efekty wyższych kart. Jak jednak doprowadzić do ich wywołania? Trzeba świadomie obniżyć ich wartość. Może się wtedy okazać, że takie dziwne działanie pozwoli nam wygrać grę. Na jednej z 16-tek mamy w końcu efekt „Wygrywasz grę”. Trzeba jednak się do tego przygotować. Można w ten sposób zaskoczyć przeciwnika i wygrać nawet i w drugim pojedynku. Da się!
Do tego wszystkiego dorzućmy sporą różnorodność kart w poszczególnych taliach, które zresztą możemy mieszać. Jest jeszcze lepiej. A jakby komuś było mało, to mamy tu jeszcze lokacje. Tych 8 kart to tak naprawdę 8 zupełnie innych gier. Każda z modyfikacji przez nich wprowadzanych daje odczucie czegoś indywidualnego i oryginalnego. Skoro przykładowo nie możemy zagrywać koło siebie kart z tych samych kolorów, to zagramy inaczej. Skoro na koniec nie będziemy dobierać kart, a tylko wtedy gdy została nam jedna karta, to będzie to też całkiem inna rozgrywka.
Można by wymieniać i wymieniać. Cardia jest to świetny tytuł. Jakby komuś było mało, to możemy tu też zagrać w 4 osoby. Co prawda sprowadzi się to tak naprawdę do dwóch równoległych pojedynków, ale można. Szczegóły: tutaj.
Podsumowanie
Polecam. Śmiało. Brać. Grać.
- proste zasady
- kompaktowe pudełko
- różnorodność
- regrywalność
- szybka rozgrywka
- udane grafiki
- syndrom „jeszcze jednej partii”
- lubisz sprytne karcianki
- nie masz zbyt dużo czasu
- nie masz zbyt dużo miejsca na półce
- grasz we 2 osoby
- eee tam… warto!
Ocena:
Świetny tytuł. Tylko brać i grać. Kropka
Dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck Games za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
Wesprzyj nas na Patronite i zdobądź planszówkowe nagrody.
- Cardia – szybki i zaskakujący pojedynek. Recenzja - 24 listopada 2025
- Bohema – (nie)zwykły żywot artysty. Recenzja - 16 października 2025
- Primal Hex – Wojna, blef i emocje – wrażenia z asymetrycznego pojedynku - 8 października 2025








