ZjaVa – relacja z konwentu
W dniach 6-7 lutego 2016 roku odbyła się w Warszawie siódma edycja imprezy organizowanej przez Stowarzyszenie Avangarda – ZjaVa. Przez warszawskie gimnazjum w ciągu weekendu przewinęło się kilkuset uczestników. Co ich tak przyciągnęło? Mnóstwo gier w Games Roomie, wielu wystawców, prelekcje, sesje RPG, LARP-y, turnieje… a do tego świetni ludzie, z którymi można było pograć i pogadać, tworząc domową atmosferę.
Zaraz przy szatni znajdowała się wielka sala przeznaczona na wszystko co planszowe. To tam trafiali wszyscy chętni pograć w planszówki i tam 95% czasu spędziłem i ja. Pierwsze, co rzucało się w oczy to dziesiątki stolików, z czego mniej więcej 1/3 zaanektowały wydawnictwa prezentując swoje gry oraz ucząc ich zasad.
I tak Portal na jednym stoliku rozłożył mające w zasadzie swoją premierę na zjaVie Statki, łupy, kościotrupy, które również można było kupić w 25% zniżce – podobnie zresztą jak wszystkie inne gry – na ich stoisku. Do tego Szalone zegarki, Poprzez wieki, Zapraszamy do podziemi. Statki okazały się lekką i przyjemną grą, bardziej losową niż strategiczną, ale przyjemną. Na pewno jest to świetny tytuł do wprowadzenia w planszówkowe hobby nowych osób – ładne, łatwe, kolorowe i z mega wypasionymi metalowymi monetami
Rebel atakował przy wejściu grami Kamienie w kieszenie, Termity, Szeryf z Nottingham i Colt Express – z dyliżansem, który jednak robił tylko za dekorację. Kamienie w kieszenie to ewidentnie nie dla mnie gra, nie jestem targetem. W Szeryfa bardzo chciałem zagrać, chociaż wiedziałem że to też nie dla mnie – nadal tak uważam (mimo że jedną grę wygrałem), ale to akurat i tak jest bardzo fajna gra. Aczkolwiek jej fajność bardzo zależy od osób, z którymi gramy.
Cube skupiło się na pokazywaniu Śmierć Jaśniepanu! – byłem o krok od zwycięstwa w 8-osobowej partii, ale niestety nie wyszło. Fajne, chociaż moim zdaniem na max 5-6 graczy – przy 8 jeden z nas mógł coś zrobić po raz pierwszy po 10 minutach gry…
Lucrum Games wszędzie rozkładało Red7 i prezentowało swoją ostatnią nowość, czyli Grę ze śliwką na okładce i liczbą Pi w tle. Pierwsze znam, drugie mnie totalnie nie rusza, więc nie mam o czym pisać w tym akapicie.
Fabryka Gier Historycznych to Herosi i wciąż będąca w fazie biednego prototypu Odbudowa Warszawy. Patrz ostatnie zdanie akapitu wyżej.
Swoje stoisko miało również wydawnictwo Hobbity, które zajęło wielki stół nową wersją gry Fief z dodatkiem trójwymiarowych budynków, a także pokazało kolekcjonerską edycję Tokaido, która do sprzedaży ma trafić już w marcu.
Board & Dice wyciągnęło na jeden stół Dice Brewing i The Curse of The Black Dice, a na drugi Exoplanets na wielkiej macie i prototyp ich najnowszej karcianki Multiuniversum. Ta sprawia naprawdę dobre wrażenie i jestem przekonany, że w drugiej połowie roku to w nią będzie się najwięcej grało na stoisku Irka i Filipa.
Była też strefa Wspieram.to reprezentowana przez wydawnictwa Baldar i Games Factory Publishing. Pierwsze udostępniło do zagrania Cthulhu światy, Simurgha oraz La Cosa Nostra – grę, którą planują wydać w pierwszej połowie 2016 roku. Cthulhu światy to świetna karcianka, a Simurgh jest znakomity i nie mogę się już doczekać, kiedy będą rozsyłane gry po wspierających!
Drugie natomiast to oczywiście Namiestnik i Roll for the Galaxy oraz właśnie ufundowany Mistfall, a także wciąż walczący o ufundowanie Pocket Imperium. Nie zagrałem w nic, bo Namiestnika mam, na Rolla czekam, Mistfall nie interesuje mnie zupełnie, a w Pocketa jak miałem czas to akurat nikogo nie było przy stoliku żeby wyjaśnić co i jak
Na uwagę zasługiwała jeszcze przede wszystkim Protostrefa – chyba tak to się nazywało – czyli miejsce, w którym twórcy mogli pokazać swoje nieukończone jeszcze gry. Graficznie na pewno wyróżniała się tam gra Top Kitchen, obok której była strefa objęta Prohibicją. Oba tytuły nie sprawiają jeszcze wrażenia kompletnych, ale na pewno mają potencjał i będę nasłuchiwał informacji o nich – bardzo chętnie zobaczę co z nich wyjdzie.
Inne stoiska kusiły wszelkiej maści geekowskimi gadżetami, czyli można się było zaopatrzyć w koszulki, kubki, poduszki, plakaty, komiksy i wiele więcej. Wykazałem nieludzką siłę woli że udało mi się opuścić konwent bez żadnego zakupu. Było naprawdę bardzo ciężko.
Codziennie praktycznie co godzinę odbywały się jeszcze prelekcje: kilka wydawnictw omawiało swoje plany na ten rok, Adam Kwapiński i Michał Oracz pastwili się nad prototypami gier, a ja wybrałem się na występ Michała solo, podczas którego pokazywał i opowiadał o This War of Mine, swoją jeszcze nie wydaną grę The Edge z niesamowitymi figurkami, a także pokazał prototyp nowej armii do Hexa, Death Breath. This War of Mine ma szansę pozamiatać, czekam na ten tytuł z wielką niecierpliwością.
Czas przez cały konwent leciał jak opętany, więc nie zagrałem chyba nawet w połowę z tego, co chciałem. Najbardziej chyba jednak podobał mi się prototyp Multiuniversum – to będzie naprawdę fajna karcianka! Również ekipa którą miałem do pierwszej gry w Szeryfa była idealna do tej gry, przez co przyjemność z rozgrywki była na wysokim poziomie.
Bartek Cieślak
- Signorie – recenzja - 18 maja 2016
- Cywilizacja: Poprzez wieki. Recenzja - 14 marca 2016
- ZjaVa – relacja z konwentu - 3 marca 2016