Gry, które zasłużyły sobie na moją uwagę.
Pozory mogą mylić – nie jestem zadeklarowanym planszowym geekiem. Nie uzupełniam na bieżąco swojego profilu na BGG, a wieczorami nie okupuje forum. Nijak jednak nie przeszkadza mi śledzeniu pewnych interesujących mnie tytułów. Być może to udane tytuły, albo efekt dobrze sprzedanego marketingu. Niemniej zaistniały w mojej głowie i jeszcze jakiś czas jej nie opuszczą.
Oto i one.
Forbidden Desert – sequel, bądź duchowy następca gry “Zakazana wyspa“, którą recenzowaliśmy. Nie porwała, ale z niewiadomych mi powodów sequel zyskał moją uwagę. Może wynikało to z chęci skonfrontowania jej z pierwowzorem i ciekawość do wprowadzonych zmian.
Space Cadets – widziałem na ostatniej edycji GRAMY, ale nie miałem niestety okazji do ogrania. Przykuła moją uwagę pomysłem, który bazuje na kontroli jednego statku przez kilku graczy. Jeden będzie odpowiadał za maszynownię, drugi kierował radarem, trzeci za system broni i tak dalej. Każdy z nich zmaga się z unikalną mechaniką i pracuje na wspólne zwycięstwo. Instrukcja powalała grubością – to na pewno nie jest party game. Zresztą opowie Wam o tym Tom Vasel.
Legends of Andor – co rusz się na nią napotykam. Pięknie zilustrowana i przyjemna kooperacja w kilku scenariuszach. Dotychczasowe opinie z jakimi się zetknąłem pozwalają stwierdzić, że targetem są raczej niedzielni gracze, ale niemniej chciałbym przekonać się o tym samodzielnie. Nawet mimo, że nie lubię przygodówek ze względu na ich losowość. Może ona będzie tą, która zdoła przekonać mnie do gatunku.
Mice & Mystics – tytuł kooperacyjny [drugi już w tej liście, choć gatunku nie trawię], ale odróżniający się od konkurencji opowiadaną historią. Scenariusze układają się w jedną, spójną całość, dzięki czemu można prowadzić kampanię. W obliczu nadchodzące dodatku będę się jej uważnie przyglądał.
Ps. Pisaliśmy o niej zapowiedź.
Agents of SMERSH – stanowi dla mnie odpowiedź na pytanie: czy można sensownie przenieść ducha paragrafówki do gry planszowej? Najwyraźniej ciekawi byli tego sami gracze, bo sfinansowali jej powstanie. Sam czegoś podobnego próbuję dokonać z moim The Journey, więc tym chętniej podejrzę jak autor poradził sobie z kilkoma kwestiami.
Hegemonic – podniosła rękawicę rzuconą przez Eclipse. Gra wystartowała ze zbiórką pieniędzy 25 grudnia, a już zbiera nadprogramowe środki. Sam obserwuję, bo ciekaw jestem finalnego efektu, a brak jakichkolwiek recenzji tylko te napięcie potęguje. Skłaniam się ku delikatnemu rozczarowaniu spowodowanego nadmiernymi oczekiwaniami i dozą odtwórczości.
A jakie Was tytuły interesują?