Echa Falkonu: stawiamy na polskich autorów – Wydawnictwo Rebel

Do Pawła Kurnatowskiego ze stosika Rebela miałem kilka podejść, ciągle bowiem był zajęty, tłumacząc komuś zasady nowo wydanych gier. W końcu się udało. Zaczęło się od licytowania, kto bardziej stresuje się wywiadem, ja czy on, potem łyk wody i zaczęliśmy rozmowę.

Zachęcam do lektury, z której dowiecie się:

– która z gier wydanych przez Wydawnictwo Rebel cieszy się największą popularnością w Polsce, a która na świecie;

– czy krasnoludy sprzymierzą się z elfami w walce z trollami;

– co ma wspólnego Morin z przeprowadzającym ten wywiad;

– co dalej z nowymi grami polskich twórców i współpracą z Czech Games Edition;

– dlaczego warto zabrać ze sobą ponton, jadąc z Gdańska do Warszawy.

Krzysztof Pilch: Czym na co dzień zajmujesz się w Rebelu?

Paweł Kurnatowski: Eventami takimi jak tutaj. Wspieramy je poprzez wypożyczanie gier, żeby ludzie mogli sobie pograć. Jeżdżę po takich imprezach, robię pokazy, przeprowadzam turnieje. 8 godzin dziennie – za mało przyznam szczerze, tyle tego jest w Polsce.

K.P.: Ostatnio wydaliście 4 gry polskich twórców. Czy możesz już powiedzieć jak one się przyjęły wśród graczy?

Stolik z Mercuriusem

P.K.: Slavika, Mercurius, Amber oraz Jaskinia zostały wydane na targi gier w Essen, w Niemczech. Jaskinia przyjęła się najszybciej, bo jej autor, Adam Kałuża, jest już znany. Stworzył grę K2, która została nominowana do nagrody „Spiele de Jahres”. Mercurius przyjął się bardzo dobrze ze względu na bardzo fajną, świeżą mechanikę. Z kolei Slavika to fenomen w Polsce. To gra w klimatach słowiańskich, z bardzo pięknymi grafikami, które ludzie ubóstwiają. Ja nawet nie muszę nic mówić o tej grze. Ludzie przychodzą, patrzą i chcą grać. Mamy tu też Amber, którym zrobiliśmy mały ukłon w stronę Gdańska – Miasta Bursztynu. Jest to gra troszeczkę dla dzieci, ale też z pewnym elementem, umożliwiającym grę również dorosłym. Mamy tu dwa poziomy zaawansowania rozgrywki. Gry ogólnie przyjęły się dobrze, choć mają różne grupy docelowe.

KP.: Teraz pytanie o gry Adama Kałuży, którego wspomniałeś. Konkretnie o Drako i K2. Do tej pierwszej mam sentyment mam sentyment bo zostałem ojcem chrzestnym jednego z krasnoludów…

PK.: (śmiech), którego?

K.P.: Morina

Drako – drogi czy tani?

K.P.: …niektórzy po ukazaniu się „Drako” narzekali na stosunek elementów do ceny. Z czego ta, w opinii niektórych „wysoka cena”, wynika? Czy tak drogie jest wydawanie w Polsce gier z figurkami, czy może chodzi o coś innego?

PK.: Przyjrzyjmy się jak wygląda wykonanie Drako. Mamy planszę, trzy pięknie wykonane figurki krasnoludów i jednego dużego smoka, też bardzo ładnie wykonanego. Nie są to pionki drewniane, które imitują smoka czy krasnoludy. Do tego mamy dwie plansze graczy na grubym, tekturowym papierze oraz żetony. Wiedząc o tych elementach przed wydaniem gry, byłem święcie przekonany, że Drako będzie kosztować ok. 100 zł. Cena, która jest teraz, mnie prywatnie pozytywnie zaskoczyła.

Figurki dużo robią jeśli chodzi o cenę. My staraliśmy się nie zmniejszać ceny kosztem jakości. Dobre wykonanie przyciąga klienta dlatego wolimy iść w jakość. Klient jest w stanie zapłacić te 10 zł więcej, żeby mieć porządnie wydaną grę, z porządnymi elementami, a nie taką, w którą zagra raz i mu się zniszczy. To jest jednak kwestia podejścia. Ja uważam, że jeśli w Polsce, niektórzy narzekają na ceny, to dlatego, że gry są dobrem luksusowym, które zakup wciąż jest problematyczny dla wielu z nas. Powstaje dylemat: wydać 100 zł na grę, czy nie wydawać? Jeśli za te pieniądze możemy sfinansować obiady na tydzień… no może trochę przesadziłem (śmiech).

Ale np. W Niemczech jest inaczej. Ostatnio obliczyliśmy z przyjacielem jadąc na jakiś konwent, że jakbyśmy chcieli przeliczać ceny gier na zarobki niemieckie i polskie, to gry w Polsce moglibyśmy kupować na takim samym poziomie jak w Niemczech, gdyby ich ceny wahały się między 20 a 25 zł. Po prostu wciąż w Polsce nie zarabiamy tyle, żeby masowo kupować planszówki. Chociaż to się powoli zmienia.

K.P.: Adam Kałuża na forum gry-planszowe.pl wspominał ostatnio, że pracuje nad dodatkiem do Drako. Możesz już coś więcej o tym powiedzieć?

P.K.: Adam ogólnie pracuje nad dwoma dodatkami. Nad dodatkiem do Drako prace rozpoczęły się już kilka miesięcy temu, ale zawiesiliśmy testy bo mieliśmy inne, pilniejsze projekty. Mogę zdradzić, że w dodatku będą zmagać się ze sobą elfy i trolle. Będzie to dodatek „stand alone”, z możliwością łączenia go z podstawką, choć jeszcze nie wiemy w jaki sposób. Musimy to przetestować. Być może będzie to wyglądało tak, że będziemy mogli wziąć krasnoludów i bić się z trollami albo elfy będą próbowały zabić smoka. Taki jest plan, mam nadzieję, że testy pozwolą na połączenie Drako z dodatkiem.

Drugie co mogę zdradzić to to, że Adam tworzy dodatek „stand alone” do K2. Będziemy wspinać się po kolejnej górze z takim bardzo fajnym niuansem, ale tego jeszcze chyba zdradzić nie mogę. Nie będzie to wchodzenie pojedyncze czy dwóch osób, wręcz przeciwnie, będzie nas tam więcej .

 

Pierwszy dodatek już jest, drugi w drodze…

KP.: Z tego co widziałem w sieci, chodzi o to, że możemy grać jako tragarze-przewodnicy, którzy prowadzą turystów na szczyt. Czy o to chodzi?

P.K.: Widzę, że Adam już puścił informację (ja dowiedziałem się nie od Pana Kałuży lecz stądK.P). Mi mówili w wydawnictwie, że jeszcze nie mogę o tym mówić. Adam nas wyprzedza (śmiech)… Dokładnie tak, będziemy bawić się we wprowadzanie turystów na górę. Kto wprowadzi więcej turystów ten wygra. Widziałem testy, zapowiada się świetnie.

KP.: Generalnie jest tak, że decyzja o wydaniu dodatku zapada wtedy, gdy podstawka dobrze się sprzedaje, czyli rozumiem, że Drako i K2….

P.K.: Drako sprzedaje się świetnie na rynku polskim, robi wręcz furorę. Podobnie za granicą na targach w Niemczech, Holandii. Ogólnie Drako jest teraz wydane w 4 lub 5 językach. K2 jest fenomenem. Jedyna polska gra, która dostała nominację do „Spiel de Jahres”. Ludzie porównują tę nagrodę do filmowych Oskarów. Nie wygrała, ale wystarczy, że dostała nominację. To zaowocowało propozycją wydania ze strony zagranicznych wydawnictw. Dodatek też przyjął się dobrze. Ma on osobną mapę, po której nie wspinamy się w górę, tylko w poprzek. Niektórzy nawet mówią, że jest fajniejszy niż podstawka. Ja uważam, że jest równie fajny

KP.: Którą z gier przez was wydanych poleciłbyś jako wprowadzenie w świat gier planszowych dla osób, którym planszówki kojarzą się z Chińczykiem i Monopoly?

P.K.: To tak naprawdę nie jest łatwe pytanie. Jeżeli lubimy fantasy i chcemy stricte grę planszową, nie karcianą i nie mamy za bardzo dużo osób, z którymi moglibyśmy grać, to na pewno polecam Drako. Jeżeli chcemy grać z większą liczbą osób, np. z całą rodziną to polecałbym K2”. Ma prostą mechanikę choć dużo informacji musimy zbierać z różnych etapów gry i układać swój plan działania. Jeżeli chodzi o rodziny, w których są dzieci, to Amber jest grą, która świetnie się do tego celu nada. A jak lubimy fantasy ale niekoniecznie chcemy planszy i żetonów to polecam Slavikę. Miała być jedna a było pięć (śmiech).

Prezentacja Slaviki

K.P.: Chciałem jeszcze zapytać o współpracę z Czech Game Edition. Planujecie wydać jakieś kolejne gry tego wydawnictwa?

P.K.: Nad tym się mocno zastanawiamy. Na razie mamy Władców Podziemi i Pupile Podziemi, które fajnie się przyjmują na polskim rynku. Są to wymagające gry ze specyficzną tematyką. Rozmowy trwają, ale w tym roku będziemy starać się bardziej wydawać i promować nasze własne gry, niż wydawać gry na licencji.Chyba że naprawdę tytuł będzie świetny, świetnie się przyjmie, to wtedy jak najbardziej. Mamy obecnie ponad 50 prototypów, które chcemyprzetestować.

K.P.: Jeśli już jesteśmy przy CGE to zapytam o coś jeszcze. Artur Jedliński na forum gry-planszowe.pl, na pytanie o to, co Rebel myśli o wydaniu Galaxy Truckera,odpowiedział, że z jednej strony chcielibyście go wydać, ale na polskim rynku odniósł on porażkę. Jak sądzisz z czego to wynika?

P.K.: Galaxy Trucker w Polsce jest tak naprawdę stracony przez to, że on w pewnym momencie spadł z ceny 130 zł na ok. 50 zł. Ja rozumiem, że to była próba odmrożenia gotówki, ale w tym momencie to zabiło rynek dla tego tytułu. Jeśli my byśmy weszli znów z ceną 120-130 zł, to ludzie, którzy pamiętają tę wcześniejszą, obniżoną cenę, już nie kupią tej gry.

K.P.: Ale z drugiej strony wydawnictwo Albi wydało też Pandemica i z tego co wiem ta gra będzie wydana ponownie po polsku przez Lacertę.

P.K.: Pandemic, nie był sprzedawany w tak niskiej cenie, to po pierwsze, a po drugie jest to gra, która w Polsce była pierwszą grywalną grą kooperacyjną i to był fenomen. Ludzie grając w Pandemica, chcieli grać więcej. Nieraz podchodzili do mnie na różnych imprezach tzw. “niedzielni gracze”, którzy zagrali w Pandemica raz i chcieli go kupić. Dziwili się, że taka świetna gra jest niedostępna w sprzedaży.

W przypadku Galaxy Truckera, nie ma takiego dużego zainteresowania, żeby robić dodruk w ilości 1 tys. czy 2 tys. egzemplarzy. Sprzedalibyśmy 100 lub 200 sztuk i na tym mogłoby się skończyć podobnie jak w przypadku wydania przez Albi.

K.P.: Na waszym fanpagu w piątek o świcie ukazała się informacja, że wyruszacie do Lublina. Warto było poświęcić 10 godzin jazdy na dotarcie tutaj?

P.K.: Jechać przez Warszawę – nie (śmiech), chyba że mamy ponton. A prawdę powiedziawszy to warto było. Tak naprawdę ja zajmuję się konwentami od ponad dwóch lat oficjalnie i nigdy nie wybieraliśmy się na Falkon, bo to już jest koniec roku, są święta, przygotowania, dużo pracy. Nigdy nie mieliśmy czasu, bo zawsze były jakieś ważniejsze sprawy. Odkąd oficjalnie zacząłem się zajmować wspomaganiem imprez,zaczęliśmy przyjeżdżać. W zeszłym roku byliśmy pierwszy raz. Bardzo chciałbym poznać osobę, która robi marketing tej imprezy, bo to jest świetna sprawa: kot Licho a w zeszłym roku bogowie, to naprawdę kawał dobrej roboty. Zeszłoroczna impreza mi się podobała, w tym, bardzo się cieszę, że zmienili miejsce i mamy wielką halę targową. Były małe niedociągnięcia. Chłopaki mówili, że mieli problemy z „dostępnością ławek”, ale szybko to naprawili. Problemy zawsze się pojawiają, ważne by je szybko naprawiać. Liczę w głębi serca, że impreza rozrośnie się tak, że zajmie pierwsze miejsce wśród tego typu konwentów. Ale Pyrkonu chyba już nic nie przebije (śmiech)

K.P.: Dzięki za wywiad.

P.K: Dzięki serdeczne