Coraz bardziej otwarty świat, czyli: Fabled Lands. Miasta złota i chwały. Recenzja

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Muduko. Wydawnictwo Muduko nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Fabled Lands: Miasta złota i chwały to druga część w serii wydawanej przez Muduko. Pierwsza część – Rozdarte królestwo – ukazała się w 2024 roku i została przyjęta bardzo ciepło przez fanów gier paragrafowych. To, co wyróżniało grę spośród mnóstwa dostępnych na rynku tytułów, to nastawienie na swobodę eksploracji. Nie mieliśmy tu fabuły rozwidlającej się na wiele ścieżek, którymi podążać może gracz – zamiast tego dostawaliśmy ogromny świat, po którym wędrować sobie mogliśmy wedle własnego uznania. 

Miasta złota i chwały rozwijają ten pomysł – to kolejny, ogromny fragment świata, który możemy zwiedzać, ale – powiązany z częścią pierwszą. Co oznacza, że jeśli chcemy, możemy kupić tylko tom drugi i zwiedzać te okolice, ale jeśli mamy i część pierwszą – możemy swobodnie poruszać się między nimi. Tak jakby nagle mapa świata dostała update i powiększyła się dwukrotnie.

Informacje o grze Fabled Lands: Miasta złota i chwały 


 

 

Jakim typem paragrafówki jest Fabled Lands?

Najpierw przyjrzyjmy się Miastom złota i chwały w oderwaniu od Rozdartego królestwa. Bierzemy do rąk książkę, otwieramy na pierwszej stronie – i jakiego rodzaju rozgrywka nas przywita?

Fabled Lands to paragrafówka starająca się oddawać wrażenia z gier RPG. Na początku rozgrywki stworzymy swoją postać, spiszemy swój startowy ekwipunek, parametry – jak przystało na rasowego RPGa. Rozgrywka będzie od nas czasem wymagała testów zdolności, walka rozgrywana będzie za pomocą rzutów kostkami – możecie znać już ten typ gier paragrafowych z takich tytułów jak choćby W mroku wieży, czy Samotny wilk

Początek naszej wędrówki to przybicie łodzią do brzegu nowej krainy. Sztorm wyrzuca nas na plażę, rozglądamy się po okolicy i podejmujemy pierwszą z setek decyzji – zwiedzamy plażę? A może widoczną w oddali twierdzę? A może po prostu ruszamy w dowolnym kierunku, sprawdzić co nas tam czeka? Całkowita wolność od samego początku!

Fabled Lands: Miasta złota i chwały

W przeciwieństwie do takiego Dundra: kota z zaświatu, czy serii Choose Cthulhu – będzie tu potrzebny ołówek, kostki, karta postaci, być może nawet osobna kartka na drobne notatki. To trochę bardziej rozbudowana gra, ale wszystkie zasady są przystępne, bardzo dobrze wyjaśnione na początku książki – i raczej nie powinny nikogo zniechęcić do rozgrywki. A dla fanów papierowych RPGów mogą nawet stanowić dodatkową zachętę!

Karta postaci nie jest może piękna, ale jest funkcjonalna, dostajemy też ładną mapkę świata, która stanowi bardzo miły akcent. Paragrafy oznaczone są bardzo czytelnie, łatwo szuka się następnych, a książka dobrze znosi kolejne rozgrywki i mimo klejonego brzegu okazała się dość wytrzymała.

Miasta złota, chwały i kilkuset stron przygód

Język książki nie jest zbyt kwiecisty – pozostaje raczej dość suchy i skupia się na konkretach, co bardzo mi odpowiada. Przy tego rodzaju rozgrywce działa to bardzo dobrze, paragrafy są dzięki temu odpowiednio krótkie, a my mamy wrażenie prowadzenia cały czas rozgrywki, a nie czytania powieści.

Fabled Lands: Miasta złota i chwały

W mniej „mechanicznych” paragrafówkach paragraf potrafi ciągnąć się nawet przez kilka stron – długi opis mówi nam co dzieje się z naszą postacią, przedstawia dłuższy fragment fabuły i dopiero w pewnym momencie – bah! – przedstawia nam wybór. Założenie Fabled Lands jest inne – tutaj średnia długość paragrafu to kilka, rzadziej kilkanaście linijek – ale za każdym razem, kiedy nasza postać działa, to faktycznie my podejmujemy decyzję. Daje to graczowi duże poczucie sprawczości – i bardzo pasuje do gry, która stara się oddać nam feeling zwiedzania dużego, otwartego świata.

No właśnie – otwarty świat. O co chodzi z tym terminem? Czy nie każda gra paragafowa oferuje graczowi otwartą rozgrywkę, dając możliwość wyboru w miejsce liniowej historii?

Jasne – każda. Ale w większości przypadków mamy do czynienia z fabułą która ma kilka rozwidlających się ścieżek w miejsce ścieżki jednej. Nadal jednak jest to fabuła, którą musimy przejść od początku do końca, posiadająca wstęp i kilka możliwych zakończeń.

No i bardzo dobrze – taki jest urok tego rodzaju książek paragrafowych. Fabled Lands idzie natomiast inną drogą. Zamiast takiej dużej, obejmującej całość naszej rozgrywki fabuły, oferuje nam ogromny świat, który możemy zwiedzać tak, jak nam się podoba. 

Fabled Lands: Miasta złota i chwały

A tam gdzie się udamy – tam spotkają nas przygody. Niektóre z nich mogą się ciągnąć dłużej i wymagać odwiedzin w różnych lokacjach, niektóre będą szybkie i zamkną się w kilku paragrafach – ale wszystkie powoli budują naszą indywidualną, niepowtarzalną historię. To my zdecydowaliśmy się najpierw udać w takie i takie miejsce i pomóc miejscowej ludności, by potem odkryć gdzieś w okolicy stary, opuszczony zamek i zwiedzić jego zakamarki, a na koniec sprawdzić co knuje lokalna Gildia Kupiecka.

Świat stoi przed nami otworem – książka oferuje nam ogromny teren, pełen różnorodnych okolic, tajemnic, postaci do poznania, wrogów do pokonania – a to my, swoim tempem, wędrujemy sobie po tym świecie, przeżywając przygody. 

Coraz większy świat

Porównać to można do komputerowych gier w stylu Skyrima czy Wiedźmina – odpalamy grę, wybieramy kierunek w którym jeszcze nie wędrowaliśmy – i sprawdzamy, co przyniesie nam wędrówka. Może jakieś intrygujące, niezbadane miejsce, może dziwnych, nowych znajomych, a może jakiś niebezpieczny poboczny quest?

Fabled Lands: Miasta złota i chwały

Takie rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Jeśli komuś zależy na sprytnej, wciągającej fabule – tego w Fabled Lands nie znajdzie. Fabuła to w tym przypadku raczej podsumowanie naszych kolejnych przygód, zapis kolejności w jakiej odwiedziliśmy różne miejsca i decyzji jakie tam podjęliśmy. Niektórym może to nie przypaść do gustu, innym nie będzie nic brakowało.

Czym gra wynagradza nam brak fabuły? Wolnością, swobodą eksploracji, prawdziwą nieliniowością, wrażeniem, że jesteśmy odkrywcami badającymi nieznany świat, i tylko od nas zależy co z nim chcemy zrobić. Szczerze mówiąc – nie spotkałem jeszcze gry paragrafowej oferującej taką wolność decyzji, a ogrywam ich sporo.

Możecie sięgnąć po Fabled Lands: Miasta złota i chwały jak po niezależną grę. Stworzycie swoją postać, zaczniecie swoją przygodę – i będzie to całkowicie ok. Co jakiś czas traficie jedynie na opcję, z której skorzystać nie będziecie mogli – opcję podróży do obszarów opisanych w pierwszym tomie. Jeśli posiadacie też Rozdarte Królestwo – macie do dyspozycji dwukrotnie większy świat! Możecie w trakcie tych podróży przemieszczać się między pierwszy a drugim tomem, spędzić więcej czasu w jednym, by potem podjąć decyzję o zmianie okolicy i najbliższych kilka godzin rozgrywki spędzić w tomie drugim.

Jest to naprawdę fajne i unikalne rozwiązanie – każda kolejna książka sprawia, że świat w którym przeżywamy przygody staje się coraz większy i większy. Przypominam – to nie kontynuacja fabuły z poprzednich części, bo czegoś takiego tu nie ma. To po prostu nagle rozrastająca się mapa, po której wędrujemy wedle naszego uznania. 

Fabled Lands: Miasta złota i chwały

Co zabawne – trafimy tu nawet na momenty, w których będzie możliwa podróż do tomów kolejnych, które… jeszcze się nie ukazały! Czy to próba wyciągania pieniędzy? Wypuszczenie niekompletnej gry, żeby zmusić nas do zakupu dodatków? Absolutnie nie!

Każda książka z serii nawet kupiona pojedynczo zapewni nam długie godziny świetnej zabawy i nie wymaga niczego więcej! Ale oferuje przy okazji coś, czego do tej pory inne paragrafówki nie oferowały – połączenie kolejnych książek w jeden gigantyczny świat, po którym będziemy mogli wędrować z całkowitą swobodą. Dla mnie – jest to absolutnie rewelacyjny pomysł i nie mogę się już doczekać kolejnych części Fabled Lands.

Podsumowanie

Dla kogo więc grą jest Fabled Lands: Miasta złota i chwały? Chciałbym powiedzieć, że właściwie dla każdego fana gier paragrafowych! Widzę taką możliwość, że niektórych graczy zniechęcić może brak jakiejś ogólnej fabuły, zbierającej wszystkie nasze przygody w pewną całość, nadającej im kierunek i sens. Może niektórych zdziwi natrafienie na punkt z poleceniem „przejdź do paragrafu 300 w tomie trzecim”, gdy nie posiadają tomu trzeciego.

Fabled Lands: Miasta złota i chwały

Ale myślę, że większość graczy doceni rozmach tego przedsięwzięcia, swobodę, jaką oferuje nam ta książka, i da się wciągnąć w ten dziwny, ale naprawdę fascynujący świat.

Jeśli ta recenzja przekonała Was do zakupu i zastanawiacie się po którą część sięgnąć w pierwszej kolejności – moim zdaniem po dowolną! Nie ma konieczności zaczynania od tomu pierwszego, można spokojnie zacząć przygodę od tomu drugiego. Ale najlepiej – kupcie od razu dwa. Nie pożałujecie. Nie jest to duży wydatek, a prędzej czy później i tak będziecie chcieli rozbudować swój świat, tak wciągające spotkają Was tu przygody.

A potem – będziemy razem czekać na tom trzeci!

Plusy
  • otwarty świat
  • regrywalność
  • wielkość świata – szczególnie jeśli mamy oba tomy
Plusy / minusy
  • brak głównej fabuły jednym się spodoba, innym może nie
Minusy
  • minusów brak!

Ocena:

Fabled Lands zapowiada się na jedną z najciekawszych serii paragrafowych na rynku a Miasta złota i chwały to doskonały drugi tom, trzymający wysoki poziom tomu pierwszego. Dla fanów gier przygodowych, otwartych światów, eksploracji – no i oczywiście paragrafówek – zakup obowiązkowy!

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za przekazanie gry do recenzji.

 

Marcin Dudek

 

Wesprzyj nas na Patronite i zdobądź planszówkowe nagrody

 

 

Marcin Dudek