Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze. Disney na wojnie. Recenzja

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Rebel. Wydawnictwo Rebel nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Czy Myszka Miki to wojownik? Podobnie – Aladyn? Czy stanęliby w szranki z niejakim Sullym z “Potworów i spółka”? Czy w bezpośrednim starciu Arielka dałaby radę Diabolinie?

Okazuje się, że tak. Każdy (bądź prawie każdy) w świecie Disneya to urodzony wojownik. Ma atak, ma cechy specjalne, ma trochę życia. Tak więc chyba nie pozostaje nic innego jak tylko wybrać skład (3 postaci) i ruszyć do boju. Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze zabiera nas właśnie na arenę, gdzie wszystko jest możliwe. Do walki staną 2 osoby lub też 2 drużyny.

Oczywiście musimy zdawać sobie sprawę, że gra planszowa oparta jest na popularnej grze mobilnej, gdzie “zbieramy” kolejne postacie i toczymy kolejne pojedynki. W tle oczywiście mikrotransakcje, waluta etc.

Informacje o grze Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze

Zbierz kolekcję bohaterów i złoczyńców z filmowych światów Disneya i Pixara i zostań mistrzem przywoływaczy w emocjonującej walce na arenie czarnoksiężnika! Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze to pełna akcji turowa gra bitewna dla 2 lub 4 osób, w której każdy wybór może przesądzić o losie potyczki! Opracuj własną strategię i łącz specjalne umiejętności swoich postaci w niezwykłe kombinacje, dzięki którym każda rozgrywka będzie unikalna. Czy dasz radę zebrać drużynę, która przezwycięży rywali i zaprowadzi Cię prosto do zwycięstwa?

Disney Sorcerer's Arena: Legendarne sojusze

Wykonanie

W środku faktycznie Disney. Zarówno na poszczególnych kartach, jak i planszetkach postaci oryginalne grafiki. Nawiązanie do animacji, choć każda z kart posiada własną grafikę. Cieszą oko plastikowe postacie (“standy” wycięte laserowo). Spora plansza. Do tego kafle kolejności i stanów – naprawdę grube i porządne. Ciekawym rozwiązaniem jest licznik życia umieszczony na podstawkach postaci chodzących po planszy.

Disney Sorcerer's Arena: Legendarne sojusze

Właściwie wszystko na najwyższym poziomie… Jednak: po kilku rozgrywkach okazuje się, że podstawki postaci nie zawsze dobrze trzymają postać. Przy przesuwaniu bohatera po planszy musimy więc uważać. Nie wiem, może to tylko feler mojego wydania, ale pozostawia lekki niesmak.

Do boju, Miki!

Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze to gra dla 2 lub 4 graczy. W tej drugiej konfiguracji tworzymy 2 drużyny. Przy 2 osobach każdy gra 3 postaciami. Przy 4 osobach – 2 (mamy wtedy łącznie na planszy 8 postaci).

Disney Sorcerer's Arena: Legendarne sojusze

Celem gry jest zebranie odpowiedniej liczby punktów. W wersji zaawansowanej będzie to 20 VP. Za co je zdobywamy? Z jednej strony mamy na środku planszy specjalnej pola. Jeśli nasza postać na początku swojej tury jest na takim polu, wówczas otrzymujemy 1 punkt. Z drugiej strony nokautowanie bohaterów rywala przynosi nam punkty zależne od danej postaci.

Na początku gry ustalamy kolejność postaci – będzie ona obowiązywać do końca gry. Dodatkowo każdy z graczy tworzy talię: po 10 unikalnych kart od każdej jednostki. 

Disney Sorcerer's Arena: Legendarne sojusze

Każdy bohater (lub złoczyńca – jak to w Disneyu) wykonuje swoją turę na tej samej zasadzie:

  • pobranie karty
  • faza akcji, gdzie wykonujemy w dowolnej kolejności:
    • ruch
    • akcję lub atak
    • umiejętności
  • redukcja ręki do limitu

Ruch – postać może po prostu wykonać swój ruch podstawowy (na podstawie swoich statystyk). Dodatkowo zagrywając dowolną kartę ruchu możemy ten ruch przedłużyć o dodatkowe pole. Zamiast tego można zagrać kartę ruchu pasującą do aktywnej jednostki. Dzięki temu możemy zyskać dodatkowe możliwości.

Akcja – postać może wykonać swój atak podstawowy (musi wtedy sąsiadować z jednostką rywala). Tak samo jak w przypadku ruchu można ten atak wzmocnić zagrywając dowolną kartę akcji (czerwoną). Zamiast tego można zagrać kartę akcji pasującą do aktywnej jednostki. Mamy tu różne specjalne działania. Każda z postaci ma inne możliwości. Aladyn jest zwinny i szybki, z kolei Sully liczy na wsparcie kolegów, ale sprawdza się w też w ataku na kilku przeciwników naraz. Ariel – leczy, a Dr Facilier – czaruje.

Umiejętności – każda z postaci ma inną zdolność, która jest aktywowana w trochę inny sposób. Gaston ryzykuje (sprawdzając kartę z wierzchu talii), ale dzięki temu może się wzmocnić. Z kolei Aladyn może się ukryć po odrzuceniu jednej z kart ruchu. Warto tu wspomnieć, że każda z jednostek ma możliwość ulepszenia, co sprawia, że otrzymuje dodatkową zdolność.

Batalia przywoływaczy

Każdy z graczy ma miano przywoływacza – w końcu do walki stają mistrzowie Disneya. Czy batalia jest faktycznie taka epicka, jak głoszą zapowiedzi?

Z całą pewnością grę poznajemy stopniowo. Graczy mniej zaawansowanych możemy wprowadzać przez kolejne poziomy, których jest aż 4. Nie wszystko musi być wprowadzone od razu (tak jak ulepszanie postaci czy w ogóle ich umiejętności). Dodatkowo każdy z bohaterów ma inne karty, co wymusza niejako inny styl gry. Uczymy się, jak działa Diabolina i czy lepiej ustawić ją blisko czy daleko od przeciwników. To wszystko przychodzi z czasem. Nie od razu wiemy też, na co może sobie pozwolić przeciwnik i co kryje się w jego kartach.

Zanim więc dojdziemy do pewnej epickości musimy nauczyć się gry i grania poszczególnymi postaciami. Dopiero wtedy faktycznie wiele rzeczy zacznie się lepiej zazębiać i łączyć. Zdarza się, że mamy od początku gry potężną kartę, ale jej efekt zostawimy sobie na czarną godzinę. Pozwoli nam to zaskoczyć przeciwnika w krytycznym momencie i przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. To naprawdę daje satysfakcję.

Oczywiście są różne sytuacje i często jesteśmy uzależnieni od kart, które przyszły nam na rękę. Bez nich jesteśmy skazani na jakieś podstawowe ataki. W trakcie gry jednak przychodzą nam kolejne karty i często uda się je wykorzystać w optymalny sposób.

Ogólnie sama rozgrywka może się wydawać z początku dość spokojna. Ot, te jednostki są przecież tak daleko. Wystarczy 2 rundy, a wszystko będzie wyglądać jak walka na noże w budce telefonicznej. Często nie chcemy za bardzo uciekać, bo nic nam to nie da. Zresztą centralne pola są punktowane, więc lepiej je po prostu zająć. Przynajmniej jedną postacią. Przypomina to znaną i lubianą Lumerię. Poza tym niektóre jednostki współpracują ze sobą. Warto zawczasu przemyśleć strategię, zwłaszcza zanim nasza postać zostanie np. unieruchomiona. Może się bowiem okazać, że nie bardzo ma co zrobić. Na szczęście statusy znikają, choć czasem trzeba będzie poczekać.

Warty zauważenia jest fakt, że postacie nie są likwidowane “na amen”. Jest to właściwie nokaut, a w następnej swojej kolejce jednostka wraca na swój kraniec planszy z pełnym zdrowiem. Oczywiście często nie będzie brała w walce jakieś 1-2 kolejki. Właściwa bowiem akcja często dzieje się w centrum planszy. Nie znaczy to jednak, że nie przyda się w dalszej rozgrywce. 

Podsumowanie

Ogólnie, jak można wyczytać wyżej, w Disney Sorcerer’s Arena dzieje się sporo. Co prawda postaci w podstawce mamy tylko 8, ale nie znaczy to, że ten zestaw szybko się znudzi. Do drużyny (w przypadku gry dwuosobowej) bierzemy po 3 jednostki. Za każdym więc razem możemy zestawić ze sobą innych bohaterów Disneya. A każdy z nich jest faktycznie inny i w inny sposób współpracuje z pozostałymi. Do gracza należeć będzie “porozgryzać”, jak one działają i co bardziej się opłaca. Cały ten proces poznawania poszczególnych elementów (talii czy zdolności) trochę potrwa, ale warto. 

Rozgrywka jest dynamiczna, zawsze jest co robić. A wykonanie tylko jednej akcji często jest trudne, bo jak przyjdą dobre karty, to chciałoby się je wszystkie wykonać. Ech… Z drugiej strony możemy też spotkać się z sytuacją, gdy najlepsze karty nie chcą się pojawiać. No cóż… 30 kart w talii robi swoje, a postacie też nie zawsze mają możliwości dobierać więcej i częściej. 

Nie zmienia to faktu, że gra się w Disney Sorcerer’s Arena co najmniej przyjemnie. Jest co rozkminiać, jest jak zabić przeciwnikowi ćwieka. Z całą pewnością nowe pudełka (zawierające po 3 postacie) wprowadzą dużo więcej regrywalności. Mimo wszystko podstawka dostarcza sporo zabawy i nawet podczas paru rozgrywek tymi samymi postaciami niekoniecznie wykorzystamy (czy też zobaczymy) wszystkie ich karty. 

Pudełkowo gra jest od 13 lat, ale i ogarnięty 10-latek da sobie radę. Jest trochę czytania, jest trochę zasad, ale nie jest źle. U mnie w domu gra przyjęła się naprawdę dobrze i myślę, że będziemy do niej wracać. 

Plusy
  • ciekawa wersja gier pojedynkowych
  • gracz łączy ze sobą różne postacie i stara się jak najlepiej wykorzystać ich potencjał
  • możliwość rozwoju postaci
  • możliwość gry w zespołach (dla 4 osób)
Plusy / minusy
  • czasem jesteśmy zdani na los (losowy dociąg kart)
Minusy
  • mimo wszystko postaci w pudełku mogłoby być więcej, ale wiadomo… są już dostępne kolejne pudełka z nowymi bohaterami

Ocena:

Dobry, dynamiczny tytuł. Co prawda nie każdemu będzie odpowiadał świat Disneya i animowane ilustracje, ale któż by nie chciał sprać tego pyszałkowatego Gastona, zwłaszcza gdy w zespole masz potężnego Sully’ego (z Potworów i Spółki). Myślę, że gra sprawdzi się nie tylko w gronie nastolatków.  

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.

 

Łukasz Hapka

 

Wesprzyj nas na Patronite i zdobądź planszówkowe nagrody

 

Game Details
NameDisney Sorcerer's Arena: Epic Alliances Core Set (2022)
ZłożonośćMedium Light [2.42]
BGG Ranking3977 [7.45]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciSean Fletcher
GrafikaUncredited
WydawcaThe Op Games and Rebel Sp. z o.o.
MechanizmyArea Movement, Card Play Conflict Resolution, Command Cards, Deck Construction, Grid Movement, Hand Management, Hexagon Grid, Move Through Deck and Variable Set-up
Łukasz Hapka