Piramido – egipskie domino. Recenzja
Gdy kilka lat temu pierwszy raz zagrałem w Kingdomino, oprócz frajdy z rozgrywki towarzyszyło mi poczucie, że gra ma potencjał na wiele dodatków. Czas pokazał, że się pomyliłem, a zamiast dodatków ukazały się kolejne wersje gry z serii. Grając w Piramido od Lucky Duck Games przez cały czas miałem wrażenie, że do moich rąk trafiła kolejna gra autorstwa Bruno Cathali. W końcu było już Kingdomino: Prehistoria, czemu więc nie miało by pojawić się Kingdomino: Egipt?
Spis treści
Informacje o grze Piramido
Ładnie ma być, panie architekcie
Jak możemy przeczytać we wstępie do instrukcji, nowy faraon stwierdził, że dotychczas budowane piramidy są zbyt skromne i ubogie, zażyczył więc sobie wzniesienia epickiego, bogato zdobionego i wzbudzającego zazdrość grobowca. Jak nietrudno zgadnąć: to zadanie powierzył nam, graczom. Skoro mowa o wyglądzie, to surowce, które otrzymaliśmy do budowania, stoją na bardzo wysokim poziomie. Tekturowe kafelki są grube, drewniane znaczniki klejnotów wyglądają ładnie, wszystko jest czytelne i przejrzyste. Cieńsze są jedynie karty przebudowy, ale to celowy zabieg, by wznoszone przez nas obiekty nie przypominały krzywej wieży w odległej krainie pizzą i makaronem płynącej.
Zasady Piramido są bardzo proste. Dobieramy jedną z trzech płytek, umieszczamy ją na swoim obszarze budowy, dostosowując się do powszechnie znanej reguły sąsiedztwa płytek, dokładamy znacznik klejnotu (jeśli jest to możliwe), po czym uzupełniamy stos dobierania, nazywany tu kamieniołomem. Nawet jeśli powinie nam się noga i nie uda się zbudować prostokąta o wymiarach 5×4 (lub 4×5), z pomocą przychodzą wspomniane wcześniej karty przebudowy, którymi możemy załatać dziury. Ciekawostką rzadko spotykaną w tytułach z tego segmentu jest możliwość odpadnięcia z gry, gdy skończą nam się rzeczone karty, a będziemy musieli ich użyć – ale nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której ktoś aż tak bardzo się zagapi. Zdecydowanie częściej kart przebudowy używać będziemy do zasłaniania pustych pól, by zwiększyć punktację za dany symbol.
Elementem odróżniającym Piramido od innych tytułów bazujących na mechanice domino jest budowanie w górę. Jako że mówimy o grze od Lucky Duck Games, trudno nie wspomnieć o wydanym niedawno Akropolis, gdzie również możemy rozbudowywać się w górę, tu jednak nie jest to opcjonalne, a obowiązkowe. Gra bowiem składa się z czterech rund, w trakcie których budujemy poszczególne kondygnacje. Ten aspekt uważam za najsilniejszy w całej grze. O ile pierwsza runda, czyli budowanie parteru, jest miła, lekka i przyjemna, tak każdy kolejny poziom wymaga większego skupienia. Nie dość, że musimy pilnować, by nasz punktujący wzór był największy, to jeszcze dbamy, by „wycisnąć” coś z niższych kondygnacji i przygotować grunt pod kolejne. Ruchy więc są dłuższe, ale za to z każdym kolejnym piętrem dokładamy mniej kafelków, więc koniec końców czas budowy poszczególnych pięter jest zbliżony. O windę martwić się nie musimy, wszak faraon najwyraźniej wzorował się na naszym prawie budowlanym, gdy budynki do czterech pięter nie potrzebowały windy. W tym miejscu pozdrawiamy wszystkich kurierów dźwigających ciężkie pudła z grami na czwarte piętra.
A teraz pan to podliczy, panie wezyrze
Po każdej z czterech rund następuje faza punktacji. W załączonym notesiku zapisujemy swoje wyniki, by na koniec dowiedzieć się, kto zostanie obsypany przez faraona złotem i otrzyma tytuł wezyra. Nie punktujemy obszarów w danym kolorze, a widoczne na nich symbole, i to tylko w przypadku, gdy na danym obszarze widnieje drewniany znacznik. Jest to kluczowe zwłaszcza przy wyższych kondygnacjach, gdzie czasem rozsądniej jest zyskać mniej w obecnej rundzie, by zbudować sobie podwaliny pod następny poziom (czytaj: zostawiać symbole na krawędziach, gdyż tylko one będą widoczne). Dodatkowo zdobywamy bonusowe punkty za najmniejszy punktujący obszar, co daje ciekawą opcję kombinowania, by ograniczyć punktujące obszary do minimum i zbudować dwa-trzy naprawdę duże.
Piramido jawnie czerpie z gier z serii Kingdomino, jednak nie można zarzucić mu wtórności. Budowanie piramid daje satysfakcję, zwłaszcza przy wyższych kondygnacjach, i choć jest to tytuł skierowany do rodzinnych graczy, to gdy ktoś chce wycisnąć z rozgrywki maksymalną liczbę punktów, będzie miał spore pole do kombinowania. Jak to zwykle w grach kafelkowych bywa, pojawia się element losowości, ale dzięki kilku stosom dobierania można zgrabnie nad nim zapanować.
- Ciekawe wykorzystanie mechaniki domino
- Proste zasady
- Atrakcyjne wykonanie i komponenty wysokiej jakości
- Krótki czas rozgrywki
- Niski próg wejścia
- Losowość (nie do uniknięcia w tego typu tytułach)
- Czasami trudno ułożyć idealnie równą piramidę
Ocena:
Piramido powinno trafić w gust większości familijnych graczy. Jest bardziej skomplikowana od przywoływanego kilka razy w recenzji pierwowzoru, ale wciąż zalicza się do lekkich i szybkich tytułów. Nie wprowadza rewolucyjnych zmian, ale w interesujący sposób rozwija znane już mechaniki, dzięki czemu śmiało może stać na półce obok starszych i bardziej zasłużonych tytułów. Polecam na lekkie, rodzinne granie.
Dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck Games za przekazanie gry do recenzji.
Piotr Borlik
Wesprzyj nas na Patronite i zdobądź planszówkowe nagrody.
- Jedziemy do Japonii – planowanie podróży nigdy nie było tak relaksujące. Recenzja. - 30 grudnia 2024
- Ewakuacja – kiedy jedna planeta to za mało. Recenzja - 20 czerwca 2024
- Piramido – egipskie domino. Recenzja - 15 listopada 2023