10 minut. Bang, nie żyjesz! – recenzja

Są pewne zawody, które wydają się ekscytujące, mimo że prawdopodobnie nigdy nie chcielibyśmy w nich pracować. Płatny zabójca to niewątpliwie jeden z nich. Na szczęście możemy bezstresowo wczuć się w taką rolę korzystając z gier. Jedną z nich jest 10 minut, wydane w Polsce przez wydawnictwo Rebel.

Zawartość

W średniej wielkości pudełku znajdziemy instrukcję, 16 kafelków miasta, tyleż kafelków postaci oraz znaczniki postaci i policjantów. Mamy do dyspozycji także żeton pierwszego gracza oraz kafelek pomocy (który w praktyce jest zbędny).

Instrukcja jest krótka, ale bezproblemowo wyjaśnia jak grać w 10 minut, co nie jest trudne, bo gra jest banalnie prosta.

Znaczniki postaci przedstawiają spersonifikowane zwierzątka. Prezentują się one przyzwoicie, część wygląda lepiej, część zdecydowanie gorzej. Do każdej postaci otrzymujemy również podstawki… z których szczerze mówiąc nie skorzystałem, wygodniej było mi kłaść postacie na planszy

Kafelki miast są niezłe, szkoda tylko że wszędzie mamy klasyczne skrzyżowania, przez co wydają się monotonne.

Zasady

Naszym celem jest zdobycie jak największej liczby punktów do momentu zakończenia gry (warunki przedstawię dalej). Punkty zdobywamy za pozostanie przy życiu i niezdemaskowanie, eliminacje poszczególnych celów, aresztowanie zabójcy innego gracza oraz zabójstwo innego gracza.

Na początku gry każdy z graczy otrzymuje 4 zakryte kafelki postaci. Jednym z nich jest nasz zabójca, pozostałymi – nasze cele. Następnie losowo rozmieszczamy kafelki miasta (muszą przylegać do siebie przynajmniej jednym bokiem) i na każdym z nich kładziemy jeden znacznik postaci.

W swojej turze gracz może wykonać 2 z 3 dostępny akcji:

  1. Przemieszczenie postaci na planszy.
  2. Zamordowanie postaci – esencja gry. Do dyspozycji mamy 3 bronie: rewolweru możemy użyć zabijając postać na sąsiadującym kafelku. Jednak aby go użyć, zabójca musi być sam na kafelku. Z karabinem snajperskim jest podobnie, jednak możemy strzelać jedynie z kafelków miasta oznaczonych celownikiem, natomiast możemy strzelać na dowolny kafelek w linii prostej. Ostatnią bronią jest nóż – możemy zabić postać znajdującą się na tym samym kafelku.
  3. Przeprowadzenie dochodzenia w sprawie tożsamości postaci przy użyciu policjanta – aby tego dokonać policjant musi stać na tym samym kafelku co przesłuchiwana postać.

Gra kończy się, gdy jedna osoba wyeliminuje wszystkie swoje cele albo wszyscy płatni zabójcy zostaną zdemaskowani lub zamordowani.

Wrażenia i podsumowanie

Pierwsze 3 partie (dwuosobowe, gra wyciągnięta na szybko) to był prawdziwy dramat. W zamyśle miał być to pojedynek, w praktyce rozgrywka przedstawia się następująco – padł pierwszy cel, podejrzanych jest około 6. Co robi drugi gracz? Co turę przepytuje policjantem podejrzanych, w końcu trafi. Potem sam usunie jeden, dwa cele, mamy remis. Grr… Spotkałem się z opinią, że to sytuacja sporadyczna – jasne, ale jednak się zdarza. Co więcej, mój współgracz wpadł na to już w drugiej rozgrywce, skutecznie psując mi zabawę i wrażenia z tytułu.  Nie rozumiem tego rozwiązania, zwłaszcza gdy w ten sam sposób możemy zabić rozgrywkę w innym składzie. W więcej osób jest zdecydowanie lepiej niż w dwie, preferowana będzie rozgrywka na 4 osoby.

Podoba mi się losowe rozstawianie kafelków miasta, co nieco zmienia nam układ planszy. Sama gra staje się przez to (a także przez zmienne kafelki celów) bardziej regrywalna, choć nie oszukujmy się – niemal wszystkie kafelki są takie same (według właściwości), jedynie kilka z nich posiada celownik wykorzystywany przy atakach z broni snajperskiej. 

Miło też, że nawet po utracie swojego zabójcy możemy dalej zdobywać punkty kierując policjantami. Jednak mam też  zastrzeżenie – nie dostajemy żadnej kary za przesłuchiwanie postaci, przez co gra policjantami wydaje się zbyt mocna. Wydaje się, że można było lepiej to rozwiązać. 

10 minut jest zdecydowanie nastawione na szybką dedukcje poprzez obserwacji sytuacji na planszy… nie ukrywam jednak, że nie jest to gra specjalnie skomplikowana pod tym względem. Dość szybko jesteśmy w stanie rozszyfrować, kto jest zabójcą. Nie wierzycie? Trudno ustawić zwierzęta tak, by potencjalnych zabójców było więcej niż 6, także dość często po pierwszym trupie możemy w kilku ruchach znaleźć naszego złoczyńcę. 

Czas rozgrywki faktycznie oscyluje w okolicach tytułowych 10 minut. Jest to niewątpliwy plus, gdyż szybko możemy rozegrać kolejną partyjkę. 

Podsumowując: 10 minut to typowy tytuł “ok”. Szybki, lekki, do pogrania kilka rund i zapomnienia.

Jak oceniam 3?

3 – Ocena ta oznacza u mnie naprawdę niezły tytuł, który jednak posiada pewne wady. 

 

Plusy
  • Proste zasady
  • Szybka, dynamiczna rozgrywka
  • Zmienny układ miasta i celów, co daje sporą regrywalność
  • Gracz nie odpada z gry po utracie własnego zabójcy

Minusy
  • Brak kary za fałszywe oskarżenia
  • Bardzo słaby tryb dla dwóch graczy
  • Szybko dowiadujemy się kto jest kim

Ocena: 3 out of 5 stars (3 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przesłanie gry do recenzji!

Piotr Kędzierski

Game Details
Name10' to Kill (2015)
ZłożonośćMedium Light [1.68]
BGG Ranking4951 [6.19]
Player Count (Recommended)2-4 (3-4)
Projektant/ProjektanciBenoit Bannier
GrafikaPauline Detraz
WydawcaArclight Games, La Boîte de Jeu, Dude Games, funbot, Rebel Sp. z o.o. and Zacatrus
MechanizmyAction Queue, Memory, Modular Board, Player Elimination and Secret Unit Deployment
Piotr Kędzierski