Batman: Wszyscy kłamią. DC Detektyw. Recenzja
Batman: Wszyscy kłamią to dedukcyjna kryminalna gra planszowa osadzona w komiksowym uniwersum DC. Gracze (od 2 do 4) będą starali się wspólnie rozwiązać 4 sprawy (w tym jedna wprowadzająca). Co prawda nie będzie nam dane sterować samym Batmanem, ale nasze postacie: Vicki Vale, Catwoman, Warren Spacey i Harvey Bullock będą dla niego wręcz niezbędną pomocą. Całość oparta jest na systemie Detektywa. Co za tym idzie kolejne poszlaki będą zabierały nam cenny czas, zaś niektóre lokacje na planszy będą kosztowniejsze niż inne.
Gotham nie jest zwykłym miastem. Znajdziemy tu całą śmietankę znanych przestępców. Całość będzie nawiązywała do ostatniego filmu z Mrocznym Rycerzem, ale mimo to znajomość fabuły nie jest tu konieczna. Całość jest przewidziana do przejścia jako kampania, najlepiej w tym samym gronie.
Tyle tytułem wstępu, zanurzmy się więc w mrok nocy, by sprawdzić, czy na pewno wszyscy kłamią…
Spis treści
Informacje o grze
Jeśli ktoś chce poczuć klimat gry, zapraszam na stronę: https://batman.portalgames.pl/pl. Znajdziemy tam wszystkie informacje, łącznie z instrukcją do gry.
Klasyczny Batman
Za ilustracje w grze odpowiadają: Hanna Kuik i Maciej Simiński. Zdecydowanie utalentowany duet. Grafiki przypominają “klasycznego” komiksowego Batmana (dla mnie jest to styl najbardziej zbliżony do ilustracji Neala Adamsa). Oczywiście ilustratorów próbujących przedstawić swoją wizję bohatera z Gotham było wielu, jednak mi ten właśnie styl jest najbliższy. Cieszę się też, że mamy tu i polskich autorów, jak też i polskich ilustratorów.
Cała gra pełna jest ilustracji – znajdziemy je na kartach postaci, na kartach scen, a także w aktach… To musiała być naprawdę wymagająca robota. We wcześniejszych Detektywach mieliśmy właściwie trochę zdjęć, tutaj z wiadomych względów do sprawy trzeba było podejść inaczej. Mimo to cieszy, że przełożenie komiksu na planszówkę daje pewne odczucia “bycia w komiksie”. Szczególnie daje się to odczuć za pomocą kart scen. W czasie śledztw odkrywając kolejne tropy napotkamy się właśnie na owe sceny. Zazwyczaj będziemy tu mieli opis na karcie, ale zwizualizowanie tego w postaci komiksowego paska pozwala wejść bardziej w klimat.
Detektyw
System Detektywa jest dość prosty i z pewnością znany większości naszym czytelnikom. Gracze wspólnie podejmują się rozwiązania kolejnych spraw. Za każdym razem otrzymujemy fabularny wstęp, który zaznajamia nas z początkowymi poszlakami, świadkami… Stąd też nasza grupa może “udać się” w kolejne miejsca, by przesłuchać świadków, sprawdzić miejsce zbrodni… Wszystko oczywiście po to, by ostatecznie dowiedzieć się: kto zabił? jakie były poszlaki? Za każdym razem sprawa jest inna i nie zawsze chodzić będzie o zabójstwo. Gotham w końcu pełne jest nie tylko zwykłych morderców…
W Batman: Wszyscy kłamią będziemy operować dwoma rodzajami zasobów. Jednym z nich jest czas: odmierzany na torze śledztwa. Tym razem autorzy zdecydowali się na najprostsze rozwiązanie: każdy z kolejnych tropów wymusza przesunięcie znacznika o jedno pole. We wcześniejszych implementacjach zdarzało się, że niektóre akcje wymagały poświecenia więcej czasu niż inne. W dodatku było to w jakiś sposób losowe i gracze dowiadywali się o tym dopiero po odsłonięciu danej karty. Tu sprawa jest prostsza. Na rozwiązanie wszystkich spraw (poza Prologiem) będziemy mieli tyle samo czasu/przesunięć: czyli 16 (godzin?).
Drugim zasobem są znaczniki Dowodów. Spora część poszlak będzie dla nas dostępna za darmo, jednak nie wszystkie. Nie uda nam się dotrzeć do jaskini Batmana czy do więzienia Arkham bez odpowiedniej liczby znaczników. Tu niestety objawia się pewna słabość tego rozwiązania, ale o minusach będzie za chwilę. Do tego wszystkiego pierwsze “odwiedzenie” danej lokacji jest tańsze niż kolejne. To tylko potęguje wrażenie, że znaczniki Dowodów są tu wręcz najważniejsze.
Nowością wprowadzoną w Batman: Wszyscy kłamią są cele osobiste. Każda z postaci biorącej udział w grze (a więc i każdy z graczy) posiadać będzie własne motywy, akta, no i właśnie cele. Co prawda najważniejszy jest cel główny, ale realizacja celów osobistych daje dodatkowe punkty… Może się wydawać, że każdy będzie ciągnął w swoją stronę, ale często po prostu udaje się “trafić” w pewien trop, który coś odkrywa dla danej postaci. Często to powinno wystarczać, ale też będzie to kosztować cenne znaczniki Dowodów.
Wspomniałem coś o punktach… Na koniec gry jesteśmy zobligowani do wykonania raportu końcowego. Odbywa się on poprzez stronę. Zadaniem graczy będzie odpowiedzieć na serię pytań (zamkniętych), która wykaże, czy udało nam się odkryć motywy, winnych itd. Podobnie zostaniemy zapytani o cele osobiste i czy udało nam się odkryć dodatkowe elementy układanki. To wszystko zwieńczone jest podsumowaniem. W zależności więc od zdobytych punktów sprawę możemy uznać za zakończoną pozytywnie bądź nie.
Wyżej wspomniana strona służyć też będzie w trakcie rozgrywki do przeglądania akt, wycinków gazet etc. Rozwiązanie to zostało już wcześniej wykorzystane w innych wersjach serii. Niestety, nie da obejść się bez dowolnego urządzenia z dostępem do internetu.
W trakcie gry konieczne jest sporządzanie porządnych notatek. Dobrze mieć pospisywane kolejne tropy i poszlaki. Poza tym niektóre fakty dobrze mieć przed oczami. Czasem niektóre ważne elementy znajdziemy na kartach, czasem w aktach (czyli na stronie). Jeśli tego nie spiszemy, często potem trudno odnaleźć brakujące elementy.
My i Gotham
Pomysł na grę kolejny raz sprawdza się świetnie. System Detektywa jak zwykle wciąga i angażuje graczy. Tutaj dodatkowo każdy z nich będzie miał dodatkową zagadkę do rozwiązania. Cele osobiste troszeczkę mieszają w tej rozgrywce, bo każdy starać się będzie dowiedzieć czego innego. Co prawda gracze powinni wspólnie podjąć decyzję, co robić i na co wydać zasoby. Podobnie można też grać w otwarte cele osobiste – jesteśmy przecież drużyną…
Fabularnie gra też jest dopracowana. Co i rusz spotykamy bohaterów, złoczyńców, postacie znane z komiksów i filmów. Zdarza się też, że napotkamy samego Batmana. Co prawda nie zdarza się to często, ale każde spotkanie z nim ma znaczenie. Oczywiście dalej mamy tu grę detektywistyczną, gdzie każdy trop może mieć znaczenie. Nie zawsze spotkanie ze zwykłym mieszkańcem Gotham będzie “mało skuteczne”.
Szczególnie cieszy rewelacyjna strona graficzna. Mówię tu o planszy, kartach, ale też o świetnie wpiętych w grę scenach. Dodatkowo akta na stronie również są ubogacone ilustracjami (mamy tu w końcu np. wycinki z gazet czy policyjne akta). Wspominałem o tym wcześniej, ale napiszę to jeszcze raz: bardzo podoba mi się przyjęty przez ilustratorów styl.
Zanim przejdę do omówienia pewnych niedoskonałości, pozwolę sobie poruszyć jeszcze kilka istotnych kwestii.
- Czy musimy grać wszystkie scenariusze w tym samym gronie? Właściwie nie ma takiej konieczności. Pewne informacje zdobyte wcześniej są istotne, ale wystarczy, że jedna z grających osób zna kontekst wcześniejszych spraw. Oczywiście warto zagrać tych kilka scenariuszy w tym samym gronie. Z pewnością podpowiedzi innych i ich intuicja mogą pomóc. Dalej jednak nie ma potrzeby, by grać tymi samymi postaciami. Tak czy siak zawsze mamy niejako dostęp do każdego, bo ich zdolności są aktywne jako informatorów.
- Nasuwa się więc kolejne pytanie: Czy faktycznie musimy grać w gronie 2-4 osób? I znów okazuje się, że niekoniecznie. Możemy rozegrać scenariusz solo (wykorzystując do tego np. 2 postacie), możemy też zagrać w większym gronie. Co prawda ktoś nie będzie miał przed sobą postaci, ale nie znaczy to, że nie może brać udziału w dyskusjach i rozwiązywaniu spraw. Cele osobiste mogą być w takim wypadku nawet odkryte. Nie wiem, na ile pokrywa się to z wizją autorów, ale nie widzę przeszkód, żeby bawić się w ten sposób.
Dalej oczywiście rozgrywka solo jest pozbawiona interakcji z innymi. Czasem może po prostu brakować spojrzenia na sprawę z jakiejś innej perspektywy. - Czy “przegranie” sprawy jakoś nas blokuje? Nie. Po raporcie końcowym i tak dostajemy podsumowanie, w którym wszystko jest wyjaśnione. Nie ma potrzeby, a nawet nie ma sensu rozgrywać sprawy ponownie. Oczywiście musimy pamiętać, że Batman: Wszyscy kłamią to gra jednorazowa. Sprawy nie rozgałęziają się, za każdym razem przyjdzie nam zmierzyć się z dokładnie takim samym problemem.
- Czy sprawy są trudne? Czy warto kończyć sprawy przed czasem?
Odpowiedzi na te pytania są powiązane. Fanie serii nie zdziwią się, że i tym razem poprzeczka wcale nie jest niżej. Rozwiązanie nigdy nie jest podane na tacy. Każda sprawa to poszukiwania w gąszczu świadków i akt, a i tak sporo dodatkowych rzeczy trzeba wydedukować. Zdarzało się w moich rozgrywkach, że właściwie byliśmy już pewni rozwiązania, a tymczasem okazywało się, że byliśmy w błędzie. Zdarzało się też, że na sprawdzenie niektórych celów osobistych nie mieliśmy po prostu czasu (a często i znaczników Dowodów). Stąd też muszę kolejny raz przyznać, że poziom jest zachowany. Zdecydowanie, nie jest łatwo. A czy warto kończyć sprawy przed czasem? Z jednej strony będzie to nam policzone w postaci końcowych punktów, ale z drugiej strony… jeśli wcześniej nie udało nam się znaleźć dobrych poszlak, to warto je sprawdzić. Często sprowadza się to do tego, że dla pewności sprawdzamy kolejne tropy, nawet jeśli wejdziemy na koniec toru. Mi to przynajmniej pomagało.
Czy jednak nie znajdziemy tu choć paru minusów? Jest parę spraw, które chciałbym tu omówić, a które nie do końca mi odpowiadają.
- Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na większą liczbę scenariuszy. Czy była to kwestia finansowa? Nie wiem. Czy grę kupiłoby więcej osób, jeśli byłaby jeszcze droższa? Nie wiem. Czy mi tych scenariuszy brakuje? Zdecydowanie tak. Cała seria jest po prostu świetna. Jedna ze spraw – Prolog – jest po prostu rozgrzewką. Prawdziwe wyzwanie mamy dopiero w 3 kolejnych sprawach. Okaże się więc, że ani się obejrzymy, a już będzie po wszystkim. Wiem, że podobny zabieg mamy w przypadku Diuny: Sekretów rodu. Tam też wszystko sprowadzało się do Prologu i 3 spraw. Pierwszy Detektyw był pod tym względem ciekawszy, bo i przygoda trwała dłużej. Szkoda, że Batman nie doczekał się takiego rozwinięcia.
- Drugi zarzut dotyczy samego prowadzenia spraw. Wyobraźmy sobie pracę detektywa w Gotham. Wyobraźmy sobie, że otrzymujemy garść tropów, które prowadzą nas do rozwiązania. Wiadomo, że niektóre przesłuchania i miejsca są łatwiej dostępne od innych. Mimo wszystko w grze opiera się to na wiecznym braku żetonów Dowodów. O ile do Gotham City Gazettte czy do Śródmieścia można udać się bez kosztów, o tyle Podziemie czy Więzienie Blackgate będzie za każdym razem kosztowało od 2 do 3 znaczników. A nie bardzo jest skąd je brać? Dopiero inne tropy mogą nam ich dostarczyć. Do czego się to sprowadza? Do tego, że gdy chcemy iść kolejny raz w Podziemie, musimy odwiedzić wątki, które mogą nas zupełnie nie interesować. W końcu każdy detektyw ma prawo skupić się na tym, co uważa za stosowne. Skoro więc uważam, że rozmowa w Więzieniu jest ważniejsza niż czytanie starych gazet, to dlaczego nie mogę tego zrobić? A tak gra niejako zmusza do pewnych tropów, które co prawda są tańsze, ale niekoniecznie potrzebne. Warto tu jeszcze raz dodać, że każdy trop zużywa nam cenny czas. Chcielibyśmy więc wykorzystać go na to, co uważamy za stosowne. Co prawda w pierwszego Detektywa grałem już dość dawno, ale pamiętam, że była tam możliwość pobieżnego i dokładnego sprawdzenia sprawy. Dzięki temu mogliśmy coś sprawdzić nawet mając niewielką liczbę znaczników.
Podsumowanie
Pomimo wymienionych wcześniej minusów uważam, że Batman: Wszyscy kłamią to naprawdę dobry tytuł. Dla fanów komiksowego (i filmowego) bohatera to naprawdę niezła frajda. Faktycznie daje się odczuć klimat Gotham, czającego się wszędzie zła. Przy tym wszystkim mamy tu do rozwiązania wcale niełatwe zagadki. Każda ze spraw stanowi mniejsze lub większe wyzwanie. I jak to w pracy detektywa nie od razu uda nam się wszystko wydedukować. Czasem ostatni element układanki czaić się będzie na ostatniej karcie.
Poprzez połączenie spraw fabularnie możemy odnieść wrażenie, że bierzemy udział w jednej historii. Do tego wszystkiego otrzymujemy tu całą masę świetnie wykonanych ilustracji. Rozwiązując sprawy natrafiamy na karty scen, które wręcz przenoszą nas na karty komiksów z przygodami Batmana.
Szkoda jedynie, że przygoda tak szybko się kończy i pozostawia (jak dla mnie) spory niedosyt. Czy możemy liczyć na kolejne historie z Mrocznym Rycerzem?
- Detektyw w klimacie Batmana!
- świetne ilustracje
- dopracowana fabuła, połączone historie
- trudne do rozwiązania sprawy
- cele osobiste, które miały chyba wprowadzić pseudo-kooperację
- mało spraw!
- gra zmusza nas do sprawdzenia tropów, które wcale nie muszą nas interesować
Ocena:
Wreszcie Detektyw w klimacie Batmana. Świetny pomysł, świetne ilustracje, do tego naprawdę trudne sprawy do rozwiązania. Nie będzie łatwo, zwłaszcza że notorycznie będzie brakować nam znaczników Dowodów. Do tego nie zapominajmy o konieczności wykorzystywania dodatkowego urządzenia (sprawdzanie akt, raport końcowy).
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
Game Details | |
---|---|
Name | Batman: Everybody Lies (2022) |
Złożoność | Medium Light [1.78] |
BGG Ranking | 7734 [6.61] |
Player Count (Recommended) | 2-4 (1-4) |
Projektant/Projektanci | Weronika Spyra and Ignacy Trzewiczek |
Grafika | Hanna Kuik and Maciej Simiński |
Wydawca | Portal Games, IELLO, Maldito Games and Pegasus Spiele |
Mechanizmy | Cooperative Game, Narrative Choice / Paragraph, Roles with Asymmetric Information and Storytelling |
- W mroku wieży. Recenzja gry książkowej - 10 września 2024
- Władca Pierścieni: Wyprawa do Góry Przeznaczenia – licz na dobre rzuty. Recenzja - 6 sierpnia 2024
- Marvel Dice Throne – rzucaj i wygrywaj. Recenzja - 14 czerwca 2024