Sen – recenzja
Nie mogę być pewna (bo przecież czegoś mogę nie pamiętać), ale na mniej więcej 90% moją pierwszą ulubioną grą było Memo – Zwierzaki od Granny. Uwielbiałam tą grę, potrafiłam w nią grać nie tylko kilka dni, ale też kilka partii z rzędu – i wcale nie dlatego, że nie miałam innych gier. Moi rodzice od zawsze uważali, że planszówki bardzo pozytywnie wpływają na rozwój i jak na standardy +/- 2000 roku i rodziny kupującej gry z powodów edukacyjnych miałam naprawdę niezły wybór. Zrozumiałym więc jest, że mechanika memory jest mojemu sercu szczególnie bliska, ale też, że z tego właśnie powodu oceniam ją raczej surowo. A co za tym idzie: Sen nie miał łatwo.
Spis treści
Informacje o grze
Autor: niewymieniony
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba graczy: 2 – 5
Czas gry: ok. 20 minut
Wiek: pudełkowo od 8 lat, ale widziałam, jak młodsze dzieciaki w to grają
Cena: od 34zł
Jak się w to gra?
Sen nie jest klasycznym memory – ale to dobrze, bo przecież ileż można grać w klasyczne szukanie par? Zaczynamy od dobrania 4 kart i – bez podglądania – ułożenia ich zakrytych przed sobą. Następnie wybieramy 2 karty, podglądamy je, zapamiętujemy ile było na nich kruków i gramy. Kruków może być od 0 do 9: im więcej ich jest, tym bardziej okropny sen się nam śni, więc też, zresztą bardzo klimatycznie i zasadnie, tym mroczniejsza jest grafika. Celem gry jest oczywiście wyśnienie jak najmilszego snu, czyli zebranie jak najmniejszej liczby kruków. Sęk w tym, że gracze nie znają nawet wszystkich swoich kart, a co dopiero kart przeciwników – więc nie dość, że musimy zapamiętywać swoje karty, to musimy też co najmniej zwracać uwagę na to, jakie karty odrzucają ze swojego snu lub dobierają ze stosu odkrytego inni gracze. A w idealnej wersji: wszystko zapamiętywać. Runda kończy się albo w chwili, gdy któryś gracz uzna, że ma najmniej kruków w swoim śnie i powie „Pobudka!” albo jeśli wyczerpie się stos kart do dobierania. Gra natomiast kończy się w zależności od tego, co ustalimy – Nasza Księgarnia w instrukcji proponuje dobicie do 100 kruków (czyli nieco pesymistycznie: moment wyłonienia gracza, który przegrał grę), ale można też ustalić niższy lub wyższy próg albo określoną liczbę rund.
Z ciekawostek: mechanika Snu bazuje na grze karcianej Golf – on jest oczywiście nieco bardziej skomplikowany, ale nawet gramy tak samo talią 54 kart, co uważam za bardzo fajny smaczek. Jak głosi profil na BGG, Sen opiera się też na Rat-a-Tat i Cabo, w które nie grałam, ale które z opisu wydają się być cóż, bardzo silną inspiracją. Tylko mam wrażenie, że w Cabo jest nieco więcej tego, czego we Śnie mi zabrakło – interakcji.
Dwa oblicza
Pffffff. Przyznaję – Sen bardzo długo czekał, aż go w końcu zrecenzuję. Ale nie było to efektem lenistwa, tylko tego, że miałam bardzo duży dylemat, jak ocenić tą grę. Ostatecznie uznałam, że przedstawię obydwie perspektywy, bo pokazanie tylko mojej przy całym feedbacku, jaki przez ten czas zebrałam o tej grze byłoby zwyczajnie niesprawiedliwe.
Więc najpierw moja opinia: tak jak pisałam, jestem względem mechaniki memory bardzo wymagająca i lubię, jak jest wprowadzona w ciekawy sposób. I niby Sen spełnia ten warunek, niby wszystko jest tak, jak być powinno, niby wszyscy, którym pokazuję tę grę chcą kolejnych partii… ale z jakiegoś powodu między nami nie zaiskrzyło. Chyba trochę brakuje mi takiej rzeczywistej interakcji między graczami – na 54 karty w talii jest raptem 6, które pozwalają podejrzeć czy zamienić karty i ok, wiem że chodzi o to, żeby patrzeć co ktoś bierze ze stosu odkrytego lub co odrzuca, ale to dla mnie trochę zbyt mało emocji. Uwielbiam na przykład Detektywa Pozytywkę na tropie, też zresztą od Naszej księgarni, bo niby jest klasycznym odkrywaniem kafelków, ale czasem by zabrać kafle musisz mieć więcej lub mniej niż 2 takie same obrazki. Ma przy tym bardzo ciekawie wkomponowaną mechanikę push your luck, co w efekcie sprawia, że rozgrywka jest emocjonująca, z większą liczbą decyzji do podjęcia. W Śnie decyzji jest raczej niewiele, co gorsza jeśli ktoś ma takie widzimisię lub „obrazi się” na grę, to bardzo szybko może ją popsuć „budząc się” już w pierwszej swojej turze – i nie hipotetyzuję, bo miałam taką sytuację.
Z drugiej strony: gra ma bardzo proste zasady (grałam w to z niegrającą babcią, więc wiem co mówię) i genialną instrukcję, jest bardzo, bardzo ładna (ilustracje z niej pojawiały się na wystawach) i ludzie naprawdę dobrze się przy niej bawią. Poza tym w razie, gdyby komuś znudził się wariant klasyczny to gra ma jeszcze trzy inne: im więcej krain z 9 krukami tym lepiej (gracz, który ma ich najwięcej nie dodaje ich do wyniku), czyli na zbieranie samych krain z 9 krukami (w gruncie rzeczy bardzo podobny do pierwszego, tylko celem są same krainy z krukami a nie by mieć ich najwięcej, więc jest bardziej ryzykowny) i z wymianą dwóch takich samych kart na jedną (czyli w przypadku powodzenia zmniejszenie liczby kart przed sobą, a w przypadku pomyłki – dodanie jeszcze jednej karty). A w dodatku Sen dostał nagrodę Mensa select, co też chyba o czymś świadczy. Najpewniej o tym, że marudzę, ale najwidoczniej tak to bywa z miturzymi opiniami. Dlatego właśnie dopisałam kilka faktów, bo zależało mi na tym, żebyście mieli trochę szerszą perspektywę niż tylko moje jęczenie.
Werdykt końcowy
Nie będę wymyślać i napiszę krótko: jeśli szukacie alternatywy dla klasycznego memo, to Sen będzie dobry – jest równie spokojny. Jeśli natomiast chcecie czegoś z nieco większym dreszczykiem emocji, szukałabym dalej, chociaż nie jest wykluczone, że wam się spodoba. Ostatecznie mnie rok temu nikt by nawet siłą nie zaciągnął do gry z negatywną interakcją, a teraz – jak widzicie – narzekam, że nie ma jej w memory…
- proste zasady
- krótki czas rozgrywki
- jest piękna
- łatwo się ją przewozi, bo cała gra to tylko 54 karty, notesik i ołówek
- trochę za mało interakcji pomiędzy graczami – tak naprawdę ciężko jest komuś realnie zaszkodzić lub zrobić na złość (a są gry z mechaniką memory, gdzie da się to zrobić)
- istnieje realne ryzyko, że ktoś będzie celowo psuł grę i kończył ją zawsze w pierwszym swoim ruchu
Ocena: (3,5 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za przekazanie gry do recenzji.
Małgorzata Mitura
Game Details | |
---|---|
Name | Sen (2017) |
Złożoność | Light [1.15] |
BGG Ranking | 3885 [6.89] |
Liczba graczy | 2-5 |
Projektant/Projektanci | Uncredited |
Grafika | Marcin Minor |
Wydawca | Nasza Księgarnia |
Mechanizmy | Hand Management and Memory |
- Howdy, partners! Western Legends – recenzja (Patronat Board Times) - 27 września 2019
- Western Legends, czyli jak zostać legendą Dzikiego Zachodu. Rzut okiem - 23 lipca 2019
- Kemet z dodatkiem Ta-Seti – recenzja - 13 maja 2019