Daitoshi, czyli steampunk po japońsku. Recenzja
W Daitoshi wiele się dzieje. Rzeczywistość zmienia się i pędzi niczym rozgrzana maszyna parowa. Nawet pradawne yokai nie są w stanie powstrzymać tempa zmian dyktowanych stukotem Mega-Maszyny. Twoją rolą jest odnaleźć się w nowych realiach, dołączyć do wyścigu i wygrać. Czy droga do wygranej będzie satysfakcjonująca jak samo zwycięstwo? O tym w recenzji.
Daitoshi to eurogra umiejscowiona w realiach przechodzącego przemianę technologiczną tytułowego Daitoshi — wielkiego steam-punkowego miasta, nawiązującego do serii japońskiego anime. Tytuł stanowi część serii gier sagi Kemushi, do której należy też, wydane również przez Portal Games, Bitoku oraz, nie mające polskiej wersji Bamboo i Sand.
Spis treści
Informacje o grze
Zatłoczone miasto pełne pary
Wydanie Daitoshi stoi na wysokim poziomie. Jakość komponentów jest bardzo dobra, a stosunek jakości do ceny jest więcej niż zadowalający. Pudełko jest wypchane po brzegi i zaskakująco ciężkie. Miłym zaskoczeniem jest fakt, że w podstawowej wersji gra ma akrylowe znaczniki.
Plansza do gry jest spora, dodatkowo każdy z graczy ma własną planszetkę. Rozłożone Daitoshi zajmuje dużo miejsca. Na trzy-cztery osoby, nawet na dużym jadalnianym stole, jest tłoczno. Plansza jest długa, więc rozłożenie jej tak, żeby była równo dostępna dla wszystkich, a jednocześnie było miejsce na planszetki graczy, wymaga trochę kombinowania.
Gra ma sporo modularnych elementów, co sprawia, że każda rozgrywka jest inna, ale również przygotowanie do rozgrywki trwa. Za pierwszym razem potrafi zmęczyć.
Daitoshi od strony wizualnej jest bardzo spójne i raczej nie powinno nikogo zawieść, szczególnie jeżeli nie kupuje gry w ciemno i zdaje sobie sprawę z jakim typem estetyki ma do czynienia.
Wyścig magnatów po okręgu
Centrum rozgrywki jest miasto Daitoshi, symbolizowane przez podzielony na dystrykty okrąg. Każdy z pierścieni jest autonomiczny i ma inną rolę. Po zewnętrznym przesuwamy naszego magnata. To, w którym dystrykcie się zatrzyma, determinuje jakie akcje wykonamy.
Po środkowym poruszają się czerwiobusy. Zbieramy nimi bieżące korzyści, jak para, elektryczność oraz naliczane na bieżąco punkty zwycięstwa.
Wewnętrzny pierścień jest najbardziej prestiżowy. Poruszamy po nim nasz znacznik, budując reputację w mieście. Przekłada się to na to ile punktów zwycięstwa uzyskujemy na bieżąco, miedzy innymi jeżdżąc czerwiobusem po mieście.
Podczas rozgrywki rozbudowujemy miasto Daitoshi, modernizując je, elektryfikując, handlując z innymi miastami, przy okazji eksploatując środowisko. Rozbudowa miasta nie jest celem gry, a środkiem za pomocą którego gromadzimy punkty. Większość zmian, które wprowadzamy w mieście, jest trwała i wpływa innych graczy.
Nieco inaczej jest z yokai. Konsekwencje wściekłości duchów ponosi osoba, która je zirytowała. W zależności od tego, którego ducha zantagonizujemy, może wystraszyć nam pracowników, zmniejszyć wydajność produkcji lub zmniejszyć skuteczność silnika parowego. Trzeba więc dbać o to, żeby ingerencja w środowisko nie była nadmierna, a zyski równoważyły się ze stratami. Daitoshi to na swój sposób gra ekologiczna.
Ważnym elementem jest również nasza fabryka, symbolizowana przez osobistą planszetkę gracza. Tam znajdują się wynalazki, maszyna parowa, miejsce na pracowników. Na niej oznaczamy poziom bieżącego prestiżu. Tam również harcują wściekłe yokai.
Kolejnym autonomicznym obszarem w Daitoshi jest mega-maszyna, konstruowana przez Uniwersytet. Można wejść z nią w interakcję kiedy znajdujemy się w tym samym dystrykcie i przekazać datek, w zamian otrzymując uniwersytecki wynalazek oraz inne premie.
Industrializm, industrializmem, ale jak to mówią “pokorne ciele dwie matki ssie” – żeby duchy sprzyjały, a interes szedł dobrze, należy zadbać o to, żeby mnisi w świątyniach odpowiednio żarliwie się modlili. Obdarowanie świątyń prezentami i przesuwanie swoich znaczników na torze środowiska jest jednym z podstawowych sposobów zdobywania punktów na koniec gry (albo ich utraty).
Rozgrywka w Daitoshi ma zmienną długość. Koniec gry jest inicjowany postępującą eksploatacją środowiska. Kiedy któryś z torów środowiska zostanie zeksplorowany do przedostatniego miejsca – kończymy grę. Gracze rozgrywają ostatnią turę i przystępują do podliczania punktacji.
Moje nastawienie do Daitoshi zmieniało się z rozgrywki na rozgrywkę. Od pierwszego entuzjazmu, po przytłoczenie, ale również uznanie dla pomysłowości twórców. Nadal nie jestem pewna co o tej grze sądzić. Jest to pozycja interesująca, choć nie mam wielkiej ochoty wracać do niej zbyt często, szczególnie na więcej osób.
Bardzo pozytywnie odebrałam klimat oraz to jak temat został wpleciony w mechanikę gry (tak, gra euro może mieć klimat). Nie zgodzę się z opiniami, że Daitoshi to suche euro. Steampunkowe miasto nawiedzane przez mityczne stworzenia, pełne dziwacznych wynalazków i zmieniane przez postępującą industrializację. Kupuje ten nastrój i chętnie poznam inne gry z sagi Kemushi.
Ikonografia gry jest czytelna, jakkolwiek chwilę trwało, zanim zapamiętałam znaczenie poszczególnych symboli. Brakuje mi za za to skrótu zasad punktowania końcowego na planszy, w szczególności przy torach środowiska. Może kiedy przyzwyczaić się do gry problem znika, za to u nas ciągle ktoś pytał: “a ten tor to daje mnożnik niby za co?”, “a co mi da jak przesunę znacznik tutaj?”, “a co to za miejsce, bo nie pamiętam?”.
W Daitoshi dzieje się trochę za dużo. Niby fajnie, że nie ma pustki, że każde pole coś robi, że opcji jest mnóstwo, że miejsce jest wykorzystane. Z drugiej – bardzo łatwo jest coś przeoczyć, o czymś zapomnieć, czegoś nie dopilnować. Czujemy się się jak w wielkiej metropolii, gdzie tempo życia jest tak intensywne, że trudno jest nadążyć. Ledwo starcza uwagi, żeby pilnować własnej tury, pilnowanie cudzych jest już prawie niemożliwe. Wiem, że są miłośnicy tego typu gier, ale dla mnie w Daitoshi jest po prostu wszystkiego za dużo. Jakby tę grę odrobinę odchudzić – pasowałaby mi zdecydowanie bardziej.
Dużym atutem jest regrywalność. Gra nie tylko posiada modularne elementy, które zmieniają początkowy stan gry, ale również to jak gra zmienia się w trakcie rozgrywki. Dzielnice ewoluują w innych kierunkach, rozwijają się lub pozostają zacofane, zmieniając opłacalność poszczególnych akcji oraz strategii. Nie jest to gra, którą można się szybko znudzić lub utknąć w lokalnej mecie.
Dobrze w Daitoshi grało mi się w dwie osoby, i to mimo konieczności użycia automy. Gra trzyosobowa była również w porządku. Dodatkowa osoba dodaje intensywności rozgrywce, robi się ciaśniej, za to dokłada również zamieszania, tak więc dobrze jeśli wszyscy znają zasady gry. Cztery osoby to już za dużo zamieszania, szczególnie jeśli są nowi gracze. To gra, która jest trudna do tłumaczenia. Grając z nowymi, jedna z znających zasady osób po prostu musi poświęcać czas i uwagę, żeby pilnować przebiegu rozgrywki, a to zmniejsza satysfakcję i generuje błędy.
Dużo, a może za dużo?
Daitoshi to gra w której dużo się dzieje. Jak na moje standardy za dużo. Doceniam ją za ciekawy temat i kilka ciekawych mechanizmów, które osobno bardzo mi się podobają. Jest ich jednak zbyt dużo na raz, a przez to gra traci na przejrzystości.
Reasumując, Daitoshi moją ulubioną grą nie zostanie. Zachęciła mnie za to do sięgnięcia po inne tytuły z sagi Kemushi, szczególnie te mniej przeładowane.
- temat dobrze współgra z mechaniką
- stosunek ceny do jakości
- ciekawy mechanizm koła akcji
- interesujące uniwersum w tle
- sporo dobrze działających mechanizmów
- duża regrywalność
- mozolna do tłumaczenia nowym graczom
- za dużo elementów na raz, mała przejrzystość
Ocena:
Daitoshi to zaawansowane euro dla tych, którzy lubią jak w grach dużo się dzieje i jest wiele dróg do zwycięstwa.
Tym, co wyróżnia grę, jest unikalny klimat steampunkowego miasta, żywcem wyjętego z anime, oraz dobrze wpasowany w temat gry mechanizm koła akcji.
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.
Ewa Struzik
Wesprzyj nas na Patronite i zdobądź planszówkowe nagrody.
- Red Square Games ogłasza swoją grę PC “Twilight Imperium Digital” - 16 września 2025
- Copernicon 2025: trzy dni fantastyki i popkultury w sercu Torunia - 28 sierpnia 2025
- Planszówki w Spodku już 13-14 września! Bilety już dostępne! - 25 sierpnia 2025