Planszoholik na diecie
Lato, wakacje, słońce wszyscy wpadają na genialny pomysł: Dieta! (to nic, że jest już najprawdopodobniej za późno).
A co z tobą? Nadal siedzisz nad opasłymi instrukcjami? Stale powiększasz liczbę gier w kolekcji? I to pewnie bez zastanowienia, po prostu lądują na półce bez względu na temat, klimat, mechanikę
i grafikę. Ale jeszcze nie wszystko stracone! Nasza planszówkowa dieta pozwala osiągnąć bardzo dobre efekty, a jednocześnie świetnie sprawdza się w profilaktyce uzależnienia od gier planszowych.
Pierwsze 7 dni diety planszówkowej można nazwać fazą uderzeniową, w czasie której organizm powoli będzie przestawiał się na nowy tryb grania. To też czas adaptacji, w którym przestawisz się z kupowania i grania we wszystko i ze wszystkimi na świadome wykorzystanie gier zgromadzonych na półce.
Spis treści
Przygotuj się do diety
Każda dieta jest sporym szokiem dla organizmu, który przez lata był przyzwyczajony do określonego trybu grania i kupowania, dlatego też do diety planszówkowej trzeba się dobrze przygotować.
Zacznij od oczyszczenia regału
Zanim przejdziesz na naszą dietę, postaraj się oczyścić regał z tzw. półek wstydu – nie oszukujmy się, jeśli nie grałeś w jakąś grę rok albo więcej, to najprawdopodobniej już w nią nie zagrasz (no chyba, że dołączysz do grupy czelendżowej ). Dobrym pomysłem jest sprzedaż na bazarkach lub wsparcie okolicznych klubów gier planszowych.
Grupy, fora, internety – czy wiesz czym to grozi?
Z pewnością jesteś aktywnym użytkownikiem wszelkiego rodzaju grup zrzeszających ludzi z tym samym problemem, który prześladuje ciebie. Być może nie zdajesz sobie sprawy, jak negatywny wpływ mają na ciebie te grupy, ale to one w dużej części doprowadziły cię do miejsca, w którym teraz jesteś. Przecież to przez nie dowiadujesz się o wszystkich wydawanych grach planszowych, ba nie tylko wydawanych, ale nawet planowanych! To tu szerzą się wieści o promocjach i wyprzedażach, po których niechybnie klikasz „Kup to!”.
No i najgorsze, co może cię tu spotkać – recenzenci! Tych strzeż się jak ognia! Nie słuchaj, nie oglądaj, nie wierz nikomu i w nic! Oni zawsze ci będą wciskać, że to dobra gra jest i że musisz ją mieć. A nawet jeśli tego nie mówią, tylko twierdzą inaczej, to wszystko jest zaplanowane właśnie po to, żebyś miał nieodpartą pokusę sprawdzenia, czy mówią prawdę. Tak, tak to wszystko jest głębszy plan! I niestety dałeś się w to wkręcić. Ale nie martw się, dzięki naszej diecie będziesz odporny na wszelkiego rodzaju recenzje, sam będziesz doskonale wiedział, w co masz (i możesz) zagrać.
Faza I – Proste, szybkie gry
W początkowej fazie diety warto trzymać się prostych i szybkich gier, żeby maksymalnie skrócić czas rozgrywek. Z pewnością ucieszy cię fakt, iż na rynku znajdziesz całe mnóstwo gier, które spełniają ten warunek. Pamiętaj jednak, żeby rozgrywki były regularne i kontroluj ich ilość – trzy do pięciu takich gier dziennie to absolutne maksimum.
Planowanie
Jeśli planujesz przejść na dietę, zadbaj o to, by codziennie mieć pod ręką wszystkie niezbędne gry. Chęć kupowania nowych gier to ogromne niebezpieczeństwo! Pamiętaj: każda nowa gra najbardziej odchudzi… twój portfel. Jeśli jednak zdecydujesz się na zakup gry planszowej, pamiętaj, by wybierać dobrej jakości gry, w dobrych sklepach z planszówkami (łatwiej sprzedać potem na bazarku).
Graj w domu
Nawet, jeśli do tej pory wizyty w klubach czy planszówkowych pubach były twoją codziennością, w ciągu pierwszych kilku tygodni diety postaraj się grać w domu. Dzięki temu unikniesz niechybnej pokusy grania w więcej niż zalecane 3 proste gry, a przede wszystkim nie narażasz się na kontakt z innymi nałogowcami. A jeśli już poruszyliśmy ten temat, to warto pamiętać, że największym zagrożeniem dla osób przebywających na diecie są konwenty i eventy, tracisz tam kontrolę nad ilością i jakością rozgrywanych gier, siadasz do wszystkiego totalnie bez refleksji… i potem długo odchorowujesz takie wydarzenie.
Pamiętaj o ruchu
Każdą, nawet najlepszą dietę może zniweczyć brak aktywności. Dlatego regularnie sięgaj po gry zręcznościowe, dzięki którym angażujesz nie tylko umysł, ale i ciało. Kto wie, może właśnie dzięki nim, odkryjesz w sobie nowe pasje. A już na pewno stracisz trochę energii niezbędnej do mózgożernych molochów.
Faza II – Nie podjadaj – czytaj, nie graj za dużo
W kolejnej fazie diety planszoholika, kiedy już jesteś świadomy swojego problemu możesz zacząć samodzielnie dobierać gry do rozgrywki. Pamiętaj jednak o umiarze, ponieważ największym problemem odchudzających się jest efekt jo-jo. Jedna duża gra w tygodniu w zupełności wystarczy do zaspokojenia podstawowych potrzeb!
Efekty
W diecie najważniejszym czynnikiem wpływającym na powodzenie całego przedsięwzięcia są naturalnie efekty. Na te nie będziesz musiał zbyt długo czekać: w zasadzie od samego początku będziesz mieć zdecydowanie więcej czasu, więcej pieniędzy, więcej zrozumienia w rodzinie i wśród znajomych – już nie będą cię posądzać o niedojrzałość. No bo zastanów się, kto rozsądny siedzi kilka godzin przy planszy i przestawia figurki, dokłada kafelki albo (o zgrozo!) zbiera dajmy na to węgiel, ukryty pod postacią brązowej kosteczki?!
Żeby chociaż normalną kostką porzucać można było…
Twój doradca – Karola z GRAnatowej
- Planszoholik na diecie - 25 sierpnia 2019