Sagrada, czyli o tworzeniu kolorowych witraży. Recenzja
Warning: simplexml_load_string(): Entity: line 1: parser error : Start tag expected, '<' not found in /home/u238694/domains/boardtime.pl/public_html/wp-content/plugins/meeple-like-us-boardgamegeek/bgg.php on line 268
Warning: simplexml_load_string(): Incorrect double value: '' for column `imaginc_meeplelikeusapi`.`Game`.`UserAver in /home/u238694/domains/boardtime.pl/public_html/wp-content/plugins/meeple-like-us-boardgamegeek/bgg.php on line 268
Warning: simplexml_load_string(): ^ in /home/u238694/domains/boardtime.pl/public_html/wp-content/plugins/meeple-like-us-boardgamegeek/bgg.php on line 268
Warning: simplexml_load_string(): Entity: line 1: parser error : Start tag expected, '<' not found in /home/u238694/domains/boardtime.pl/public_html/wp-content/plugins/meeple-like-us-boardgamegeek/bgg.php on line 268
Warning: simplexml_load_string(): Incorrect double value: '' for column `imaginc_meeplelikeusapi`.`Game`.`UserAver in /home/u238694/domains/boardtime.pl/public_html/wp-content/plugins/meeple-like-us-boardgamegeek/bgg.php on line 268
Warning: simplexml_load_string(): ^ in /home/u238694/domains/boardtime.pl/public_html/wp-content/plugins/meeple-like-us-boardgamegeek/bgg.php on line 268
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa FoxGames. Wydawnictwo FoxGames nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.
Polska edycja Sagrady ukaże się w tym roku, nakładem wydawnictwa Fox Games. Serwis Board Times objął grę patronatem medialnym.
Sagrada wystartowała w 2016 roku na kickstarterze i odniosła tam spory sukces. Ja usłyszałam o niej dopiero rok później. Pamiętam, że od razu zrobiła na mnie spore wrażenie ze względów wizualnych. Co tu dużo gadać, gra jest po prostu piękna! Urzekła mnie swoim wyglądem i stertą kości wewnątrz pudełka, także postanowiłam zainteresować się bliżej tym tytułem i poczytać nieco o samej rozgrywce.
Po rzuceniu okiem na zasady Sagrady skreśliłam ją szybciutko z wishlisty, gdyż wydała mi się strasznie infantylna: ot rzucasz kostkami, wybierasz jedną, wkładasz na witrażyk- dobra dla dzieci. Na początku tego roku miałam okazję zweryfikować moje zdanie, gdy natknęłam się na Sagradę na konwencie. Znajomi chcieli zagrać, więc się zgodziłam, jako że nigdy nie odmawiam partyjki w doborowym towarzystwie. Od tamtego dnia jest to najczęściej lądująca na moim stole gra (nie muszę chyba wspominać, że od razu nabyliśmy własny egzemplarz). Dlaczego? Każda partia gwarantuje dynamiczną rozgrywkę, jest nieco inna od poprzedniej, zmusza do myślenia, a do tego świetnie sprawdza się jako gateway.
Za co jeszcze pokochacie Sagradę? Sprawdźcie sami. Zapraszam do recenzji (póki co) angielskiej edycji gry. Rodzima wersja ma pojawić się na jesieni, jak zapewnia wydawnictwo Foxgames
Spis treści
Informacje o grze
Autor: Adrian Adamescu, Daryl Andrews
Wydawnictwo: Floodgate Games (za polską edycje odpowiadać będzie Foxgames)
Liczba graczy: 1 – 4
Czas gry: 20-45 min
Wiek: od 8 lat
Cena: około 135 zł
Kolorowych witraży świat
Sagrada, co widać na pierwszy rzut oka, jest bardzo atrakcyjna wizualnie: kolorowa okładka, ładne witraże na planszach dla graczy, szklane kamienie przysług zamiast zwykłych żetonów- wszystko to zdecydowanie przyciąga wzrok. Same plansze dla graczy wykonane są bardzo solidnie, z grubej sklejanej tektury, a przy tym praktycznie, gdyż dla każdej kostki przeznaczono osobne okienko, także nie powinny nam one uciekać ze swojego miejsca podczas gry.
Co do kostek, tutaj już dostrzegam pewne mankamenty. Bardzo duży plus za ich transparentność, dzięki czemu przypominają kolorowe szkiełka używane przy tworzeniu witraży, jednakże niektóre kropeczki mają braki jakby je coś nadgryzło (potwierdziłam ze zdjęciami na BGG i nie tylko mój egzemplarz ma takie odpryski na kostkach). Kamienie przysług też nie są pozbawione drobniutkich skaz. Nie rzuca się to wszystko w oczy, jednak ja osobiście zwracam uwagę na tym podobne mankamenty.
- Coś mi zjadło dwójkę…
- …i nadgryzło trójkę
- Kilka innych kości też z drobnymi odpryskami
Insert, choć fajnie zaprojektowany i wszystko ma w nim dokładnie swoje miejsce, zrobiony jest z lichego plastiku. Mój pękł po drugiej rozgrywce podczas sprzątania elementów do pudełka.
Wewnątrz prócz wyżej wspomnianych elementów znajdziemy również:
- zwięzłą, dobrze napisaną instrukcję (nie jestem orłem z angielskiego, a nie miałam najmniejszych wątpliwości, co do treści zasad)
- karty – narzędzi, bonusów końcowych oraz sekretnych kolorów
- karty wzorów witraży
- tor rundy/punktacji
- woreczek na kości i na kamienie przysług.
Rzucamy i układamy, czyli o zasadach słów kilka
Zasady gry są bardzo proste i szybkie do przyswojenia. Do nauczenia się mechaniki wystarczy dosłownie kilka minut i już możemy grać.
W przygotowaniu rozgrywki rozdajemy graczom po planszy z witrażem, kartę z prywatnym kolorem (za kości tego koloru w naszym witrażu będziemy zbierać punkty na końcu gry) oraz 2 karty wzoru witraży. Każdy wybiera sobie wzór, który najbardziej mu odpowiada i dostaje kamienie przysług w liczbie równej kropek na dole karty. Kartę wkładamy w naszą planszę z witrażem. Następnie losujemy 3 karty narzędzi oraz 3 karty bonusu końcowego (nazwane Public Objective Cards) i kładziemy w widocznym dla wszystkich miejscu. Obok układamy tor rundy. Kostki wrzucamy do worka i możemy zaczynać.
- Karty bunusów, o których trzeba non stop pamiętać przy wyborze kości
- Karty narzędzi nie raz ratują kiepską sytuacje
Pierwszy gracz rzuca kośćmi biorąc ich dwa razy więcej niż jest grających plus jeden, czyli zawsze będzie to nieparzysta liczba kości. Po rzucie wybiera jedną i umieszcza ją w swoim witrażu, następną kość wybiera drugi gracz itd. Ostatnia osoba, po dobraniu kości, bierze od razu jeszcze jedną i kolejka powtarza się w odwrotnej kolejności. Ostatnia kość trafia na tor rundy pomagając odliczać czas do końca gry. Każda rozgrywka trwa 10 rund.
Tyle odnośnie samej mechaniki ruchu. Przejdźmy teraz do zasad umieszczania kości:
- Pierwsza kość w grze musi być zawsze umieszczona przy brzegu naszego wzoru;
- Każda kolejna dołożona kość musi przylegać (bokiem lub rogiem) do innej kości;
- Kości muszą pasować zarówno kolorami, jak i liczbą oczek do wzoru na naszej karcie;
- W białe okienka możemy włożyć dowolną kość;
- Kości nigdy nie mogą się stykać bokiem z drugą kością tego samego koloru lub o takiej samej wartości (rogami jednakże jest to dopuszczalne);
- Każde puste miejsce na końcu gry daje -1 punkt.
Możemy również skorzystać z kart narzędzi, aby pomóc sobie nieco w rozgrywce. Płacimy 1 lub 2 kamienie przysług, dzięki czemu mamy sposobność np. przerzucić jedną kość, przemieścić kość w inne miejsce, dobrać od razu dwie zamiast jednej itp.
Po dziesiątej rundzie przekręcamy tor rundy na tor punktacji i liczymy punkty za:
- karty bonusów
- każde oczko z prywatnego koloru to 1 punkt
- każdy nie użyty kamień przysług to 1 punkt
- każde puste miejsce w witrażu to -1 punkt
Do zaznaczania punktów służą specjalne znaczniki w kolorach witraży na naszych planszach, jednakże my ich nie używamy, ponieważ są malutkie i słabo widoczne. Zamiast tego polecam brać kości w prywatnym kolorze każdego gracza.
Wygrywa oczywiście osoba z największą liczbą punktów.
Wrażenia z witraży tworzenia
Sagrada po rzuceniu okiem na samą mechanikę może wydać się grą wręcz błahą i banalną. Zasady są proste i w sumie nie ma w nich nic szczególnego. Niech to jednak nikogo nie zmyli. Gra jest łatwa do nauczenia, jednak wymaga sporo logicznego myślenia, wyobrażenia sobie co gdzie by nam najbardziej pasowało oraz myślenia na przyszłość. Oczywiście nie obejdzie się też bez pewnej dozy szczęścia, gdyż jeśli nam kości nie podejdą raz, drugi i trzeci, to może się okazać, że nie bardzo mamy możliwość cokolwiek zrobić.
Nie wiem kto ustalał wiek graczy i wymyślił sobie, że jest to gra 14+… Mój ośmiolatek zagrywa się w Sagradę aż miło! Czasem nawet podpowiada innym zablokowanie sobie ruchu wkładając daną kość w upatrzone miejsce. Wzrok ma chłopak bystry i szybko widzi zależności między poszczególnymi wymaganiami tej pozycji. Zresztą grałam również z dzieciakami w wieku 9 i 10 lat i także poszło bez problemu. Skoro już jestem przy wieku graczy to od razu wspomnę, że świetnie grało nam się z teściami i nasz jedyny ból polegał na tym, że ten tytuł jest przeznaczony tylko do 4 graczy (na szczęście dodatek ma umożliwić grę w 5 i 6 osób). Sagrada sprawdziła się wśród moich znajomych i reszty rodziny. Siostra nawet sama prosi, żeby przyjechać do niej na partyjkę, gdzie zazwyczaj trzeba ją trochę namówić na granie w inne gry niż imprezowe. Jest to świetny gateway oraz tytuł rodzinny, ale sprawdzi się też wśród bardziej wytrawnych graczy.
Poza przystosowaniem do szerokiego grona odbiorców zaletą jest także sam czas pojedynczej partii. We 2 osoby na spokojnie zmieścimy się w 20 minutach, zaś przy maksymalnym obłożeniu rozgrywka nie powinna zająć więcej niż 45 minut. Jest to na tyle fajne, że można zagrać od razu drugą partię. Kolejnym atutem jest skalowalność- gra się tak samo dobrze zarówno we 2, jak i w 4, w zasadzie liczba grających nie zmienia samej treści rozgrywki, jedynie trochę wydłuża czas pojedynczej rozgrywki.
Downtime pomiędzy jednym, a drugim dobraniem kości jest znikomy, gra przebiega płynnie, bez przestojów.
Widziałam natomiast opinie zarzucające grze brak interakcji między graczami. To prawda, że niewiele się pomiędzy nimi dzieje, jednakże jakimś cudem moi współgracze zawsze, ale to zawsze podbierają mi upatrzoną przeze mnie kość! Już się cieszę, jak to idealnie będzie mi pasowało do całości, oraz że właśnie taki kolor był mi potrzebny, a tu bach! I nie ma… W większości przypadków dzieje się to całkiem przypadkowo, ponieważ każdy jest zafiksowany na własnym witrażyku i nie zwraca uwagi na moje dzieło, lecz zdarza się, że ktoś zobaczy jakiej potrzeba mi akurat kości i specjalnie mi ją sprzątnie sprzed nosa.
Sagradę cechuje przyjemny klimat pasujący do mechaniki. Można niemalże poczuć jak przebiega ten żmudny proces tworzenia z kolorowych szkiełek. Twórcy upiększyli całość grafikami kolorowych witraży i w rezultacie otrzymujemy bardzo przyjemną, solidną pozycje. Pomyśleli również o wariancie solo. Mi osobiście nie przypadł on do gustu, gdyż takie rzucanie kości samemu zupełnie mnie nie bawi, do tego partia trwa ledwie około 10 minut, jednak wiem, że ma on swoich zwolenników, także jak najbardziej można ułożyć kolorową, kościaną szybkę w pojedynkę. Za to w kwestii gry na 2 i więcej graczy podoba mi się bardzo w każdym składzie, natomiast zmienne karty wzorów sprawiają, że za każdym razem dążymy do czegoś nieco odmiennego.
Dobra skalowalność, dynamiczna rozgrywka, bez konieczności czekania w nieskończoność na swój ruch, duża regrywalność i piękna oprawa, czego chcieć więcej? Niektórzy marzyli, by o braku losowości. Niestety w grach opartych na kościach losowość jest obecna. Wielkim przeciwnikom kościanek radzę mimo wszystko spróbować, zanim skreślą ten tytuł z listy bowiem jest to bardzo przyjemna i wymagająca myślenia gra logiczna.
Podsumowanie
Sagrada ląduje na moim stole przy niemalże każdej okazji od kilku miesięcy i nadal nam się nie znudziła. Rozgrywka jest szybka, emocjonująca (ach to modlenie się w duchu: „proszę tylko nie moją kość, proszę tylko nie moją kość”) oraz wciągająca. Sprawdza się świetnie w każdym gronie, przyciąga wzrok oprawą wizualną oraz zachęca nowych graczy prostymi zasadami, a przy tym zmusza do logicznego myślenia i planowania na przyszłość. Nie raz, gdy chcemy włożyć kostkę, to mało się przewody w głowie nie przepalą. Trzeba bowiem zwrócić uwagę na restrykcje co gdzie można, i na bonusy, i jeszcze na to ile kości danego koloru zostało w woreczku oraz na to, czy ten kolor to akurat ten kolor za który punktujemy na końcu… Serio potrafi rozboleć makówka, ale w taki bardzo przyjemny sposób. Czasem mamy wrażenie, że to takie sudoku na wypasie, gdy wylosujemy bonusy, gdzie trzeba zwracać dużą uwagę i na rzędy, i na kolumny. Zawsze po grze ma się wrażenie, że umysł popracował, lecz jeszcze się nie przegrzał. Jest to bardzo dobry tytuł, który z czystym sumieniem polecam każdemu.
Jedyny mankament to te drobne błędy na kościach i cienki plastik insertu. Można również przyczepić się, że kostki potrafią się przekręcić przy wkładaniu kolejnej, szczególnie gdy ma się tak wielkie ręce jak mój mąż. Wymaga to trochę precyzji ruchów, jednak dla mnie dzięki temu tylko oddaje się klimat mozolnego układania szkiełek w prawdziwym witrażu.
Mamy za sobą kilkadziesiąt partii w ten zacny tytuł i bez ogródek mogę napisać, że Sagrada łapie się obecnie do mojego Top 5 gier planszowych.
Jeśli zastanawiacie się, czy odkładać pieniądze na jesienną premierę polskiej edycji, to odpowiem wam krótko i zwięźle: TAK!
- estetyka wykonania
- czas rozgrywki
- dynamiczna rozgrywka
- łatwe zasady
- regrywalność
- skalowalność
- dobra jako gateway
- zmusza do logicznego myślenia
- pewna doza losowości
- nieco małe kostki czasem przeskakują
- skazy na niektórych kostkach i kamykach
- cienki insert
- malutkie żetony do liczenia punktów
Ocena:
(4,5 / 5)
Julia Gawrońska
- Mędrcy znad Południowego Tygrysu – recenzja. - 4 grudnia 2024
- W krainie legend – recenzja - 23 lipca 2024
- Horror on the Orient Express – walka o przetrwanie. Wrażenia z rozgrywki - 7 marca 2024