Skull King. Przechytrzyć pirata. Recenzja
Chyba każdy miał w swoim życiu taki okres, w którym zachwycał się piratami. Takimi prawdziwymi, z brodą, papugą i hakiem zamiast ręki, a nie Somalijczykami na motorówkach. Niestety, czasy piractwa dawno minęły, poza tym sama działalność często wiązała się z walkami, miesiącami na morzu i problemami z uzębieniem w skutek szkorbutu (chyba że było nas akurat stać na pożywienie i rum).
Sama tematyka mimo wszystko jest dość optymistycznie nastrajająca, dlatego też z przyjemnością otworzyłem pudełeczko witające mnie trupią czaszką.
Spis treści
Zawartość pudełka
Niebieskawe (niech płeć piękna mi odpuści, jestem tylko prostym facetem obsługującym dość skromną paletę kolorów) pudełeczko otwierałem niczym skrzynie ze skarbami. Hmm… jakieś zwoje. “Le jeu de plis…”. Nie. “Un gioco d’astuzia…”. NIE. “Das pirantenstarke…”. Zdecydowanie NIE. “The swashbuckling pirate trick game”, AHA! To rozumiem. Niestety, polskiej instrukcji brak, ale jest to zrozumiałe – nie mogłem znaleźć Skull King w ofercie ŻADNEGO polskiego sklepu.
Niżej znajdowały się karty (dokładnie 66) – rewersiki witały mnie tą samą czaszką, którą widziałem na pudełko. “Meh, bez szału… ta też taka sobie”, pomyślałem. Aż natrafiłem na naprawdę klimatyczne karty piratów oraz tytułowego Króla Czaszki. Prezentują się one naprawdę wyśmienicie. Miło też, że autorzy postarali się o różne karty piratów (które w praktyce mają taką samą wartość), niby nic, a cieszy.
“Tu jest coś jeszcze”. Pod kartami, na samym dnie leżał sobie… notesik! “Ki diabeł?”, pomyślałem. Wszystko wyjaśniła instrukcja.
Zasady
Rozgrywka toczy się przez 10 rund. Każdy z graczy dostaje liczbę kart odpowiadającą danej turze. Następnie dochodzi do najważniejszego punktu całej gry – każdy z graczy obstawia, ile sztych (czy lew, jak kto woli) zbierze w danej rundzie, a następnie jednocześnie wraz z okrzykiem Yo-ho-ho (albo “raz-dwa-czy” jeśli czujesz się zbyt sztywny lub za mało wypełniony rumem) gracze przedstawiają swoje przewidywanie innym. Zapytacie dlaczego obstawianie jest takie istotne… otóż w Skull King otrzymujemy punkty TYLKO za poprawne wytypowanie naszego wyniku. Każde odstępstwo karane jest punktami ujemnymi. Przyjemnie co? Za każde poprawne obstawienie otrzymujemy 20 punktów. Wyjątkiem jest obstawienie zera – wtedy dostajemy punkty odpowiadające aktualnemu numerowi rundy pomnożonemu przez 10, jednakże kara za niepowodzenie również jest większa.
Same karty dzielą się na 6 coraz silniejszych rzędów, z który każdy następny pobija poprzedni. Pokonanie topowych kart piratów oraz Króla Czaszki daje nam dodatkowe punkty, ale jedynie w przypadku poprawnego obstawienia naszego wyniku.
Karty zagrywane są po kolei, odkryte, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Powinniśmy zagrywać w tym samym rodzaju co karta zagrana przez poprzednika, jednak jeśli nie mamy takiej możliwości to siłą rzeczy musimy rzucić coś innego.
Wrażenia z rozgrywki
Gra spisuje się przeciętnie w rozgrywce dwuosobowej. Owszem, da się w nią grać, ale odczucia są dosyć nijakie, obstawianie jest dość proste. Przy grze w trzech, czterech i więcej osób Skull King nabiera rumieńców. Z jednej strony trudno przewidzieć “pewne” sztychy, z drugiej zaś – łatwiej jest zagrać na zero. Przy odpowiednim nastroju imprezowym obstawianie zapewni nam dużo śmiechu i emocji, zwłaszcza w końcówce.
Muszę jednak przyczepić się jednej rzeczy – pierwsze kilka rozdań jest zupełnie bezsensownych. Dlaczego? Dostajemy na rękę karty w liczbie odpowiadającej danej rundzie, więc w pierwszej otrzymujemy jedną kartę. Obstawianie przy jednej czy dwóch kartach to czysty strzał, dlatego też Skull King nie robi dobrego pierwszego wrażenia. Na szczęście im dalej w las tym lepiej. Przy 5 kartach można spokojnie obmyślać już całkiem zgrabnie działające taktyki.
Sama rozgrywka trwa około 30-40 minut.
Podsumowanie
Skull King z pewnością ma swoje zalety. Niezłe grafiki, przyjemny (według mnie) mechanizm obstawiania to niewątpliwie jego atuty. Zdecydowanym minusem są niestety pierwsze rundy, które są po prostu ślepym trafem. Także pojawiają się czasem wątpliwości, których instrukcja nie rozwiewa. Ostatecznie Skull King okazał się przyjemną gierką imprezową, którą można wyciągnąć niemal w każdym gronie
Jak oceniam?
Ocena 3/5 oznacza u mnie naprawdę niezły tytuł, który jednak posiada pewne wady.
- ładne grafiki
- dość proste zasady
- niski próg wejścia
- dobrze skaluje się przy 2+ graczy
- mechanizm obstawiania nie każdemu musi się podobać
- pierwsze rundy oparte wyłącznie na szczęściu
- instrukcje nie rozwiewają wszystkich wątpliwości
- rozgrywka dla 2 graczy nie porywa
Ocena: (3 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Schmidt Spiele za przekazanie gry do recenzji.
Piotr Kędzierski
Game Details | |
---|---|
Name | Skull King (2013) |
Złożoność | Medium Light [1.72] |
BGG Ranking | 308 [7.54] |
Player Count (Recommended) | 2-8 (3-6) |
Projektant/Projektanci | Brent Beck and Jeffrey Beck |
Grafika | David Bock, Eckhard Freytag and Apryl Stott |
Wydawca | Grandpa Beck's Games, Broadway Toys LTD, Devir, Ghenos Games, OPEN'N PLAY, Playte, Popcorn Games, Ravensburger, リゴレ (rigoler) and Schmidt Spiele |
Mechanizmy | Hand Management, Predictive Bid, Rock-Paper-Scissors and Trick-taking |
- Wiarusi. Przeżyć Wielką Wojnę – recenzja - 27 kwietnia 2017
- La Cosa Nostra. To nic osobistego. To czysty biznes – Recenzja - 30 marca 2017
- 10 minut. Bang, nie żyjesz! – recenzja - 8 marca 2017