Planszowki na rynku mikro-platnosci?

Jeszcze niedawno biadoliłem, że branża gier video zatrzymała się w miejscu. Dlatego to właśnie w planszówkach odnalazłem swoją niszę, ale nigdy nie przestałem skrycie marzyć o przeniesieniu ich elementów na ekran monitora. Zdaje się więc, że jakaś siła wyższa postanowiła wysłuchać prośby i uraczyła mnie, aż dwoma tytułami – są to kolejno Scrolls oraz Card Hunter.

Scrolls :

Patrząc na popularność karcianek kolekcjonerskich, w tym szalenie modnego w Polsce WH:I, zastanawiało mnie dlaczego nikt nie wydał jeszcze czegoś podobnego na PC chociażby [bo, że próby były, ale kiepskie i niewarte uwagi przemilczę]. Tym razem do projektu zasiadł sam twórca Minecrafta. Osobiście nie uległem jego fenomenowi i nie do końca wiem na czym polega jego idea, ale skoro zaskarbiła sobie tak liczne grono fanów, najwyraźniej jest coś na rzeczy.

Przemilczę tło fabularne, bo to strata Waszego i mojego czasu. Sama mechanika to [oczywiście, a jakże] połączenie Magica z … szachami [a to ci niespodzianka; nie, poważnie] – można więc z dużą dozą prawdopodobieństwa wywróżyć pojawienie się pól. Zapewne będzie również zdobywanie terytorium i linia magicznego frontu. Ok, ok, czytałem zapowiedź i wiem, że to będzie I bardzo kurcze dobrze, bo zwiększa to złożoność zabawy, czyniąc ją bardziej podatną na myślenie. Naturalnie mamy tworzyć własne, coraz to lepsze talie – tutaj zapewne wkroczą mikropłatności pozwalając nabywać konkretne karty z wbudowanej platformy sklepowej. Bo gra będzie ogólnodostępna i darmowa, a przyjęty model biznesowy sprawdził się już w niejednym tytule [a również niejeden wyratował z opresji, vide sieciowe D&D]. W tym roku odbędą się zamknięte beta-testy, więc zapewne cała inicjatywa wystartuje w przyszłym.

 

Card Hunter zostawiłem sobie na koniec ponieważ tak właśnie robi się z deserami [ponoć zdrowiej]. Jak widać na powyższym obrazku jest to znakomicie wyglądający powrót do korzeni; mamy tu klasyczną do bólu otoczkę fantasy [wczoraj jest nowym jutrem!], bohaterów [nieśmiertelna czwórka – woj, mag, złodziej, kleryk], wrogów do ubicia [smok? Czerwony? Nie może być!] – słowem nic czego nasze oczy już nie widziały. Zatwardziałym, pamiętającym lata 80′ RPG’owcom zapewne zakręciła się w oku niejedna łza. Mnie jara z kolei plansza i taktyczny rzut izometryczny dający nadzieję na fun wynikający z odpowiedniego rozstawienia. Podobnie jak Scrolls odnajdzie swoją niszę wśród sektora free-to-play [swoją drogą – jaaasne …]. Nie wiadomo niestety nic o roli mikro-transakcji, bowiem nowe karty zdobywamy zwyciężając z grą, a nie kupując kolejne boosterki. Zaiste zacna to inicjatywa [choć obawy pozostają], szczególnie, gdy dorzucić do tego fakty takie jak to, że to właśnie w podziemiach znajdziemy nowy sprzęt, sami skompletujemy załogę [aż się prosi o kooperację!], a następnie złupimy kolejne miejsce. Obiło mi się również o uszy, iż można toczyć pojedynki z innymi graczami. Na osłodę zwiastun.