Simpsonowie w grach planszowych
Kultowy serial nadawany bez przerwy od 1989 roku, ponad pół tysiąca odcinków, które cały czas trzymają poziom i wciąż są trafną satyrą na współczesne społeczeństwo. Wiecie o kim mowa? Kto nie wie, to podpowiem, że chodzi o żółte ludziki. D’oh! No jasne, że Simpsonowie!
Co by o nich nie mówić (są bowiem ludzie, którzy nie wiedzieć czemu ich nie lubią), Simpsonowie są już klasyką. I jak to bywa, mimo że wyszydzają konsumpcyjne społeczeństwo to jednak sami są doskonałym materiałem do robienia pieniędzy. Z Simpsonami powstało już chyba wszystko, łącznie z deską do krojenia i makaronem w kształcie głównych bohaterów. Kilka gier komputerowych i … cała masa planszówek!
Po wpisaniu Simpsons w wyszukiwarce BGG, znajdziemy kilkadziesiąt wyników. Są to jednak, niestety, na ogół jedynie specjalne edycje gier. Mamy więc wszystko: Scrabble z Simpsonami, Cluedo z Simpsonami, kilka wersji szachów z Simpsonami, nawet trzy wersje Monopoly z Simpsonami… dla fanów to oczywiście dobry gadżet, w przerwach na kolejne odcinki można sobie zagrać w quiz sprawdzający znajomość serialu (Scene it?) lub zmierzyć się z własnym talentem rysowniczym lub jego brakiem (Pictionary Simpsons Edition).
W Polsce żadna z tych gier i tak nie jest dostępna, na allegro można od czasu do czasu zakupić szachy lub grę karcianą Simpsons Trading Card Game. I jako, że do tego ogranicza się wybór większości fanów w naszym kraju, a szachów raczej recenzować nie trzeba, skupię się na wspomnianej karciance.
Simpsons TCG zostało wydane w 2003 roku przez Wizards of the Coast – wydawnictwa, które opatentowało kolekcjonerskie gry karciane i których największym hitem był Magic: The Gathering. Jak na kolekcjonerską karciankę przystało, zasady są bardzo proste, gracze (od 2 do 5) zagrywają karty – miejsca, postaci, akcje, by zgromadzić odpowiednią ilość punktów (poprzez dołożenie wymaganej ilości odpowiednich kart do danej sceny), mogą psuć szyki innym graczom i… na tym właściwie się kończy. Najciekawsze są oczywiście same karty, cytaty czy charakterystyczne powiedzonka. Po kilku grach (a są one dość krótkie, ok 20-30minut) na ogół kończy się na tym, że karty służą do czytania i przeglądania z sentymentem, a nie do grania. I na tym chyba polega cały zamysł, z pudełka krzyczy zachęta, że kart jest 150 i by je wszystkie zdobyć trzeba zainwestować trochę w poszczególne boostery jak i startery. Gry polecać nie trzeba – zagorzali fani pewnie i tak ją kupią, a nie fani – niech lepiej obejrzą nowy odcinek. Dla ciekawskich streszczenie zasad:
W każdej kolejce gracz może wykonać jedną z akcji:
- zagrać scenę – czyli wyłożyć kartę sceny ze swojej ręki, o ile nie ma już jednej wyłożonej
- dołożyć kartę postaci do jednej ze scen (swojej lub przeciwnika/ przeciwników)
- zakończyć scenę lub ją popsuć (zależy jakie karty dołoży do danej sceny)
- zagrać kartę akcji (niektóre z nich mają ograniczenia odnośnie ich używania, np. niektóre mogą zostać zagrane podczas kolejki przeciwnika)
Rodzaje kart:
- Sceny: karty znanych z serialu miejsc w Springfield, to tu gracze dokładają karty postaci by ukończyć lub popsuć daną scenę. Po ukończeniu sceny również wywoływane są akcje, dlatego warto wybierać sceny, których ukończenie przyniesie najwięcej korzyści.
- Postacie: każda postać ma przypisane cechy charakteru, które pasują do pewnych scen. By zniszczyć scenę należy dołożyć kartę z cechami niepasującymi do danej karty sceny.
- Akcje: karty akcji, które dają graczowi różne możliwości, np. pozbawiają przeciwnika punktów lub pozwalają na przeniesienie postaci z jednej sceny do innej.