Dominion Przystań, czyli wypływamy na nowe wody. Recenzja

przystanMinęli latarnię morską. Na jej szczycie Henryk dostrzegł przykurczoną sylwetkę latarnika. Widywał go już dziesiątki razy, ale za każdym razem nie mógł się nadziwić jak starzec, przez tyle ostatnich lat, dawał sobie radę z bądź co bądź wyczerpującym i odpowiedzialnym zadaniem obsługi Latarni. Kilka dni temu spotkał go zresztą na bazarze i mógł mu się z bliska przyjrzeć. Pomarszczona twarz i lekki niedowład prawek ręki utwierdziły Henryka w przekonaniu, że latarnik musiał być grubo po sześćdziesiątce.

Znowu mu się przyglądasz? – z zamyślenia wyrwał go głos Izabeli. – Za każdym razem to robisz. Zupełnie jak jakiś przemytnik, który obawia się wykrycia w trakcie wychodzenia z portu – zaśmiała mu się głośno twarz. Przygarnął ją do siebie i pocałował.

Myślisz, że nam się uda? – zapytała, zmieniając po chwili temat – Na nabrzeżu wydawałeś mi się nieobecny – Henryk uśmiechnął się i pogłaskał ją po policzku – Myślę, że na pewno nam się uda. Ambasador musiał mówić prawdę. Nie miał  żadnego powodu, aby kłamać na temat skarbu. Zresztą nasz nawigator twierdzi, że widział kiedyś tą wyspę

Zaniepokoiła mnie ta morska wiedźma. Ta, która przepowiadała nam kilka dni temu przyszłość. Nie powinieneś by jej do tego zachęcać – Izabela posmutniała – Daj spokój! – krzyknął Henryk i wybuchnął śmiechem – Ta stara jędza była komiczna! Chyba nie wierzysz w te bzdury z okrętami pirackimi, wioskami tubylców i okrętem widmo!? – Izabela odepchnęła go zagniewana – Nie śmiej się ze mnie. Boję się tej wyprawy. 

Henryk wziął ją ponownie za dłoń i przytulił. Czasami jeden gest znaczy więcej od tysiąca słów. 

Okręt sunął po falach i oddalał się od brzegu. Przystań powoli znikała z pola widzenia…

Królewska przystań

Przystań to drugi dodatek do Dominiona. Został wydany w 2009 roku i w odróżnieniu od swojego protoplasty, a także pierwszego z rozszerzeń (tj. Intrygi) nie jest to dodatek typu stand alone. Żeby móc w niego zagrać potrzebujemy posiadać którąś dwóch przywołanych przed momentem edycji gry. W pudle nie znajdziemy więc niektórych elementów, które pojawiały się zarówno w Dominionie jak i w Intrydze (o tym nieco dalej przy okazji opisu komponentów).

Na polską wersję Przystani fani Dominiona w naszym kraju musieli długo poczekać. Dopiero teraz, a więc blisko 7 lat po premierze gry, za sprawą udanej kampanii na społecznościowym portalu wspieram.to i wydawnictwu Games Factory Publishing możemy cieszyć się rodzimą wersją. Inicjatywę, w ramach której zostały ostatecznie wydane aż trzy rozszerzenia (PrzystańIntryga i Złoty Wiek)  wsparły 553 osoby, a zebrana kwota wyniosła aż 158 555 – to aż 288% założonego na wstępie celu!

img_6430
Dodatek powstał jeszcze w czasach przed wydaniem pierwszej edycji Dominiona. Autor Donald X. Vaccarino, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Intrygi bardzo uważnie dobierał karty do tego rozszerzenia. Zależało mu na ich spójnym klimacie i na wprowadzeniu nowego mechanizmu, rozbudowującego dotychczasowe ramy Dominiona. Przed dłuższy czas na rozszerzenie składał się pakiet 20 nowych kart królestwa, później przez moment było ich 16, potem 25, a koniec końców dostaliśmy ich 26. Jest to więc o jeden zestaw więcej niż w podstawowej edycji gry i w Intrydze.

Czas jednej partii z wykorzystaniem kart Przystani wynosi od 30 do 60 minut. Wiele zależeć będzie od liczby, uczestniczących w grze osób oraz od wybranego zestawu kart, który będzie wykorzystywany w trakcie partii. Minimalny wiek gracza, wskazany z boku pudła to 13+. Na odwrocie znajdziemy dla odmiany wartość 8+ i to właśnie ta druga wartość jest w moim odczuciu zdecydowanie bardziej trafna.

Co znajdziemy w pudle Przystani i czy przeglądając karty czuć klimat morskiej bryzy? O tym już za moment.

Wyspy, okręty, nawigatorzy

Dominion Przystań został wydany w pudełku o rozmiarach 29.7 x 29.7 x 7.1 cm. Okładka, podobnie jak w podstawowej wersji reaktywowanej gry, a także podobnie jak w przypadku Intrygi została odświeżona graficznie. Czy wygląda lepiej? To oczywiście kwestia gustu, ale o i ile w przypadku dwóch wcześniejszych tytułów wyrokowałem, że tak, o tyle w przypadku Przystani uważam, że grafika w oryginalnej wersji była lepsza.

img_6410
Z tyłu pudełka znajdziemy krótki, klimatyczny opis rozszerzenia, spis komponentów, ilustracje kart, które znajdziemy w środku oraz podstawowe informacje, wyjaśniające dla ilu graczy jest przeznaczona gra i jaki jest orientacyjny czas rozgrywki. Uwagę przykuwa także lista nagród, które na przestrzeni lat zgarniał Dominion. Jeżeli ktoś nie słyszał więc wcześniej o tym tytule, to sięgając po pudło stojące na sklepowej półce, powinien czuć się zachęcony tym co wyczytał. Niestety jest tutaj i pułapka: w opisie nie znajduje się nigdzie informacja o tym, że aby zagrać w Przystań potrzebujemy także kart z Dominiona lub z Intrygi. Uważam, że taka wstawka powinna była zostać umieszczona na pudle, aby nie wprowadzać ewentualnych nabywców w błąd.

img_6411
W środku pudełka powinniśmy znaleźć:

  • 300 kart,
  • wypraskę do przechowywania kart,
  • 18 kartonowych podkładek,
  • 40 żetonów,
  • instrukcję,

Lista elementów jest więc znacząco inna od tej, jaką mieliśmy w dwóch pierwszych tytułach serii. Po pierwsze w pudle znajduje się mniej kart niż dotychczas (300 zamiast 500), po drugie zaś pojawiają się nowe elementy, których dotychczas w  Dominionie jeszcze nie mieliśmy.

To, co nie ulega zmianie, to jakość komponentów – zarówno kolorystyka rewersów kart jak i ich gramatura. Nowa edycja gry była drukowana w tym samym miejscu, co wydanie z 2010 roku – dzięki temu mamy gwarancję, że nowe karty nie będą wyglądać inaczej od tych starych. To szczególnie ważne dla osób, które będą chciały rozbudować swoją dominionową kolekcję o nowe rozszerzenia, a mają już te dotychczasowe. 

img_6440
Karty, podobnie jak w podstawowej edycji gry są kilku różnych rodzajów. I tak Przystań zawiera:

12 kart pustych. 11 z nich posiada standardową koszulką, a jedna ciemnoniebieską (ta ostatnia służy jako separator). Puste karty będą nam potrzebne wtedy, gdyby okazało się, że któraś z pozostałych zaginęła lub nie nadawała się już do użytku. Możemy zdecydować się również na stworzenie własnego zestawu kart królestwa i wykorzystać go w trakcie naszych rozgrywek.

26 kart to karty separatorów. Z założenia mają być wykorzystywane do trzymania innych kart oraz do losowego tworzenia startowych zestawów kart. W praktyce, ja osobiście nigdy z nich nie korzystałem i z relacji innych graczy wiem, że nie jestem w tym wcale odosobniony.

262 kart to karty królestwa. Jest ich w sumie 26 rodzajów – każdego znajdziemy po 10 sztuk. Wyjątkiem jest karta Wyspy, która będąc jednocześnie kartą akcji i zwycięstwa, występuje w liczbie 12 sztuk. Pozostałe karty to akcje, ale w Przystani, podobnie jak podstawowej edycji gry, znajdziemy również ataki (pięć nowych sztuk).

img_6436
Pośród akcji na uwagę zasługują karty nowego rodzaju – pomarańczowe karty następstw. Jest ich w sumie 8 różnych zestawów i od razu przykuwają oko. Nowości zawsze budzą zainteresowanie!

Nowością są także podkładki i żetony.

Tych pierwszych znajdziemy łącznie 3rodzaje po 6 sztuk każdej. Podkładki, ułożone obok siebie, tworzą jeden rysunek, na którym znajdziemy Wyspę, Piracki Statek i Wioskę Tubylców. Każda z podkładek odpowiada więc jednej z trzech występujących w Przystani kart. Będziemy z nich korzystać w trakcie partii wtedy, gdy w zestawie znajdujących się do naszej dyspozycji 10 kart królestwa, znalazła się także jedna ze wspomnianych powyżej.

img_6420
Żetonów dostajemy w sumie 40 sztuk. 25 to żetony złota, z których będziemy korzystać wtedy, gdy w grze będzie wykorzystywany Piracki Statek, 15 kolejnych to z kolei żetony Embarga, które będą nam potrzebne wtedy, gdy na stole znajdować się będzie karta o tej samej nazwie. Żetony są tak naprawdę monetami – ciężkimi i bardzo solidnie wykonanymi. Cieszą oko, choć zastanawiać może nieco sens ich istnienia – są potrzebne tylko wtedy, gdy gramy z powiązaną z nimi kartą. Biorąc pod uwagę fakt, że będzie to miało miejsce tylko od czasu do czasu, monety nie zawsze będą nam potrzebne i częstokroć będą leżały po prostu w pudle.

img_6419
Instrukcja dołączona do gry liczy w sumie 12 stron A4. Jest więc tych samych rozmiarów, co ta z Intrygi. Znajdziemy w niej opis elementów, dodatkowych zasad wprowadzanych przez rozszerzenie oraz bardzo obszerne przykłady wykorzystania kart następstwa. Na końcu znajdziemy również polecane, początkowe zestawy kart królestwa. Zarówno złożone z kart, pochodzących z samej Przystani, jak i w miksie z podstawową edycją gry.

img_6412
Komplet elementów uzupełnia, znajdująca się w pudle wypraska. Została pomyślana w taki sposób, aby umożliwić wygodne przechowywanie i szybkie odnajdywanie poszczególnych rodzajów kart. Umiejscowiony na środku “spis treści” pozwala na zachowanie w pudełku porządku.

img_6439
Podobnie jak w przypadku podstawowej edycji gry, minusem opisanej aranżacji pudełka jest to jest to, że wypraska spełnia swoją rolę wyłącznie wtedy, gdy korzystamy z niezakoszulkowanych kart. Karty w koszulkach nie zmieszczą się bowiem do swoich sekcji. Innym problemem jest również to, że pudełko w takiej aranżacji nie pomieści kart z rozszerzeń.

Tyle o zawartości pudełka. Przyjrzyjmy się teraz co nowego może wnieść Przystań do naszych rozgrywek.

Wszyscy na pokład!

Dominion kartami stoi i w przypadku Przystani nie jest wcale inaczej. W rozszerzeniu dostajemy aż 26 nowych kart królestwa, z czego aż 8 należy do zupełnie nowego rodzaju. Są to tak zwane karty następstwa.

Można je łatwo odróżnić od innych bo posiadają pomarańczowe tło. Na dole, obok informacji, że są to karty akcji, znajdziemy dodatkowo dopisek, że oto mamy do czynienia z kartą będącą również następstwem. Na czym polega ich wyjątkowość? Otóż są to karty, które wywołują jakiś efekt również po zakończeniu tury, w której zostały zagrane. Karta następstwa trafia do obszaru gry gracza i pozostaje w nim, aż do czasu rozegrania jego kolejnej kolejki. Przykład? Wioska Rybacka zagrana w naszej turze daje nam 2 dodatkowe akcje i 1 sztukę złota. Z początkiem naszej kolejnej tury daje nam z kolei 1 dodatkową akcję i 1 sztukę złota.

img_6413
Są to więc karty, których działanie jest rozciągnięte w czasie i które sprawiają, że w trakcie naszej tury nie musimy liczyć wyłącznie na te karty, które dobraliśmy właśnie na rękę przed rozpoczęciem kolejki. Często będą swoistym rodzajem “inwestycji”, która zwraca się z nawiązką, pozwalając na większe pole manewru w trakcie naszej tury.

Przyjrzyjmy się teraz poszczególnym kartom następstwa i zobaczmy, jaki drzemie w nich potencjał.

Zaczynamy od wspomnianej już wcześniej Wioski Rybackiej. Kosztuje raptem 3 sztuki złota, a daje potężnego kopa. Ta karta spodoba się zapewne wszystkim amatorom rozgrywania długich tur i tworzenia długich sekwencji kart akcji. To taka wariacja Wioski z podstawowej edycji, ale z tą różnicą, że zamiast karty daje złoto. Dodatkowa sztuka złota dwie kolejki z rzędu jest zresztą całkiem sympatycznym bonusem. Czego można w tej karcie nie lubić!?

Ciekawą kartą jest Latarnia Morska. W Przystani nie znajdziemy niebieskiej karty Reakcji, ale Latarnia Morska wypełnia tą lukę. I to z nawiązką! Gdy ta karta znajduje się w grze, to karty Ataku zagrywane przez innych graczy nie mają na nas żadnego wpływu. To potężna zdolność, zwłaszcza, że Latarnia daje nam zastrzyk złota i dodatkową akcję. Wykładając ją do gry nie tracimy więc możliwości zagrania w tej samej kolejce kolejnej akcji. Jeżeli dodamy do tego super atrakcyjny koszt tej karty (2), to wychodzi nam na to, że ten atut będzie często i gęsty kupowany w trakcie rozgrywek.

img_5930
Inną, kosztującą 2 sztuki złota kartą następstwa, jest tytułowa Przystań. W momencie jej zagrania zyskujemy 1 dodatkową kartę i 1 dodatkową akcję. Największą korzyścią wynikającą z jej wyłożenia jest jednak możliwość odłożenia na bok jednej z trzymanych na ręce kart i jej ponowne wzięcie na rękę wraz z początkiem naszej kolejnej tury. Przystań to prawdziwa perełka tego rozszerzenia pozwalająca na żonglowanie posiadanymi przez nas kartami i przenoszenie ich na kolejną kolejkę. Chcemy uzbierać więcej pieniędzy? Odłóżmy Srebrnika. Nie mamy jak wykorzystać wszystkich trzymanych na ręce Akcji? Odłóżmy jedną z nich i wykorzystajmy za moment. Świetna karta w świetnej cenie!

Czwartą kartą następstwa jest Karawana. To jedna z moich ulubionych kart z całego rozszerzenia i często, gdy mam okazję z nią grać, na moim stole pojawiają się całe sekwencje Karawan. Jej wyłożenie nic nas nie kosztuje, a daje kolejną kartę. Z początkiem kolejnej tury pozwala na dobranie jeszcze jednej karty z talii, powiększając tym samym dostępną dla nas pulę.

img_6414
Kolejna karta następstwa to Nabrzeże. Kosztuje aż 5 sztuk złota, ale daje nam aż dwie dodatkowe karty i jeden dodatkowy zakup. Karta nieźle kombuje się z innymi następstwami i pozwala na bardzo skuteczne “mielenie” naszej talii. Dobierając dwie nowe karty mamy spore szanse na zebranie odpowiedniej liczby sztuk złota, tak aby móc kupić dwie kolejne karty – w ten sposób nie zmarnuje nam się dodatkowy zakup.

Szósta karta to Okręt Kupiecki. Dwie dodatkowe monety, dwie tury z rzędu, to całkiem sympatyczny zastrzyk pieniądza. Koszt tej karty jest jednak stosunkowo wysoki (5) i w rozgrywanych przeze mnie partiach Okręt rzadko trafiał do naszych talii.

img_6435
Ostatnia z kart następstw również należy do tych “odjechanych”. Zagrywając Stratega musimy odrzucić wszystkie karty z ręki. Jeżeli cokolwiek odrzuciliśmy (czyli nie mieliśmy zera kart po zagraniu Stratega), to z początkiem kolejnej tury otrzymujemy 5 kart, 1 dodatkowy zakup i 1 akcję. Nie mniej, nie więcej. “Tylko” tyle! Ta karta potrafi dać takiego kopniaka, że jesteśmy w stanie wykręcać potężne tury – kończone kupnem Prowincji lub dwóch mocnych kart.

Przystań zawiera również sporo innych, “klasycznych” kart. Przyjrzyjmy się teraz kilku najciekawszym.

Mapa Skarbu jest jedną z tych, które po pierwszej lekturze wywołują efekt “wow”. Jeżeli mamy na ręce dwie takie karty, to odrzucając je na śmietnisko, możemy dodać 4 karty Złota na wierzch naszej talii!  Niezłe? Z pewnością bardzo klimatyczne i okazjonalnie mogące dać sporego kopa. Przepakowane? Niekoniecznie bo dosyć sytuacyjne. Nie zawsze, grając na Mapę uda nam się dobrać dwie naraz i je spieniężyć. Równie dobrze może być tak, że będziemy dobierać je pojedynczo i zapychać sobie rękę. Jeżeli decydujemy się na nie grać, to raczej w kombinacji z innymi kartami, które ułatwią nam taką manipulację talią, aby dobrać dwie Mapy jednocześnie.

img_6416
Bardzo ciekawą kartą jest Wyspa. To jedyna karta zwycięstwa, jaką znajdziemy w Przystani i niewykluczone, że jest najlepszą z tych, jakie do tej pory pojawiły się w Dominionie. Na czym polega jej siła? Otóż Wyspę możemy zagrywać również jako kartę Akcji. Kiedy to zrobimy, to odkładamy ją na bok (na dedykowaną temu planszę), a wraz z nią jedną inną, wybraną kartę z ręki. Obie odłożone w ten sposób karty pozostają poza grą aż do końca rozgrywki, ale z chwilą jej zakończenia wracają do naszej talii i normalnie punktują. Co to w praktyce oznacza? Ano to, że zagrywając Wyspę możemy “pozbyć się” tymczasowo z naszej talii wszystkiego tego, co nam ją zapycha i nie daje żadnej wartości dodanej. Możemy odkładać w ten sposób Prowincje, Powiaty, Ogrody i wszystkie pozostałe “gołe”, zielone karty zwycięstwa. Odchudzamy w ten sposób naszą talię, zwiększając jej efektywność, a jednocześnie zabezpieczamy się przez utratą kart (punktów też), wywalanych z naszej talii przez przeciwników (np. z wykorzystaniem Kanciarza).

img_6417
Niezwykle interesujący jest Ambasador. Ta karta to taka nieco inna odmiana Kaplicy z podstawowej edycji gry. Zagrywając Ambasadora odkrywamy jedną z kart z ręki i możemy zwrócić do zasobów dwie kopie tej karty z ręki. To połowa tego, co pozwala wyrzucić nam Kaplica. Haczyk polega jednak na tym, że dodatkowo, każdy z naszych rywali musi  dodać kopię, odłożonej przez nas karty. Wywaliliśmy właśnie dwie Klątwy? Super sprawa bo nasi rywale wzbogacili się jednocześnie o jedną sztukę. Wynik netto: 3 karty na naszą korzyść – nasza talia stała się chudsza o dwie sztuki, a talia rywali spuchła o jedną o małej lub żadnej wartości dodanej.

img_6415
To tylko kilka z całej plejady innych kart. Nie będę opisywał ich wszystkich, więc zachęcam do przejrzenia ich listy na przykład na stronie Dominion Strategy. Warto!

Płynąć tym okrętem, czy nie płynąć?

Dla wszystkich fanów Dominiona to jest po prostu obligatoryjny zakup. Przystań to wyśmienity dodatek, rozbudowujący grę o kolejny zestaw, bardzo interesujących kart. Znajdziemy w nim kilka prawdziwych perełek (nie mam tu na myśli Poławiacza Pereł bo ten jest akurat kiepski), które pojawiając się na stole powinny mocno namieszać w dotychczasowych, utartych schematach rozgrywki.

img_6437
Nowy mechanizm, pojawiający się w rozszerzeniu (karty następstwa), został dobrze pomyślany i stanowi rzeczywistą wartość dodaną dla całego systemu. Nie wywraca gry do góry nogami i dobrze komponuje się z dotychczasowymi kartami. Część następstw to zresztą wariacje dotychczasowych atutów, tyle że w nieco zmienionej postaci.

To, co zmieniają następstwa, to kapitał, z jakim gracz rozpoczyna swoją kolejną turę. Pisałem już o tym, że te karty stanowią swego rodzaju inwestycje, które pozwalają na zwiększenie naszego potencjału w trakcie naszej następnej kolejki. I to nieźle sprawdza się w praktyce, zwłaszcza, że w większości przypadków zagranie karty następstwa nie oznacza jednoczesnego poświęcenia obecnie rozgrywanej kolejki.

img_5927
Dodatek jest bardzo spójny tematycznie. Pierwszy raz czuć w Dominionie klimat! Zarówno za sprawą świetnych grafik na kartach, jak i wszechobecnego, morskiego motywu. Okręty, mapy, wyspy. To wszystko dobrze ze sobą współgra i niesie ze sobą jakiś solidniejszy potencjał do narracji.

W rozszerzeniu dostajemy nowe elementy, których nie mieliśmy we wcześniejszych dwóch Dominionach. Monety są wykorzystywane wtedy, gdy gramy ze Statkiem Pirackim, a żetony Embarga wtedy, gdy na stole jest karta o tym samym tytule. Cieszą oko, choć w przeciwieństwie do kart następstw traktowałbym je raczej jako sympatyczny dodatek, a nie ważny, nowy mechanizm. Podobnie jest zresztą z planszami.

img_6421
Końcowy werdykt: Intryga wysoko zawiesiła poprzeczkę, ale Przystań czyni to jeszcze wyżej. Oceniam ten dodatek jako najlepszy z tych, które dane mi było poznać  i jestem zdania, że najwięcej wnosi do rozgrywki. Być może moja subiektywna ocena wynika ze słabości do marinistycznych motywów, ale patrząc na ten dodatek w oderwaniu od przewodniego motywu, jestem po prostu zdania, że to o wiele ciekawszy zestaw kart od Intrygi. Polecam go w związku z tym każdemu fanowi Dominiona. Warto się w niego wyposażyć i ruszyć w długi, dominionowy rejs.

Plusy
  • Nowy, ciekawy mechanizm kart następstwa
  • Duża spójność tematyczna – wreszcie czuć w kartach jakiś klimat!
  • Gadżety w postaci żetonów, monet i plansz
  • 26 nowych zestawów kart o bardzo zróżnicowanych efektach
Minusy
  • Część elementów (żetony, monety, plansze) są wykorzystywane wyłącznie wtedy, gdy gramy z wykorzystaniem jednej, konkretnej karty

Ocena: 5 out of 5 stars (5 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Games Factory Publishing za przekazanie gry do recenzji

Michel Sorbet

planszostrefa2Tę i wiele innych interesujących gier możesz kupić w dobrej cenie w sklepie naszego partnera – Planszostrefa.

Game Details
NameDominion: Seaside (2009)
ZłożonośćMedium Light [2.49]
BGG RankingNot Ranked [8.02]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciDonald X. Vaccarino
GrafikaMatthias Catrein, Julien Delval, Alejandro Gutiérrez Franco, Martin Hoffmann, Simon Jannerland, Tomasz Jedruszek, Alexander Jung, Lars-Arne "Maura" Kalusky, Ryan Laukat, Harald Lieske, Dennis Lohausen, Marcel-André Casasola Merkle, Claus Stephan, Christof Tisch, R. C. Torres, Jay Tummelson and Franz Vohwinkel
WydawcaRio Grande Games, 999 Games, Albi, ASS Altenburger Spielkarten, Devir, Filosofia Éditions, Games Factory Publishing, Hans im Glück, Hobby Japan, Korea Boardgames, Lautapelit.fi, Stupor Mundi and Swan Panasia Co., Ltd.
MechanizmyDeck, Bag, and Pool Building, Delayed Purchase, Hand Management and Open Drafting
Michel Sorbet
Twitter