Łap Robala! – Recenzja

łap_robalaWydawnictwo Ravensbuger stoi za kilkoma grami, które w późnym dzieciństwie pokazały mi, że planszówki to nie tylko Chińczyk i Eurobiznes. Mogę śmiało powiedzieć, że gry tego wydawnictwa leżą u podstaw mojego zainteresowania zaawansowanymi grami planszowymi. Dlatego ucieszyłem się z możliwości oceny jednej z współcześnie wydawanej przez Ravensburger gry dla dzieci.

Komponenty

Na grę Łap Robala składa się bardzo niewiele komponentów. Tym, który robi największe wrażenie jest tytułowy robal – robotyczny insekt firmy HexBug, specjalizującej się w produkcji podobnych zabawek. HexBug Nano, bo tak nazywa się model załączonego w grze robaczka, to jedna z najprostszych zabawek tej firmy. Nawet w Empiku kupimy ją z mniej niż 20 zł. Jej działanie jest naprawdę proste – po przełączeniu pstryczka na brzuszku robala mały silniczek wprawia go w wibracje, dzięki którym szpaler gumowych odnóży wprawia go w ruch. Postawiony na podłodze mknie przed siebie często zmieniając kierunek, odbijając się od ścian.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W grze Łap Robala nasz robot musi zadowolić się powierzchnią planszy, która stanowi kolejny, ważny element gry. Ta została wprawiona w pudełko i nigdy nie jest zeń wyciągana na potrzeby rozgrywki. Na planszy znajdują się obrotowe przegródki w kształcie widelców, łyżek i noży tworzących labirynt. Na krótszych krawędziach planszy umieszczono po dwa dołki, które w razie potrzeby można odgrodzić od labiryntu. Pozostałe komponenty stanowią specjalna, drewniana kostka oraz żetony do liczenia punktów.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Rozgrywka

Reguły gry są banalnie proste. Jest ona rozgrywana w serii rund. Zwycięzca rundy otrzymuje punkt, a grę wygrywa pierwsza osoba, która uzyska ich 5. Każdemu graczowi przydzielany jest jeden z czterech dołków. Dołki niebiorące udziału w grze zostają oddzielone przegródkami. Na początku rundy gracze ustawiają sztućcowe ścianki labiryntu zgodnie z jedną z sugerowanych w instrukcji konfiguracji początkowych, a włączonego robala stawiają na środku. Zadaniem każdego gracza jest doprowadzenie go do swojego dołka. Gracze rozgrywają swoje kolejki zgodnie z ruchem wskazówek zegara aż do końca rundy, który następuje z chwilą wpadnięcia robala do jednego z dołków. W swojej kolejce gracz rzuca kostką. Wynik rzutu wskazuje na to, jaki rodzaj sztućca może obrócić. Czasem będzie ograniczony do tylko jednego rodzaju, ale wyrzucenie znaku zapytania, który widnieje na aż trzech ściankach kostki, pozwala obrócić dowolny sztuciec.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Potem kolejka przechodzi od razu do następnego gracza. Osoba, która obracając odpowiednie sztućce doprowadzi robala do swojego dołka otrzymuje punkt. Runda się kończy, gracze ponownie ustawiają sztućce w konfiguracji początkowej z robalem w centrum planszy i rozgrywają kolejną rundę. Grę można rozgrywać też w odwrotnym wariancie, który nakazuje graczom bronić swojego dołka przed robalem. W tym wariancie pierwsza osoba, która uzyska 5 żetonów, przegrywa grę.

Wrażenia

Nie będę się rozpisywał, bo nie ma nad czym – nie podoba mi się ta gra. Zarówno w kategorii gier imprezowych, do której miałem nadzieję ją zaliczyć, jak i gier dla dzieci. Koncepcja brzmi prześmiesznie i jest bardzo zachęcająca. Komponenty również robią duże wrażenie. Niestety nic więcej z tego nie wyszło, głównie ze względu na ograniczenia techniczne. Tytułowy robal ma po prostu za małe pole do popisu na takiej planszy. Często zacina się w narożnikach, przewraca na plecy albo przemieszcza się w tę i z powrotem na bardzo małym odcinku odbijając się od ścian. Z kolei labirynt jest nieco zbyt mały i nie daje większego wyboru graczom. Nie podoba mi się też konfiguracja kostki – jest na niej za dużo znaków zapytania. Gra byłaby dużo ciekawsza, gdyby gracze częściej byli zmuszeni do wyboru w obrębie tylko jednego rodzaju sztućców. Poza tym przydałby się może jeszcze jakiś element poza obracaniem ścianek bardzo małego labiryntu. Jakieś zagrywanie kart albo stawianie przeszkód. W obecnej postaci gra jest tak banalna, że na myśl przywodzi mi kółko i krzyżyk z bajerami. Żeby tego było mało, gra jest zbalansowana tylko przy udziale czterech lub dwóch osób (chociaż w drugim wypadku możliwy jest tylko jeden wariant). W rozgrywce trzyosobowej gracz, który samotnie zajmuje jedną z krawędzi planszy jest mocno poszkodowany, bo tylko on będzie kierował robala na swoją stronę planszy, podczas gdy dwaj pozostali gracze będą mu przeciwdziałać.
Owszem, dzieciom może spodobać się, bo w końcu jest robal, który się rusza i jest szałowy, ale jeśli jesteście rodzicami grającymi, którzy szukają dla swoich pociech gry, która zaprosi je do waszego hobby, to Łap Robala taką pozycją nie jest. Chyba lepiej kupić robocika osobno i puścić po pokoju, bo będzie przy tym więcej zabawy, a za resztę pieniędzy można nabyć lepszą grę dla dzieci.

Krótko podsumowując: gra przyciąga zabawnym pomysłem i czadowymi komponentami, ale rozgrywka rozczarowuje na całej linii. Owszem, ma kilka zalet, ale i tak jej nie ratują. A jeszcze krócej: pomysł świetny, realizacja do bani. Nie polecam.

Plusy
  • robal
  • zerowy downtime
  • błyskawiczny setup
  • reguły do wytłumaczenia w minutę
Minusy
  • zbyt banalna
  • nuda
  • nuda
  • i jeszcze raz nuda

Ocena:
Dla dorosłych1 out of 5 stars (1 / 5)

Dla dzieci 2 out of 5 stars (2 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Ravensburger za przekazanie gry do recenzji.

Radek Brzana

 

Game Details
NameBugs in the Kitchen (2013)
ZłożonośćLight [1.06]
BGG Ranking4712 [6.06]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciPeter-Paul Joopen
GrafikaJanos Jantner and Maximilian Jasionowski
WydawcaRavensburger and Korea Boardgames
MechanizmyRoll / Spin and Move and Variable Set-up
Radosław Brzana