Kto z kim – subiektywna odpowiedź na recenzję

Kto z kim - imprezowa gra karcianaNiedawno Maciek Matuszewski ostro skrytykował grę Kto z kim Reinera Knizii.  Okazało się, że mam całkiem inne odczucia. Pojawiły się pytania, dlaczego polecam ją pod choinkę. Postanowiłam więc udzielić odpowiedzi.

Maciek: Gra imprezowa od Reinera Knizi? Biorę! Przecież autor Zaginionych Miast, czy Modern Arta nie może zawieść w tak prostej kwestii. Prawda?”

Mnie na szczęście nie zawiódł aż tak bardzo. Uwielbiam tego autora, ale właśnie nie za Zaginione Miasta, czy Modern Art, ale np. za Truciznę, Polowanie na robale, czy Keltis. Na każdą kolejną grę czekam z niecierpliwością. Każdej daję szansę, również tej, która z pozoru wygląda na prostą, mało przebojową grę.

Maciek: Niestety pierwsze spojrzenie na grafiki odrzuca.

Rzecz gustu. Mnie grafiki nie odrzuciły, wręcz przeciwnie: tak jak nie lubię karykatur, to tu jakoś mi nie przeszkadzają. Z gustami się nie dyskutuję. Widziałam gorsze grafiki. Na przykład ja nie przepadam za grafikami w stylu postapokaliptycznym.

Maciek: Karykatury bywają zabawne i tutaj nawet na miejscu, ale nie dość, że często są niepasujące do danej osoby (…)

I tu muszę się zgodzić. Wielka szkoda, że na każdej karcie nie ma rysunku naprawdę przypominającego daną postać.

Maciek: Koszulki na pewno się przydadzą, bo nadmierne granie może powodować przedarcia i poważne zabrudzenia na śliskiej powierzchni kart.

Koszulki nie zaszkodzą, jednak widziałam karty gorszej jakości. Grę “Kto z kim” testowaliśmy np. w pubie. Niestety kelnerka wylała odrobinę piwa na karty. Na szczęście nie odniosły obrażeń. Większych przetarć jeszcze nie zauważyłam.

Maciek: Rozgrywka kończy się wraz z wyczerpaniem stosu czerwonych kart.

Oczywiście ktoś może zarzucić, że rozgrywka się dłuży, bo kart jest sporo. My graliśmy po prostu tak długo, jak mieliśmy ochotę. To też jest jakieś rozwiązanie.

Maciek: Siadaliśmy do Kto z Kim? kilka razy. Ani razu się nie śmialiśmy.

Czy na pewno graliście w dobrą grę? Pierwszy raz zagraliśmy w ekipie 7-osobowej i śmialiśmy się bez przerwy. Oczywiście można do gry zasiąść z poważną miną i szukać poważnych i prawdziwych powodów, dla których ktoś ma zostać wyeliminowany, ale można też grać z całkiem innym podejściem. Po prostu by dobrze się bawić.

Maciek: Karty zadań są wymyślone troszkę na siłę.

Nie rozumiem tego zarzutu. To gra imprezowa, do piwa, drinków, spotkań towarzyskich. Zadania muszą pasować do takiej sytuacji. Jeżeli chce się grać na poważnie, to niestety zadania typu, z kim mogłabym zostać zamknięta w windzie, na pewno się w tym przypadku nie sprawdzą.

Maciek: Co do zasad, których jest niewiele, to też mam pewne zastrzeżenia. Dlaczego nie mamy możliwości obrony swoich wyborów?

Jeżeli gramy dla zabawy, dla śmiechu, runda nie może się dłużyć. Typujemy karty, potem eliminujemy. Tu nie ma miejsca na dyskusję. Oczywiście podczas rozgrywek, każdy stara się i tak obronić swoją kartę, pomimo iż nie ma tego zapisu w instrukcji.

Maciek: Póki co każdy musi patrzeć jak jego postać zostaje odrzucona i to często z bezsensownego powodu.

Patrzymy, po to, by za chwilę samemu eliminować kolejną kartę. Nie zdarzyło mi się jeszcze, by ktoś nudził się przy eliminacji. Są protesty, ale to wszystko jest na zasadzie żartu. Oczywiście można zarzucić, że argumentacja przy odrzucaniu kart jest bezsensowna, ale bezsensowne może być też łapanie totemu w Jungle Speed. W dodatku przy tej drugiej grze można nabawić się siniaków.

Maciek: Niestety ilość graczy też nie ma większego wpływu na frajdę.

Owszem, wszystko zależy nie od liczby, ale od samych graczy. Gry graliśmy w siódemkę, była świetna, zabawowa atmosfera i nie dłużyło nam się. Gdy graliśmy w piątkę, wydawało mi się, że trochę za szybko przechodzimy z rundy do rundy. To oczywiście kwestia samych graczy i ich pomysłu na odrzucenie kart. Nie polecam za bardzo rozgrywki trzyosobowej. Minimum to cztery osoby.

Maciek: Z bólem serca to mówię, ale nie mogę polecić Kto z Kim? nikomu, kto lubi śmieszne, zabawne gry imprezowe.

Ja wręcz przeciwnie. Polecam, ale oczywiście nie każdemu. Zdarzały się osoby, które nie rozumiały idei gry, ale i tak grały. Sądzę, też, że cena od 40 do 60 zł nie jest zbyt wygórowana, by zainwestować ją w grę imprezową, w którą może bawić się duża liczba osób.

Dominika Gorgosz