Dinopody – czyli jak nabić kogoś w stegozaura…

DinopodyWiele gier wzorowało się na klasycznym , karcianym “cyganie”. Niektórzy znają tę grę pod mniej cenzuralną nazwą, której tutaj nie będę przytaczał. Kolejna odsłona tej prostej gry blefu to: Dinopody.

Ile gatunków, tyle kłamstw

W małym pudełeczku, które spokojnie zmieści się do plecaka znajdziemy talię kart oraz instrukcję. Bardzo przystępnie napisana i nie wymagająca szukania dziwnych reguł. Ok poprawka: wyjaśnienie symboli na pięciu kartach wymaga przez pierwsze dwie partie zaglądania, ale później staje się to zbędne.

Ładne, humorystyczne ilustracje przedstawiają osiem gatunków ssaków pierwotnych oraz pięć sztuk różnych dinozaurów (tutaj nazywanych Dinopodami). Celem gry jest upolowanie wszystkiego co mamy na ręku (pozbycie się kart z ręki). Koniec zasady numer 1. Kolejne zasady w następnym akapicie.

Jak poznałem waszego mamuta

W zależności od ilości graczy musimy odrzucić pewne gatunki zwierząt. Można to sobie darować i ja ten wariant polecam. Więcej kart = dłuższa gra = lepsza zabawa. W talii znajdziemy osiem gatunków: dwa mamuty, trzy niedźwiedzie, cztery łosie, pięć tygrysów szablozębnych, sześć królików, siedem wiewiórek, osiem susłów i dziewięć myszy. Oprócz nich jest jeszcze pięć kart tytułowych Dinopodów. Wszystkie karty należy rozdać graczom.

Pierwszy gracz wybiera z ręki od 1 do 4 kart i kładzie je zakryte na środku stołu. Następnie oznajmia jakiego gatunku zauważył właśnie stado (np. 3 wiewiórki). Kolejny gracz może dorzucić zwierzęta do stada (znów od 1 do 4) mówiąc np. 2 wiewiórki. I tu pojawia się haczyk: trzeba powiedzieć, że dokłada się to samo zwierzę co poprzednik. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by wśród tych 2, czy też 3 “wiewiórek” nie znajdowały się miś, niedźwiedź oraz łoś. I tu na złość kłamcom pojawia się jeszcze jedna zasada. Zamiast dokładania zwierząt nasz następca może ogłosić, że nam nie wierzy. Odkrywa wtedy JEDNĄ z położonych przez nas kart. Jeśli będzie to obiecana przez nas wiewiórka, to nieszczęśnik zabiera wszystkie karty ze stołu na swoją rękę. Jeśli zostaniemy przyłapani na fałszu, to my zabieramy całe stado. By nie gromadzić kart bez końca należy sprawdzać co dobieramy, ponieważ gdy na ręku uzbieramy cały gatunek (np. trzy misie) oznajmiamy ich wyginięcie i odrzucamy je z gry. Nowe stado rozpoczyna gracz kolejny po dobierającym.

gra karciana Dinopody

Zostało jeszcze omówienie Dinopodów. Nie można rozpocząć stada od oznajmienia “Kładę dwa Dinopody!”. Trzeba je za to przemycić wraz z jakimś innym gatunkiem. Jeśli któryś z graczy odkryje kartę z Dinopodem, to należy rozpatrzeć symbol nad nim widniejący. Na pewno gracz sprawdzający będzie musiał dobrać Dinopoda na rękę. Natomiast stado może trafić do niego, do poprzednika, do wszystkich graczy po równo, albo może zostać na stole i stać się początkiem zupełnie innego stada. Plusem jest to, że ten kto dobrał Dinopoda rozpoczyna nowe stado. Jeszcze jedno: jeśli ktoś wyłożył swoje ostatnie karty, to następna osoba MUSI go sprawdzić. Logiczne prawda?

Dinopody - recenzja

Ubaw po łuski

Mimo prostych i znanych w całej Polsce zasad “cygana”, to gra Dinopody na pewno spodoba się każdemu. To świetny i bardzo krótki filler, który niejednokrotnie doprowadzi was do bólu brzucha. Ze śmiechu oczywiście. No bo ile razy można dokładać po trzy mamuty, skoro w talii jest ich tylko dwa?! Najgorsze, że gdy zdecydujemy się sprawdzać, to na 99% trafimy na mamuta… I nagle okazuje się, że w stadzie mamutów mamy trzy wiewiórki, trzy susły, dwa króliki i jednego mamuta…

Polecam wszystkim, którzy mają te 15 minut na rozgrywkę. Polecam dużym i małym. Dzieci też świetnie dają sobie radę z oszukiwaniem starszych.

`

Plusy:

+ banalne zasady

+ szybkie partie

+ kupa śmiechu

+ gra “do plecaka”

Minusy:

– to wciąż kopia gry w “cygana”

 

Ocena 4 out of 5 stars (4 / 5)

 

Dziękujemy wydawnictwu Factory of Ideas za udostępnienie gry do recenzji. Zachęcamy do polubienia ich fanpaga.

Maciek Matuszewski

Maciej Matuszewski
Kontakt
Latest posts by Maciej Matuszewski (see all)