Kurze Wojny, czyli recenzja o tym, że w każdej Mafii jest Wilkołak

pic1963878_mdKo ko ko gdak ko ko gdak gdak ko. Ekhm! Ko… … Ko… Ko… Kocham gry z motywem zdrajcy! Uff udało się. Tak jak napisałem – kocham zdrady i intrygi. Avalon i Resistance nie schodzą z mojego stołu. Battlestar Galactica też gości na nim często. Dlaczego? Bo razem z przyjaciółmi i rodziną kochamy obrzucać się oskarżeniami. To nienormalne, ale prawdziwe. I wiem, że nie jesteśmy jedyni w całym planszówkowym świecie. Wy też to lubicie prawda? No to ma dla was ko-ko-ko-kolejną pozycję na liście gier tego typu. Sprawdźmy, czy warto się za nią zabierać.

Kurza twarz!

W niedużym pudełku o śliskiej teksturze znajdziemy instrukcję oraz 40 kwadratowych kart. Karty wydają się być solidne i na każdej z nich widnieje postać kury lub lisa. Na obramowaniu znajdziemy nazwę karty (bo nie wszystkie to po prostu kura lub zwyczajny lis). I to wszystko. Jest to spora różnica od wersji pierwotnej, w której karty były zwykłego formatu i zawierały cechy ko-konkretnych ról.

Jakby nie było rysunki przedstawione na kartach są proste, śmieszne i odpowiednie do klimatu gry, gdzie lisy i kury toczą “wojnę”. Karty nie są męczone przez paluszki graczy, więc wytrwają niejedną rozgrywkę.IMG_1933

Lisia morda!

Zasady nie różnią się szczególnie od tych znanych z Mafii i Wilkołaka. Rozdajmy graczom karty z rolami decydując się pierw na to, czy gramy zwykłymi kurami i lisami, czy któraś ze stron dostanie wsparcie w postaci ról specjalnych, czy też wszystkie karty biorą udział w losowaniu. Im więcej graczy, tym więcej ról oczywiście się pojawi. Grać może od 6 do 40 osób PLUS Narrator prowadzący rozgrywkę. Najważniejsza zasada losowania kart to taka, że na jednego lisa powinny przypadać trzy lub cztery kuraki. Następnie gracze z rolami specjalnymi powinni w ukryciu zapoznać się z instrukcją, w której zawarte są opisu postaci. I to jest poważny mankament. Tak jak w innych grach tego typu, czasem zdarza się nam zapomnieć, co możemy zrobić. Tutaj musimy szukać naszej postaci w instrukcji. Jest to wielce niewygodne. Zwłaszcza przy rozgrywce zbliżonej do LARPa (jakoś tak powyżej 10 osób).

IMG_1934
W ko-końcu Narrator rozpoczyna grę. Opowiada historię o tym, że lisy ukryły się w kurniku i przybrały kurze przebrania. Wszyscy gracze zamykają oczy. Następnie lisy otwierają oczy, by móc się poznać i pokazać Narratorowi. Gdy już zamkną oczy następuje najgłupszy moment. Każda ze specjalnych postaci jest ko-kolejno wywoływana przez Narratora, by ten mógł sobie zapamiętać (lub zanotować w jakimś notesie) kto kim jest i co może zrobić. Następuje w ko-końcu pierwsza runda gry.

Gracze dyskutują próbując przeko-konać resztę o swojej kurzej tożsamości. Narrator każe graczom “zasnąć”. Lisy “budzą się” i wspólnie decydują, którego kurczaka zjedzą. “Rano” wszyscy się budzą, a pożarty gracz odpada. I to niestety jest ko-kolejna wada. I chyba najgorsza. Eliminacja graczy w tego typu grach jest bezsensowna. Resistance zerwał z tym motywem i miałem nadzieję, że zrobił to na dobre. Tutaj mamy powrót do standardu. Wyeliminowany gracz może iść zrobić reszcie herbatę. Jeśli gra pełen skład 40 osób, to nieszczęśnik może nawet iść nadrobić braki w jakimś serialu. Wróćmy jednak do zasad. Po śmierci kurczaka wszyscy debatują nad tym, ko-kogo usunąć z kurnika. Jeśli decyzja zostanie podjęta, to odpada ko-kolejny, wskazany przez stado gracz. Oczywiście każdy odpadnięty pokazuje, kim był. Gra ko-kończy się zwycięstwem kur, jeśli wszystkie lisy zostaną przegonione. Lisy zwyciężają, jeśli w dowolnym momencie rozgrywki będzie przy stole więcej lisów niż kurczaków.

IMG_1938

Wilko-kołak w kurzej skórce

Niestety nie mogę polecić Kurzych Wojen. Jest to ko-kolejny klon Mafii, czy też Wilkołaka. I niestety jest to zarówno zaleta jak i wada. Zaleta, bo ko-kochamy gry ze zdrajcami, a wada, bo nienawidzimy odpadać z gry i nic nie robić.

Różnorodność ról reko-kompensuje troszkę mankamenty. Mamy tu bowiem cudowne parodie znanych i lubianych: Doktora Ko, Dartha Lisera, Jajko Towarzyszące, czy też Hana Koko. Wszyscy niestandardowi bohaterowie potrafią ratować innych przed zjedzeniem (jednorazowo), są odporni na zjadanie, mogą ożywiać, “podglądać” role innych, poświęcać się za innych, czy też (jak w przypadku Kurtysty) zniweczyć całą rozgrywkę i ogłosić brak zwycięzcy. Wszystko to fajnie, ale mimo wszystko znowu to samo. Partia pierwsza była zabawna, druga już mniej. Trzecia była po prostu nudna i niestety sięgnęliśmy po inne gry z tej kategorii. Przykro mi, ale Kurze Wojny nie zagoszczą raczej w naszych sercach i na naszych stołach. Ko…

IMG_1942

 

Plusy
  • jak każda gra z motywem zdrajcy – jest wciągająca
  • cudowne kury i lisy w wersji nerdowo/geeko-kowej
Minusy
  • mimo wszystko zebrać 7 osób (co najmniej) to dużo
  • to znów to samo co w Mafii i Wilko-kołaku i… tak dalej
  • eliminacja graczy
  • brak opisów ról na kartach

Ocena: 2.5 out of 5 stars (2,5 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Bard za przekazanie gry do recenzji.

Maciej Matuszewski
zdjęcia: Agata Matuszewska

 

Game Details
NameFox & Chicken (2013)
ZłożonośćMedium Light [1.67]
BGG Ranking13810 [6.57]
Player Count (Recommended)7-41 (8-21)
Projektant/ProjektanciMichael Fox (II)
GrafikaStephanie Burrows Fox
WydawcaBard Centrum Gier, HUCH! and Sprocket Games
MechanizmyMemory, Player Elimination, Storytelling, Variable Player Powers and Voting
Maciej Matuszewski
Kontakt
Latest posts by Maciej Matuszewski (see all)