Dunder albo kot z zaświatu – gdzie dojdziemy śladami niezwykłego kota? Recenzja
Tę książkę można czytać na wiele sposobów, za każdym razem wskazując Dunderowi inną drogę i za każdym razem przecierać oczy ze zdziwienia, co też za kolejne wariactwo wymyślił dla swojego czytelnika Autor.
Od czasu, gdy przeczytałem W mroku wieży (także od wydawnictwa Muduko), czekałem na możliwość przeczytania kolejnej książko-gry. O ile wcześniejszy tytuł był dość (nomen omen) mroczny i poważny, o tyle Dunder zabiera nas w historię okraszoną nietuzinkowym humorem. Wszystko dziać się będzie we współczesnej polskiej wsi… a może to tylko złudzenie? Wydawać by się mogło, że wszystko toczy się tutaj swoim spokojnym rytmem i stwarza pozory normalności. Dlaczego pozory? W końcu nasz Dunder gada, a z kolei jego pani – Helena – jest nazywana wiedźmą. Czy to na wyrost? Czy coś rzeczywiście jest na rzeczy? O tym przekonamy się z historii.
Zapraszam zatem do świata, gdzie nie wszystko jest takie, jak się wydaje.
Spis treści
Informacje o grze książkowej Dunder albo kot z zaświatu
Posłuchaj, to ważne. Miałem nie błaznować, to nie błaznuję.
Dunder albo kot z zaświatu to zdecydowanie dość zwariowana historia. Możemy czytać ją po wielokroć, za każdym razem dokonując innych wyborów. Jak zresztą przystało na dobrą grę paragrafową.
Od razu trzeba zaznaczyć, że każda z gier książkowych ma swój styl i mechanikę. W dzisiejszym tytule mechanika ogranicza się właściwie do minimum. Nasz kot nie posiada żadnych statystyk. Nasze wybory (a zarazem przemieszczanie się) polegają na przejściu do odpowiedniego numeru.
Nie zmienia to faktu, że wpływamy na losy naszego bohatera. Możemy nim niejako “wygrać”, możemy też zginąć przed czasem.
Historii towarzyszą świetne, klimatyczne i często pełne humoru ilustracje Tomasza Bolika. Choć sednem i tak jest historia…
To tylko wójt, a ty jesteś wiedźmą.
Dunder nie jest zwykłym kotem. Być może jest leniwy, jak wiele z nich, być może ma pewne słabostki jeśli chodzi o jedzenie. Ale jednego nie można mu odmówić: tak jak nikt potrafi wplątać się w kłopoty. Czy to dobrze i do czego to prowadzi? Nie chcę za wiele zdradzić, ale dzięki temu jest po prostu ciekawie.
Przeróżnych historii jest tu naprawdę sporo. Ja osobiście przeszedłem przez 5 naprawdę różnych wątków. Było śmiesznie, było trochę strasznie, było też i w miarę zwyczajnie. Zdarzyła się (a i owszem) nieopatrzna śmierć.
Za każdym razem Dunder jest niby ten sam, ale ciut inny. Poznajemy tutaj nie tylko tytułowego kota, ale i jego znajomych, właścicielkę Helenę, a także mieszkańców wsi. Żeby jednak na tym nie poprzestać możemy trafić i w zaświaty, gdzie natkniemy się i na Peruna, i na Welesa, a znajdzie się i …. ech, spojlery…
Dundera z całą pewnością obdarzymy naszą sympatią. Dlatego też ciężko się z nim rozstać nawet po zakończeniu jednej przygody. Czym prędzej ciągnie nas do kolejnej. Przecież tym razem będzie śmieszniej… albo przynajmniej trafimy na kogoś zupełnie nowego.
Doświadczenie gry zbliża nas często do beztroskiej zabawy: a co tam! zobaczmy, co się stanie, jak wybierzemy się tym razem tutaj. Być może czasem dotrzemy tam, gdzie niekoniecznie byśmy chcieli, ale tak to już jest. Często niespodzianki są dodatkowo niepozbawione humoru, co tym bardziej uatrakcyjnia zabawę.
Z doświadczenia Dunder wiedział, że wina i tak spadnie na koty.
Tak, wina za to wszystko spokojnie może spaść nawet na samego Dundera. On sobie z tym poradzi. Dunder to wyjątkowy kot, jak też jego historie zamknięte w tym całkiem niemałym tomiku. Bawiłem się tutaj świetnie. Co historia, co wybór, to doświadczymy czegoś innego. Poznamy nie tylko mieszkańców wioski, ale też tytułowe zaświaty, które z całą pewnością nas zaskoczą.
Nie wiem dokładnie, ile jest zakończeń, ale ja nawet po pięciokrotnym przejściu czuję, że do odkrycia zostało jeszcze przynajmniej drugie tyle historii. Być może niektóre wątki będą się powtarzały, ale nie zmienia to faktu, że język opowieści świetnie się czyta. Całość wręcz skrzy humorem i lekkością, co tylko zachęca do kolejnych przygód.
Szczerze polecam i zachęcam do zapoznania się ze światem Dundera.
- świetnie napisana
- przeróżne odniesienia: mitologiczne, fantastyczne…
- klimatyczne ilustracje
- z uwagi na prostotę rozwiązań mechanicznych – książka właściwie dla każdego
- wielość zakończeń
- nasz Dunder nie posiada żadnych statystyk
Ocena:
Świetna, pełna humoru pozycja. Śmieszy, tumani, przestrasza. Dunder przypadnie do gustu każdemu, bo nie jest to zwyczajny kot. Ty decydujesz, co zrobisz, a przeróżnych historii jest naprawdę sporo.
UWAGA: Książka jest przeznaczona dla czytelników od 14 lat.
Dziękujemy wydawnictwu Muduko za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
Wesprzyj nas na Patronite i zdobądź planszówkowe nagrody.
Game Details | |
---|---|
Name | Die Macher (1986) |
Złożoność | Medium Heavy [4.31] |
BGG Ranking | 451 [7.59] |
Player Count (Recommended) | 3-5 (4-5) |
Projektant/Projektanci | Karl-Heinz Schmiel |
Grafika | Bernd Brunnhofer, Marcus Gschwendtner and Harald Lieske |
Wydawca | Hans im Glück, Moskito Spiele, Ediciones MasQueOca, Portal Games, Spielworxx, sternenschimmermeer, Stronghold Games, Valley Games, Inc. and YOKA Games |
Mechanizmy | Alliances, Area Majority / Influence, Auction / Bidding, Dice Rolling, Hand Management and Simultaneous Action Selection |
- Tuki – kto będzie szybszy? Recenzja - 6 grudnia 2024
- Dunder albo kot z zaświatu – gdzie dojdziemy śladami niezwykłego kota? Recenzja - 4 grudnia 2024
- W mroku wieży. Recenzja gry książkowej - 10 września 2024