Podziemne Imperium, czyli jak zostać górnikiem. Recenzja.
Mieszkam na Śląsku. A wiadomo, że tu najcenniejsze jeszcze do niedawna było czarne złoto, czyli węgiel kamienny. Mnóstwo kopalń działało ku chwale ojczyzny, pomnażając bogactwo regionu, ba, wpływając na finanse kraju. Górnicy do niedawna byli niezwykle poważani, choć obecnie powoli tracą swoje przywileje. Czynnych kopalń nie ma już zbyt wiele, ale niektóre z zamkniętych można zwiedzać i w ten sposób dowiedzieć się o historii górnictwa. Coraz mniej jest też chętnych by zostać kopaczem. Dlaczego więc imperialni osadnicy zamienili oręż na kilofy? Podziemne Imperium od Portal Games pokazuje, że bycie ‘rylem’ nie jest takie złe.
Spis treści
Informacje o grze Podziemne Imperium
Gorączka złota dopadała wielu ludzi, którzy łudzili się, że szybko się wzbogacą. Porzucali swoje całe dotychczasowe życie i rzucali się szukać złotego szczęścia. Być może dlatego Tim Armstrong postanowił umieścić imperialnych osadników właśnie pod ziemią.
Podziemne Imperium, czyli najmniejsze pudło z serii Imperial Settlers, pozwala Japończykom, Rzymianom, Egipcjanom, Szkotom, Barbarzyńcom i Atlantydom zmierzyć się tym razem w podziemiach, w prędkości wydobywania cennego kruszcu.
Mimo iż mamy tu frakcje takie jak w Osadnikach: Narodziny Imperium, nie ma już osobnych dla nich talii. Wszyscy razem, ramię w ramię, pracują ku chwale swojego właściciela kopalni. Dostępne w grze karty symbolizują poziomy coraz głębszych, podziemnych komnat wydobywczych.
Śliczne, błyszczące kryształki przyciągają oko. Każdy pragnie je pozyskać. Wszak to one są naszą zapłatą za ciężką pracę i dają nam cenne punkty zwycięstwa na koniec gry.
Żeby jakoś transportować wydobyte złoto w tej kopalni używa się wózków. Wypełnione złotem, umieszczone w odpowiednich korytarzach, na koniec gry wymienimy na cenne kryształy, czyli punkty zwycięstwa.
Czasami w kopalni zdarzają się zawalenia. Droga, na której pojawiło się zapadlisko, staje się niedostępna do czasu uprzątnięcia gruzu. Nim to jednak nastąpi jest oznaczona odpowiednim żetonem.
Z biegiem czasu postępuje rozwój technologii i w kopaniu zaczyna używać się mechanicznych maszyn. Zębatki, które je reprezentują, pozwalają na wykonanie pewnych akcji, zależnych od liczby użytych zębatek.
Im więcej fedrujemy, tym mamy większy postęp w wydobyciu. Specjalne plansze postępu pozwalają zdobywać profity. Kryształy, monety, czy najniższy, czwarty poziom kopalni, to te najważniejsze nagrody.
Każdy właściciel zaczyna od nadziemnej części kopalni, która pozwala zawsze wykonać jedną z trzech akcji: pobrać złoto, dobrać karty I, II lub III poziomu kopalni czy też wymienić złoto na ruch na torze postępu.
Aby wiedzieć, ile pracujemy, wylosowane 10 kart wydarzeń odmierza upływ czasu.
Jak to w kopalni bywa, zaczynamy fedrowanie od poziomu gruntu, zapuszczając się najpierw na pierwszy podziemny poziom. Rozwijać swoją kopalnię możemy albo wzdłuż, pozostając tylko na tym poziomie, albo w głąb – przechodząc na poziom niższy. Wiadomo, że im niżej, tym cennego kruszcu więcej, więc warto kopać coraz głębiej. Zwłaszcza, że odkrycie komnaty pozwala nie tylko na uzyskanie z niej korzyści, ale umożliwia udanie się wybraną drogą aż na powierzchnię i pobranie przywilejów z wszystkich mijanych po drodze miejsc. W ten sposób można się nieźle wzbogacić, uzyskać cenne kryształy, dokonać postępu czy pobrać karty umożliwiające dalszy rozwój kopalni.
Nim jednak zaczniemy daną rundę, rozpatrywane jest wydarzenie. Wydarzeń jest 10, co oznacza, że w najgorszym razie wybudujemy 10 kart kopalni. Niektóre wydarzenia działają natychmiast, inne na koniec rundy. Są też i takie, które obowiązują w czasie całej rundy. Właściwie wszystkie wydarzenia są dla graczy korzystne.
W ogóle cała rozgrywka w Podziemne Imperium przebiega w miły i niekonfliktowy sposób. Gra dobrze działa od jednego do pięciu graczy, z tym, że nawet rozgrywka w pełnym składzie nie różni się od tej solo. Przy grze w kilka osób porównujecie jedynie uzyskane wyniki między sobą, a nie z tabelką dla jednego gracza.
Karty pierwszego poziomu kopalni są darmowe. Warto wybudować kilka, by mieć kilka dróg powrotnych. Dobrze jest tak układać karty, żeby łączyć ze sobą pełne lub w połowie wypełnione wózki ze złotem. Te pełne od razu nam procentują, te połowicznie wypełnione przyniosą punkt zwycięstwa, gdy uda się na nich położyć drewniany wózek.
Karty IV poziomu wszystkie są takie same: nic nie kosztują i dają dwa kryształy. To mocne właściwości, w dodatku pobierzemy jeszcze profity z kart niższych poziomów i nadziemnego.
Drugi i trzeci poziom wymagają wyłożenia funduszy, ale potrafią dostarczyć w zamian sporo korzyści.
Gdy odsłoni się kartę wydarzenia i ją rozpatrzy, to właściwie wszyscy mogą grać równocześnie – nie trzeba czekać na swoją kolej. Nie ma żadnych interakcji, każdy ma swoją kopalnię, więc może planować kolejny ruch. Powoduje to, że rozgrywka w Podziemne Imperium przebiega szybko i bezkonfliktowo. Zakładamy, że każdy uczciwie rozpatruje poszczególne karty i pobiera odpowiednią liczbę monet, kryształów, kart i idzie właściwie po torze postępu. Oczywiście można grać po kolei i tym samym kontrolować, co kto robi – ale nawet instrukcja sugeruje równoczesne zagrywanie kart.
Mamy więc grę na kilku graczy, z których każdy gra solo. Trochę szkoda, że nie ma właściwości frakcji, które by trochę komplikowały rozgrywkę, a karty wydarzeń nie rzucają graczom kłód pod nogi. To jest milusia rozgrywka, w której starasz się zdobyć jak najwięcej kryształków.
Karty jak karty, oferują różne zdolności. Niektóre pozwalają wybrać jedną z opcji, przy czym ta mocniejsza odpala się, gdy spełniamy jakiś warunek, np. dostaniemy dwie monety zamiast jednej, jeśli w kopalni mamy wyłożone co najmniej dwie karty Egipcjan.
Jedyne, co trochę może nabruździć, to zawaliska. Pewne karty dają mocny efekt, ale potem należy położyć na nich żeton zawalenia. Powoduje on, że karta ta staje się nieaktywna i nie można pobrać z niej korzyści przy przechodzeniu w górę. Trzeba wykorzystać jedną rundę na odrzucenie żetonu, by karta mogła brać udział w dalszej grze, lub po prostu się ją pomija.
Wydaje mi się, że maszynerie, czyli fragmenty zębatek, nie dają aż tak dużych korzyści w stosunku do tego, ile trzeba ich zgromadzić na kartach. Takie odczucia mieli też moi współgracze.
Podobnie niektóre plansze postępu wydają się silniejsze niż pozostałe. Te dające kryształy z pewnością cieszą się większą uwagą niż inne. Dobrze przynajmniej, że nie można dwa razy z rzędu iść po tym samym torze postępu. Niemniej, jeśli zdążymy, można powrócić na tor postępu, który wcześniej już raz przeszliśmy.
Czy Podziemne Imperium jest potęgą?
Podziemne imperium jest grą szybką. Krótka, czytelna instrukcja pozwala gładko przejść przez reguły i od razu rozpocząć rozgrywkę. Prostota zasad pozwala siąść do gry również początkującym graczom. Karty zawierają zrozumiały opis działania. Sama rozgrywka nie budzi wątpliwości – wszyscy wiedzą jaki jest przebieg gry. Ale samo wystawianie kart, by dawały jak najwięcej korzyści i kombowały się z innymi, to smaczek tej gry. Myślę, że po rozegraniu kilku partii mniej więcej wiemy, jakich połączeń możemy oczekiwać. I dopiero wtedy Podziemne Imperium pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Na uwadze należy mieć to, że mimo iż karty są kwadratowe, to jednak każdy gracz potrzebuje sporo miejsca do zaplanowania czterech poziomów kopalni.
- brak jakiejkolwiek interakcji
Ocena:
Podziemne Imperium dzięki prostocie zasad i braku interakcji znakomicie nada się do grania w rodzinnym gronie. Niewiele reguł powoduje, że gra sprawdzi się do wprowadzenia nowicjuszy w planszówkowe hobby. Znakomita do gry solo. Mnie brakuje tu jednak jakiejś rywalizacji między graczami. Jeśli lubicie gry z kombosami, to Podziemne Imperium może się wam spodobać.
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.
Aleksandra Danowska
- Jak przeżyć Upiorne wczasy z Jakubem Wędrowyczem? Recenzja - 4 września 2024
- Portalcon 2024 – Portal świętuje 25 lat istnienia - 28 stycznia 2024
- Ubongo Shimo, czyli dziurawy tetris. Recenzja. - 17 listopada 2023