Papierowe Podziemia. Przygoda na jednej kartce. Recenzja
Użycie kartki i ołówka to coraz popularniejsza mechanika w planszówkach, chociaż to bardziej po prostu rodzaj gry. Tym razem będziemy przemierzać lochy w poszukiwaniu skarbów. Czy Papierowe Podziemia mają powiązania z RPGami? Czy może jednak daleko temu tytułowi do gier fabularnych? Na takie i inne pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszej recenzji.
Spis treści
Informacje o grze Papierowe Podziemia
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę
Zanim zejdziemy do Podziemi, zerknijmy w jaki ekwipunek wyposażył nas wydawca i co znajdziemy w pudełku z klimatyczną okładką. Jak na grę z tego gatunku przystało, znajdziemy tu oczywiście arkusz 100 kartek. Szkoda tylko, że zadrukowanych z jednej strony. Na plus natomiast zaliczyć trzeba fakt, że dołączono 8 ołówków. W pudełku znajdziemy jeszcze 6 kości, 3 czarne i 3 białe, oraz kilka rodzajów kart. Karty podziemi, wprowadzają nas w rozgrywkę ciekawą historią oraz informują, z jakimi bossami będziemy się mierzyć. Karty misji opisują zadania do wykonania podczas rozgrywki. I wreszcie karty mocy i karty celu, które różnicują graczy podczas rozgrywki, każdy ma trochę inny start.
Zasady trzeba mieć, nawet w drodze po bogactwo
Po pierwszym spojrzeniu na kartkę i możemy czuć się trochę przytłoczeni sporą ilością symboliki i obszarów gry. O co w tym wszystkim chodzi? Osobiście myślałem na początku, że to gra kooperacyjna i wspólnie kierujemy drużyną bohaterów. Mamy tutaj wojownika, kapłana, łotrzyka i maga, naturalne więc było założenie, że każdy steruje jednym z tych bohaterów. Nic bardziej mylnego! Okazuje się, że każdy prowadzi własną drużyną złożoną z tych postaci i indywidualnie stara się walczyć z potworami w komnatach, gromadzić bogactwo i levelować naszych bohaterów.
Gra w Papierowe Podziemia trwa 8 rund, a w każdej z nich rzucamy kośćmi. Na ściankach znajdują się symbole postaci, czaszka (obrażenia), koniczyna (joker) oraz buty (możliwość poruszania się po podziemiach). Z puli, wszyscy gracze wybierają 3 kości i indywidualnie rozpatrują efekty na swojej kartce podziemi. Możemy przykładowo podnieść poziom postaci, zdobyć część artefaktu czy lecznicze mikstury. Nie przeszkadzamy sobie, z dwoma wyjątkami. Jeśli ktoś zbierze klejnot z mapy, to w kolejnych rundach inni gracze nie będą mogli go pozyskać. Pozostaje jeszcze walka z bossem na koniec 3, 6 i 8 rundy. Tutaj najlepszy gracz dostaje dodatkowe bonusy a wszyscy walczą indywidualnie swoją drużyną bohaterów. Na koniec gry liczymy punkty z wielu różnych źródeł: poziom drużyny, liczba klejnotów, artefaktów, zabitych potworów i wyniki z kart zadań. Kto ma sumarycznie najwięcej punktów, oczywiście wygrywa.
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki
Wspominałem wcześniej o przeróżnych kartach, można więc przypuszczać, że regrywalność jest tu na dobrym poziomie i faktycznie jest ona widoczna. Generujemy trochę inaczej wyglądające podziemia, z różnymi bossami, chociaż nie zaszkodziłoby dodać po drugiej stronie arkusza alternatywnej mapy bazowej. Każdy dostaje inne zdolności i cele indywidualne, a więc obieramy różną drogę do zwycięstwa i zdobywania punktów. Zdarzyło mi się rozegrać i 3 partie Papierowych Podziemi z rzędu i nie czułem powtarzalności.
Pozostaje jeszcze kwestia skalowalności, tutaj gra mówi nam o maksymalnie 8 osobach, chociaż założenia i mechaniki są zbliżone do Welcome To. Tam mogłoby stanąć w szranki i kilkudziesięciu zawodników, ważne, aby każdy miał swoją kartkę i coś do pisania. Spójrzmy więc w drugą stronę, jak wygląda rozgrywka solo? Bardzo podobnie do tej ze współgraczami, tylko inaczej punktujemy karty misji oraz rozpatrujemy klejnoty po walce z bossami. Możemy więc plądrować podziemia samotnie, a wyniki porównywać ze swoimi poprzednimi osiągnięciami.
Papierowe Podziemia wprowadzeniem gier fabularnych?
W Papierowych Podziemiach obecne są elementy RPG, jak chociażby wstępna historyjkę, czy też samo levelowanie postaci. Zdobywamy też artefakty i zabijamy potwory, szkoda tylko, że jest to jedynie porównywanie poziomu bohaterów oraz ich przeciwników. Jeśli by to trochę urozmaicić, dodać jakieś dodatkowe mechaniki i modyfikatory, mogłoby być trochę bardziej klimatycznie. A tak walki odbywają się praktycznie automatycznie, co oczywiście przyspiesza rozgrywkę, zwłaszcza na większą liczbę graczy, ale pozostawia pewien niedosyt. Mam więc wrażenie, że gra polega po prostu na optymalizacji ruchu naszej drużyny po planszy. Wszystko sprowadza się do umiejętnego zaplanowania trasy po podziemnych korytarzach tak, aby zdobyć jak najlepsze bonusy oraz odpowiednio wyexpić naszą drużynę. Do tego oczywiście dochodzą kości i wyniki na nich, ale bogactw w komnatach jest tak dużo, że bardzo ważne jest ich przemierzanie, a i mechanika pozwala zamienić dowolną kostkę na ruch o dwie komnaty. W przeciwieństwie do butów na ściance kostki, które dają nam ruch aż o 3 pola. Także zawsze mamy pewnego rodzaju alternatywę podczas rundy.
Jeszcze trochę wrażeń z bycia bohaterem
Gra sprawia całkiem sporo przyjemności, jest tu trochę główkowania i podejmowania decyzji odnośnie tego, w którą stronę chcemy się poruszać, lub w który artefakt zainwestować najpierw, tak aby się to opłacało. Bardzo fajną opcją jest urozmaicenie gry różnymi celami indywidualnymi oraz kartami zdolności, głównie pasywnymi, które popychają nas w konkretnym kierunku z naszym planem na grę. To bez wątpienia pomocna kwestia, zwłaszcza dla osób grających pierwszy raz, ale nie tylko. Mam takie wrażenie, że gracze potrzebują czasem popchnięcia w kierunku konkretnego działania, pokazującego im jak mają grać, co im się najbardziej opłaca. To tak w kontekście tego, że potem mogą powiedzieć „Moja zdolność była przydatna i dała mi fajne bonusy w trakcie gry”.
Podsumowanie
Papierowe Podziemia to bez wątpienia intrygujący tytuł, na pewno trafia do mojej indywidualnej topki gier z mechaniką paper-and-pencil, zwłaszcza jako fana gier fabularnych i klimatów fantasy. Mogę mieć więc nadzieję, że doczekamy się jakiegoś rozszerzenia z trochę inną planszą, dodatkowymi potworami, skarbami i mechanikami. Myślę, że nie jest to trudne do zrobienia, kolejny bloczek kart i kilka nowych kart.
- szybka jednoczesna rozgrywka wszystkich graczy
- indywidualne umiejętności oraz cele
- klimatyczny wstęp do rozgrywki
- ładne grafiki
- tryb solo, chociaż to tylko bicie własnych rekordów
- mała interakcja (tylko wyścig po klejnoty i nagrody z bossów)
- kartki zadrukowane z jednej strony
- tylko jedne “bazowe” podziemia
- na początku obszar gry może wydawać się chaotyczny
Ocena:
Autorowi bez wątpienia udało się zmieścić grę fabularną na jednej kartce, mimo że okrojoną względem prawdziwych RPG. Pełen podziw za mnóstwo różnych smaczków, mechanik i umiejętności upchniętych na pojedynczym arkuszu. Z chęcią usiądę do Papierowych Podziemi, i będę je polecał. Jest coś ciekawego i przyjemnego w przemierzaniu lochów przy użyciu kilku kostek, długopisu i jednej kartki.
Dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck Games za przekazanie gry do recenzji.
Mateusz Tabędzki
Game Details | |
---|---|
Name | Paper Dungeons: A Dungeon Scrawler Game (2020) |
Złożoność | Medium Light [2.13] |
BGG Ranking | 1404 [7.15] |
Player Count (Recommended) | 1-8 (1-6) |
Projektant/Projektanci | Leandro Pires |
Grafika | Dan Ramos and Daniel Rocchi |
Wydawca | MeepleBR, Alley Cat Games, Devil Dice Games, DV Games, Gém Klub Kft., Geronimo Games, Glyptodon, Grimspire, Lavka Games, Lucky Duck Games, Maldito Games, Super Meeple and TLAMA games |
Mechanizmy | Dice Rolling, Grid Movement, Line Drawing, Paper-and-Pencil, Set Collection and Simultaneous Action Selection |
- Papierowe Podziemia. Przygoda na jednej kartce. Recenzja - 19 kwietnia 2023
- World of Warcraft: Wrath of the Lich King – nowy, klimatyczny Pandemic. Recenzja - 11 marca 2022
- God of War – planszowa adaptacja slashera z Playstation. Recenzja - 5 lipca 2021