Małe Epickie Galaktyki – małe, ale nie epickie – recenzja
Małe Epickie Galaktyki to kolejna gra z docenianej przez graczy serii „Tiny Epic…” – bardzo się cieszę, że wydawnictwo Galakta zdecydowało się na wydawanie tych gier w naszym ojczystym języku. Mieszczące się w małych pudełkach gry swoim poziomem zaawansowania często dorównują pełnowymiarowym tytułom, warto więc po nie sięgnąć. Czy dotyczy to również tej części? I tak i nie.
Spis treści
Informacje o grze Małe Epickie Galaktyki
Małe pudełko pełne kart
W niewielkim pudełku znajdziemy mniej niż zwykle w tej serii. W poprzednich tytułach królowały meeple, które nie dość, że zostały świetnie wykonane, to jeszcze miały możliwość dołączania elementów wyposażenia. Tutaj gramy na inną skalę, więc meepli jest mniej i są bardzo proste – ot, znaczniki Energii i Kultury, czy nasze małe statki kosmiczne. Do tego dostajemy ładnie wykonane kości z symbolami poszczególnych akcji oraz pokaźną talię kart.
Gracze otrzymują swoje zestawy kolorystyczne oraz planszetkę własnej galaktyki. Szkoda, że wszystkie one są jednakowe, bez wpływu na rozgrywkę. Po drugiej stronie każdej z nich znajdziemy jej wersję do gry solo i jest to ciekawe rozwiązanie. Karty dzielą się na dwa rodzaje – karty celów prywatnych oraz karty planet, które będziemy odwiedzać lub kolonizować, by dołączyć je do swojego imperium.

Gra planszowa Małe Epickie Galaktyki pozwala graczom (jednemu do pięciu) na przejęcie kontroli nad galaktyką i wyruszenie na podbój jej odległych zakątków. Każdy gracz otrzyma planszetkę galaktyki w swoim kolorze, wraz z kompletem znaczników – 4 statki, znacznik Kultury i Energii oraz znacznik Imperium. Każdy otrzyma również dwie karty tajnych celów, z których wybierze jeden. Po ustawieniu wszystkiego na początkowych polach, na środku stołu rozłożymy karty planet, w liczbie równej liczbie graczy plus dwie.
Rozpoczyna najmłodszy gracz, a gra skończy się, gdy ktoś osiągnie minimum 21 punktów zwycięstwa. W swojej turze rzucać będziemy kośćmi w liczbie zależnej od poziomu imperium – na początek 4 kości, a przy w pełni rozwiniętym imperium aż 7. Następnie będziemy aktywować nasze kości, by wykonać jedną z akcji:
- Przemieść Statek – kość z symbolem statku posłuży nam do przesunięcia jednego z naszych statków na inne miejsce. Zwykle na jedną z planet. Wybierzemy, czy statek ma ją kolonizować, by dodać do naszego imperium, czy wylądować na powierzchni, by natychmiast wykonać akcję planety.
- Uzyskaj Zasób – kość z symbolem Energii lub Kultury pozwoli nam zyskać tyle danego zasobu ile statków orbituje lub ląduje na planetach z danym symbolem. Energia posłuży nam do przerzucania kości, a kultura na skopiowanie akcji innego gracza w jego turze.
- Rozwiń Kolonię – kość z symbolem dyplomacji lub ekonomii pozwoli nam na kolonizację planety, na której mamy swój statek. Każda planeta występuje w jednym z dwóch rodzajów i odpowiedni wynik na kości pozwoli nam przesunąć statek i kontynuować kolonizację. Gdy statek dojdzie do końca toru, dołączymy planetę do naszej galaktyki.
- Użyj Koloni – kość z takim symbolem pozwoli nam albo rozwinąć poziom imperium (dzięki temu będziemy rzucać większą liczbą kości oraz dysponować większą liczbą statków) albo wykonać akcję z już skolonizowanej planety.
- Konwersja Kości – możemy umieścić dwie swoje kości z dowolnymi symbolami na polu konwersji w celu zmiany trzeciej kości na dowolny inny wynik.
Po aktywowaniu wszystkich kości następuje koniec naszej tury. Przekazujemy kości następnemu graczowi i kontynuujemy aż ktoś osiągnie 21 punktów zwycięstwa. Każda planeta dołączona do naszej galaktyki daje nam właśnie te punkty.
Małe Epickie Galaktyki to gra o kolonizowaniu planet i szczerze powiem, że po poprzednich grach z serii, które oddawały zawartość dużych tytułów na mniejszą skalę, tutaj tego efektu nie znajdziemy. To nie gra 4X w małym pudełku. Otrzymujemy w miarę prostą grę, która polega na wykorzystywaniu akcji z kości, by aktywować statki, kolonizować planety i odpalać dzięki temu specjalne akcje, które pozwolą budować ciekawe kombinacje.
Jest tutaj naprawdę sporo kombinowania i każda nasza tura przynosi satysfakcję. Akcje z planet pozwalają nam grać na różne sposoby, wzmacniać swoje akcje, a wydawanie kultury w turze przeciwnika świetnie wymusza skupienie nawet w turach przeciwników. Nasze imperium będzie rosło szybko i szybko też przychodzi koniec gry.
Grupa, w której ogrywałem ten tytuł była podzielona jeżeli chodzi o wrażenia – połowa osób zakochała się od pierwszego wejrzenia, widząc w grze świetną i szybką grę na budowanie kombinacji akcji. Niestety druga połowa szybko się znużyła małą różnorodnością akcji z planet i schematycznością tur. Jest to jedna z tych gier, w które trzeba zagrać, żeby sprawdzić, do której grupy należymy.
Gra posiada również tryb solo i jest on świetny! Znajdziemy kilka syntetycznych galaktyk, które przetestują nasze możliwości, od łatwego po heroiczny poziom trudności. Gdy nie czekamy na swoją kolej, tylko w pełni skupiamy się na optymalizacji ruchów, gra pokazuje pazur.
Mam zgrzyt przy recenzowaniu tego tytułu. Gdyby został wydany poza serią, jako osobna gra, uznałbym ją za ciekawą małą gierkę o kolonizacji, gdzie mogę sporo pokombinować z kartami. Jednak patrząc przez pryzmat całej serii, nie widzę tutaj tego co tam – upchnięcia idei dużej gry i oddania jej w małym formacie. To jest mała gra, która małą pozostała. Nie jestem też fanem oprawy graficznej, która jest dość monotonna.
Mimo wszystko polecam grę wszystkim, którzy lubią kombinować z kartami i szukają czegoś na szybką, pół godzinną partyjkę. Osobno należy ocenić za to tryb solo, który jest naprawdę świetnie pomyślany i jak nie jestem zwykle fanem takiego grania, tak tutaj mnie zachwyciło! Idealna gra na szybkie rozłożenie i zagranie w pojedynkę.
- proste i zrozumiałe zasady
- dużo kombinowania pośród akcji, kości i kart
- świetny tryb solo
- szybka rozgrywka
- możliwość wykonania akcji w turze przeciwnika
- szata graficzna jest dosyć uboga
- schemat, który wkrada się do grania, szczególnie w pierwszych turach
- jest Tiny, ale brakuje Epic
Ocena:
Małe Epickie Galaktyki są małe, ale do epickości niestety trochę zabrakło. Mimo wszystko to solidna gra planszowa, w której znajdziemy sporo możliwości kombinowania i budowania naszego tableau. Jeżeli szukacie właśnie tego – dobrze trafiliście. A jeżeli szukacie gry solo – to jest to naprawdę świetna pozycja!
Dziękujemy Księgarni TaniaKsiażka.pl za przekazanie gry do recenzji.
Sebastian Lamch
Game Details | |
---|---|
![]() | |
Name | Tiny Epic Galaxies (2015) |
Accessibility Report | Meeple Like Us |
Złożoność | Medium Light [2.15] |
BGG Ranking | 368 [7.33] |
Player Count (Recommended) | 1-5 (1-4) |
Projektant/Projektanci | Scott Almes |
Grafika | William Bricker |
Wydawca | Gamelyn Games, (Web published), Devir, GaGa Games, Galakta, Giochix.it, MeepleBR, Pixie Games, Reflexshop, REXhry and Schwerkraft-Verlag |
Mechanizmy | Action Retrieval, Contracts, Dice Rolling, End Game Bonuses, Follow, Open Drafting, Re-rolling and Locking, Solo / Solitaire Game, Take That, Variable Phase Order and Variable Player Powers |
- Fateforge Kroniki Kaan i Starcie Nieśmiertelnych – recenzja podstawki i dodatku - 13 marca 2025
- Miasta Marzeń – wymarzony city builder? – recenzja - 21 stycznia 2025
- Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie – recenzja - 5 listopada 2024