Galaktikon 2022 – relacja

Galakta to jedno z najstarszych polskich wydawnictw. Odpowiada ono m.in. za polskie wydania takich hitów, jak np. Osadnicy z CatanuChaos w Starym ŚwiecieStar Wars: RebeliaTwilight Imperium czy liczne serie LCG. W ofercie Galakty znajdują się zatem zarówno gry familijne, jak i ciężkie tytuły dla geeków. W tym roku wydawnictwo zorganizowało własny konwent – Galaktikon. W jego ramach odbyło się kilka wydarzeń: Mistrzostwa Polski w Grę o Tron, finały Mistrzostw Polski w Osadników z Catanu, Dzień Fanatyka dla fanów karcianego Horroru w Arkham… Przede wszystkim jednak mieliśmy okazję poznać sporo nadchodzących premier. Na wstępie powiem wam tylko… szykujcie portfele Nasza redakcja udała się w trzyosobowej delegacji w składzie Ewa, Bartek i ja (Grzesiek). Nie udało się zagrać we WSZYSTKO, ale wystarczająco sporo!

alt

Dzień Fanatyka – relacja (Ewa)

Podczas Galaktikonu odbył się Dzień Fanatyka, czyli zlot fanów gry karcianej Horror w Arkham. Jest to okazja żeby w grę, przy której zazwyczaj spotyka się w zamkniętym, powtarzalnym gronie, zagrać z innymi ludźmi i w mniej oczywistych składach. Świetnie, że w tym roku inicjatywa wróciła do życia i można było spotkać się, spędzić wspólnie czas i porozmawiać o ulubionej grze, mitach Cthulhu i nie tylko.

alt

Podczas wydarzenia rozegrany został w trybie epickim scenariusz “Śluz, który pożarł wszystko“. W walce brało udział 48 badaczy. Nasza pełna poświęceń i tragicznych zwrotów akcji walka skończyła się, jak to w Arkham bywa, epicką porażką. Śluz pożarł wszystko. Nie zmienia to faktu, że wszyscy bawiliśmy się doskonale.

alt

Dni Fanatyka to również okazja do przebrania się i wcielenia w jedną w z postaci z gry. I w tym roku część Fanatyków wzięła udział w konkursie cosplayu. Mieliśmy obecną krwawą Zoey Samaras, walecznego boksera Nathaniela Cho, pragmatycznego Wiliama Yoricka, a ja wcieliłam się w skrupulatną asystentkę Minh Thi Phan. Było barwnie i kreatywnie. Wielu uczestników nawet jeśli nie przebrało się, to wzięło ze sobą gadżety związane z Arkham Files i mitami Lovecrafta.

Podczas wydarzenia odbył się również konkurs wiedzy o mitach Cthulhu, w którym Galakta zaskoczyła nas pytaniami o tajniki świata Lovecrafta, gry i elementy popkultury z nim związane.

alt

Dni Fanatyka to największe, ale nie jedyne wydarzenie tego typu. Zachęcam wszystkich miłośników Horroru w Arkaham i mitów Cthulhu do wyjścia i spotkania się z innymi. Przez cały dzień bawiłam się wspaniale, tak więc nie było czasu nawet obejrzeć tegorocznych nowości Galakty. Całe szczęście Grzesiek i Bartek stanęli na wysokości zadania.

Miasta Luny (Grzesiek)

Powiem szczerze: o grze nic nie wiedziałem, a siadłem do niej głównie dlatego, że stolik z nią zwolnił się jako pierwszy. Miasta Luny to dość przystępna sałatka punktowa, która na każdym kroku mi przypominała, że ja już w coś takiego grałem. W co dokładnie – skojarzyłem już pod sam koniec. Otóż gra NIEZWYKLE przypomina… Kaskadię. Zamiast czterech heksów – cztery karty powierzchni księżyca, zamiast zwierząt – budynki. Ba, są nawet żetony o działaniu szyszek – czyli pozwalające wziąć kartę i żeton na krzyż. Nie znaczy to jednak, że tych gier nic nie różni. W Miastach Luny mamy wyścig po cele (choć nie jest to główne źródło punktów), trudność układanki polega na konieczności układania kart zgodnie z cyferkami w rogach, a przede wszystkim – na pierwszy rzut oka źródeł punktów jest więcej. Dodatkowy trik polega na tym, że liczba pobieranych żetonów różni się między rundami + zawsze trzymamy kilka kart na ręce, co pozwala na nieco więcej kombinowania. Po jednej partii jestem bardzo miło zaskoczony!

alt

Bohaterowie Tenefyru (Bartek)

Bohaterowie Tenefyru to prosty deckbuilder nastawiony na kooperacyjną rozgrywkę. Wcielamy się w poszukiwaczy przygód, którzy muszą pokonać wielkie zło i aby to osiągnąć, muszą wpierw wzmocnić swoje umiejętności. Obszar rozgrywki podzielony jest na 5 poziomowe lochy, gdzie każdy poziom posiada odpowiednio silnych przeciwników. Jako drużyna powoli czyścimy te lochy z potworności. W nagrodę za pokonanie przeciwnika otrzymując lepsze karty do naszej talii. Wyczyszczenie całego lochu pozwala na odebranie potężnych nagród (są one widoczne, więc możemy decydować, jakie nagrody chcemy zdobyć). W grze liczy się współpraca oraz kontrolowanie swojej wytrzymałości, którą symbolizuje nasz talia. Każdy odpoczynek czy przegrana walka przybliża nas do starcia z bossem. Gra jest bardzo prosta w swoich zasadach, przyjemna, szybka i pozwala na dużo kombinowania ze współgraczami (dla mnie zawsze WIELKI plus!). Przeciwników jest sporo, więc nie odczujemy szybko znużenia, a grając ze zgraną ekipą będziemy się świetnie bawić.

alt

Dzikie Serengeti (Grzesiek)

Nie ma co się oszukiwać, Dzikie Serengeti przykuwa uwagę wyglądem jak mało która gra. Wielkie drewniane meeple zwierzątek zachęcają do zabawy. Ta zaś polega na takim ustawianiu ich na planszy, aby zdobywać punkty za karty ujęć. Czasem musimy ustawić linię złożoną z lwa, hieny i gazeli, a czasem nosorożca sąsiadującego ze słoniem stojącym w wodzie. Gra jest dość oryginalna – ciężko porównać mi ją do jakiegokolwiek znanego tytułu. Trwa dość długo (na 3 osoby zajęła nam 2h) i choć nie czułem wybitnego downtime, to mam poczucie, że mogłaby się skończyć szybciej. Co istotne, ponieważ wszyscy gramy na wspólnej planszy, nierzadko dość niechcący możemy komuś ustawić (rzadko) lub popsuć (często) ujęcie. Mam sceptyczne podejście do tego rodzaju interakcji – jak już komuś mam utrudniać grę, to wolałbym to robić świadomie. Nie będę ukrywał, z czterech poznanych gier chyba najmniej chętnie usiadłbym ponownie właśnie do Dzikiego Serengeti – moim zdaniem jest nieco za długie – ale za to jak rzadko kiedy chętnie sprawdziłbym wariant solo. Pomijając niezbyt ciekawą interakcję i dłużyzny, sam koncept ustawiania sobie ujęć działa bowiem naprawdę spoko.

alt

Zatoka Kupców (Grzesiek)

Zatokę Kupców mam na szczycie wishlisty już od jakiegoś czasu, więc chciałem się tylko upewnić, czy warto. Określiłbym ją jako eurogrowy odpowiednik Roota – jest ona bowiem kompletnie asymetryczna. Co przez to rozumiem: wszyscy gracze co prawda produkują towary w czterech kolorach i dwóch rozmiarach, które następnie sprzedają na wspólnej planszy, ALE każdy produkuje owe towary w kompletnie inny sposób. Przykładowo ja grałem kowalem i wytwarzałem przedmioty na handel za pomocą dice placementu… podczas gdy żaden inny gracz nawet nie miał kości! Mieliśmy czas zagrać niestety tylko ⅓ partii, ale było to bardzo ciekawe doświadczenie. Gra mi się całkiem podoba i chciałbym przetestować wszystkie warsztaty, ale warto zaznaczyć, że jest w niej dość mało interakcji. Przejawia się ona głównie w dokładaniu tytułowych kupców do przypływających łodzi i takim ustawianiu ich, żeby to nasze towary sprzedały się najlepiej. Zastosowano tu też ciekawy mechanizm nieregularnych tur – każda akcja kosztuje określony czas, a rusza się zawsze ostatni gracz na torze (to rozwiązanie znane jest np. z Teb). Zatoka Kupców nie jest specjalnie ciężka, ale cztery różne warsztaty gwarantują pewną regrywalność. I jest taka ładna! I asymetryczna! I – poza tłumaczeniem – całkiem dynamiczna!

alt

W grocie Króla Gór (Bartek)

W grocie Króla Gór jest przedstawicielem gier z gatunku euro. Jako gracz naszym zadaniem jest rozbudowa naszego podziemnego królestwa i aby tego dokonać, będziemy rozbudowywać sieć tuneli, budować wielkie komnaty, czy przyozdabiać podziemia pięknymi posągami. Plansza jest podzielona na kilka stref, przy czym im strefa jest bliżej środka planszy tym wyżej jest ona punktowana. Tunele mają różne kształty oraz długości. Jeżeli chcemy wybudować jeden z nich, musimy zapłacić określoną liczbę jednego z 3 rodzajów surowców (kamienia, żelaza lub kryształu), odpowiadającą jego długości. Najmniej punktowane są korytarze wybudowane z użyciem kamieni, a najwyżej te, do których budowy użyto kryształu. Nasze budownicze zapędy blokuje tylko obszar gry oraz kamienie, które należy rozbić młotkiem (kolejny surowiec), aby coś zbudować. Kolejną czynnością jest zatrudnianie trolli, które produkują dla nas surowce w momencie kupna. Pierwszopoziomowe są darmowe, natomiast troll poziomu drugiego kosztuje 2 monety, a trzeciego aż 5! Wchodzi tu jedna z ciekawszych mechanik zarządzania zasobami. Trolle ustawiamy nad swoją planszą w formie piramidy (pierwszy poziom 4 trolle, kolejny 3 itd.) i w momencie zatrudnienia kolejnego pomocnika, daje on nam surowce ukazane na jego karcie oraz uruchamia produkcję surowców u wszystkich trolli niżej w piramidzie, z którymi ma styczność. Czyli dokupując trolla na 3 poziom piramidy i stawiając go nad dwoma trollami poziomu 4, otrzymujemy surowce z trzech trolli. Ważna jest, że trolle, które mają zasoby położone na swojej karcie nie produkują kolejnych, póki nie zwolnimy miejsca. Ciekawa mechanika zarządzania zasobami, która zmusza graczy bardziej do wydawania, niż częstego w euro chomikowania. Oczywiście mamy też osobne miejsce na zasoby zdobyte podczas kopania itd., więc nie jesteśmy całkowicie zależni od dostarczania nowej siły roboczej.

alt

Grę dodatkowo urozmaicają czary dające różne wzmocnienia podstawowych akcji, czy pozwalające na zupełnie nowe nowe. Warsztaty budowane na planszy, służące do wymiany jednych surowców na inne. Jeżeli tunele stworzą obszar o odpowiedniej wielkości, wtedy możemy zbudować w nich grotę (kolejne punkty). Ostatnią czynnością jaką możemy wykonać jest przesuwanie posągów, na określone miejsca w grotach/tunelach gdzie punktują. Posągi można umieszczać na cokołach, co podbija ich wartość punktową na koniec. Rozgrywka toczy się do momentu, gdy dwóch graczy zatrudni maksymalną liczbę trolli tj. 10, po czym pozostają jeszcze dwie tury do ogrania. Ciekawa sałatka punktowa, z możliwością planowania do przodu i sporą liczbą metod zdobywania punktów. Szata graficzna przyjemna dla oka. Niestety nie udało mi się ukończyć rozgrywki, więc mój obraz jest niepełny. Warto mieć to na uwadze

alt

Wieczna Zima: Paleoamerykanie (Grzesiek)

W pewnym momencie straciłem już nadzieję, że dopcham się chociaż na jedną partię Wiecznej Zimy, ale koniec końców udało się zagrać (choć tylko 2 rundy z 4). Jest to dość złożone euro wykorzystujące MNÓSTWO różnych popularnych mechanik. Worker placement – jest. Deckbuilding – jest. Set collection – jest. Area control – jest. Ba, występuje tu nawet swego rodzaju licytacja i zmienna kolejność graczy! Rozgrywka mi się bardzo podobała i widać, że w grze można realizować bardzo wiele strategii – niestety po drugim punktowaniu widać było, że nasza rozgrywka się dopiero rozkręca. Choć musieliśmy przerwać, liczę na to, że jeszcze w tym roku w Wieczną Zimę zagram. Mimo nawarstwienia mechanik wszystkie nasze akcje są dość logiczne, a ikonografia przejrzysta. Gra ma dość krótką kołderkę – choć akcje są rozbudowane, wykonamy ich zaledwie 12 w ciągu gry (a czasem będziemy “odpoczywać”, co jest zbliżone do spasowania). Z drugiej strony moment wypłaty zasobów i punktów na koniec każdej epoki jest bardzo satysfakcjonujący. Widać też, że jest to produkt z kickstartera – nawet w wersji retail elementy wykonane są wspaniale. Zastanawiam się, czy to kwestia grafik Mihajlo Dmitrievskiego, ale podczas gry czułem pewne podobieństwa do Wicehrabiów Zachodniego Królestwa. W przypadku obu tych tytułów mamy do czynienia z solidnym euro z dość złożonymi, ale intuicyjnymi zasadami i wieloma możliwościami punktacji.

alt

Galatikon 2022 – wnioski końcowe

Myślę, że Bartek i Ewa się zgodzą, że wizyta na Galaktikonie była dla nas bardzo udana. Zaskoczyło mnie, jak mocno Galakta poszła ostatnio w eurogry, ale jak widzicie, mają w ofercie pełen przegląd tytułów z różnych kategorii. Niestety nikt z nas się nie wyrobił z zagraniem w Oltree czy Świat Dinozaurów, ale i tak udało się sporo nowości odhaczyć. Czekam na sklepowe premiery i mam nadzieję, że to nie ostatni taki konwent! Tymczasem na deserek jeszcze trochę fotek ode mnie i Bartka

Grzesiek, Ewa i Bartek

Grzegorz Szczepanski