Najłatwiejsza z najtrudniejszych gier, czyli: może warto zagrać w go?

Kiedy wybuchła pandemia, moim projektem na czas kwarantanny i pracy zdalnej stał się powrót do go. To gra którą zawsze lubiłem, ale której nigdy nie poświęcałem wystarczająco dużo czasu, żeby naprawdę dobrze ją poznać. Teraz – ponad dwa lata (i setki godzin spędzone nad deską do go) później, chciałem się podzielić tym, co mi ten czas przyniósł. A przyniósł mocne przekonanie, że go mogłoby się naprawdę spodobać wielu planszówkowym graczom!

 

 

 

Czym jest go?

Go to stara, abstrakcyjna gra, wywodząca się z Chin, a w ostatnich latach zyskująca popularność na całym świecie. Przenika powoli do popkultury, może nie w takim stopniu jak szachy, ale ma na koncie swoje własne anime (Hikaru no go), gościnne występy w różnych serialach i filmach (jak np. Altered Carbon czy Piękny umysł) a nawet głośny, znakomity dokument – Alpha Go.
 
Zasady są dość proste, trudność tkwi raczej w ich właściwym zastosowaniu – jak to często w tego typu grach bywa.
W przeciwieństwie do szachów – z którymi go chyba najczęściej jest zestawiane, o czym jeszcze sobie wspomnimy – tu na początku rozgrywki plansza jest pusta, będziemy ją zapełniać w trakcie gry. 
Gramy na desce podzielonej pionowymi i poziomymi liniami na pola – ale w go “polami” na które będziemy zwracać uwagę są nie kwadraty, tworzone przez te linie, ale punkty przecięcia tych linii. 
Gra się najczęściej na jednym z następujących formatów planszy: 9×9 pól, 13×13 albo 19×19 – chociaż zdarzają się też formaty niestandardowe. 19×19 uznawane jest za pełną, klasyczną wersję, a 9×9 za dobry punkt wyjścia dla graczy poznających dopiero grę. Im większa plansza, tym trudniejsza i dłuższa rozgrywka.
 
Siadamy więc do planszy o wybranym rozmiarze, a następnie jeden gracz bierze pojemnik z białymi kamieniami, a drugi – z czarnymi. Zaczynają kamienie czarne. 
W swojej turze bierzemy jeden ze swoich kamieni – i kładziemy go gdziekolwiek na planszy, na jednym z punktów przecięcia linii. Wszystkie nasze kamienie są identyczne, wykładać nie musimy sąsiadująco. 
 
 
Kiedy kamień wyląduje już na planszy, zyskuje coś co nazywamy oddechami. Mówiąc planszówkowymi terminami – to jego punkty życia. Oddechy to wolne pola sąsiadujące z kamieniem. Kiedy kamień przeciwnika wyląduje na jednym z tych pól – nasz kamień traci jeden oddech. Kiedy kamień straci wszystkie swoje oddechy – jest zabierany przez przeciwnika, stając się jeńcem, wartym punkty na koniec gry. 
 
Ale jeśli obok naszego kamienia wyląduje kolejny nasz kamień – łączą się one w grupę, i od teraz posiadają jako grupa wspólne oddechy. 
 
Jednym ze źródeł punktów są jeńcy, ale zdecydowanie ważniejszym jest teren który zdobywamy. Naszym głównym celem jest odciąć dla siebie kawałek planszy – stworzyć obszar otoczony tylko i wyłącznie naszymi kamieniami i krawędziami planszy. Ten obszar na koniec gry jest naszym podstawowym źródłem punktów. 
 
Dziś nie będziemy jeszcze wchodzić w szczegóły, przy następnych okazjach będę chciał Wam trochę opowiedzieć o różnych specjalnych kształtach, które tworzy się w trakcie gry, o wyjątkach od reguły itp. 
 
 
Dziś chciałbym Was po prostu zachęcić do zainteresowania się go.
Więc czas na:
 

Pięć powodów dla których polubisz go

 

1. Zacznijmy od najbardziej banalnego, ale wcale nie nieistotnego. Estetyka! Prosta, drewniana deska. Surowy, elegancki pojemnik na kamienie. Same kamienie – czarne i białe, o regularnych kształtach. Go jest kwintesencją minimalizmu. Dźwięk który wydają kamienie, kiedy sięgamy do pojemnika. Satysfakcja z uderzenia kamieniem o deskę. 
Go grane na komputerze czy smartfonie to już nie to samo. Ale na żywo – jest coś niezwykle relaksującego w tym jak rozgrywka w go wygląda i brzmi. Jeśli zwracasz uwagę na wygląd gier planszowych, jakość wykonania komponentów jest dla Ciebie istotna – go może być grą dla Ciebie.
 
2. Ok, pierwszy z powodów poważniejszych – sposób punktowania. Dla fana współczesnych gier planszowych go może być przyjemnym zaskoczeniem – mimo ponad tysiąca lat na karku, oferuje interesująco niebanalny sposób zdobywania punktów. Walczymy o otoczenie terenu i bardzo często będzie to prowadziło do drobnych przepychanek w różnych fragmentach planszy, a czasem do otwartego starcia. Ale – go nie jest grą, w której brutalny konflikt stoi na pierwszym miejscu. Jeśli wyczujemy moment, w którym lepiej będzie porzucić walkę która nic nam nie daje, a zamiast tego spokojnie zagarnąć dla siebie inny fragment planszy – wyjdziemy z sytuacji zwycięsko. Go nie jest grą o jednym konflikcie. Jest mapą na której konfliktów wybucha wiele, chociaż część z nich ma charakter jedynie groźby, a nie faktycznej walki. I, co ważne, nie wygramy wszystkich tych konfliktów. Musimy wybrać swoje walki. Przy kilkuset ogranych współczesnych planszówkach na koncie – to podejście do gry nadal wydaje mi się bardzo świeże i interesujące. Jeśli lubisz gry zmuszające do ciągłych wyborów: na czym się skupić, z czego zrezygnować, co poświęcić, aby wygrać coś innego – go może być grą dla Ciebie.
 
 
3. Trzecia sprawa – jeśli Interesowałeś się kiedyś szachami, albo innymi klasycznymi grami abstrakcyjnymi, warto zwrócić uwagę na go. 
Jeśli masz ochotę na pojedynek bez odrobiny losowości, test umiejętności, doświadczenia i zdolności przewidywania planów przeciwnika – go ma Ci mnóstwo do zaoferowania!
Dlaczego lubimy gry abstrakcyjne? Bo każdy ruch ma tu decydujące znaczenie, bo nie możemy liczyć w nich na uśmiech losu, bo wszystkie informacje są dla nas widoczne, a winę za porażkę ponosimy tylko i wyłącznie my sami. Jeśli więc szukasz takich wyzwań, oto czeka na Ciebie najbardziej złożona i rozbudowana gra tego typu w historii! Dość znaną ciekawostką na temat szachów jest to, że liczba możliwych kombinacji jakie mogą powstać w trakcie gry, jest większa niż liczba atomów w obserwowalnym wszechświecie. No więc w przypadku go mówimy o liczbie jeszcze większej, i to całkiem sporo większej. Proste zasady, możliwe do opanowania w parę minut, prowadzą do świata najbardziej rozbudowanych problemów, jakie można spotkać w jakiejkolwiek grze planszowej. Jeśli to brzmi zachęcająco – go może być grą dla Ciebie.
 
4. Czwarty argument – a może nie interesowałeś się nigdy szachami, ani jakimikolwiek innymi abstraktami? Nie szkodzi! Go jest grą na tyle inną od większości pozostałych klasycznych planszówek, że może być pierwszą wyprawą w ten świat. Nie ma tu żadnych specjalnych figur, specjalnych pól, dodatkowych reguł do zapamiętania. Cel jest prosty, a sytuacja na planszy czytelna – ten teren wydaje się być już mój, tamten – przeciwnika, a o ten tutaj nadal walczymy. Ogromną różnicą względem choćby szachów jest ta pusta plansza na początku gry. Jest pusto, nie ma się czym stresować, wyłóż gdzieś pierwszy kamień i zobaczymy jak sprawy pójdą dalej! Jeśli cenisz sobie prostotę zasad i przejrzystość rozgrywki – go może być grą dla Ciebie.
 
 
5. I wreszcie argument piąty – satysfakcja płynąca z gry już od pierwszych rozgrywek. Większość gier abstrakcyjnych wypada najlepiej, kiedy naprzeciwko siebie usiądzie dwóch graczy o wyrównanych umiejętnościach. Sporo wypada dobrze jedynie w takim przypadku. Z go jest trochę inaczej. Go oferuje absolutnie rewelacyjny system handicapów, który sprawia, że gracz początkujący może zagrać naprawdę wyrównaną rozgrywkę przeciwko komuś, kto grywa od lat. Różnica między umiejętnościami graczy może być ogromna – a wynik nadal nie będzie od początku oczywisty, jeśli sięgniemy po ten system. W świecie bezlitosnych gier abstrakcyjnych ta przystępność dla nowego gracza jest czymś wyjątkowym. Deska 9×9 jest też fantastycznym ułatwieniem na początek. Dopóki nie opanujemy w pełni zasad, pierwsze rozgrywki będą trochę prostsze, o wiele szybsze – i dzięki temu nie tak stresujące. A kiedy poczujemy, że na takiej planszy radzimy sobie już całkiem dobrze – przeskakujemy na większą i uczymy się nowych aspektów gry!
 
Co więcej – sam proces nauki jest tu niezwykle przyjemny. Kiedy zaczynamy swoją przygodę z go, mamy przed sobą mnóstwo nauki, jeśli chcemy grać na przyzwoitym poziomie. Ale w przeciwieństwie do szachów – nie mamy tu tak dużo czysto pamięciowej nauki schematów. W szachach bardzo potrzebna jest nam wiedza o otwarciach, końcówkach partii, możliwych układach pionów. W go o wiele ważniejsze jest rozumienie. Jasne – możemy się nauczyć bardzo przydatnego kształtu, który zbudowany w trakcie gry daje nam pewną przewagę. Ale nie musimy znać go na pamięć – wystarczy rozumieć, czemu ten kształt działa. Kiedy to rozumiemy – będziemy potrafili odtworzyć go sami, intuicyjnie, bez przywoływania go z pamięci. Co więcej – ponieważ wszystkie sytuacje w go oceniane są w kontekście tego, co dzieje się na reszcie planszy, będziemy też rozumieli kiedy ten kształt nam się nie przyda. Mniej zapamiętywania, więcej rozumienia – to sprawia, że nauka go, mimo że trudna, od samego początku wydaje się zadaniem o wiele mniej niewykonalnym. Jeśli więc masz ochotę wejść w grę, która oferuje miliony możliwości, których nie pozna się w pełni przez całe życie, ale jednocześnie daje czystą frajdę i satysfakcję z nauki – go może być grą dla Ciebie!
 

 

Co dalej?

Co jeśli go brzmi jak coś, co może Cię zainteresować?

No cóż – osobiście jestem wielkim fanem gry na żywo. Jeśli masz kogoś, z kim możesz się uczyć i grać, to perfekcyjne rozwiązanie. A jeśli nie? Go jest obecnie popularniejsze, niż może Ci się wydawać! W wielu miastach w Polsce można znaleźć kluby, dołączyć do regularnych spotkań, umówić się na partyjkę albo na lekcję. Warto poszukać informacji o takich spotkaniach w internecie.

Jeśli to się nie uda: z pomocą przychodzi gra po sieci! Istnieją ogromne strony takie jak online-go.com, gdzie w kilka sekund można znaleźć współgracza, są aplikacje na smartfony, pozwalające na grę z innymi graczami, a także ze sztuczną inteligencją. Tu polecałbym tylko jedną rzecz. Go jest grą, sprawiającą zupełnie inne wrażenie, kiedy gra się na żywo. Nawet jeśli planujesz grać głównie po sieci – sugerowałbym i tak kupić deskę i kamienie. Są świetne do ćwiczeń i analizowania partii. Wiele miejsc w internecie pozwala na partyjki korespondencyjne – wymagające wykonania minimalnie jednego ruchu dziennie. Bez presji czasu można sobie taką partyjkę rozstawić na desce w domu, a gra stanie się od razu bardziej namacalna i satysfakcjonująca.

Przede wszystkim jednak – jeśli go brzmi jak coś dla Ciebie, zapraszam tutaj, do kolejnych części naszego cyklu!

W następnych częściach przybliżymy w większych szczegółach pewne niuanse związane z zasadami i samą rozgrywką, przedstawimy poradnik odnośnie zakupu sprzętu do gry, miejsc do grania, podejścia do nauki itd.

Zachęcam, bo go jest jedną z tych gier, które stać się mogą całym osobnym hobby, i pokazać coś zupełnie nowego nawet bardzo doświadczonemu graczowi!

 

Cykl powstaje przy współpracy z firmą https://polgote.com/, oferującą kursy go, oraz akcesoria potrzebne do gry i nauki. 

 

Marcin Dudek

Marcin Dudek


Tagi: