Zip City – pochylnia, kulki, trasy i umysłowe wygibasy. Recenzja
Zip City to jednoosobowa łamigłówka logiczna z wydawanej przez Rebel serii Logiquest. W odróżnieniu od wielu statycznych łamigłówek, w Zip City ważnym elementem jest ruch i grawitacja. Czy połączenie kafelkowej układanki z toczącymi się po niej kulkami sprawdza się w działaniu? O tym przekonacie się z lektury niniejszej recenzji. Pora zwolnić blokady i wprawić w ruch szklane kuleczki!
Spis treści
Informacje o grze
Autor: Prospero Hall
Wydawnictwo: Rebel
Liczba graczy: 1
Czas gry: od 5 do ∞ minut
Wiek: 8+
Cena: ok. 80 zł
Plastik fantastik
Darujmy sobie szczegółowy opis komponentów, gdyż obraz powie Wam prawie wszystko. Od siebie dodam tylko, że Zip City jest świetnie wykonaną zabawką. Elementy zrobiono z wytrzymałego plastiku, kafelki mają sporo tematycznych detali, a ich kolory są bardzo intensywne. Plansza będąca swego rodzaju pochylnią składa się na pół, dzięki czemu staje się zamykanym na zatrzask pudełkiem, mieszczącym wszystkie komponenty łamigłówki.
Złego słowa nie można również powiedzieć o jakości kart przedstawiających 40 zadań do ułożenia, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Małym minusem może być spory rozmiar kartonowego pudełka, ale dzięki planszy zamieniającej się w „kuferek” możemy bez większego żalu się go pozbyć. Mała dygresja: osobiście wolę składować te wszystkie nieużywane pudła na strychu, nigdy nie wiadomo kiedy mogą się jeszcze przydać
Łamacz głów
Zasady zabawy w Zip City są banalne. Najpierw wybieramy kartę z zadaniem i przygotowujemy pokazane na niej kafelki, tj. rozmieszczamy je we wskazanej na karcie konfiguracji. Kafelki wyszczególnione w dolnej części karty posłużą nam do rozwiązania zadania, czyli stworzenia takiego układu, który pozwoli wskazanym kulkom dostać się z pozycji startowych do miejsca ich przeznaczenia. Czasami kulki muszą dotrzeć do kilku różnych miejsc, ale w sporej części zadań kilka kulek musi trafić w jedno zagłębienie, a wówczas do prawidłowego rozwiązania zadania konieczne jest zachowanie odpowiedniej kolejności ich wpadania.
Zip City działa zatem dwuetapowo: najwięcej czasu spędzimy na dopasowywaniu elementów statycznej układanki, do której następnie dodajemy element ruchomy w postaci kulek. Zwalniamy blokadę i śledzimy, czy wszystkie potoczą się po właściwych torach, trafiając w odpowiednie zagłębienia. W odróżnieniu od całej gamy łamigłówek, które kończą się na ułożeniu (przeważnie jedynej właściwej) drogi z punktu A do punktu B, Zip City dokłada konieczność sprawdzenia naszego labiryntu pod kątem działania podstawowych praw fizyki. I to jest ta różnica, która sprawia, że musimy myśleć… inaczej, niż na przykład w Temple Connection (tytuł z serii Smart Games, który polega na łączeniu rozlokowanych na kwadratowej planszy świątyń przy pomocy pokręconych elementów dróg).
Rozwiązywanie kolejnych zadań w Zip City sprawia naprawdę dużą frajdę. Samo układanie puzzli jest już bardzo angażujące, ale puszczanie w ten labirynt kulek to nie lada zabawa. Można by rzec, że to taki Gravitrax w skali mikro, albo jakaś uproszczona, analogowa wersja gry komputerowej The Incredible Machine. Jeżeli w przypadku łamigłówki logicznej możemy mówić o czymś takim jak grywalność (może bardziej „miodność”?), to ten element Zip City oceniam zdecydowanie bardzo wysoko. Ta zabawka naprawdę potrafi wciągnąć!
Wymyśl, rozwiąż i… zapomnij?
Gorzej będzie natomiast z regrywalnością, bowiem do dyspozycji mamy tu tylko 40 zadań o zróżnicowanych poziomach trudności. Napisałem „tylko”, ponieważ wspomniana wcześniej seria Smart Games przyzwyczaiła już miłośników łamigłówek do większej liczby wyzwań (zazwyczaj w dołączonych książeczkach znajdziemy tam po 60 zadań). I co poradzić? Umówmy się, że 40 zadań to może nie jest strasznie mało, ale ponieważ zabawa w Zip City jest świetna, to chciałoby się, żeby trwała znacznie dłużej. Po odłożeniu łamigłówki na półkę musi upłynąć trochę czasu, zanim pozapominamy rozwiązania i będziemy mogli do niej powrócić.
Nie ma co się jednak oszukiwać: wszystkiego nie da się raczej wymazać z pamięci, bowiem w trakcie rozwiązywania kolejnych zadań siłą rzeczy nauczymy się pewnych prawidłowości i schematów, które ułatwią nam pokonywanie kolejnych wyzwań (a przynajmniej ja tak miałem).
Poziom trudności i inne detale
Podczas zabawy w Zip City doświadczyłem jeszcze jednego, niewielkiego problemu. W kilku konkretnych zadaniach docelowy układ torów dla kulek sprawiał, że toczyły się one trochę zbyt wolno. Potrafiły wówczas zatrzymać się gdzieś i utknąć, choć rozwiązanie było teoretycznie prawidłowe. Czasami była to również wina nie do końca perfekcyjnego spasowania kafli, ale z reguły problem ten rozwiązywało przełożenie planszy na inną powierzchnię lub podłożenie pod tylną część plastikowej pochylni np. jakiegoś kawałka tektury. Z pewnością ten drobny mankament nie zdołał popsuć mi dobrej zabawy, choć kilkakrotnie dał do myślenia i spowodował, że zwątpiłem w swoje dobre pomysły J
Na koniec zostawiłem kwestię poziomu trudności łamigłówki. Wspomniane wcześniej 40 zadań w Zip City zostało zgrabnie oznaczone 4-stopniową skalą skomplikowania. W moim odczuciu zadania od 1 do 10 to była raczej bułka z masłem lub samouczek (ale idealne dla dzieci już od 6 roku życia!), zadania od 11 do 20 stanowiły ciekawą rozgrzewkę, a prawdziwym wyzwaniem były zadania od 21 – 40. Natomiast na tle innych łamigłówek, z którymi miałem do czynienia, Zip City wypada raczej jako tytuł o średnim poziomie trudności. Jest z pewnością trudniejsza niż np. Blokada, na podobnym poziomie co Temple Connection, ale z kolei wydawała mi się łatwiejsza niż np. Troja (Walls & Warriors), czy też Tajemnice Światyni (Temple Trap).
Podsumowanie
Ogółem Zip City sprawia wrażenie tytułu przygotowanego dla możliwie jak najszerszego grona odbiorców. Zaawansowani „łamigłówkarze” (ja za takiego się nie uważam) znajdą tu kilka ciekawych wyzwań, ale może to być za mało, by rozgrzać do czerwoności ich płaty czołowe. Tytuł ten jednak świetnie sprawdzi się w przypadku osób początkujących i średnio zaawansowanych, czyli prawdopodobnie większości potencjalnych odbiorców tego typu zabawki. W moim domu Zip City przykuło uwagę nie tylko moją, ale również dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, jak również seniora – emeryta. A to już całkiem niezła rekomendacja!
Mimo pozornej „jednorazowości” tej zabawki, postanowiłem zostawić Zip City w swojej kolekcji na stałe. Za jakiś czas chętnie znowu odświeżę sobie trudniejsze z zadań, a poza tym, jest to dość oryginalna łamigłówka, która zdecydowanie wyróżnia się na tle całej gamy statycznych układanek.
- świetny wygląd
- bardzo dobra jakość wykonania
- element ruchu kulek i grawitacji to powiew świeżości w kompaktowych łamigłówkach logicznych
- wciągająca (i mądra!) zabawa dla szerokiego grona odbiorców
- rozwiązywanie kolejnych zadań o rosnącym poziomie trudności daje dużą satysfakcję
- łączy w sobie cechy solidnie zaprojektowanej łamigłówki logicznej, torów Gravitrax oraz gier komputerowych z serii The Incredible Machine (lub Crazy Machines).
- tylko 40 zadań – chciałoby się zdecydowanie więcej…
- w kilku zadaniach kulki docierają do miejsca przeznaczenia dosłownie „na styk”, przez co potrafią się zatrzymać nawet przez minimalnie niedokładne ułożenie kafelków torów lub delikatnie nierówną powierzchnię, na której leży „plansza”.
Ocena:
Zip City to bardzo dobra łamigłówka logiczna o średnim poziomie trudności, dzięki czemu powinna spodobać się szerokiej grupie odbiorców. Elementy grawitacji i dynamiki ruchu szklanych kulek wprowadzają delikatny powiew świeżości w gatunku jednoosobowych łamigłówek logicznych, które kojarzą się zazwyczaj ze statycznymi układami elementów. Szkoda, że twórcy Zip City poprzestali tylko na 40 zadaniach, ale trzeba przyznać, że ich rozwiązanie zapewnia naprawdę dużą satysfakcję.
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.
Arkadiusz Deroszewski