Było grane! Planszowe podsumowanie miesiąca (listopad 2021)

W listopadzie na naszych stołach gościło dużo znanych i uznanych nowości. Clash of Cultures, kolejny Azul, Ankh, Gutenberg, przedpremierowo Death Roads: All Stars… z pewnością miesiąc zdominowały tym razem gry z klimatem. Zapraszamy na podsumowanie od Przemka, Sebastiana, Mateusza i Łukasza W. 

Przemek – przetrwać za wszelką cenę (Death Roads: All Stars, Robinson Cruzoe)

Death Roads: All Stars – nie byłbym sobą, gdybym nie zagrał w jakiś prototyp. Gra przechodzi właśnie ostateczne szlify i testowane są pewne warianty. Death Roads dostarcza dokładnie to co powinna: jest wesoła rozwałka, jest dynamicznie, jest klimacik, są emocje, jest „fun”. Tylko nie do końca należy do niej podchodzić jak do gry wyścigowej, ponieważ wyścig stanowi tylko tło, a bardziej jak do gry taktycznej z mechaniką oddającą dynamikę jazdy. Ja się bawię przy niej świetnie i myślę, że wspierający kampanię będą z finalnego produktu bardzo zadowoleni.
alt

Robinson Cruzoe kilka lat minęło od mojej pierwszej i jak do tej pory ostatniej gry w Robinsona, aż w końcu postanowiłem kupić sobie swój egzemplarz. Gra wciąż oferuje satysfakcjonującą rozgrywkę, nawet po latach. Oczywiście pierwsza moja gra, tym razem solo zakończyła się sromotną porażką. Był to pierwszy scenariusz, nie tak poszło chyba wszystko. Koniecznie chciałem wytworzyć siekierę i zbyt długo mi zajęło poszukiwanie kafelka terenu z górami, kosztem innych akcji. Potem to się już posypało lawinowo. Nie mogę się doczekać, aż znowu usiądę do Robinsona!

alt

Sebastian – figurkowe szaleństwo (Ankh, Conan)

Ankh – nowa gra Erica Langa nie zawodzi w kategorii area control. Co prawda uważam ją za mocno przeprodukowaną, ale taka już natura CMON, że musi nam sprzedać tony plastiku. Sama gra podchodzi do kontroli stref dosyć w nowy sposób, ponieważ dzięki sprytnie pomyślanym kartom bitwy tym razem opłaca nam się uczestniczyć we wszystkich możliwych konfliktach by odpowiednio przygotować się na ten na którym nam zależy. Pomysł z łączeniem się najsłabszych dwóch graczy pod koniec gry jest w moim odczuciu rewelacyjny. W końcu fajna i pomysłowa mechanika pozwalająca nadrobić straty.

alt

Conan – grę od wydawnictwa Monolith mam w kolekcji od dawna, ale dawno już nie była wyciągana na naszych spotkaniach. Moje dzieciaki jednak z chęcią po nią sięgnęły, a proste zasady sprawiły, że bawiliśmy się doskonale. Nawet starszy wziął na siebie rolę prowadzeniaprzygody jako Overlord, więc ciekawa była to zamiana ról. Powiew świeżości w wykonaniu półkownika. I dobrze, bo idą nowe dodatki z Kickstartera.

alt

Mateusz – nowości, nowości (Clash of Cultures, Gutenberg)

Długie listopadowe wieczory to wzmożona aktywność nad planszą, zwłaszcza że to okres bardzo wielu ciekawych premier, takie mam odczucie. Ten miesiąc zleciał przy takich nowościach jak Clash of Cultures oraz Gutenberg, ale sięgnąłem również o trochę starsze tytuły jak La Cosa Nostra i Wsiąść do Pociągu.
Clash of Cultures to podobno epicki klasyk, którego monumentalność jest już legendarna, ale mnie jakoś totalnie ominął. Intrygujące, zwłaszcza że w Cywilizację Sida Meiera zagrywałem się lata temu bardzo mocno. Dlatego też nie będę szczędził tej gry i powiem, że czegoś zabrakło. Może po prostu słabo graliśmy, ale widok dosyć pustej planszy i mnóstwa figurek i budynków w zasobach nie napawa pozytywnymi odczuciami. Chciałoby się jakoś tak więcej tego wszystkiego wyłożyć, ale liczba akcji bardzo ogranicza i konsekwencje wyborów powodują, że trzeba starannie balansować zapędy militarne, choć może to w sumie dobrze. Mam odczucie, że dobrze by było wprowadzić kilka „homeruli”, które przyspieszą wszystkim rozgrywkę i dodadzą więcej wszystkiego na planszy. Sama gra oczywiście cudowna, konkretna i mająca wszystko, co trzeba, mnie jednak w tej cenie nie przekonuje. Po co mi tyle figurek jak wyłożę max 20% na planszęalt
 
Gutenberg, ach cóż to za tytuł, a ile wokół niego szumu! My w Trójmieście zrobiliśmy konkretną premierę tego tytułu, jako że współorganizuję spotkania planszowe w kilku miejscach, a i sama autorka jest tutejsza. Działo się! Ja niestety sam zagrałem trochę później, ale warto było poczekać, a raczej znaleźć trochę czasu i ekipę na rozgrywkę. Bardzo ładnie i klimatycznie wykonana gra, tego wydawcy odmówić nie można. Niektórych może urzec mechanizm zębatek, mnie jednak zafascynowało planowanie akcji w ukryciu za zasłonką, co wpływa również na kolejność ich wykonywania. Dosyć wredna sprawa, gdy zabierzemy jakąś kartę przeciwnikom, albo oni nam, lubię to! Gutenberg to również wspaniale wykonane drewniane czcionki, w odbiciu oczywiście, jakby ktoś chciał faktycznie użyć ich jako na przykład stempla. Czasem więc chwilę zajmuje, aby wziąć odpowiednią literkę, tak samo, jak można pomylić się między ikoną punktów, a złota, to akurat można było zrobić lepiej. Chyba mamy więcej możliwości niż kółko oraz kółko z ogonkiem.
alt

Łukasz W. – do 4 razy sztuka (Azul: Queen’s Garden)

W czwartym Azulu ponownie otrzymujemy pięknie wykonaną układankę logiczną z wariacją na temat draftu podobnych klocków ze wspólnej puli. Zamiast warsztatów mamy kawałki ogrodu, które będziemy zapełniać motylkami, ptaszkami, drzewami i kwiatkami tworzącymi odpowiednie, wysoko punktowane układy.
Pierwsze wrażenia są takie, że mimo przyjaznego wyglądu, jest to chyba najbardziej złożona i mózgożerna część serii. Pośrednia negatywna interakcja występuje, ale w jeszcze mniejszym stopniu niż w poprzednikach. A czy jest dobrze? Moim zdaniem – bardzo. Póki co ta część przeskoczyła w moim rankingu Witraże i Pawilon, a jedynka trzyma się na szczycie dzięki swojej prostocie i przystępności.
Fanów Azula dłużej przekonywać nie trzeba, przeciwnicy i tak nie mają tu czego szukać.
alt
 

Grzesiek & cały zespół redakcyjny Board Times

Grzegorz Szczepanski