Reavers of Midgard – przez morza po punkty. Recenzja

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Portal Games. Wydawnictwo Portal Games nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Okręt dobił do brzegu. W powietrzu unosi się zapach krwi i żelaza. Wioska majacząca na horyzoncie zdaje się być opustoszała. Oni już wiedzą. Twoi ludzie chwytają za topory i włócznie, by zabrać to, po co przybyli. Reavers of Midgard to strategiczna gra przygodowa J. B. Howella, będąca prawowitym następcą Champions of Midgard. Tym razem czeka na ciebie jeszcze więcej możliwości i dróg do zwycięstwa!

Ileż to już było gier o wikingach! Uczta dla Odyna, Blood Rage, Wikingowie, Jórvík, Valhalla, czy niedawny tytuł: Blood of the Northmen. To oczywiście tylko czubek góry lodowej. Dzisiejszy bohater Reavers of Midgard zbliża nas dość mocno do swego pierwowzoru (Champions of Midgard). Co nas tu czeka? Co nieco zdradza nam już okładka – wsiadaj do statku i zbieraj się na mrożącą krew w żyłach wyprawę. Przed nami plądrowanie, handel, walka, czyli wszystko to, co wikingowie lubią najbardziej.

Co prawda wszystko skrywa się w grze euro, ale przekonajmy się, czy tytułowi Łupieżcy dadzą radę!

Informacje o grze


Autor: J. B. Howell
Wydawnictwo: Portal Games
Liczba graczy: 2 – 4
Czas gry: 60 – 120 min.
Wiek: 12+
Cena: ok. 180 zł

Wykonanie Reavers of Midgard

W sporym pudełku okraszonym rewelacyjną okładką kryje się naprawdę niemało zawartości. Kilkadziesiąt kostek, wielka, dwustronna plansza, tłoczone planszetki graczy, mnóstwo znaczników surowców, karty…

Szczególnie cieszy okiem świetnie zilustrowana plansza, która będzie obszarem naszych działań. To tutaj wysyłać będziemy nasze longskipy, by zdobywać surowce, ale też bezpardonowo napadać na kolejne wioski. A co! Bycie wikingiem ma swoje obowiązki.

Całość należy ocenić naprawdę wysoko, choć oczywiście można znaleźć pewne drobne uchybienie: tylko 2 pomoce graczy (a przecież gra jest dla 2-4 graczy). Niby drobiazg, ale trochę boli.

Cała reszta wygląda naprawdę dobrze, choć pewnie niektóre ikony na kartach łupieżców nie będą dla każdego od razu czytelne. Przyda się więc zajrzenie do instrukcji.

Reavers of Midgard

Do utraty tchu…

Właściwie nie walczymy tu do utraty tchu, tylko po prostu aż skończą nam się surowce. Często akcje, które przyjdzie nam wykonać, wymuszają wydanie żetonów jedzenia, czy odpowiednich kostek… W tej, jak i w wielu innych kwestiach, Reavers of Midgard to klasyczne euro, gdzie przetwarzanie surowców na punkty jest kluczowe.

Przejdźmy jednak do struktury rozgrywki. Mamy tu 6 rund, gdzie każda wygląda właściwie tak samo. Zaczynając od gracza rozpoczynającego każdy będzie umieszczał swój okręt na jednym z dostępnych pól akcji. Może to być na przykład najazd na wioski, zdobycie łupieżców, handel, bitwa morska… Co ciekawe – z danego pola może skorzystać każdy. Mamy tu mechanizm znany na przykład z Na chwałę Rzymu – podążasz bądź “odpoczywasz”. Gracz, który wybrał dane pole, otrzymuje największy bonus (np. dodatkowe kart wioski), pozostali, którzy również opłacili potencjalne koszty, skorzystają z akcji, ale bonus będzie już mniejszy.

Reavers of Midgard

Co zaś daje num punkty? Właściwie większość wykonywanych akcji.

Weźmy najazd na wioskę: do wyboru będziemy mieli parę wyłożonych przy danej akcji kart (możemy też dobierać karty w ciemno z talii). Część z nich dostarczy nam jakichś zasobów (np. żetonów przysług). Przy okazji farm (czy też murów wioski) będziemy mogli je splądrować, co da nam dodatkowe surowce, ale też żetony przerażenia (ujemne punkty na koniec gry). W przypadku najazdów na twierdze często będziemy mieli do czynienia z łupami, które zbieramy jako komplety (np. zbroje mogą nam dać maks. 20 punktów za 6 takich kart). Najcenniejszą z akcji wydaje się bitwa morska, gdzie naraz możemy uzyskać kilkanaście punktów. Sporo zależy oczywiście od dostępnych kart. Mamy tu jednak pewną niewiadomą w postaci kart przygody – spotkanie z krakenem bądź nagła burza może nam tutaj pokrzyżować plany.

Reavers of Midgard

Akcje bardzo często wymuszać na nas będą opłacenie kosztu w odpowiednich kościach. Nasza planszetka zawiera miejsca na 10 takich kości, co w praktyce nie jest liczbą zbyt małą, choć często może się okazać, że jakiejś kości po prostu nam brakuje. Gdy jedną z nich umieszczamy na naszym statku, jej wartość jest ustalana i nie można jej zmieniać.

Za tym wszystkim oczywiście stoją tytułowi łupieżcy. Każda z kart może zostać przez nas wykorzystana na 3 sposoby:

  • przegrupowanie (poświęcenie) ich da nam dodatkowe kości
  • specjalizacja wzmocni pewnym efektem odpowiednie akcje (np. dobranie dodatkowych kart przy okazji najazdu na wioski)
  • awans ustali nowego jarla, zapewni nam jednorazowy bonus, ale też umożliwi traktowanie symbolu naszego jarla jako swoistego jokera.

Po rozegraniu 6 rund należy zliczyć punkty:

  • z kart przepowiedni
  • z żetonów Farm, Murów i Wież
  • ze zdobytych kart Łupów
  • z artefaktów
  • odliczamy też punkty za żetony Przerażenia

Reavers of Midgard

Oczywiście do tego doliczą się punkty zdobyte w trakcie gry: m. in. za zdobyte terytoria, ale też za udane bitwy morskie. Kto zbierze ich najwięcej, okaże się najlepszym łupieżcą

Walki wikingów czy suche euro?

Z pewnością początkowy opis o walecznych wikingach na swych okrętach, którzy plądrują i napadają, może trochę mylić. Reavers of Midgard wygląda ładnie i przy dobrych chęciach można wczuć się w klimat. Nie zmienia to jednak faktu, że w dużej mierze skupiamy się tutaj na gromadzeniu przeróżnych surowców, a potem często na zamianie ich w punkty. Musimy przy tym wykręcić wyższy wynik niż pozostali. Rywalizacja pomiędzy graczami opierać się będzie na prostym: “kto pierwszy, ten lepszy”. Chcesz więcej kostek? Może przyda ci się akcja: handel z wioskami. Zebrałeś spory arsenał – nie zapomnij, żeby udać się na jakąś misję: może bitwę morską albo najazd na twierdze.

Reavers of Midgard

W trakcie gry często naszym największym dylematem będzie: jak zdobyć brakującą kostkę. Albo: co będzie gdy inny gracz odpali za wcześnie jakąś akcję? Czy mam w takim przypadku plan awaryjny? Tak jest: interakcja opiera się też na przyspieszeniu pewnych akcji. Jeśli widzę, że innych graczy nie stać np. na bitwę morską, może to jest najlepszy moment, żeby ją wykonać. W końcu każde z pól na planszy może być uruchomione maksymalnie raz na rundę. Pozbawienie innych bitwy morskiej naprawdę może zaważyć na końcowym wyniku.

Jak widzimy, Reavers of Midgard opierać się będzie na dość ciekawej (choć nie bezpośredniej) interakcji. Rywalizacja pomiędzy graczami może opierać się właśnie na wykonaniu wcześniej konkretnej akcji. Możemy też oczywiście podbierać sobie pewne elementy (np. konkretny karty z pól najazdów). Często jednak nie bardzo będziemy mieli głowę, żeby przejmować się innymi. W końcu zależy nam przede wszystkim o nasze zasoby, a przez to o nasze punkty.

Reavers of Midgard

Tytułowi łupieżcy będą tu pełnili dość ciekawą rolę – to dzięki nim nasze akcje stają się coraz mocniejsze. Nie jest to co prawda deck building, ale przy każdej akcji łupieżców mamy szansę wzmocnić naszą planszę (nasz statek), co przyda nam się w późniejszej grze. Szczególnie cenne może okazać się np. zmiana wartości na konkretnej kostce. Z kolei czasem przyda się także dodatkowe zaopatrzenie w jedzenie. Właściwie każda ze zdolności odpowiednio wykorzystana przyniesie nam zysk. Do tego oczywiście nie można zapominać o odpowiednim jarlu, który zarządzać będzie naszą załogą. To dzięki nim otrzymujemy dość mocny bonus jednorazowy, ale też konkretny symbol na kostkach staje się jokerem.

Reavers of Midgard

Ostatecznie więc czas na werdykt: walki wikingów czy suche euro? Wydaje mi się, że prawda leży pośrodku. Reavers of Midgard nie jest suchym euro. Poszczególne akcje mają swoje uzasadnienie, podobnie gdy zatrudniamy konkretnych łupieżców. Z drugiej strony cały czas przetwarzamy kostki na punkty. Zdobywamy jedzenie i przysługi, by później zyskać jak najwięcej. To jest tutaj najważniejsze. W praktyce w czasie rozgrywki raczej nie zwracamy uwagi, czy kart bitwy morskiej przedstawia Jormungandra czy Draugrów – dużo ważniejsze są pasujące symbole na kostkach.

Reavers of Midgard

Do tego wszystkiego Reavers of Midgard przypomina sałatkę punktową. Właściwie punkty są ukryte wszędzie. Tu zdobywamy żetony murów, tu wież, tam są do zdobycia terytoria, które co rundę generują nam punkty. Do tego oczywiście bitwy morskie, ale też przepowiednie, które dają nam punkty na koniec za konkretne rzeczy (np. artefakty bądź skarby). Trudno oczywiście jednoznacznie stwierdzić, co opłaca się bardziej, ale nie można przy tym wszystkim zapominać o zbieraniu przewag w żetonach: murów, wież i farm. Oczywiście gra opiera się w dużej mierze na reagowaniu na sytuację na planszy. Czasem warto zrezygnować z kostek, żeby wykonać pozornie słabszą akcję (np. zdobycie mniejszej liczby kart), które jednak dadzą nam wartościowy zysk.

Reavers of Midgard

Gra skaluje się dobrze. W 2 osoby mamy największą decyzyjność i więcej rzeczy możemy przewidzieć. Im więcej osób, tym więcej rzeczy dzieje się pomiędzy naszymi kolejkami. Nie do końca możemy wszystko przewidzieć, a więc nie do końca możemy się przygotować na każdą z akcji. Mi dość dobrze grało się w 2 i 3 osoby, ale rozgrywka 4-osobowa nie jest od nich dłuższa. W końcu za każdym razem mamy 6 rund po 4 akcje.

Reavers of Midgard

Podsumowanie

Lubisz wikingów? Lubisz operowanie kostkami? Lubisz ładnie wydane gry z mnóstwem komponentów? Lubisz euro z przerabianiem surowców w punkty? Jeśli tak, zainteresuj się Reavers of Midgard. Gra nie jest trudna i oferuje ciekawe możliwości. Pomimo obecności kostek nie jesteśmy aż tak bardzo uzależnieni od losowości. Sporo z umiejętności łupieżców pozwala na zmianę ich wartości, z czego warto korzystać.

Mi szczególnie spodobało się tutaj zbieranie swojej drużyny łupieżców, która w miarę postępowania rozgrywki daje nam coraz więcej bonusów prawie przy każdej akcji. Do tego możemy zebrać ciekawe artefakty, które nie tylko dają punkty, ale też dają ciekawe akcje. Stąd też nasz silniczek zdecydowanie rozwija się w czasie gry i pozwala nam na coraz więcej. Co prawda może się okazać, że los niemile nas zaskoczy (np. niespodziewana przygoda na morzu), ale przecież taki już los wikinga.

Reavers of Midgard

Plusy
  • godny następca Champions of Midgard
  • intuicyjne zasady
  • możliwość rozwoju silniczka
  • dobre skalowanie
  • świetne wydanie (m. in. dwuwarstwowe plansze graczy)
Plusy / minusy
  • punkty ukryte właściwie wszędzie

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Łukasz Hapka

Game Details
NameReavers of Midgard (2019)
ZłożonośćMedium [2.92]
BGG Ranking1065 [7.37]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciJ.B. Howell
GrafikaYaroslav Radetskyi
WydawcaGrey Fox Games, Arrakis Games, Corax Games, Don't Panic Games, MeepleBR and Portal Games
MechanizmyDice Rolling, Follow, Open Drafting, Set Collection and Worker Placement
Łukasz Hapka