3, 2, 1… Śpisz! Królewski wyścig. Recenzja

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Muduko. Wydawnictwo Muduko nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Raz na sto lat w Królestwie Ewalii odbywa się wielki Królewski wyścig pomiędzy klanami rycerzy, czarodziejów, ludzi lasu oraz gnomów i goblinów. Stawka tego wyścigu jest niemała, bowiem zwycięzcy otrzymują zaszczyt wyboru nowego króla. Ale żeby tak raz na sto lat? Dość epicki odstęp czasu, trzeba przyznać! A i szanse na rewanż w takich realiach są raczej niewielkie. Na szczęście jednak miłośnicy planszówek będą mogli uczestniczyć w tych zmaganiach znacznie częściej… Nawet co 15-20 minut :-) 

Informacje o grze


Autor: Eric Claverie
Wydawnictwo: Muduko
Liczba graczy: 2 – 4
Czas gry: 15 – 20 minut
Wiek: 7+ 
Cena: ok. 40 zł

Kolorowe i bajkowe wnętrze

Zarówno okładka gry, jak i jej zawartość, przykuwają wzrok intensywnymi kolorami i bajkową oprawą graficzną. Ilustracje utrzymane są w stylu współczesnych kreskówek i bez wątpienia powinny spodobać się nie tylko dzieciakom. Modularne plansze Królewskiego wyścigu może nie są najgrubsze, ale wystarczająco wytrzymałe, podobnie zresztą jak żetony. Kości mamy tu w standardowych rozmiarach, z minimalistycznymi grafikami, ale są bardzo ładne, z wyraźnymi symbolami. Drewniane, płaskie pionki biegaczy dobrze prezentują się na planszy, oczywiście po uprzednim oklejeniu ich z obu stron naklejkami z wizerunkiem postaci.

Osoby, które nie lubią prac manualnych, mogą tu chwilę ponarzekać, bo przyjdzie im nakleić łącznie 32 naklejki. Warto przyłożyć się do tej czynności i zrobić to w miarę precyzyjnie, wtedy gra będzie mogła przez długi czas świetnie się prezentować. A trzeba przyznać, że całość jest naprawdę estetycznie wykonana i cieszy oko.

Kości, akcje i atrakcje

Zasady Królewskiego wyścigu są nieskomplikowane, dzięki czemu gra zdecydowanie nadaje się już dla 7-latków. Motorem napędowym wyścigowej rywalizacji jest tu mechanika wykorzystywania kilku różnych akcji, które możemy wyrzucić na czterech kostkach. Po wykonaniu rzutu mamy szansę na jeden przerzut dowolną liczbą kości, po czym wykonujemy akcje z każdej z nich, w dowolnej kolejności, pamiętając, że nie można wykonać tej samej akcji więcej niż dwa razy.

Ze szczegółowym opisem akcji możecie zapoznać się na poniższej fotografii, jednak w skrócie dodam, że mamy tu kilka różnych wariantów ruchu (czasem jednym pionkiem, czasem kilkoma), kradzież punktów (każdy gracz dostaje pewną ich pulę już na początku gry), usypianie bądź budzenie biegacza (czyli po prostu odwrócenie pionka na drugą stronę) oraz kopiowanie akcji z innej kostki. Proste? Nawet bardzo, ale z pewnością nie banalne.

Istotną zasadą jest jeszcze pojemność każdego pola na planszy: nie więcej niż cztery pionki. Ruch biegacza w sytuacji, gdy miałby on trafić na zapełnione miejsce, oznacza konieczność umieszczenia pionka na kolejnym wolnym polu. Tym samym czasami możemy lekko przyspieszyć kosztem innych. I tak sobie na przemian rzucamy, wykonujemy akcje, a nasi biegacze zazwyczaj żwawo poruszają się w kierunku mety (choć zdarza im się czasem np. wpaść do jeziora, co z pewnością nie ułatwia sprawy).

Gra kończy się, gdy wszystkie pola podium zostaną zajęte. Podliczamy wówczas punkty za pozycję wszystkich swoich pionków na trasie oraz z posiadanych żetonów zwycięstwa. Zwycięża zdobywca największej liczby punktów. Nie ma tu miejsca na remisy, te bowiem rozstrzyga pozycja pionków na podium. No ale to w końcu rasowy wyścig, zatem nie ma się czemu dziwić.

Przemyślenia początkującego biegacza

A jakie wrażenia niesie ze sobą Królewski wyścig? Najogólniej mówiąc: bardzo pozytywne. Nawet pomimo dość wyraźnej negatywnej interakcji, w postaci kradzieży punktów, czy usypiania biegaczy przeciwnika (na obudzenie śpiocha trzeba poświęcić osobną akcję). Wykorzystywanie akcji z kostek daje tu sporą frajdę, bowiem bywa nieoczywiste i wymaga chwili przemyślenia. Kolejność wykonywania akcji z kości ma również niemałe znaczenie. Oczywiście na skutek losowości może się zdarzyć, że będziemy mieli kilka tur z rzędu nie wymagających od nas większego skupienia – wybory będą ograniczone samymi wynikami na kostkach lub sytuacją na planszy. Ale nie zapominajmy, że to ma być dynamiczna gra wyścigowa na 15 minut, w dodatku skierowana głównie do dzieci. I jako taka sprawdza się dobrze.

Dobra forma, czy łut szczęścia?

Wspomniana losowość może w trakcie wyścigu dopiec każdemu z graczy po równo. Dodatkowo, czasami wymusza ona zastosowanie bardziej niecnych zagrań wobec naszych rywali, co sprawia, że negatywna interakcja nie boli aż tak bardzo i nawet dziecko potrafi dostrzec, że rodzic nie zawsze robi mu na złość „bo tak chce”, a po prostu posłusznie wykonuje akcje, jakie wypadły mu na kostkach. Najmniej lubianym przeze mnie elementem Królewskim wyścigu są sytuacje, w których musimy obudzić naszych uśpionych biegaczy lub wyciągnąć ich z jeziora, a wyniki rzutów kośćmi raz po raz zawodzą i nie przynoszą nam pożądanych akcji. Wówczas dynamika gry wyraźnie siada – ale na szczęście tego typu przestoje zazwyczaj nie trwają zbyt długo.

Królewski wyścig a liczba graczy

Najwięcej partii w Królewski wyścig rozegrałem w składzie dwuosobowym, z córką – jednak muszę przyznać, że gra dawała mi więcej przyjemności przy trzech lub czterech graczach. Powód jest prosty: im więcej graczy, tym bardziej zacięta i nieprzewidywalna była rywalizacja. Nie znaczy to, że wariant dwuosobowy jest niegrywalny, powiedziałbym tylko, że jest zdecydowanie spokojniejszy, a na trasie mniej się dzieje. Niby dochodzą pionki neutralnych klanów, które mogą być do woli przestawiane przez obu graczy, ale to raczej taka „zapchajdziura” w miejsce żywego gracza, podejmującego autonomiczne decyzje.

Czy warto tu wracać częściej niż raz na 100 lat?

Regrywalność Królewskiego wyścigu w dużej mierze opiera się na sporej losowości, związanej z rzucaniem kostkami. Bywają partie, w których udaje nam się poruszać szybciej, z kolei innym razem mamy więcej szczęścia do zbierania żetonów z punktami zwycięstwa, kosztem wolniejszego ruchu naszych biegaczy. Za regrywalnością powinna również przemawiać modularna plansza, po której się ścigamy, gdyż za każdym razem może ona trochę inaczej wyglądać. Ten element w mojej ocenie ma jednak tylko iluzoryczny wpływ na różnorodność rozgrywek. Rozkład pól na kaflach jest bardzo podobny, przez co ich położenie nie ma aż tak dużego znaczenia na przebieg wyścigu, jakby się chciało. Powiedziałbym, że to taka różnorodność jedynie „dla oka”. Ostatecznie regrywalność tytułu oceniam umiarkowanie dobrze, choć do ideału sporo tu brakuje.

Wreszcie na podium!

Królewski wyścig to szybka i nieskomplikowana gra dla całej rodziny. Ze względu na cukierkową oprawę graficzną jest to tytuł skierowany zdecydowanie do najmłodszych, ale dorośli nie powinni się przy nim nudzić. Gdybym miał go porównać do hitowych familijnych wyścigów Reinera Knizii, powiedziałbym, że decyzyjność jest tu o poziom wyżej niż w Pędzących żółwiach, ale mniej więcej na równi z Pędzącymi ślimakami, czy grą Nogi za pas. Swoją drogą, to właśnie miłośnikom wyżej wymienionych tytułów w szczególności poleciłbym Królewski wyścig. Choć mechanicznie gry różnią się znacząco, ich wspólnym elementem jest skondensowana wyścigowa rywalizacja na niezbyt rozległym torze, pełna roszad i nieprzewidzianych zwrotów akcji. Czyli generalnie to, co tygryski lubią… Ale czy najbardziej? Na to pytanie musicie już odpowiedzieć sobie sami.

Plusy
  • dopracowana oprawa graficzna i dobra jakość wykonania
  • łatwe zasady
  • szybka rozgrywka
  • przyjemność płynąca z prostoty rzucania kośćmi i wykorzystywania wskazanych na nich akcji 
Plusy / minusy
  • dość duża losowość – potrafi dopiec każdemu z graczy, ale łatwo może też przeważyć szalę zwycięstwa
  • sporo negatywnej interakcji, choć nie ma tu jakichś przesadnie dużych złośliwości
Minusy
  • zdarzają się przestoje, gdy nie możemy wyciągnąć naszych biegaczy z jeziora lub ich obudzić
  • modularne plansze mają tylko iluzoryczny wpływ na regrywalność

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za przekazanie gry do recenzji.

Arkadiusz Deroszewski

Game Details
NameKingdom Run (2018)
ZłożonośćLight [1.25]
BGG Ranking8584 [6.68]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciEric Claverie
GrafikaJiahui Eva Gao
WydawcaAnkama and Muduko
MechanizmyAction Queue, Dice Rolling and Modular Board
Arkadiusz Deroszewski