Ragusa – ekonomiczna gra o wznoszeniu średniowiecznego miasta. Recenzja

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Fishbone Games. Wydawnictwo Fishbone Games nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Ragusa to nowość od wydawnictwa Fishbone Games, która razem z wydaną równolegle Wenecją oraz Florencją (o niej, póki co, cisza) tworzy trylogię gier euro o zarządzaniu robotnikami, pozyskiwaniu surowców oraz wykonywaniu akcji, dających jak najwięcej punktów. W tej recenzji przyjrzymy się bliżej Ragusie, pięknie wydanej grze, łączącej w ciekawy sposób znane mechaniki.

Informacje o grze

Ragusa


Autor: Fabio Lopiano
Ilustrator:
Bartłomiej Roczniak
Wydawnictwo: Braincrack Games (PL: Fishbone Games)
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: ok. 15-20 minut na gracza
Wiek: 12+
Cena:
około 135 zł

O twórcach słów kilka

Fabio Lopiano to włoski twórca, który nie ma na swoim koncie żadnych hitów. Jest autorem gry Calimala z 2017, a teraz pracuje nad czymś nowym, o tajemniczym tytule Zapotec. Nie wiem czy te nazwy coś wam mówią, ale obie gry wyglądają na ciekawe i widać potencjał tego twórcy.
Bartłomiej Roczniak to bardzo utalentowany ilustrator mieszkający w Birmingham w UK. Jest on też twórcą grafik do Wenecji, co da się zauważyć zerkając na obie okładki i zawartość. Na jego stronie internetowej widać, że ma bardzo przyjemną kreskę, jednak mam osobiste odczucie, że jego planszowy styl jest, jakby to ująć… staromodny? Tak jakby te gry zostały wydane kilka lat temu.
Samo wydawnictwo, Braincrack Games, to małe brytyjskie studio, działające od 2016 roku, stworzone przez dwie osoby – Lewisa i Emily, którzy mają w swoim portfolio już kilka wydanych tytułów. Trylogia Ragusy, Wenecji i Florencji to gry, które mogą zwrócić na nich uwagę planszówkowego świata.

Wykonanie i zawartość pudła

W grze Ragusa znajdziemy mnóstwo drewnianych znaczników, których kolory są tak dobrane, że nie ma cienia szansy na ich pomylenie. Ciekawym rozwiązaniem, ułatwiającym ich grupowanie, są organizery dla graczy — pudełka w różnych kolorach. Dzięki nim w prosty oraz szybki sposób możemy rozstawić grę. Brakuje niestety zamykającego wieczka, jeśli jednak trzymać pudło z grą w poziomie, nie stanowi to problemu.
W pudełku znajdziemy również kolorową planszę, która posiada ciekawe usprawnienie — przy każdym polu akcji znajduje się numer, odwołujący nas do odpowiedniej strony w instrukcji, gdzie możemy znaleźć informację o zasadach danego miejsca. Świetna pomoc przy pierwszych rozgrywkach, pozwalająca uniknąć zbędnego wertowania kilkunastu kartek instrukcji.

Krótko o zasadach

Liczba rund w Ragusie jest zależna od liczby graczy i wyznacza ile każdy z zawodników otrzyma domków do rozstawienia na planszy oraz ile akcji będzie mógł wykonać. W swojej turze stawiamy jeden z domków na odpowiednim polu, które sąsiaduje z trzema heksami i daje nam to pewne bonusy – mechanika podobna jak w Catanie. W taki sposób zyskujemy dostęp do surowców (pola wiejskie) albo możliwość wykonania specjalnych akcji (pola miejskie). W Ragusie nie występują znaczniki surowców, po prostu mamy dostęp do zasobów na podobnych zasadach jak w 7 Cudach Świata. Cała zabawa zaczyna się przy stawianiu domków w pobliżu pól specjalnych – wykonujemy wtedy konkretną akcję, a po nas również inni gracze, których pionek znajduje się obok danego pola. Ważne jest, aby umiejętnie rozstawiać się po planszy, a im szybciej to zrobimy, tym częściej wykonamy dodatkową akcję w turze przeciwników.

Moje wrażenia z rozgrywki

Przed przystąpieniem do pierwszej partii obejrzałem kilka filmików o Ragusie i Wenecji, poczytałem instrukcję,  oraz zerknąłem na BGG. Byłem pełen optymizmu i poczucia, że tytuł ten w zręczny sposób łączy kilka znanych mechanik a jednocześnie dodaje coś nowego. Równie zachęcająco prezentowały się przezroczyste znaczniki towarów oraz plansza. Tak zmotywowany siadłem wraz z narzeczoną do rozgrywki 2-osobowej. Gra przez pierwsze rundy nie porwała. Początkowo nie zdobywaliśmy żadnych punktów zwycięstwa, do czasu aż postawiliśmy domki w obszarach miejskich. Zaczęliśmy odpalać akcje specjalne, również sobie wzajemnie, i zaskoczyło! Zrobiło się ciekawie! Pojawiły się głębsze analizy, jakie wykonać ruchy, aby nie dać za dużo punktów przeciwnikowi, ale jednocześnie zrobić coś, co nam samym da intratne bonusy. I to tylko rozgrywka na dwie osoby – a dobrze wiedziałem, że tytuł nabiera rumieńców podczas gry na czterech lub pięciu graczy! I nie zawiodłem się. W pełnym składzie, mimo dłuższego oczekiwania na swoją rundę, działo się! Było ciasno na planszy, a stawianie domków musiało odbywać się ostrożnie oraz optymalnie. Ragusa, mimo że ma niby proste mechaniki i zasady, potrafi zaskoczyć poziomem planowania rozgrywki i optymalizacji ruchów.

Skalowanie i mechaniki

Większość planszówek oferuje rozgrywkę dla dwóch do czterech graczy, a jeśli szukamy czegoś dla większego grona to liczba dostępnych tytułów jest mniejsza, zostają głównie imprezówki. Dlatego też Ragusa, oferująca maksymalnie pięciu graczy, cieszy niezmiernie. Czy jednak taka liczba jest odpowiednia? Czy gra skaluje się dobrze w każdym wariancie? Cóż, przeanalizujmy to sobie dokładnie.
Przy pięciu graczach każdy ma do dyspozycji 9 domków, co daje 45 pionków postawionych na planszy przez całą grę. Przy czterech graczach – 10 na każdego, czyli 40, a na trzech graczy po 12 na osobę i w efekcie 36 na planszy.
Co chcę przez to pokazać? To, że widać ścisk i większą liczbę akcji wykonywanych dzięki ruchom przeciwników – a to powoduje, że możemy mieć mniej swoich tur, ale wciąż będziemy rozwijać swój silniczek punktowy. Między piątką a trójką graczy przy stole mamy różnicę tylko 9 domków na planszy, więc wygląda to naprawdę fajnie i przemyślanie — skalowalność jest na dobrym poziomie. Trochę inaczej sprawa ma się przy dwóch graczach, gdzie wprowadzone zostały dodatkowe zasady, ale Ragusy nie kupujemy, aby grać w dwie osoby, a żeby mieć możliwość zagrania w grę z gatunku euro w pięciu graczy.

Ragusa na tle innych gier

Warto zestawić Ragusę z tytułami, które są popularne i mają podobne mechaniki — z grami tego samego gatunku o podobnym poziomie trudności, a także z tytułami w podobnym pułapie cenowym.
Ragusa czerpie w fajny sposób z gier takich jak Catan oraz 7 Cudów Świata i można by powiedzieć, że jest to dobry kolejny etap, jeśli komuś oba tytuły przypadły do gustu. Tu również stawiając domy, zyskujemy surowce z 3 sąsiadujących hexów, a także budujemy z murów miejskich i swoich budowli najdłuższy ciąg, który da nam dużo punktów na koniec gry.
Według BGG podobny poziom skomplikowania mają między innymi Everdell, Viticulture, czy Roll for the Galaxy. Jeśli graliście w którąś z tych gier i szukacie czegoś na podobnym poziomie, to Ragusa będzie strzałem w dziesiątkę!
Wróćmy jeszcze do maksymalnej liczby graczy, czyli tytułów właśnie na pięć osób. W podobnej cenie znajdziecie 7 Cudów Świata, This War of Mine, Pokój 25 czy Wysokie Napięcie. Są to oczywiście gry w trochę innym klimacie, ale równie dobre. Dlaczego więc wybrać Ragusę? I tu przechodzimy do kolejnej części

Dla kogo to gra?

Ragusa to ładny i poprawnie wykonany tytuł, który może spodobać się każdemu graczowi. Jest fajnym krokiem naprzód dla osób zagrywających się w proste gry planszowe, ale też fajną odmianą dla weteranów eurasów, którzy to lubią “móżdżyć” nad planszą kilka godzin, aby jak najlepiej wykonać swoje ruchy. W moim odczuciu to bardzo dobry tytuł, który, mimo braku skomplikowanych zasad, daje duże pole manewru do zaplanowania sobie partii. Ładnie wykonane elementy i kolorowa plansza tworzą z tego tytułu coś odpowiedniego nawet dla rodzin z trochę starszymi dziećmi.
Osobiście lubię usiąść do dłuższych i większych gier, ale okazja niestety nie trafia się często, zwłaszcza ostatnimi czasy. O wiele łatwiej i szybciej wyciągnąć coś mniejszego, szybszego, a równie pochłaniającego. Ragusa sprawdza się tu idealnie. Rozstawienie i schowanie gry to kilka minut, a i sama rozgrywka nie trwa długo (chyba że ktoś rozmyśla godzinami nad ruchem). W trzy osoby można zamknąć się spokojnie w godzinie, a w takim czasie, tyle satysfakcji, mało która gra ekonomiczna może nam dać.

Podsumowanie

Przy pierwszych partiach Ragusy może nam się wydawać, że gra się zbyt szybko kończy, ale z każdą kolejną rozgrywką widać, że liczba rund i dostępnych domków jest dobrze dopasowana do liczby graczy. Planując swoje ruchy trzeba uważać, by nie stawiać swoich pionków zbyt pochopnie. Grę w swojej kolekcji zostawiam, oceniam ją bardzo wysoko i na pewno pojawi się wielokrotnie na stole. Ciężko mi się doszukać minusów, z wyjątkiem takich, że grafika i paleta barw mogłyby być bardziej „nowoczesne”, bo tytuł wygląda, jakby wyszedł z 5-10 lat temu.

 

Plusy
  • ciekawe połączenie różnych mechanik
  • dobrze wykonane drewniane elementy gry
  • plansza z polami akcji odsyłającymi do konkretnej strony w instrukcji
  • dobrze się skaluje w zakresie 3-5 graczy
Plusy / minusy
  • na pograniczu familijnego tytułu i euro dla geeków
Minusy
  • grafika wyglądająca na “przestarzałą”
  • karty surowców mogłyby być lepiej wykonane

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Fishbone Games za przekazanie gry do recenzji.

Mateusz Tabędzki

Game Details
NameRagusa (2019)
ZłożonośćMedium [2.74]
BGG Ranking2160 [6.94]
Player Count (Recommended)1-5 (2-4)
Projektant/ProjektanciFabio Lopiano
GrafikaBartlomiej Roczniak
WydawcaBraincrack Games, Capstone Games, Atalia, Fishbone Games, Giant Roc and Giochix.it
MechanizmyCommodity Speculation, Connections, Contracts, End Game Bonuses, Set Collection, Solo / Solitaire Game, Worker Placement and Worker Placement, Different Worker Types
Mateusz Tabędzki