Gloom + Ponure Domostwa + Nieproszeni Goście – recenzja

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Black Monk Games. Wydawnictwo Black Monk Games nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

W tej grze próżno szukać błękitnego nieba, czy szczęśliwego zakończenia. Och, jakże ponure jest życie, a jak gorzka wygrana, skoro rodzina którą będziemy prowadzić, wąchać będzie kwiatki… od spodu. Ponuro? Cóż, tak ma być! Wydawnictwo Black Monk Games powraca z grą Gloom, a wraz z nią zakupić można dwa dodatki, poszerzające nasze cierpienia.

Informacje o grze


Autor: Keith Baker
Wydawnictwo: Black Monk Games
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: 60 min.
Wiek: 13+
Cena: ok. 65

Szaro, buro i… klimatycznie!

Gloom to gra w której wygrana, w najprostszych słowach, zależy od tego jak szybko zabijemy swoją rodzinę. W samym pudełku poza kartami nie znajdziemy nic więcej, aczkolwiek same karty są bardzo ciekawe – półprzezroczyste. Estetyka jest bardzo ponura, co świetnie współgra z tematyką. Co z tego, że ilustracje są przygnębiające, a kolor czarny i szary dominują, skoro właśnie taka jest sama gra.

Do gry w Gloom, poza samymi kartami, potrzebujemy jednak czegoś więcej i niestety wydawca tego nie zapewnia – potrzebujemy umiejętności bajarza. Jest to bardzo wredna, konfrontacyjna gra narracyjna. Każdej zagranej karcie powinna towarzyszyć historyjka, która przedstawi nam losy danego nieszczęśnika. I tak naprawdę, jeżeli chodzi o mechanikę, do tego sprowadza się cała gra.

Zagraj to jeszcze raz, Gloom

Każdy z graczy prowadzić będzie kilkuosobową rodzinę (4 lub 5 osób, w zależności od liczby graczy przy stole), którą musi unieszczęśliwiać, uszczęśliwiając przy okazji przeciwników. W tym ponurym świecie śmierć jest wybawieniem, jednak dostąpić jej mogą tylko osoby o “ujemnym” samopoczuciu. Dzięki półprzezroczystym kartom nakładać będziemy na postacie różne stany i przypadłości, które zwiększą lub zmniejszą ich poziom zadowolenia. Być może Lord Żniwiarz zostanie stratowany przez Cyganów? A może Andżelika stanie na ślubnym kobiercu? Gdy już uda nam się doprowadzić członka swojej rodziny do ujemnej samooceny, możemy go uśmiercić, a wartość jego niezadowolenia przełoży się na nasze punkty zwycięstwa. Gra kończy się, gdy któryś z graczy zabije wszystkich ze swojego rodu, a wygra osoba, która zdobędzie łącznie najwięcej minusowych punktów z postaci.

Mechanika mechaniką, a rozgrywka rozgrywką. Samo zagrywanie kart byłoby nudne, dlatego też całość jest grą narracyjną, w której wspólnie będziemy wymyślać historie naszych rodów. Stratowana przez Cyganów – dlaczego? Jak? Gdzie? Może ich czymś nasz członek rodziny wkurzył? Może wcześniejsza wyprawa do cyrku skończyła się na obrzucaniu ich brokułami? Całość przypomina wspólne opowiadanie historii, ale przerywane dużą dawką negatywnej interakcji. Wszystko na tyle zakorzenione w mechanice, że to ciągle jest gra, a nie tylko zabawa pod przykrywką gry.

Dodatek Ponure Posiadłości

Poza oczywistością, czyli dodaniem nowych kart wydarzeń do głównej talii, Ponure Posiadłości dodają każdej rodzinie ich siedzibę. Nie jest to zmienna, która jest w stanie zachwiać samą grą, ot, dodatkowy smaczek. Na siedzibę rodu możemy zagrywać specjalne karty, a ich działania dają właścicielom nie tylko punkty ujemne, ale i dodatkowe zdolności. W środku niespodziewanie czeka na nas też nowa rodzina! Raz, że pozwala dodać to kolejnego gracza, a dwa, że urozmaica rozgrywki.

Po intensywnym ogrywaniu podstawki nadejdzie chwila, kiedy karty zaczną się powtarzać, a wraz z nimi i sama narracja. Dodatkowe karty zawsze są mile widziane i oddalają ten moment. Same posiadłości są naprawdę fajnym rozwinięciem, dzięki któremu postrzegamy naszą rodzinę jako całość. Bardzo polecam dodatek!

Dodatek Nieproszeni Goście

Nieproszeni Goście, podobnie jak wspomniany wyżej dodatek, zapewnia napływ świeżych kart wydarzeń, co nie dość, że urozmaica samą grę, to jeszcze zwiększa jej regrywalność. Nową zasadą jest tu Nieproszony Gość, losowany z dostępnych postaci, a następnie wędrujący między rodzinami, tropem konkretnego rodzaju kart. O ile Posiadłości były małym urozmaiceniem, to Goście u nas zrobili furorę! Nie dość, że wprowadzili dodatkową narrację, to jeszcze nowa mechanika odświeżyła samą rozgrywkę. Tutaj również znajdziemy kolejną rodzinę – możemy teraz grać nawet w sześć osób!

Jeżeli miałbym wybrać który dodatek jest lepszy, to postawiłbym na Nieproszonych Gości, chociaż teraz ciężko mi sobie wyobrazić grę bez Posiadłości… Sprawa jest naprawdę prosta – jeżeli polubisz grę, oba dodatki po prostu musisz mieć!

Podsumowując

W mojej grupie wszyscy jesteśmy graczami RPG, więc opowiadanie historii nie dość, że nie jest nam obce, to wręcz jest wymagane, by gra się przyjęła. Stąd też nie przepadamy za grami euro, a wybieramy głównie ameritrashe, gdzie klimat wygrywa z mechaniką. Gloom stał się u nas grą “przed” lub “po” sesji RPG. Szybkim fillerkiem, który zaraża swoim klimatem i pozwala przemycić zarówno odgrywanie postaci, jak i wspólne opowiadanie historii.

Czy da się grać w Gloom bez narracji? Oczywiście, że się da. Mechanicznie to całkiem zgrabna karcianka, ze sporą dawką negatywnej interakcji. Zagrane karty posiadają wartości punktowe, specjalne zdolności i efekty. Jednak to narracja sprawi, że gra zyska duszę. I nie jest to takie trudne, nawet, jeżeli myślimy, że nasza grupa nie lubi takiej aktywności, to opisy kart same piszą historię. Wystarczy posypać je odrobiną własnej wyobraźni i dać się ponieść opowieści.

Definitywnie polecam tak grę jak i dodatki, jeżeli sama gra się Wam spodoba. To rewelacyjny sposób na wejście w świat gier fabularnych i otwarcie się na interakcję z innymi graczami.

Plusy
  • świetne karty, zarówno pod względem wizualnym jak i technicznym
  • bardzo dużo mrocznego klimatu à la Tim Burton
  • bardzo przystępna instrukcja i jasne zasady
  • łączy narrację z mechaniką
  • bardzo dobre dodatki, które rozwijają podstawkę
  • genialny czarny humor na kartach
Plusy / minusy
  • stylistyka à la Tim Burton nie każdemu “siądzie”
  • wymaga wyobraźni i otwartości w opowiadaniu historii
Minusy
  • oparta na kartach, więc występuje losowość w dociągu

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Black Monk Games za przekazanie gry do recenzji.

 

Game Details
NameGloom (2005)
ZłożonośćMedium Light [1.63]
BGG Ranking2197 [6.32]
Player Count (Recommended)2-5 (2-4)
Projektant/ProjektanciKeith Baker
GrafikaMichelle Nephew, J. Scott Reeves and Todd Remick
WydawcaAtlas Games, Black Monk, Calamity Games, Edge Entertainment and uplay.it edizioni
MechanizmyHand Management, Layering, Lose a Turn, Storytelling and Take That
Sebastian Lamch