Było grane! Planszowe podsumowanie miesiąca (grudzień 2020)

Grudzień to trudny planszówkowo miesiąc – z jednej strony końcówka roku to dla wielu osób ciężki czas w pracy, a i przygotowania do świąt zajmują sporo czasu; z drugiej strony właśnie po świętach sporo osób ma więcej czasu na granie. Zobaczcie, co trafiło na stoły Marcina, Julii, Sebastiana i Ewy.

Marcin – chodź na solo

Zaprzyjaźniłem się ostatnio bliżej z dwiema rewelacyjnymi grami solo: Under Falling Skies i Arkham Noir.

Pierwsza to, w największym skrócie, Space Invaders zamienione w grę logiczną. Wysyłamy kostki na planszę, aktywujemy różne akcje, ale musimy ciągle decydować – czy lepiej uporać się z nadchodzącym już teraz zagrożeniem, czy może mamy czas, żeby poświęcić ze dwie kostki na rozwój technologii, która pomoże nam w przyszłości. Proste zasady, wymagająca rozgrywka, rewelacyjna kampania. A gdyby ktoś chciał sprawdzić przed zakupem, w internecie dostępna jest wersja print&play.

Natomiast Arkham Noir to pasjans na sterydach. Przekładamy karty z miejsca na miejsce, układamy we właściwej kolejności, szukamy optymalnych ruchów –  niby nic odkrywczego, ale to jeden z bardziej rozbudowanych pasjansów w jakie grałem. A przy tym cały czas przystępny. Daje graczowi sporo opcji, ale też cały czas każe pilnować kilku różnych zagrożeń, które mogą szybko doprowadzić do przegranej. Do tego wykonanie – przepiękne karty, mniej oparte na mitologii Cthulhu a bardziej na stylistyce noir.

Julia – klękajcie narody

Pierwsza połowa miesiąca nie obfitowała w spotkania planszowkowe, mimo to udało mi się raz wyrwać i spotkać na potyczkę w Nations (w Polsce wydane pod tytułem Wojna Narodów). Bardzo dobry tytuł, przypominający nieco Cywilizację Poprzez Wieki i w moim odczuciu bijący ją na głowę. Jeśli siedzę nad rozgrywką powyżej 2 godzin i nie narzekam na dłużąca się partię, to znaczy, że dana gra zdecydowanie trafia w moje gusta. Polecam gorąco.

Druga pozycja, która od pierwszych chwil kupiła mnie całkowicie to Spirit Island. Zaznaczam, że na ogół stronię od kooperacji, tutaj jednak jestem totalnie zauroczona całością : wykonaniem, mechaniką, możliwością poznawania różnych duchów oraz urozmaicania sobie rozgrywki przez dodawanie scenariuszy i plansz przeciwników. Totalny strzał w 10! 3 przegrane partie za mną (za każdym razem zaraza nas pokonała) i ciągle mi mało. 

Sebastian – od pixelozy po Różalskiego

Grudzień jest zwykle miesiącem spokojniejszym u mnie, więc przez całe zamieszanie około świąteczne mniej grałem. Wyróżnię dwa tytuły, ale tylko jeden jest nowością, a drugi… cóż, powrotem.

Minecraft Builders & Biomes: Moi synowie są wielkimi fanami Minecrafta. Zwariowali na jego punkcie podobnie jak większość dzieciaków w ich wieku. W prezencie urodzinowym dostali od kolegi grę, która hitem wdarła się w nasze wspólne granie. Prosta gra, ale mająca swój urok i ciekawe punktowanie, przez co nie nudzi się nawet dorosłym.

Scythe: Grałem w tytuł już wiele razy, ale zawsze unikałem go w swojej grupie graczy, ale okazja sprawiła, że wpadła do kolekcji i wszystkie moje obawy były bezpodstawne. Moja ameritrashowa drużyna zachwyciła się tytułem pomimo tego, że konflikt jest tylko niewielką częścią. Klimat jednak jest i to się liczy!

Ewa i jej stworzonka

Bohaterem grudnia było Alone wydane przez włoskie wydawnictwo Horrible Guild. Gra nawiązuje nastrojem do gry komputerowej System Shock albo pierwszego Aliena. Jeden z graczy wciela się w ostatniego ocalałego, a pozostali (jedna do trzech osób) kierują złem, które czyha w zakamarkach statku. Ocalały musi wykonać dwie misje i przetrwać, w czym aktywnie przeszkadzają mu pozostali gracze. Survival horror w pełnej krasie. Gra ma niesamowity klimat oraz mechanikę, która bardzo z nim współgra. Duża ilość misji i różnorodność kart gwarantuje regrywalność. Do tego jak to wygląda!

Sporo radości sprawił mi też długo wyczekiwany dodatek do Everdell – Święto Lata od Rebela. Nie tylko umożliwia grę na pięciu graczy, ale dodaje ciekawą asymetrię w postaci zdolności specjalnych naszych zwierzątek. Na plus wyszły również nowe karty zadań specjalnych oraz dodane pole targu na którym można uzyskiwać zasoby i karty, a potem wymieniać je na punkty zwycięstwa. Przenośne spłaszczone drzewko ułatwia spakowanie gry, tak że wszystko bez problemu mieści się w pudełku. Dla mnie rewelacja.

Grzesiek & cały zespół redakcyjny Board Times

Grzegorz Szczepanski