Sąsiedzi – małe, ale intryguje. Recenzja
Segment dwuosobowych gier planszowych charakteryzuje się taką samą rozpiętością tematyczną i mechaniczną jak gry wieloosobowe. Mamy takie potwory jak Wojna o Pierścień, tytuły lżejsze jak Targi i w końcu zupełnie proste gry typu gateway jak Patchwork. Czy może być coś jeszcze? Coś bardziej prostego, praktycznie bez instrukcji???
Jestem dzieckiem lat osiemdziesiątych wychowanym m.in. na czeskich kreskówkach takich jak Krecik, Zbójnik Rumcajs czy właśnie Sąsiedzi. Dlatego byłem wielce zdziwiony, gdy w zapowiedziach wydawnictwa Muduko pojawiła się pozycja o tym samym tytule, gdzie tematem jest konfrontacja dwóch sąsiadujących ze sobą hodowców zwierzątek. Ha! Musiałem to sprawdzić, bo skojarzenia same przychodziły do głowy. Tak jak w czeskiej kreskówce sąsiedzi byli kumplami, ale to i tak nie uchroniło ich to od szeregu konfliktowych sytuacji.
Spis treści
Informacje o grze
Autor: Christophe Boelinger
Wydawnictwo: Muduko
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 15
Wiek: 7+
Cena: 34.95
Z czego to zrobione sąsiedzie?
Podczas lektury instrukcji miałem dziwne przeświadczenie, że już gdzieś to widziałem. Dwie rundy, najpierw układanie łąki…. Czekaj, czekaj! Wiem! Paryż – miasto świateł, tam też trzeba w pierwszej kolejności przygotować „grunt” pod rozgrywkę. Dalej dzięki „tetrisowym” kształtom i konstrukcji rozgrywki pojawiły się skojarzenia z Parkiem Niedźwiedzi czy Patchworkiem. Finalnie – Sąsiedzi w kwestii przyswojenia zasad to bułka z masłem. Idealny tytuł, kiedy nie masz ochoty grać, a jednak dla podtrzymania formy strzeliłbyś partyjkę w coś, co może miło połechtać neurony. Pomaga w tym kolorowa i dobrze zaprojektowana instrukcja, którą można objąć jednym spojrzeniem. Reszta małego pudełka jest wypełniona zielonymi kafelkami w stylu wspomnianego już Tetrisa. Grubość tektury uspokaja co do żywotności tego tytułu. Setup jest banalny, bo właściwie go nie ma – wyciągamy elementy z pudełka i segregujemy je w trzech stosach.
Wezmę tylko narzędzia i działamy, sąsiad!
Celem gry jest umieszczenie jak największej liczby uroczych zwierzątek w zagrodzie. I to wszystko! Sugerowany czas gry to 15 minut i właściwie to prawda, ale…nie do końca. Jak na ironię, jest to gra, w którą im więcej grasz, tym bardziej wydłuża się jej czas, ponieważ każdy z uczestników rozgrywki zaczyna szukać optymalnego rozwiązania. Bez obaw – to jednak wciąż raczej filler. Ale o co chodzi tematycznie? Bo przecież mowa tu od dwóch zwaśnionych sąsiadach – hodowcach. Otóż w zagrodach kręci się kilka uroczych króliczków i owiec, ale odgrywają one niewiele większą rolę niż tytułowi Sąsiedzi. To w najczystszej formie gra w układanie płytek. Intrygujące jest to (w odróżnieniu np. do Patchworka), że istnieją tylko dwa główne kształty (proste lub prostokątne), a każdy gracz może zagrać tylko jeden typ w każdej z dwóch zalecanych rund. Daje to nadzieję kontroli nad rozmieszczaniem swoich elementów na modularnej planszy.
Już po robocie, Sąsiedzi? Jak poszło?
Niestety lub stety okazuje się, że samo planowanie własnych ruchów nie wystarczy. W tej grze musisz przewidywać również ruchy przeciwników. I to jest właśnie siła tej gry. Teoretyczne uproszczenie w postaci redukcji kafelków zagród do tylko dwóch rodzajów kształtów wcale nie oznacza prostszej rozgrywki niż w takim tytule jak Paryż – miasto świateł. Co więcej, w mojej opinii, Sąsiedzi to tytuł dużo lepszy od propozycji Lacerty, dzięki klarowności zasad i „kreskówkowej” grafice. Nie przytłacza mnogością elementów, jednocześnie jakość wykonania jest godna naśladowania. Do tego jednak wydawnictwo Muduko zdążyło nas przyzwyczaić. Niepodważalny atut to 15-minutowa wciągającą zabawa pełna kombinowania i analizy ruchów przeciwnika. Najczęściej partia kończy się wynikiem oddzielonym tylko o jeden lub dwa punkty.
Świetnie, że jest druga runda i zmiana stron – ciągle jest nadzieja na wygraną! To potęguje syndrom kolejnej partii, podobne odczucia miewam podczas obcowania z Raptorem Bruno Cathalli. Kategoria wiekowa na pudełku to o 7+, ale uważam, że już 6-latek będzie w pełni rozumiał zasady oraz czerpał radość z rozgrywki. Dowodem na to niech będą nasze partie w czteroosobowym wariancie drużynowym, czasami naginając zasadę o niekonsultowaniu się ze sobą Sąsiadów.
Jutro też co zmajstrujemy. Bo jest łatwo i szybko!
Co tu jeszcze więcej napisać? Sąsiedzi nie są grą, w którą prawdopodobnie będziesz grać regularnie, ale jest to świetna gra typu gateway. Możesz jej użyć do wprowadzenia ludzi w każdym wieku w hobby gier planszowych. Sąsiedzi sprawdzą się również jako świetny wstęp podczas wieczoru planszówkowego, kiedy czekamy na kolejnych graczy. Jeśli chcesz gry, która wciąga Cię swoją prostotą, zanim urzeknie Cię swoją zaskakującą ukrytą głębią, wypróbuj Sąsiadów.
- świetna jakość wykonania – najgrubsze kafle jakie widziałem i “swojska” grafika
- czas rozgrywki, determinujący syndrom “jeszcze jednej partii”
- banalne zasady
- wariant na cztery osoby właściwie jako pomoc dla młodszych graczy
- po kilku partiach pod rząd staje się monotonna
- szybko jej nie złożysz – konieczność układania kafelków w pudełku
Ocena: (4 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Muduko za przekazanie gry do recenzji.
Krzysztof Sokół
Game Details | |
---|---|
Name | Brothers (2018) |
Złożoność | Light [1.00] |
BGG Ranking | 10978 [6.24] |
Player Count (Recommended) | 2-4 (2) |
Projektant/Projektanci | Christophe Boelinger |
Grafika | Xa |
Wydawca | Ankama, Board Game Box, Fabrika Igr, Korea Boardgames, Muduko and One Moment Games |
Mechanizmy | Enclosure, Modular Board and Tile Placement |
- Tokken – powrót do irytacji? Recenzja. - 13 kwietnia 2022
- Men at work. Na budowie. Recenzja - 25 lutego 2021
- Zapowiedzi. Portal Games. - 3 lutego 2021