Pod Prąd, czyli nie daj się skonsumować – recenzja

Natura jest niesamowita, a jednym z powodów, dlaczego tak uważam, są wędrówki łososi w górę rzek, by powrócić do miejsca swoich narodzin. Tam, narodzi się nowe życie, a krąg życia zacznie się toczyć na nowo. O tym właśnie jest Pod Prąd – świeżutka gra od wydawnictwa Muduko. Przepięknie wydana, prosta, acz wymagająca myślenia, gra wyścigowa. Zatem przygotujcie swoje łososie, ustawcie się na polach startowych i rozpoczynajmy!

Informacje o grze


Autor: Víctor Samitier
Wydawnictwo: Muduko
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: 20-30 min.
Wiek: 8+
Cena: ok. 60

Artystycznie i kunsztownie

Pod Prąd, czyli oryginalnie Upstream, to gra może od mało znanego autora, jednak graficznie od bardziej znanego artysty. Pan Sergi Marcet tworzył już grafiki do kilku gier, w tym Manhattan Project, jednak tutaj wspiął się na wyżyny. Zwierzęta przedstawione za pomocą polygonów są po prostu piękne. Już sama okładka przykuwa uwagę, a w środku jest tylko lepiej. Całości dopełniają grube, drewniane żetony łososi i gra po prostu musi się podobać. Pod Prąd zatem!

W pudełku znajdziemy 39 żetonów rzeki, po której poruszać się będę z wysiłkiem nasze łososie. 20 wspomnianych żetonów z łososiami oraz 20 tekturowych, małych żetonów.

Pod Prąd - gra planszowa - Muduko - pudełko

Prosto, ale nie prostacko

Zasady Pod Prąd zostały opisane w krótkiej instrukcji, a miłym dodatkiem jest skrót zasad, który usprawnia przebieg rozgrywki. Każdy z graczy do swojej dyspozycji dostaje 4 piony łososi – po jednej stronie zdobione wizerunkiem pojedynczego osobnika, a po drugiej dwóch. Zadanie jest banalnie proste, ponieważ należy je doprowadzić na tarło w górze rzeki, którą budować będziemy wspólnie podczas rozgrywki. Jednak po drodze czeka nas sporo wyzwań.

Na swojej drodze znajdziemy tak spokojną wodę, jak i wodospady, które należy przeskoczyć. Czyhają na nas niedźwiedzie, nad którymi lepiej nie skakać, orły, które właśnie należy przeskoczyć, jak i czaple, które zjedzą nas tylko, gdy skończymy ruch z nimi na polu. Kamienie ograniczą pojemność kafelka, a ta zależna jest od liczby graczy, co bardzo przyjemnie skaluje grę. Dysponując pięcioma punktami ruchu, uważając na niebezpieczeństwa, dążyć będziemy swoimi łososiami do celu. Tam w zależności od czasu dopłynięcia możemy zgarnąć tym więcej punktów.

Pod Prąd - gra planszowa - Muduko - żetony łososi

Na miejsca, gotowi, Pod Prąd!

Nie jest to wyścig na czas, ani żadna gra zręcznościowa, a wszystkie nasze ruchy odbywają się w turach, ale warto się spieszyć. Z jednej strony chcemy zyskać jak najwięcej punktów, a z drugiej, nie zostawiać za sobą łososi, gdyż z każdą turą część rzeki z tyłu po prostu zniknie, a nasze pionki stracimy wraz z nią. To my będziemy budować poszczególne fragmenty rzeki (na zmianę, co rundę), więc nie dość, że planujemy naszą trasę, to jeszcze mamy fizyczny na nią wpływ.

Pędzić do przodu, walcząc o najlepsze miejsce, czy starać się płynąć grupą? Ryzykować utratę jednego łososia wybierając bardziej niebezpieczną ścieżkę? Może blokować przeciwników przez zajmowanie pól? Budując rzekę starać się zbudować trudne, czy łatwiejsze drogi? Jest tu całkiem spore miejsce na taktykę i wybory, a szeroka na trzy kafelki rzeka nie zostawia zbyt dużo miejsca na błędy. Ciągle czujemy presję wyścigu, a działania naszych przeciwników mogą zmienić naprawdę sporo, stąd też bacznie wszyscy obserwują rozgrywkę.

Pod Prąd - gra planszowa - Muduko - plansza

Podsumowanie

Jako gracz ameritrashowy lubię, kiedy mechanika gry jest powiązana z tematem, więc zostałem miło zaskoczony tym, jak bardzo ta gra ma sens. Niedźwiedzie, wodospady, czaple i orły… to nie zwykły mechaniczny smaczek, a naprawdę klimatyczne zachowanie każdego z nich. Stąd, jakkolwiek śmiesznie może to zabrzmieć, czuć w grze klimat. Gra wygląda pięknie, a polygonowa grafika jest tak czytelna, jak po prostu ładna. Jak na grę wyścigową są tutaj emocje, są zwroty akcji, a w ciągu tury sporo się zmienia, więc na pewno rozgrywka przykuwa wszystkich obecnych.

W Pod Prąd grało mi się w to bardzo dobrze… do momenty gdy gra się skończyła. Liczenie punktów zabrało mi trochę przyjemności z całej gry. Preferuje w grach wyścigowych jasną deklarację zwycięzcy. Kolejne rozgrywki, gdzie wiedząc już jak działa dokładnie punktacja graliśmy trochę inaczej, zmieniły podejście do gry z wyścigu, na logiczną walkę o punkty. Nie twierdzę, że jest to zarzut, po prostu zniknęło gdzieś to uczucie emocji na rzecz czystej kalkulacji.

No i jak zwykle na koniec opinie moich dwóch wariatów:

  • Szalony 6-latek – (gra jest od 8 lat, więc…) – Trochę ciężko zapamiętać, co robią zwierzęta, ale fajnie się skacze.
  • Spokojny 9-latekPodoba mi się, że samemu układamy planszę w trakcie grania, a sama gra wygląda super.

 

Plusy
  • pięknie wykonana i zilustrowana
  • proste zasady powiązane z klimatem
  • sporo miejsca na taktykę i planowanie
  • szybka i z dobrym tempem
Plusy / minusy
  • punktowanie na koniec trochę zabija ducha wyścigu
Minusy
  • wkradają się po pewnym czasie schematy

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Muduko za przekazanie gry do recenzji.

Sebastian Lamch

Game Details
NameUpstream (2017)
ZłożonośćMedium Light [1.86]
BGG Ranking9293 [6.32]
Liczba graczy2-5
Projektant/ProjektanciVíctor Samitier
GrafikaSergi Marcet
Wydawca2Tomatoes Games and Muduko
MechanizmyAction Points, Grid Movement, Modular Board and Tile Placement
Sebastian Lamch