Nagaraja – Indiana Jones na tropie artefaktów. Recenzja

Na terenie Indii odkryto bliźniacze świątynie dwóch zapomnianych bóstw. Wszystko wskazuje na to, że znajdują się w nich bezcenne artefakty! Zarówno Ty, jak i Twój przeciwnik, wyruszyliście na poszukiwanie skarbów, zaczynając tym samym wyścig o wielką stawkę. Nie będzie łatwo – czeka Was poruszanie się w labiryncie dróg, a także… klątwa złego boga Garudy!

Informacje o grze

Autorzy: Bruno Cathala, Théo Rivire
Wydawnictwo: Rebel
Liczba graczy: 2
Czas gry: 30 min
Wiek: 9+
Cena: 80 PLN
Ocena BGG: 7.3
Instrukcja

Wkrocz do świątyni pełnej pułapek

W ciemnej, gęstej puszczy wkraczamy do dwóch świątyń, pełnych artefaktów oraz pułapek. Czyż nie brzmi to jak przykładowa fabuła do kolejnego filmu Indiany Jonesa? Na marginesie to ciekaw jestem nowej, piątej części filmu…no ale to gdzieś w 2022 roku dopiero. 😊

Nagaraja to rywalizacyjna dwuosobowa gra strategiczna, w której celem każdego z graczy jest zdobycie 25 punktów zwycięstwa oraz jednocześnie uniknięcie klątwy złego boga! Podróżnicy otrzymują planszę jednej z świątyni, 5 kart, a relikwie umieszczają zakryte wokół świątyni. Pozostałe elementy – kolumny przeznaczenia, kafle pomieszczeń oraz pozostałe karty należy przygotować, tak jak opisano w powyższej instrukcji.

Tuż po otwarciu gry moją uwagę zwróciła wypraska, którą wykonano tak, że wszystko ma swoje miejsce. Jak dla kogoś kto ceni sobie porządek w pudełkach od gier (i nie tylko!) to jest to niezaprzeczalny atut.

 

Ktoś potrzebuje mapy?

Jak zawsze opiszę krótko zasady rozgrywki, ale po wszystkie szczegóły odsyłam do zamieszczonej instrukcji. Rozgrywka składa się z serii rund, która to dzieli się na 4 główne fazy. W każdej rundzie losowany jest kafelek pomieszczenia, o który gracz będą walczyć w danej rundzie. Tutaj od razu nasuwa mi się skojarzenie z grą Labyrinth, gdzie również występowały podobne kafelki. Następnie gracze wybierają i kładą zakryte karty, które pozwolą później rzucić kolumnami przeznaczenia, na których widoczne są kropki, zwane też punktami przeznaczenia. Wybór kart ma niemałe znaczenie, gdyż każdą kartę można później wykorzystać do tzw. reakcji, aby przeprowadzić specjalne akcje. Generalnie naszym celem jest zdobycie większej liczby punktów przeznaczenia niż przeciwnik, gdyż to pozwoli zdobyć kafelek pomieszczenia, co dalej odkryje nam część świątyni, i ewentualnie doprowadzi do cennej (lub nie) relikwii. Każda zwykła, odkryta relikwia przynosi od 3 do 5 punktów, natomiast przeklęte relikwie (są takie 3 w każdej świątyni) przynoszą zawsze 6 punktów, ale odkrycie 3 przeklętych relikwii sprawia, że gracz zostaje przeklęty i natychmiastowo przegrywa pojedynek z drugim graczem!

Rozgrywka kończy się w momencie, gdy:

  • jeden z graczy odkryje relikwie warte przynajmniej 25 punktów (nie mając odkrytych 3 przeklętych relikwii) – ten gracz wygrywa.

            lub

  • jeden z graczy odkryje 3 przeklęte relikwie – ten gracz natychmiast przegrywa.

            lub

  • jeden z graczy umieści 9. kafelek pomieszczenia w świątyni – wygrywa gracz mający więcej punktów zwycięstwa.

Między gruntem a pułapką

Nagaraja to gra autorstwa m.in. Bruno Cathali – zasłużonego twórcy, którego niektórzy znają m.in. z gry Pięć Klanów. Bruno ma na swoim koncie naprawdę sporo bardzo dobrych gier, dlatego w przypadku tytułów jego autorstwa poprzeczka jest postawiona wysoko. Osobiście miałem chyba zbyt wysokie oczekiwania w przypadku tej gry, ale zaraz wszystko wytłumaczę.

Zacznę od mechaniki (bo to w mojej ocenie najważniejsze). Jest OK, ale… Kolumny przeznaczenia, będące takimi kostkami „K4 na sterydach” (to prostopadłościany, ale mają tylko 4 ścianki użyteczne) wyglądają naprawdę ładnie i wykonane są ze świetnego materiału, ale sama mechanika (prze)rzucania nimi okazała się trochę irytująca i powtarzalna. Pomysł jest ciekawy, ale w praktyce sprawdza się średnio. Podobają mi się karty, a dokładniej to, że każdą z nich możemy zagrać na 2 sposoby – zdobyć większą liczbę kolumn do rzucania lub użyć jakiejś specjalnej zdolności. Wprowadza to strategię do rozgrywki i wymusza na graczach również planowanie na kolejną rundę. Samo układanie kafelków na planszy świątyni też jest OK, ale manipulowanie nimi jest z reguły niepotrzebne, bo na kaflach jest 6 rodzajów pomieszczeń, z czego sporo z nich ma ścieżki, które się rozchodzą w prawie każdą stronę, co według mnie za bardzo ułatwia zadanie dotarcia do relikwii. Spodziewałem się też większej interakcji pomiędzy graczami i „podrzucania świń”, a niestety taka możliwość działa w bardzo znikomym zakresie. Trochę szkoda, bo interakcja z przeciwnikiem w przypadku dwuosobówek to – zasadniczo – podstawa.

Wydanie to najwyższa klasa – okładka, wypraska i dość specyficzne grafiki, od razu widać tutaj rękę pana Vincenta Dutrait. Ikonografia jest zrozumiała właściwie już od początku, a wszystkie nieścisłości są od razu wyjaśnione w instrukcji. Kolumny przeznaczenia również są bardzo ciekawym, unikalnym elementem. Z mojej strony nie ma się tutaj do czego przyczepić.

Regrywalność jest średnia. Relikwie w każdej rozgrywce są takie same, pojawią się ewentualnie w innym miejscu w naszej świątyni podczas przygotowania rozgrywki. Kart jest w sumie sporo, to na plus. Rundy są dość szybkie, szczególnie jak już złapiemy „flow”. Co mnie trochę rozczarowało, to że niestety są one powtarzalne – rzuć, przerzuć, weź sobie kafelek, powtórz…Kiedy muszę w ciągu 20-30 minut zrobić to ok. 10-15 razy to jest to dość męczące. W Nagaraję grałem trochę bez emocji, no może poza momentem, kiedy miałem już odkryte 2 przeklęte relikwie. 😊

Po przygodę gnaj!

Nagaraja to ostatecznie jednak całkiem dobra gra, niestety nie wyróżniająca się na tyle, żeby zagościła na mojej półce na dłużej. Być może od początku miałem zbyt wysokie oczekiwania do niej – ze względu na autorów, a może po prostu znam już ciekawsze dwuosobówki – jak chociażby 7 Cudów Świata: Pojedynek (którego Bruno Cathala też jest współautorem).

Nie jest to może przygoda na miarę nowego filmu z Indiana Jonesem, ale jeśli ktoś jest fanem sagi, to myślę, że dobrze wczuje się w atmosferę odkrywania świątyni i zdobywania artefaktów (nawet mnie się udało!)

Grę polecam wypróbować, bo to może być świetna propozycja dla osób, które zaczynają swoją przygodę z planszówkami albo szukają nie za skomplikowanej gry dwuosobowej. W przypadku graczy zaawansowanych raczej nie jest to tytuł, który zatrzyma ich na dłużej. Ja osobiście w Nagaraje pograłem już wystarczająco, a ostateczną ocenę, czy gra jest warta Waszej uwagi zostawiam Wam! 😊

Plusy
  • Najwyższej klasy wydanie
  • Grafiki (!!!)
  • Ciekawie zaprojektowane karty
Minusy
  • Mechanicznie oczekiwałem czegoś więcej
  • Zbyt duża powtarzalność działań w rundzie

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.

Maksymilian Maczurek

Game Details
NameNaga Raja (2019)
ZłożonośćMedium Light [2.03]
BGG Ranking1477 [7.14]
Liczba graczy2
Projektant/ProjektanciBruno Cathala and Théo Rivière
GrafikaVincent Dutrait
WydawcaHurrican and Gém Klub Kft.
MechanizmyDice Rolling, Grid Movement, Hand Management, Modular Board, Network and Route Building, Sudden Death Ending and Tile Placement
Maksymilian Maczurek