Whoosh: Bounty Hunters – łowy na sympatyczne potwory. Recenzja
Okropne potwory pojawiły się w całym królestwie! Mieszkańcy się przerazili, ale nie król, który wezwał ciebie wraz z przyjaciółmi – Łowców Nagród. Waszym zadaniem jest uwolnienie królestwa od plagi tych sympatycznych potworów. Nie minie was za to nagroda. Pamiętajcie jednak, że każdy potwór jest specyficzny i wymaga różnego rodzaju broni lub zaklęć. Whoosh wygląda mniej więcej tak:
Łup!!!
– Hehehe… nie masz wszystkich broni, też na niego patrzyłem!
– Mam!!
– Nie masz łuku, bo ja wyłożyłem uszkodzony.
– To co? Jest karta czarownika.
– A, faktycznie… Masz potwora. Ale i tak ja też chciałem go ubić.
Spis treści
Informacje o grze
Wydawnictwo: Artipia Games
Liczba graczy: 2 – 8
Czas gry: ok. 10 minut
Wiek: od 8 (a nawet 7) lat
Cena: około 80 zł
Wykonanie
Cóż można powiedzieć o grze, która składa się z pudełka 108 kart broni i zaklęć, 36 kart potworów i instrukcji? Ano można. Odczucia mam mocno skrajne. Od tych „łał”, jak patrzę na grafiki na kartach – są nie tyle świetne, co wręcz genialne. I uwaga: to jest zasługa naszego rodaka Tomka Larka. Naprawdę dobra robota. Każdy, kto grał w tę grę, robił przestoje, bo oglądał coraz to kolejne przesympatyczne potworki. Aż szkoda było je tłuc. Co do samych kart, nie można nic im zarzucić. Wszystkie symbole i grafiki są czytelne, co jest bardzo ważne w tego typu grze. Chciałbym jeszcze odnieść się do wypraski w pudełku i woreczków strunowych do ogarnięcia komponentów. Tych niestety nie ma, co powoduje jeden wielki bałagan w pudełku, który możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu.
Dopiero zastosowanie własnych sposobów pozwala utrzymać porządek. Samo pudełko może i bez wypraski, ale przyciąga wzrok za sprawą sympatycznego tytułowego Whoosha na okładce. Instrukcja jest napisana przejrzyście.
Zasady
Whoosh: Bounty Hunters to zabawna, szybka gra na refleks, w której gracze próbują przechwytywać potwory i zbierać nagrody.
Każdy gracz bierze do ręki plik kart z bronią i zaklęciami. Obok siebie ma stos kart potworów, z którego wykłada jednego potwora na środek stołu. Każdy potwór wymaga innej kombinacji broni lub zaklęć.
Gracze, jeden po drugim, odkrywają karty z ręki. Gdy tylko karty na stole wyłożone przez wszystkich graczy spełniają wymagania jednego z potworów, muszą szybko położyć na nich rękę. Pierwszy gracz, który to zrobi, przechwytuje go i zdobywa punkty. Jeśli gracz spróbuje złapać potwora bez spełnienia wszystkich wymagań, otrzymuje zamiast tego punkt ujemny. Nie jest to jednak tak proste, ze względu na karty specjalne, które przedstawiam poniżej.
Zdarzają się niestety przedmioty uszkodzone, które potrafią mocno wprowadzić w błąd. Są też karty z dwoma przedmiotami, które wprowadzają małe zamieszanie w ogarnianiu sytuacji na stole. I wreszcie karty czarowników będące jokerami i zastępującymi dowolną broń lub zaklęcie.
Po każdej próbie zdobycia potwora na jego miejscu pojawia się nowa karta. Kiedy na jednym stosie zabraknie kart potworów, gra się kończy i wygrywa gracz z największą liczbą punktów.
Wrażenia z rozgrywki
Whoosh to gra imprezowa. I generalnie spełnia swoją rolę. W pierwszych rozgrywkach gra jest naprawdę trudna. Nie wiadomo, na co patrzeć. Czy na to, co wykładają poszczególni gracze, czy na karty potworów. Niejednokrotnie zdarzyło się poszczególnym graczom całkowicie zgubić w grze. Efekt ten był dodatkowo potęgowany kartami niedziałających przedmiotów. Wiadomo, ważna przy tym wszystkim jest spostrzegawczość. Nie każdy ma ją tak samo wyrobioną.
Gra skaluje się dobrze, aczkolwiek im mniej graczy, tym bardziej jest płynna i mamy wrażenie większej kontroli nad wykładanymi kartami i ich relacją do wymagań potworów. Dopiero po kilkunastu rozgrywkach zaczynamy powoli się orientować w wymaganiach potworów i chaos się zmniejsza. Moim współgraczom (także tym najmłodszym) gra się podobała, ale po kilku rozgrywkach zaczynały się porównania do Jungle Speeda, który je wygrywał. Whoosh to gra dobra, ale jak na imprezówkę wymaga ciut za wiele od graczy, którzy oczekują przy takim tytule przede wszystkim zabawy. Ale potwory są przesympatyczne…
Podsumowanie
Mimo wszystko grę zdecydowanie polecam. Whoosh może sprawiać pewien problem na początku, ale z każdą partią jest tylko lepiej. Mózg (i oczy) zaczyna się przyzwyczajać i ogarniać coraz więcej. Z początku nie jesteśmy w stanie zapamiętać własnych kart, ale z czasem rzut oka na cały stół wystarczy, by wiedzieć, czego brakuje do jakiego potwora.
Gra sprawdza się w gronie rodzinnym, ale też w gronie dzieci. Główną przyczyną są oczywiście świetne ilustracje, ale też proste zasady do wytłumaczenia w minutę. Rozgrywka przy tym jest płynna i nie zajmuje dłużej niż 10-15 minut. Do tego wszystkiego muszę przyznać, że chętnie wracam do łapania potworów. Tak na odstresowanie
- świetne ilustracje
- proste zasady – do ogarnięcia przez każdego
- płynna i szybka rozgrywka
- dodatkowe karty utrudniające rozgrywkę
- gra na spostrzegawczość i refleks – nie każdemu będzie to odpowiadać (niektórzy gracze narzekali na poziom trudności)
- brak wypraski / woreczków strunowych
Ocena: (4 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Artipia Games za przekazanie gry do recenzji.
Michał Solan
Game Details | |
---|---|
Name | Whoosh: Bounty Hunters (2017) |
Złożoność | Light [1.14] |
BGG Ranking | 8506 [6.24] |
Liczba graczy | 2-8 |
Projektant/Projektanci | Theo K. Mavraganis |
Grafika | Tomasz Larek |
Wydawca | Arclight Games, Artipia Games, Divercentro, Flick Game Studio, FoxGames, funbot, Funnyfox, GaGa Games, Gém Klub Kft., Pavana Games and Stronghold Games |
Mechanizmy | Pattern Recognition |
- Whoosh: Bounty Hunters – łowy na sympatyczne potwory. Recenzja - 16 kwietnia 2019
- Relacja z Festiwalu Gramy - 4 grudnia 2018
- Wsiąść do Pociągu: Niemcy – czy kolejowa przygoda trwa? Recenzja - 27 czerwca 2018