Plażing – parawany w dłoń! Wywiad z Łukaszem Makuchem
Dzisiaj zapraszamy na wywiad z Łukaszem Makuchem – projektantem gry Plażing – parawany w dłoń!, w której wcielimy się w plażowiczy na jednej z nadbałtyckich plaż. Gra ma zostać wydana w tym roku – kampania crowfundingowa prawdopodobnie wystartuje ok. maja/czerwca. Na końcu wywiadu dokładna rozpiska, gdzie i kiedy można zobaczyć Plażing na żywo.
Na dobry początek: wymień 3 ulubione gry i jedną rzecz, którą najbardziej lubisz w planszówkach.
Trudne pytanie! Jest wiele gier, które cenię za różne ich aspekty. Ale jak mam wybierać, to niech będzie – Dominant Species, Rising Sun oraz… Geniusz. Trzeci miał być Teotihuacan, ale dopiero go poznaję. Te 3 gry dużo mówią o tym co lubię, uwielbiam i doceniam w planszówkach – każda z nich jest inna, ale każda ma to coś! Dla mnie to coś to wrażenie efektu wow, które mam zawsze jak gram. Próbując sprowadzić to do konkretu to będzie to interakcja między graczami, w szczególności moment wyczekiwania na ruch innych graczy – „uda mi się, czy się nie uda…”? To będzie również brak, czy ograniczona losowość – co do zasady uwielbiam gry euro i logiczne – lubię by to moje ruchy decydowały o moim wyniku, a nie rzut kością, czy szczęście do kart. Efekt wow przychodzi, gdy zepnie się wiele elementów i niuansów.
Kiedy i w jakich okolicznościach postanowiłeś zrobić grę o plażowiczach?
Najpierw były lata plażowania. Potem wyjazd na Sardynię – to tam, w 2016 roku, narodził się pomysł na grę. Czegoś mi jednak brakowało. Powstał pierwszy szkic i… poszedł do szuflady. Dobrze się tam miał, leżąc koło mniej lub bardziej gotowych prototypów i koncepcji, aż w maju 2018 nadszedł jego czas!
Czyli pomysł odczekał prawie dwa lata. Co Cię w takim razie skłoniło bezpośrednio do wyciągnięcia go z szuflady?
W owym maju stwierdziłem, że czas coś zrobić z projektami, które mam w szufladzie i by się nieco bardziej zmotywować – poszedłem na weekendowy kurs na Uniwersytecie Otwartym pt. „Projektowanie gier szkoleniowych i planszowych”. Po pierwszych zajęciach doszedłem do wniosku, że zamiast współtworzyć w zmiennych zespołach nową grę, mogę zacząć rozwijać któryś ze swoich pomysłów z szuflady. Miała być inna gra, ale dopracowanie jej przez noc okazało się mało realne… i tak, niejako drogą przypadku i wbrew planom – padło na Plażing. Przez noc powstał pierwszy prototyp – plansza to kartka A4 w kratkę, a elementy – to wycięte karteczki pomalowane mazakiem. Pierwsze testy z przyjaciółmi, do których akurat wpadałem na gry i od kolejnych zajęć kursu w kolejny weekend – testowanie i ulepszanie!
Co Cię najbardziej zaskoczyło podczas testów? Co się zupełnie nie sprawdziło, a co wyszło lepiej, niż się spodziewałeś?
Testowanie to niesamowita przygoda. Wymaga zarówno pokory, jak też ogromnej asertywności. Plażing w samym 2018 roku został rozegrany około 400 razy. Co ważne – nie liczę tu kilkudziesięciu rozgrywek najbardziej pierwotnej wersji prototypu podczas kursu – mówię już o rozgrywkach we w miarę finalną wersję gry. To oznacza, że grało w niego blisko 1300 osób. Byli to zarówno profesjonalni testerzy – nałogowi gracze, recenzenci, jak też osoby sporadycznie grające czy wręcz, takie dla których była to pierwsza “nowoczesna” planszówka! I teraz weźmy pod uwagę, że gdzie Polaków 3, tam 5 różnych opinii…
Zaskakujących było wiele rzeczy – od oryginalnego nazewnictwa elementów gry po fakt, że spora część społeczeństwa ma problem z liczeniem punktacji – a konkretnie liczeniem zebranych zasobów jednego rodzaju „do kwadratu”. Testy zmieniły bardzo dużo – wszystko z zachowaniem kilku zasad, które sobie przyjąłem, a mianowicie:
– Zmiany mają upraszczać i ułatwiać odbiór gry. Naczelną regułą jest dla mnie poprawianie UX (user experience) i czynienie gry prostszą w odbiorze.
– Gra jest logiczna, więc zasady gry mają być logiczne! Plażing w dużym stopniu odzwierciedla życie, co niesamowicie buduje klimat zazwyczaj nieobecny w grach euro czy logicznych.
Co było, a nie ma? Sporo, choćby punktacja – z początku liczyło się liczbę „otoczonych” kratek – działało, ale było mocno … upierdliwe. Wstępnie zamiast bursztynków zbierało się śmieci z plaży. Początkowo domykając obszary można było korzystać wyłącznie z parawanów przeciwników – z gratów czy kocyków już nie. Tu koniec końców zasada pierwsza wzięła górę nad zasadą drugą – czyli logiką i odzwierciedlaniem rzeczywistości. Co zaś przeszło moje oczekiwania? Choćby świetny pomysł przyjaciela Jarka – czyli plansza modularna! Byłem do tego dość sceptycznie nastawiony, a działa świetnie i otworzyło nam pole do urozmaicania gry o dodatkowe kafle specjalne. Długo się broniłem też przed zmianą punktacji z „do kwadratu” na tabelkę czy przed wprowadzeniem wydarzeń – czyli pewnej dozy losowości do gry.
Gdzie i kiedy po raz pierwszy zaprezentowałeś Plażing publicznie? Jakie były reakcje?
Pierwszym momentem, gdy wyszedłem z grą „do ludzi” był PIONEK w czerwcu 2018 – czyli w jakieś 3 tygodnie od stworzenia pierwszej wersji prototypu. Był to skok na głęboką wodę, ale ja z natury wolę robić, niż myśleć o robieniu. Było to milion zmian w mechanice gry temu, ale już wtedy dało się w to zagrać, co więcej od tamtej pory mam kilka osób wciąż śledzących rozwój gry (tak Ania, Magda, to m.in. o Was!) Od tamtej pory zaliczyliśmy kolejne 10 głównych konwentów planszówkowych i drugie tyle mamy w planach!
Jak ludzie reagują na tak specyficzną tematykę?
Ha, wiedziałem, że padnie to pytanie. Nie ma reakcji obojętnych! Jest albo:
- Aaaaaa! Janusze, Grażyny, parawany?! Tak?! Czad!
albo
- Nie, dzięki, to nie dla mnie…
Co ciekawe, obie grupy ludzi siadając do gry, mocno się zaskakują. Jedni i drudzy spodziewają się, za przeproszeniem, durnej gry imprezowej… Tymczasem otrzymują kawał solidnej gry logicznej i mnóstwo kminienia okraszone klimatem, humorem i emocjami. Ta gra potrafi być wredna i łamać przyjaźnie! Wszystko zależy od graczy, którzy siądą do stołu i ich zamiłowania do negatywnej interakcji. Można grać delikatnie, spokojnie, optymalizacyjnie, można bardzo rywalizacyjnie – gra tego nie wymusza, wszystko zależy od graczy. Sprawia to, że grać może grupka kumpli, jak też i rodzina z dziećmi i wszyscy się dobrze bawią.
Czy myślałeś o pójściu z grą do jakiegoś wydawnictwa? Skąd decyzja o samodzielnym wydaniu?
Dość szybko zapadła decyzja o samodzielnej produkcji. Wystarczyło szybkie rozeznanie rynku plus doświadczenie w prowadzeniu własnego przedsiębiorstwa i produkcji kilku gier na zamówienie dużych firm. Chcemy grę wydać samodzielnie przez crowdfunding, ale nie wykluczamy późniejszej współpracy z wydawnictwem na zasadach licencji – np. w kontekście druku kolejnego nakładu gry.
Jak powstała nazwa i czy były jakieś inne, brane pod uwagę propozycje?
Było kilka pomysłów, jak choćby „Graty zostały rzucone!”, ale dość szybko zapadła decyzja, że gra musi mieć tytuł mówiący od razu, o co chodzi. Celem jest tu też dotarcie do „Kowalskiego”, nie tylko do graczy. Mam ambicję, by dotrzeć do osób jeszcze nie grających w nowoczesne planszówki i w śmiesznej otoczce pokazać im sensowną mechanikę. Z tej chęci przyciągnięcia osób jeszcze nie obeznanych mocno z grami wynika też sposób naszej komunikacji i promocji gry – na śmiesznie i wesoło.
Nad jakimi innymi, oprócz Plażingu, grami pracowałeś? Czy możesz zdradzić, co trzymasz jeszcze w szufladzie?
Jak wspominałem – Plażing nie jest to ani moja pierwsza gra, ani jedyna. Opracowałem już kilka gier dla dużych firm i korporacji, aczkolwiek były to głównie gry szkoleniowe/symulacyjne, chociaż była wśród nich też jedna planszówka. Wprawdzie nie mojego autorstwa, lecz ja prowadziłem cały proces jej opracowania i wydania – co mi pokazało, jak z grubsza to działa. W szufladzie mam też kilka prototypów. Jedną z pierwszych gier jakie zrobiłem i testowałem na przyjaciołach (wszyscy żyją!) jest o wikingach. Ale – ja ją zrobiłem, zanim to było modne! Zrobiłem, a potem patrzyłem jak Blood Rage, Scythe czy taki Rising Sun kradną mi rozwiązania i mechaniki… A na poważnie – gra powstała na przełomie 2015 i 2016 roku, czyli na początku mojego zainteresowania planszówkami. Była testowana w różnych wariantach rozgrywki – działała i nawet się podobała, ale sam uznałem, że za mało mam jeszcze doświadczenia w temacie. Grę schowałem do szuflady i zająłem się ogrywaniem gier i nauką mechanik. Do tematu wrócę wkrótce!
Ile osób jest ściśle zaangażowanych w projekt Plażingu?
Jestem autorem, ale mechanika to tylko jakiś ułamek całości! Grę tworzę i wydaję z przyjaciółmi Małgorzatą i Sebastianem Lis ze studia Logotomia. Duży udział w grafikach mają też ich współpracownicy, czyli Aleks Domański i Ksenia Tracz. Całość natomiast nie działaby się bez wsparcia mojej żony Ewy, począwszy od jej wiary w sukces gry, nieustannego kibicowania, skończywszy na wspieraniu nas podczas licznych konwentów planszówkowych!
Na zakończenie: kiedy i gdzie będzie można w najbliższym czasie zobaczyć i zagrać w Plażing oraz kiedy startuje kampania?
Chcemy dotrzeć do graczy przed zbiórką – dać im możliwość poznania i przetestowania gry! Z początkiem marca zaczynamy akcję wysyłek egzemplarzy gry do klubów i stowarzyszeń planszówkowych, jak też sklepów, wypożyczalni czy knajp i kawiarni, czyli wszędzie tam gdzie są aktywne społeczności graczy i odbywają się regularne spotkania. Będziemy również obecni na wielu eventach i konwentach planszówkowych – albo osobiście, więc będzie można wpaść, zagrać, przybić z nami piątkę, albo będzie opcja wypożyczenia gry od organizatorów. Kampanię planujemy na maj/czerwiec – jak już wszyscy zdążą zatęsknić za latem, słońcem… i plażingiem
Dziękuję za rozmowę!
Grzesiek
- Printing Press. Para – buch! Prasa – w ruch! Recenzja. - 23 lipca 2023
- Champions! Turniej inny niż wszystkie. Recenzja. - 17 lipca 2023
- Twilight Inscription, czyli przez tabelki do gwiazd. Recenzja - 22 lutego 2023