Patchwork Doodle. Narysujmy to sobie. Recenzja
Rysowany Patchwork? Właściwie, czemu nie? Wystarczy, że zamiast wykładania na plansze kolejnych łatek, gracze będą je po prostu rysować. Odchodzi jednak jeden dość istotny czynnik: interakcja, podbieranie sobie wzajemnie pasujących elementów…
Mimo wszystko gier z rysowaniem pojawia się na rynku coraz więcej. Czy jednak Uwe dobrze zrobił zmieniając „klasycznego” już Patchworka? Wcześniej mieliśmy już wersję Express (zbliżoną do wersji oryginalnej), ale teraz… ?
Spis treści
Informacje o grze
Wydawnictwo: Lacerta
Liczba graczy: 1 – 6 (a nawet i więcej)
Czas gry: ok. 20 minut
Wiek: od 8 lat
Cena: około 50 zł
Zasady – jak szyjemy tym razem?
Do gry potrzebne będą karty: każdy gracz dostaje inny 7-elementowy skrawek, który umieszcza w dowolnym miejscu swojej planszy. Rozumiemy oczywiście przez to narysowanie go.
W czasie gry (podzielonej na 3 rundy) losujemy kolejne fragmenty, które wejdą w skład naszych kołderek. Każdy „otrzymuje” ten sam element, ale umieszcza go w dowolnym miejscu (wedle własnego uznania). Należy oczywiście starać się nie zostawiać wolnych przestrzeni.
Na koniec każdej rundy zliczamy największe zapełnione prostokąty: punkty za największy wewnętrzny kwadrat (np.: 4 x 4 = 16 punktów) + po 1 za każdy dodatkowy rząd/kolumnę.
W czasie gry mamy też do dyspozycji dodatkowe akcje specjalne:
- wykorzystanie zamiast wylosowanego kafla – jednego z sąsiednich
- podzielenie (wycięcie skrawka) wylosowanego kafla i wykorzystanie jednej z części
- dołożenie do planszy pojedynczego wycinka
- skorzystanie jeszcze raz z jednej z powyższych akcji
Po przeprowadzeniu wszystkich rund od sumy punktów należy jeszcze odjąć ewentualne wolne pola na planszy. Kto zebrał najwięcej punktów, zostaje zwycięzcą.
Wrażenia – ile jest radości z rysowania?
„Halo? Ma ktoś niebieską kredkę?”
„Przydałby mi się brązowy”
„Jakie tu zrobić wypełnienie?”
Takie właśnie teksty padają przy rysowanym Patchworku. Każdy chce oczywiście stworzyć najładniejszą kołderkę i chce, by wyglądała bajecznie i kolorowo. Stąd kredki, stąd kolory, stąd wzorki. Może to dziwić u dorosłych ludzi, ale ile radości sprawia
Poza tym gra w porównaniu z wersją oryginalną znacznie przyspiesza: nie ma tu zarządzania guzikami, nie ma tej całej mikroekonomii, nie ma presji czasu. Zostało to, co najbardziej podstawowe: dopasowywanie elementów. W Patchwork Doodle nie będziemy mogli sobie wybrać, co dołożymy. Za każdym razem rzucamy kostką, która wskazuje, który element trafi do patchworków graczy. Kilka razy będziemy mogli skorzystać ze specjalnych akcji, częściej jednak musimy wykombinować, gdzie co dostawić. Wszyscy jednak robią to jednocześnie, stąd gra znacznie przyspiesza. Jeśli czekasz na pozostałych, możesz w tym czasie pokolorować swoją kołderkę.
Do tego wszystkiego nie mamy tu w czasie gry właściwie żadnej interakcji pomiędzy graczami. Każdy tworzy na własną rękę. Na koniec każdej z rund dowiemy się jedynie, ile punktów zebrali pozostali. Ale właściwie niczego to nie zmieni. Nic nikomu nie podbierzemy, nic nie zepsujemy. Równie dobrze w grę mogłoby grać i 20 osób naraz. Każdy ma swoją kartkę i rysuje sobie gdzieś nowy element. Na koniec tylko porównujemy wyniki.
Pewnym urozmaiceniem są inne karty startowe dla poszczególnych graczy. Każdy więc musi inaczej zaplanować sobie dokładanie kolejnych łatek. Poza tym w czasie gry mamy za każdym razem inną kolejność kart. Niektóre nawet nie pojawią się w czasie gry. Wszystko to sprawia, że gra jest regrywalna. Choć oczywiście w kontekście elementów. Przez całą grę właściwie będziemy dalej robić to samo: dopasowywać i dorysowywać kolejne skrawki.
Nowością jest też tutaj sposób punktowania. Skoro nie ma guzików, to zostało to rozwiązane w inny, równie oryginalny sposób. Co rundę wydzielamy największy z możliwych całkowicie wypełnionych prostokątów, stamtąd zaś największy kwadrat. Przy takim sposobie punktowania najlepiej będzie układać kompozycje w miarę możliwości zbliżone do kwadratu. Nie opłaca się więc dokładać skrawków daleko od siebie, bo na koniec rundy niekoniecznie uda nam się je połączyć.
Podsumowanie
Patchwork Doodle ma szansę na miano hitu. Wydaje mi się nawet, że większego niż wersja oryginalna. Jest tu obecne to samo układanie i dopasowywanie klocków (znane z wielu łamigłówek i gier), ale jednocześnie:
- mamy tu szybsze przygotowanie gry (nie musimy tworzyć wielkiego okręgu ze wszystkich łatek)
- Doodle jest prostsze
- Doodle jest dla większej liczby graczy (niekoniecznie tylko do 6)
- można również grać tu solo
- zdecydowanie jest bardziej poręczne (mniej komponentów)
- mamy tu też zdolności specjalne
- nie zapominajmy o większej losowości – w wersji rysowanej kolejne skrawki są losowane przez kostkę (wartości 1-3)
Sam Patchwork oczywiście nie musi czuć się zagrożony. W kategorii lekkich dwuosobówek ma zdecydowanie zasłużone miejsce „klasyka”. Patchwork Doodle to jego lżejsza wersja. Szybsza, prostsza, ale dająca podobne odczucia. Polecam!
Ocena:
(4 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Lacerta za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
Game Details | |
---|---|
![]() | |
Name | Patchwork Doodle (2019) |
Złożoność | Light [1.26] |
BGG Ranking | 2868 [6.59] |
Liczba graczy | 1-6 |
Projektant/Projektanci | Uwe Rosenberg |
Grafika | Klemens Franz |
Wydawca | Lookout Games, 999 Games, Asmodee, Funforge, Hobby Japan, Lacerta and Maldito Games |
Mechanizmy | Bingo, Dice Rolling and Paper-and-Pencil |
- Toriki: Wyspa rozbitków – co robić na bezludnej wyspie. Recenzja - 2 lutego 2025
- Tuki – kto będzie szybszy? Recenzja - 6 grudnia 2024
- Dunder albo kot z zaświatu – gdzie dojdziemy śladami niezwykłego kota? Recenzja - 4 grudnia 2024